Wskaźnik w służbie polityki
Historia powstania wskaźnika PKB jest zdumiewająca. Oczywiście źródło jego powstania to USA, i czas Wielkiego Kryzysu. Ówczesny prezydent USA F.D. Roosevelt chciał wiedzieć jaki jest stan gospodarki. Zadanie zmierzenia tego powierzono Simonowi Kuznetsowi (który w 1922 roku wyemigrował z Polski). Pierwszy raport powstał w 1934 i określał, że gospodarka USA w latach 1929-1932 zmniejszyła się o połowę. Raport ten stał się podstawą do programu jej ratowania. Kuznets zaznaczał, że jego celem jest mierzenie poziomu DOBROBYTU, a nie aktywności gospodarczej. Kuznets mówił o liczeniu DOCHODU NARODOWEGO i jego zdaniem nie należało wliczać do niego m.in. wydatków na zbrojenia. Co było dość istotnym zastrzeżeniem z punktu widzenia metodologii i tego co w rzeczywistości wskaźnik miał przedstawiać.Jednak już w 1942 roku zignorowano zastrzeżenia Kuznetsa i do wskaźnika wliczono wydatki rządowe! Polityka i chęć odtrąbienia sukcesu programu naprawy gospodarki wzięły górę nad naukowym podejściem Kuznetsa, który zauważył, że wliczanie do dochodu narodowego wydatków rządowych niezależnie od tego czy zwiększają poziom dobrobytu społeczeństwa będą "psuły" efektywność wskaźnika.
To jednak nie był koniec psucia. Politykom było to za mało, stąd wliczono do produktu narodowego również usługi świadczone przez sferę rządową, włącznie z transferami socjalnymi i inne usługi ... po kosztach, czyli w czystej formie wliczono po prostu wydatki rządowe. Im więcej rząd wydawał tym większy był teoretycznie dochód narodowy. Niezależnie, na co poszły te wydatki, choćby na wspomniane wyżej pomniki przywódcy. Co ciekawe nie wlicza się do wskaźnika wartości prac domowników, a ugotowanie obiadu dla rodziny chyba przynosi większą korzyść społeczeństwu niż postawienie kolejnych pomników. Wykonywane prace domowe są w dużej części robione przez kobiety, jednak światowy ruch feministyczne nie upomniał się w tym przypadku o równouprawnienie. A szkoda, bo to ma swoje konsekwencje. Wydatki np. na opiekę przedszkolną powodują wzrost PKB, ale już opieka nad własnymi dziećmi nie! Co więc jest w interesie polityków i ekonomistów, promować opieka rodzicielska czy wychowanie przedszkolne?!
W 1953 roku ONZ dało pierwsze wytyczne co do liczenia PKB i zmieściły się one na 50 stronach, jednak już w 2008 roku sposób liczenia obejmuje 722 strony + 400 stron komentarza. Gdyby w tym tempie rósł nasz dobrobyt ...
Sztuczka kuglarzy
Adam Smith miał pogląd, że usługi finansowe nie powinny być wliczane do produktu narodowego, bo nie wnoszą większej wartości. Ponadto wynikają problemy z wyliczeniem przez statystyków tej wartości. Jednak w związku z tym, że usługi finansowe stanowiły coraz większą część gospodarki w wielu krajach rozwiniętych w 1993 roku wymyślono nowy sposób wliczania tych usług do PKB tzw. FISM. FISM traktuje usługi np. bankowe jak każdą inna firmę produkcyjną! Chociaż nic nie produkują, jedynie operują na kapitale szukając zysku. Banki zwiększając stopę zwrotu z tego kapitału zwiększyły ryzyko i doprowadziły do kryzysu z 2009 roku.
Metoda ta wg jednego z bardziej konserwatywnych raportów przeszacowuje wartość usług bankowych w USA o 21% w latach 1997-2007. W strefie EURO przeszacowanie wynosi na poziomie 25-40%. W przypadku Wielkiej Brytanii udział sektora bankowego w PKB powinien stanowić ok. 6% zamiast deklarowanych 9% oznacza to ni mniej ni więcej, że połowa "wartości" generowanej przez sektor bankowy może być wymysłem statystyków.
PKB opium dla mas
Co to oznacza dla Polaków?! W 1991 roku nastąpiła zmiana w sposobie liczenia dochodu narodowego. Czy mógł być to przypadek? Od razu na początku transformacji ustrojowej?! W 1991 roku zdecydowano, że miernikiem bogactwa od tej chwili będzie PKB (Produkt Krajowy Brutto) zamiast dotychczasowego PNB (Produkt Narodowy Brutto). Różnica nie polega tylko na jednej literze w skrócie obu wskaźników.
Więc na czym polega ta różnica?
Wyobraźmy sobie, że w Polsce inwestuje firma niemiecka, zyski wywozi więc do Niemiec. Co się dzieje ze wskaźnikami. W przypadku "starego" PNB jest zwiększany PNB ... NIEMIEC, nie Polski, gdyż zyski z tej działalności są wywożone właśnie do Niemiec. W przypadku obecnie nam prezentowanego PKB wzrasta PKB Polski, ale czy bogactwo Polaków? Na pewno nie. Oznacza to, że w myśl "starego" PNB, który obowiązywał przez większość XX wieku by nagle być zastąpionym przez PKB, inwestycje zagraniczne nie wlicza się do PNB Polski, bo nie zwiększają zamożności Polaków. Taka sztuczka statystyczna na początku transformacji ustrojowej była przypadkowa?
Czyż to nie wyjaśnia dlaczego mimo tego, że PKB Polski w statystykach wygląda całkiem nieźle jakość życia Polaków nie poprawiła się do niego wprost proporcjonalnie? Dlatego też autorzy Cobb, Halstead i Rowe w artykule "Jeżeli PKB idzie do góry, dlaczego w Ameryce jest tak źle?" sformułowali zdanie:
Od września zdecydowano, że do PKB będzie wliczana prostytucja w tym i nieletnich, handel narkotykami i inna przestępcza działalność(więcej w linku). Jak to wyliczyć, jak oszacować? PKB staje się wskaźnikiem wydmuszką, by ratować statystyki, a co za tym idzie polityków, którzy doprowadzili gospodarki na skraj katastrofy.
"bogate narody odchodzą z zasobami biednych krajów i nazywają to zyskiem biednych"
Artykuł powstał za zgodą Redaktora Naczelnego "Uważam Rze" i stanowi skrót artykuły Aleksandra Pińskiego z styczniowego numeru miesięcznika "Uważam Rze" o tytule "Problem Krajowy Brutto" do przeczytania w całości pod linkiem.