Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Ludzie to kupią...?

Maraton wyborczy, który potrwa w naszym kraju do jesieni przyszłego roku rozpoczął się jeszcze zanim Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła kampanię wyborczą i już większość członków nieformalnych jeszcze sztabów wyborczych oraz potencjalnych kandydatów uruchamia nawet te części mózgu, które przez lata spoczywały w błogim nieróbstwie, by znaleźć sposób oszukania najpierw PKW, a potem wyborców.

Ludzie to kupią…?


Oszukać PKW wbrew pozorom nie jest tak łatwo - wmawianie, że wielkie bilbordy z podobizną kandydata i hasłem  ”Jedz marchewkę, lepiej się opalisz” mają propagować zdrowy tryb żywienia i rekreację na świeżym powietrzu nie przekonają nawet gimnazjalisty. Wydanie w kilkutysięcznym nakładzie poradniczej broszurki „Jak schudłam, uprawiając nordic walking w Brukseli” przez europosłankę zabiegającą o reelekcję na pewno wyda się PKW mocno podejrzane. Zaproszenie do nagrania filmiku uczącego jak wymawiać niepolskie nazwisko polskiej eurodeputowanej znanych aktorów i umieszczenie tegoż w sieci nie jest na pewno projektem mającym na celu zdobycie Telekamery w kategorii „najlepszy spot edukacyjny”.
Tak jak Państwowa Komisja Wyborcza doskonale potrafi wychwycić wszelkie próby omijania prawa, tak samo większość obywateli zdaje sobie sprawę z tego, iż każda z partii startujących w wyborach, czy to samorządowych, czy to parlamentarnych, ma dwa programy - jeden złożony z obietnic wyborczych,  by wybory wygrać, i drugi, realizowany po wygranych wyborach - jak się z tych obietnic wywinąć. 
Niestety, czasami dajemy się nabrać i kolejny raz głosujemy z nadzieją, że choć część obietnic nie jest tylko i wyłącznie kiełbasą wyborczą, przeżutą i strawioną w czasie kampanii, ale solidnym daniem, które zostanie dobrze przygotowane i podane nam w czasie czteroletniej kadencji naszych przedstawicieli.  Zachowujemy się zupełnie jak ta panna młoda, która stając na ślubnym kobiercu z wybrańcem mającym przed nią trzy czy cztery porzucone żony, wierzy święcie w słowa „ i nie opuszczę cię aż do śmierci”.
Jednak największym cynicznym szalbierstwem jest podsuwanie nam wyborczych podróbek. I tak oto możemy głosować na Aleksandra Kwaśniewskiego, a także Jolantę Kwaśniewską. Jak to, nie słyszeli Państwo, że startują do Parlamentu Europejskiego? Biedny Olek aż w Podkarpackiem i z 10 miejsca, no ale z takim nazwiskiem…Jola wyżej, z piątego na Warmii i Mazurach i Podlasiu. Ona ma większe szanse na zwycięstwo - ludzie zagłosują z nadzieją, iż dzięki temu pozbędą się jej z telewizji. Tylko że to nie  t e n Kwaśniewski i nie  t a Kwaśniewska - to podróbki made in Palikot, tak samo się nazywające.
„Ludzie to lubią, ludzie to kupią, byle na chama, byle głośno, byle głupio”. Czyżby słowa piosenki Wojciecha Młynarskiego po tylu latach były ciągle aktualne? 
P.S. A dzisiaj informacja o tym, że na Platformy łono przytulony został Michał Kamiński, sztandarowa postać PiS-u. Kamiński, zwany "Misiem"przez przycjaciół i znajomych, poszedł w ślady Kluzik‑Rostkowskiej, Rosatiego i Huebner. Klub im. pułkownika Kuklinowskiego  ( tego z "Potopu", nie mylić z płk Kuklińskim ze Sztabu Generalnego PRL) rośnie w siłę.
 

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.