Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Chiński finansowy blietzkrieg

Kapitał jako narzędzie prowadzenie wojny o światowe przywództwo.

W dniu 14 kwietnia 2011 r. Ludowy Bank Chin ogłosił, że aktywa rezerwowe Chin na dzień 31 marca 2011 r. osiągnęły rekordowy poziom 3 bln dolarów. W ciągu roku wzrosły o 24,4 % z 2,4 bln dolarów na koniec 31 marca 2010 r. Dla ustalenia uwagi całe zadłużenie polskiego Skarbu Państwa to równowartość ok. 247 mld dolarów (31 styczeń 2011 r.), a rezerwy walutowe Polski na dzień 31 marca 2011 r. wynoszą 106,6 mld dolarów. Ale co tam Polska. Cały bilans (majątek i źródła finansowania) FEDu – największego banku centralnego na świecie na dzień 31 marca 2011 r. to blisko 2,7 bln dolarów.

Chiny zgromadziły przytłaczającą większość swoich rezerw walutowych w pierwszej dekadzie XXI w.

Oficjalne rezerwy walutowe Chin

  chinski_finansowy_blietzkrieg_1.jpg 

Źródło: http://www.safe.gov.cn/model_safe/tjsj/tjsj_list.jsp?ct_name=????????&id=5&ID=110400000000000000

Wzrost ma charakter wykładniczy. Chińskie rezerwy są podwajane w ciągu ok. dwóch-trzech lat. W ciągu zaledwie dekady Chiny zbudowały największe na świecie rezerwy z poziomu rzędu obecnego poziomu polskich rezerw walutowych. Jak tego dokonały?

Rezerwy walutowe to nadwyżki walut obcych, które bank centralny i inne wyspecjalizowane instytucje państwowe inwestują na rynkach finansowych głównie w rządowe papiery skarbowe (generalnie amerykańskie, europejskie i japońskie). Nadwyżki walut pochodzą m.in. z handlu zagranicznego (nadwyżka eksportu nad importem), przewagi inwestycji zagranicznych w Chinach nad inwestycjami Chin za granicą oraz z dodatniego salda kredytów zagranicznych.

Dane o źródłach zmian stanu rezerw walutowych znajdujemy w bilansie płatniczym. Jego pierwsza część – rachunek bieżący zawiera przede wszystkim wynik handlu zagranicznego. Nadwyżka na rachunku bieżącym (np. przewaga eksportu nad importem) zwiększa rezerwy walutowe. Druga część – rachunek kapitałowy i finansowy to m.in. saldo inwestycji zagranicznych (obcych i własnych) oraz zmiany kredytów w stosunkach z zagranicą. Zwiększenie salda na rachunku kapitałowym i finansowym (np. zakup prywatyzowanych przedsiębiorstw przez inwestorów zagranicznych lub budowa nowych przedsiębiorstw finansowana środkami z zagranicy) zwiększa rezerwy walutowe. Uzgodnienie sumy rachunku bieżącego oraz rachunku kapitałowego i finansowego ze zmianą stanu rezerw dokonuje się pozycją saldo błędów i opuszczeń.

Bilans płatniczy Chin

 chinski_finansowy_blietzkrieg_2.jpg

Źródła:

http://www.stats.gov.cn/english/statisticaldata/yearlydata/ (dane dla lat 1999-2008)

http://www.safe.gov.cn/model_safe/tjsj/tjsj_list.jsp?ct_name=?????????&id=5&ID=110500000000000000 (dane za 2009 i 2010)

Intensyfikacja wzrostu chińskich rezerw nastąpiła od 2001 r. W latach 2001-2004 władze chińskie gromadziły rezerwy przede wszystkim dzięki transakcjom kapitałowym i finansowym. W latach 2005-2008 wystąpił gigantyczny wzrost nadwyżki na rachunku bieżącym (przede wszystkim dodatnie saldo handlu zagranicznego). Nadwyżka na rachunku bieżącym wzrosła z ok. 1-2 % PKB na początku XXI w. do 9-10 % PKB tuż przed wybuchem światowego kryzysu gospodarczego w 2008 r. Nadwyżka ta stała się od 2005 r. głównym czynnikiem wzrostu rezerw.

Nadwyżka na rachunku bieżącym nieco zmalała w 2009 i 2010 r. w efekcie światowego kryzysu gospodarczego (spadek obrotów światowego handlu). Symptomatyczne jest, że w pierwszym kwartale 2011 r. Chiny odnotowały pierwszy od sześciu lat deficyt handlowy. Nadwyżka importu nad eksportem wyniosła 1 mld dolarów. Dla porównania w pierwszym kwartale 2010 r. nadwyżka handlowa Chin wyniosła 13,9 mld dolarów.

W bilansie płatniczym Chin zwraca uwagę istotna zmiana kształtowania się salda na rachunku kapitałowym i finansowym. W latach 2001-2005 oraz 2009-2010 operacje na tym rachunku przynosiły Chinom więcej środków niż w latach 2006-2008. Dlaczego?

Rachunek kapitałowy i finansowych BOP Chin

  chinski_finansowy_blietzkrieg_3.jpg

Źródła:

http://www.stats.gov.cn/english/statisticaldata/yearlydata/ (dane dla lat 1999-2008)

http://www.safe.gov.cn/model_safe/tjsj/tjsj_list.jsp?ct_name=?????????&id=5&ID=110500000000000000 (dane za 2009 i 2010)

Z punktu widzenia Państwa Środka operacja na rachunku kapitałowym nie miały istotnego wpływu na bilans płatniczy. Interesujące informacje przynosi analiza rachunku finansowego. Składa się on z trzech pozycji: inwestycje bezpośrednie, inwestycje w papiery wartościowe (nie stanowiące oficjalnych rezerw) oraz pozostałe inwestycje.

W analizowanym okresie saldo inwestycji bezpośrednich dla Chin było stale dodatnie. Środki z zakupu i budowy przedsiębiorstw w Chinach przez inwestorów zagranicznych przewyższały chińskie inwestycje bezpośrednie za granicą o około 40-120 mld dolarów rocznie.

Do 2005 r. operacje papierami wartościowymi oraz inne inwestycje miał relatywnie niski wolumen i zmienny, co do kierunku przebieg. W 2006 r. w toku narastania na świecie baniek spekulacyjnych Chińczycy zainwestowali za granicą w papiery wartościowe netto ok. 67 mld dolarów. W następnych latach zaczęli zamykać swoje pozycje i wycofywać kapitał. Proces ten rozpoczął się w 2007 r., był intensyfikowany w 2008 r. (wpływy netto ok. 43 mld dolarów z tego tytułu) i trwa do 2010 r.

W 2007 r. na rok przed wybuchem światowego kryzysu finansowego Chiny dokonały innych inwestycji za granicą o wartości ok. 70 mld dolarów. W 2008 r. uległy one prawie podwojeniu do ok. 121 mld dolarów. Tak jak nagle w szczycie bańki pojawiły się one na światowych rynkach, tak nagle zostają one wycofane. W 2009 i 2010 r. Chiny zyskały po 60-70 mld dolarów z tytułu innych inwestycji.

W sumie w latach 2009 i 2010 operacje papierami wartościowymi (innymi niż oficjalne rezerwy) oraz innymi inwestycjami spowodowały napływ do chińskich instytucji netto ok. 203 mld dolarów.

Operacje Chin ewidencjonowane na rachunku finansowym bilansu płatniczego najpierw przyczyniły się do pompowania baniek spekulacyjnych o zasięgu światowym, a następnie do ich pęknięcia w 2008 r. i załamania rynków.

Nie możemy wykluczyć, że odpływ chińskiego kapitału z rynków światowych i poszerzanie baz monetarnych (druk pieniądza) przez banki centralne (głównie FED, Bank Anglii, Japonii i Europejski Bank Centralny) to dwie strony tego samego medalu. Być może pieniądz ten służy nie tylko podtrzymaniu cen wysprzedawanych aktywów (z skutkami inflacyjnymi w niektórych sektorach), ale również zapewnieniu wypłacalności instytucjom finansowym, za pośrednictwem których Chiny inwestowały do 2008 r. a z których przez dwa ostatnie lata zaczęły wycofywać kapitał.

Podkreślmy przy tym, że oficjalne statystyki mogą nie oddawać całej prawdy. Symptomatycznym stała się szokująca korekta amerykańskich statystyk zagranicznych posiadaczy papierów skarbowych rządu Stanów Zjednoczonych.

Przed korektą na koniec lipca 2010 r. Chiny kontynentalne posiadały 843,7 mld dolarów amerykańskich papierów skarbowych, a Wielka Brytania (z Wyspami Kanałowymi oraz Wyspą Man – raje podatkowe) 363,6 mld dolarów. Po korekcie okazało się, że Chiny są właścicielami papierów o wartości 1112,1 mld dolarów, a Wielka Brytania z przyległościami tylko 94,5 mld dolarów.

Dłużne papiery skarbowe rządu Stanów Zjednoczonych na świecie

chinski_finansowy_blietzkrieg_4.jpg

 

Źródło: http://www.treasury.gov/resource-center/data-chart-center/tic/Documents/mfh.txt

Brytyjskie instytucje finansowe najprawdopodobniej ukrywały na zlecenie Chin aż 24 % posiadanych przez Chiny amerykański obligacji i bonów skarbowych (sprawka HSBC?). Nie wykluczamy, że dziesiątki miliardów dolarów chińskich nabytków kryją się jeszcze w księgach karaibskich rajów podatkowych oraz np. instytucji finansowych Japonii, Luksemburga i Szwajcarii.

Na przełomie 2010 i 2011 r. Chińczycy sukcesywnie zmniejszają swoje zaangażowanie w amerykańskie papiery skarbowe (zarówno Chiny kontynentalne jak i Hong Kong), które stanowią obecnie ok. 44 % ich oficjalnych aktywów rezerwowych. Od końca października 2010 r. do lutego 2011 r. ich portfel omawianych papierów spadł o 31,8 mld dolarów. W sytuacji gdy chińskie rezerwy walutowe ogółem sukcesywnie rosną, spadek zaangażowania w instrumenty amerykańskie trudno określać wyłącznie jako policzek.

Bilans płatniczy pozwala na analizę rzeczywistych przepływów finansowych. Realne aktywa są jednak używane również jako „zastaw” pod hazardowe spekulacje. Im więcej realnych aktywów, tym większe możliwości wykorzystania ich do lewarowania. Lewarowanie pozwoliło wykreować finansistom, w tym z Chin, świat wirtualnych transakcji. W połowie 2010 r. ogólna wartość spekulacyjnych kontraktów na świecie wyniosła 582,7 bln dolarów. Wartość całego światowego Produktu Krajowego Brutto w 2010 r. to zaledwie ok. 62 bln dolarów.

Do obecnej pozycji głównego rozgrywającego na światowych rynkach finansowych Chiny doszły w niecałe dziesięć lat wychodząc z pozycji podobnego Polsce finansowego pariasa. Jak się czegoś chce, to w ciągu kilku lat można zdobyć narzędzie dominacji na światowym rynku finansowym z możliwością przeciwstawienia się Stanom Zjednoczonym z FEDem włącznie. To wyłącznie kwestia samostanowienia celów, strategii, wiedzy, sprytu i konsekwencji. Tempo awansu Chin do pierwszej ligi finansowej świata chyba zaskoczyło Stany Zjednoczone. Przebudzenie dotychczasowego supermocarstwa nastąpiło za późno. W ciągu kilku lat wyrósł im partner na którego zagrywki, być może wojnę ekonomiczną, nie ma innej niegorącowojennej rady niż druk dolara. Narodziny nowego mocarstwa wywołują zatem wstrząsy nie tylko polityczne (np. neokolonialna wojna o Libię – natychmiastowa ewakuacja 35 tysięcy Chińczyków), ale również finansowe.

Powszechnie uważa się, że wzrost chińskich rezerw to uboczny i kłopotliwy skutek ekspansji gospodarczej opartej o eksport i zaniżony kurs walutowy juana. Stawiamy tezę, że chińska polityka ekonomiczna w pierwszej dekadzie XXI w. miała za cel osiągnięcie hegemonii w finansach międzynarodowych, a jej narzędziem są zgromadzone wówczas rezerwy walutowe.

Polonica. Porównanie polskich rezerw (107 mld dolarów) z rezerwami chińskim (3 bln dolarów) i wartością transakcji spekulacyjnych na świecie (583 bln dolarów) nie pozostawia złudzeń. Polska, ani żaden mały kraj na świecie, nie jest w stanie obronić przed atakiem spekulacyjnym na swoją walutę wykorzystując własne rezerwy walutowe. Przeprowadzony przez wielkich spekulantów atak jest z góry skazany na ich sukces, a skutkiem rynkowej obrony będzie wyłącznie utrata rezerw. Jedyną skuteczną metodą obrony w takim wypadku jest zawieszenie wymienialności waluty narodowej w stosunku do transakcji niezwiązanych z handlem zagranicznym. Innymi słowy odcięcie spekulantów od rynku i zostawienie ich z ręką w nocniku.

Powstaje wówczas pytanie, którego prawie nikt nie śmie nawet zadać: po co Polska trzyma 107 mld dolarów rezerw walutowych, o nikłej rentowności rzędu ok. 0,5-1 % rocznie, gdy jednocześnie jest zadłużona za granicą na kwotę 68 mld dolarów za copłacimy ok. 4-5 % rocznie odsetek?

Artykuł opublikowany w dniu 16 kwietnia 2011 r. na urbas.blog.onet.pl

__________________________

Autor, specjalista finansów i bankowości, jest jednym z kilku ekonomistów, którzy ostrzegali o grożącej drugiej fali kryzysu, która uderzy w Polskę.

Swoje przewidywania publikuje od 2009 r. w formie bloga, zapewniając każdemu możliwość weryfikacji sądów.

Autor konsultuje praktyków życia gospodarczego w sprawach kryzysu postrzeganego jako zagrożenie, ale i szansa. Uczestniczy w spotkaniach publicznych i niepublicznych.

Data:
Kategoria: Gospodarka

Tomasz Urbaś

Jak nie wiadomo o co chodzi... - https://www.mpolska24.pl/blog/urbas1

Ekonomista i publicysta.

Pasjonuje się makroekonomią, polityką pieniężną oraz finansami publicznymi i międzynarodowymi. Miłośnik książek, nauk ścisłych i historii.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.