Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Lans na grobach

Granica pomiędzy życiem prywatnym i publicznym już dawno została zatarta, przede wszystkim dzięki radosnej twórczości tabloidów wykorzystujących odwieczne ludzkie pragnienie podglądania, obmawiania, plotkowania i sycenia się nieszczęściem innych.

Dulska, gdyby dzisiaj żyła, zamiast pouczać, że brudy należy prać w domu, wystąpiłaby w telewizyjnym tok-szoł i opowiedziała o romansie Zbyszka ze służącą i podziemnej aborcji, wylewając łzy nad losem niewinnych młodzianków, wodzonych na pokuszenie przez rozwiązłe dziewuchy z nizin.

Z kolei Boziewicz, gdyby żył dzisiaj i musiał napisać swój „Kodeks honorowy”, sam by sobie strzelił w łeb o świcie w Lasku Bielańskim, po daremnych poszukiwaniach „osób honorowych”, mogących sprostać jego przepisom. Nawet wśród odrodzonej arystokracji ciężko byłoby znaleźć, bo młode pokolenia za nic sobie mają dawne tradycje. Mezalians z synem lub córką bogatego nuworysza w tej sferze obecnie uchodzi za coś, co należy tolerować, jeśli nie można potępić. Dzisiejsze „damy” opowiadają publicznie o swoich aborcjach, operacjach plastycznych i ginekologicznych, zdradach mężów i kochanków, a ci ostatni nie mają żadnych skrupułów, by zwierzać się ze swoich romansów. Staromodne „nie wypada” spaliło się ze wstydu, więc już nawet nie trzeba chować go do lamusa. 
Nasze uszy atakują reklamy cudownych specyfików na grzybicę prącia, pochwy, wzdęcia i hemoroidy, a o tym, że kiedyś podpaski reklamowano z „pewną nieśmiałością taką” nie pamiętają nawet najstarsi górale. 
Celebryckie obyczaje zaczynają pomału przenikać także do świata polityki. Pamiętam oburzenie, jakie wzbudziła estradowa gwiazda, zgadzając się na sesję fotograficzną na cmentarzu, gdzie spoczął jej ukochany ojciec. Spowita w powiewające na wietrze prześwitujące szaty krążyła wśród grobów niczym widmo Zosi z „Dziadów” Mickiewicza. 
Cmentarze nie są najlepszym miejscem do lansu. Niestety, politycy tak jakby o tym nie wiedzieli. Pojawienie się premiera Tuska na pogrzebie córeczki olimpijczyka Bonka niektórzy usiłowali tłumaczyć empatią, jaką ma w sobie szef rządu. Pomijając fakt, iż do śmierci dziecka przyczynili się funkcjonariusze publicznej służby zdrowia, za którą odpowiada minister w jego rządzie, okazanie empatii w tym momencie wydaje się być czymś wielce niestosownym. Był czas na to wcześniej, kiedy rodzice walczyli o życie dziecka i sprawiedliwość. Wyczyny posła Kurskiego na Majdanie, uwiecznione na „słit fociach” też wpisują się w ten makabryczny ciąg szukania popularności za wszelką cenę.
Miejmy nadzieję, że „ciemny lud” odpowiednio to oceni przy urnach wyborczych.


Data:
Komentarze 1 skomentuj »

Pani Aleksandro,ten sam ciemny lud pragnie tych igrzysk,smutne ale niestety prawdziwe.Każdy z nas o tym wie że tego typu zachowania są w nas od zarania.To ten sam lud domagał się śmierci Chrystusa na krzyżu,ten sam lud jeszcze wcześniej go słuchał wynosząc na piedestały.Ten sam lud upajał się krwawymi igrzyskami w Coloseach świata.Budzi i budziło to moją odrazę podobnie jak Pani,jednak jak się jest w opozycji do większości pozostaje co najwyżej popisać sobie :)

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.