Miliardy dla Ukrainy

Od kilku lat czekamy cierpliwie na rewolucję w Polsce, która obali niekompetentną i skorumpowaną władzę. Nadaremnie. Polacy są widać tchórzami, podczas kiedy wokół nas świat wrze: mieliśmy już rewolucję tunezyjską, egipską, libijską a teraz ukraińską. Każda z tych rewolucji była u nas witana buńczucznym pokrzykiwaniem. Były też momenty komiczne, jak np. wizyta Jerzego Buzka w Libii, witanego okrzykami "Allahu Akhbar" czy też teatralne wstawki Radka (także w Libii), który naobiecywał nam tyle kontraktów, że aż głowa boli:

http://monsieurb.neon24.pl/post/31097,sikorski-zalatwi-kontrakty-w-libii

"Obywatelska rewolucja" na Ukrainie została powitana u nas tradycyjnie buńczucznymi okrzykami i przytupywaniem. Co prawda Radek podpisał jako polski gwarant porozumienie, które nie wytrzymało nawet paru godzin, ale to nie zmienia widać głębokiego samozadowolenia Tuska, który powtarza teraz w kółko mantrę, że osiągnęliśmy więcej niż zakładaliśmy i że w ogóle jest fajnie. Kiedyś "Europa mówiła Sikorskim", teraz "Europa mówi Tuskiem" ?

Nasz resortowy Jacek Żakowski zapłonął takim rewolucyjnym płomieniem, że zaczął już obiecywać Ukrainie miliard Euro z naszej kieszeni:

O wiele mądrzejszy okazał się Zbigniew Brzeziński, który zasugerował ostatnio aby trzepnąć każdego z 10 najbogatszych ukraińskich oligarchów na miliard Euro, co dało by od razu 10 miliardów Euro na spłatę ukraińskiego długu w tym roku. Brakowałoby jeszcze kilka miliardów, ale podobno Bruksela chce rzucić hojnie jednym miliardem. Są to oczywiście pieniądze, których Ukraina nie zobaczy, ponieważ pójdą od razu na spłatę długu, czyli mniej więcej wrócą do Szwajcarii lub do Londynu. Tak jak to się robi aktualnie w Grecji.

Naszym zdaniem Zbigniew Brzeziński jest za mało ambitny. Dlaczego tylko miliard od każdego z dziesięciu największych oligarchów? Z samego finansisty "obywatelskiej rewolucji" na Majdanie, genewskiego oligarchy Ihora Kołomojskiego, można by na początek wycisnąć kilka miliardów. 250 milionów dolarów leży na zamrożonych przez Amerykanów kontach kleptokraty Pawlo Lazarenko. Tyle samo powinna dołożyć była wspólniczka Lazarenko, piękna Julia, która już wyzdrowiała i na nowo panoszy się na europejskich salonach, obściskując się z Tuskiem na partyjnej nasiadówce w Dublinie:

Szacunkowo 20 miliardów Euro mogło by wrócić w ręce narodu ukraińskiego jeszcze w tym roku. Ale idealnie nie w ręce Jaceniuka, bo wiemy czym to grozi:

Cóż my możemy dać bratniemu narodowi ukraińskiemu? Może jedno lub dwa Pendolino, która stoją u nas na bocznych torach i rdzewieją. Nawet jeżeli tory na Ukrainie maja inny rozstęp i Pendolino po nich jeździć nie będzie, niech sobie Ukraińcy popatrzą i pomacają cacko Pendolino, które jak wiemy jest (nawet jeżeli nie jeździ) namacalnym świadectwem dołączenia do cywilizowanych krajów Unii Europejskiej (tzw. Certyfikat Skoku Cywilizacyjnego).

W ramach bratniej pomocy możemy też wypożyczyć oddziały naszego polskiego Berkutu czyli mięśniakow w kominiarkach, którzy do 11 listopada i tak nic nie mają do roboty. Jurek Owsiak też by się Ukraińcom przydał. A jako bonus moglibyśmy oddelegować na Ukrainę Aleksandra Kwaśniewskiego, najlepiej na zawsze.

Panna młoda w bieli i dwaj świadkowie: czy to ślub Jaceniuka i Ashton?

Jak w banku