Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Janosik przegrał w sądzie.

Zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie "janosikowego". Tym samym eksploatacja prowincji za półtorej roku nabierze zupełnie nowego wymiaru.

Trybunał Konstytucyjny uznał "janosikowe" za niezgodne z konstytucją. Województwo mazowieckie za półtorej roku przestanie w związku z tym dzielić się swoimi dochodami podatkowymi z biedniejszymi regionami Polski. Z całą pewnością w niedługim czasie pojawią się w sieci liczne komentarze dotyczące tego wyroku. Pierwsze, które możemy zaobserwować pokazują jak niewielki poziom świadomości społecznej mamy w naszym kraju.

1655869_236179709901220_1521485653_n.png

Na powyższym rysunku możemy zobaczyć jak rozkłada się teoretycznie PKB w Polsce. Pięć największych miast generuje w chwili obecnej 1/4 PKB Polski. Wynika to jednak z faktu, że to właśnie te pięć miast jest najchętniej wybierane przez duże przedsiębiorstwa jako siedziba działalności. Tam też płacą podatki. W przypadku bardzo dużych przedsiębiorstw nie mają one innego wyjścia jak tylko rejestrować się w największych miastach. Przepisy nie pozwalają, by Urząd Skarbowy w mieście powiatowym obsługiwał ogólnopolską korporację. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest obraz przedstawiony na powyższych mapkach.

Komentujący na temat "janosikowego" podnoszą bardzo często, jak wielka niesprawiedliwość spotyka mieszkańców Warszawy, że muszą dopłacać do przykładowo Podkarpacia. Zwracają oni uwagę, że wszelakiej maści "słoiki" panoszą się po Warszawie, korzystają z jej infrastruktury, a podatki płacą w swoich gminach wiejskich. Komentarze te świadczą o totalnej niewiedzy społeczeństwa. Głównym źródłem dochodu budżetów wojewódzkich są wpływy z podatku CIT. To z budżetu wojewódzkiego jest płacone "janosikowe". Większość największych firm w Polsce posiada siedzibę w województwie mazowieckim. Tam też odprowadza podatek CIT. Najlepszym przykładem może być PGNiG. Firma, która czerpie zyski z eksploatacji złóż, ze szczególnym uwzględnieniem Podkarpacia płaci podatek CIT w stolicy. Tym samym na mapie PKB Polski Podkarpacie stanowi wielką zieloną plamę, chociaż realnie na to patrząc, znaczna część PKB wytworzonego przez spółkę PGNiG jest wytwarzana w tym regionie. Z punktu widzenia fiskalnego ma to jednak znaczenie drugorzędne. Księgowość jest w Warszawie, tam też odprowadzane są podatki.

Trynunał Konstytucyjny w uzasadnieniu do wyroku powołał się na art.167 konstytucji RP.
Art. 167. Dochody jednostek samorządu terytorialnego
1. Jednostkom samorządu terytorialnego zapewnia się udział w dochodach publicznych odpowiednio do przypadających im zadań.
2. Dochodami jednostek samorządu terytorialnego są ich dochody własne oraz subwencje ogólne i dotacje celowe z budżetu państwa.
3. Źródła dochodów jednostek samorządu terytorialnego są określone w ustawie.
4. Zmiany w zakresie zadań i kompetencji jednostek samorządu terytorialnego następują wraz z odpowiednimi zmianami w podziale dochodów publicznych.

Jak to niestety bywa często w przypadku naszej ustawy zasadniczej, jest ona wieloznaczna i jedynie od interpretacji trybunału zależy to jak będzie stosowana. Na powyższym przykładzie możemy zaobserwować jak to wygląda w praktyce. Chociaż punkt trzeci określa w sposób jednoznaczny, że źródła dochodów określa ustawa, trybunał mógł zadecydować, że ustawa nie może nakazać przekazywania części dochodów podatkowych na określony cel, jakim w tym wypadku było "janosikowe". W prawodawstwie przyjęło się, że artykuł znajdujący się wyżej w dokumencie ma większą wagę od tych znajdujących się w dalszej jego części. Przypomnę więc, że art. 2 konstytucji mówi, że Rzeczpospolita Polska urzeczywistnia zasady sprawiedliwości społecznej. Jakkolwiek pojęcie sprawiedliwości społecznej nie zostało nigdzie w konstytucji zdefiniowane, prawo eksploatacji prowincji jakie jest wynikiem ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych nijak nie ma się nie tylko do pojęcia sprawiedliwości społecznej, ale także do sprawiedliwości jako takiej. Likwidacja listka figowego w postaci "janosikowego" przykrywającego tę skądinąd wstydliwą kwestię tylko obnaża tę jawną niesprawiedliwość.
Data:
Kategoria: Gospodarka
Komentarze 6 skomentuj »
Filip Janiszewski 10 lat 3 miesiące temu

Pytanie do autora:
Ok, z jednej strony wygrało 5 największych miast (gmin), przegrało 90% terytorium (gmin) Polski. Z jednej strony sytuacja jest dla nich ...ujowa i tyle.
Ale czy nie spowoduje to konieczności rozpoczęcia przez te 90% gmin swobodnego konkurowania o przedsiębiorców ?
Ja to rozumiem tak (być może błędnie), że wiele gmin na obecnie za przeproszeniem "w dupie" - dostają przelew od Krakowa czy Warszawy i loozik - budżet jest.
Czy zaistniała sytuacja nie może mieć jednak pozytywnych skutków? Gminy będą starały się pozyskać przedsiębiorców, tym samym powstanie więcej stref ekonomicznych, obniżone zostaną podatki od nieruchomości, ułatwione procedury budowlane itp itd ...
Znamy przecież już w obecnych realiach takie przykłady z mapy Polski gdzie dzięki takim zabiegom firmy pchają się drzwiami i oknami.

Mam taki przykład z mojego lokalnego podwórka - SKAWINA - stworzyła sobie strefę ekonomiczną, fajnie, blisko obwodnicy Krakowa (A4) .. i wywalili ogromne działki przy niedokończonej obwodnicy Skawiny i próbują je sprzedawać po 25-30 tys zł za Ar. Cena kosmos, firm tam powstało raptem kilka. Ale raptem 30km dalej powstała strefa w miejscowości ZATOR - mniejsze działki, lepiej przygotowane, płaskie jak stół, 5 tys zł za ar - firm tam powstało w dwa lata więcej niż w Skawinie przez 10....

A więc? Czy czasem konieczność wolnej konkurencji nie sprawi, że mogą zajść zmiany na plus ? Oczywiście mówię tu o zmianach zdecydowanie w perspektywie długofalowej, bo na efekty będzie trzeba czekać, natomiast te negatywne mogą być krótkofalowe, za półtorej roku natychmiast znikną przelewy do biedniejszych gmin.

Problem polega na tym, że przepisy skarbowe nakazują, by firmy o przychodach powyżej 5 milionów euro obsługiwał "wyspecjalizowany" Urząd Skarbowy, czyli urząd w mieście wojewódzkim. W takim wypadku nie mowy o konkurencji. W Zatorze uruchomiono Specjalną Strefę Ekonomiczną. W Skawinie wydzielony obszar należący do SSE działa już długo, stąd w Zatorze wiele nowych inwestycji a w Skawinie już nie. SSE nie da się założyć ot tak. To jest kolejny przykład jak działa kolesiostwo w Polsce, temat na osobny artykuł.

Filip Janiszewski 10 lat 3 miesiące temu

Grzegorz Talar - Nie no ok, dlatego grzecznie pytam bo pełni wiedzy w tym temacie nie posiadam. Za odpowiedź dziękuję.

Niemniej jednak czy nie jest czasem tak, że firmy o przychodach +5 mln euro wypracowują w istocie tylko mały % PKB tym samym płacą mały % podatków, a zdecydowaną większość wpłat z tytuły CIT generują małe i mikro przedsiębiorstwa, które, bądźmy realistami, w naszym kraju rzadko wypracowują przychody + 20 mln PLN ? Znowu grzecznie pytam.

Filip Janiszewski 5 milionów euro to wcale nie jest aż tak dużo. To 100 tysięcy przychodów dziennie. Niewielka sieć sklepików (20 po 5 tys. przychodu dziennie), średnia firma dewolperska sprzedająca 2 mieszkania tygodniowo. Większość przedsiębiorstw zatrudniających więcej niż 10 osób posiada takie przychody (patrz strona 134 http://www.mg.gov.pl/files/upload/8438/MG_DAP_DRUK_RoP2011_20111011.pdf ). Proszę też zauważyć, że małe przedsiębiorstwa to zatrudniające poniżej 50 pracowników o obrotach poniżej 10 mln euro. średnie to zatrudniające mniej niż 250 pracowników o obrotach poniżej 50 min euro. Czyli większość MiŚów musi korzystać z urzędów wojewódzkich (jeżeli płacą CIT)

Dramatem Polski jest to, że przedsiębiorstwa rzadko kiedy rozwijają się powyżej średnich. To kwestia braku kadr zarządzających na wysokim poziomie i mentalności prezesów, w większości wychowanych na latach 90ych kiedy wszystko trzeba było kontrolować osobiście.

Filip Janiszewski 10 lat 3 miesiące temu

Grzegorz Talar - oj te dane jednak słabo obrazują ten problem wg mnie.
Zauważ, że te dane to tylko ŚREDNIA, pewnie jeszcze arytmetyczna.

Po pierwsze dotyczy tylko firm +9 pracowników. Poniżej tego poziomu zatrudnienia jest ogrom firm, zauważ, że często firmy celowo starają się utrzymać zatrudnienie poniżej 20 pracowników (rozbijają to na kilka różnych działalności) aby babrać się z ZUSem.

Po drugie, średnia może jest imponująca bo wychodzi ponad 50mln przychodów na 1 przedsiębiorstwo. Ale średnią tą zdecydowanie podkręcają DUŻE firmy, czyli te +250.

W zakresie 10-49 masz już średnią 12,5 mln zł przychodu.

Aby to poprawnie zinterpretować potrzebne są inne dane.
- dominanta - jaki przychód występuje najczęściej
- procentowy udział firm o przychodach +20 mln PLN w PKB

Do tego oczywiście trzeba dodać mikrofirmy, a więc te nie uwzględnione w ogóle w tej statystyce:

"Pisząc o mikroprzedsiębiorcy, mamy na myśli podmiot gospodarczy, który zatrudnia mniej niż 10 pracowników i którego roczny obrót oraz/lub całkowity bilans roczny nie przekraczają 2 mln EUR, a także taki, który nie jest powiązany kapitałowo lub osobowo z innymi podmiotami (jest podmiotem samodzielnym)."

i dalej:

"Z przedstawionych wyżej danych wynika, że mikroprzedsiębiorstwa w Polsce są bardzo istotnym sektorem gospodarki, gdyż tworzą miejsca pracy dla znacznej rzeszy zatrudnionych oraz dla samych ich właścicieli, a także, stanowiąc blisko 96% wszystkich przedsiębiorstw, wnoszą istotny wkład do polskiego PKB (30,4%)."

Źródło: http://www.een.org.pl/index.php/dzialalnosc-gospodarcza---spis/page/9/articles/mikroprzedsiebiorstwa-w-polsceczyli-o-wiekszosci-polskich-firm.html

---------------------------------

Jeszcze Pańska wypowiedź:
"Proszę też zauważyć, że małe przedsiębiorstwa to zatrudniające poniżej 50 pracowników o obrotach poniżej 10 mln euro. średnie to zatrudniające mniej niż 250 pracowników o obrotach poniżej 50 min euro. Czyli większość MiŚów musi korzystać z urzędów wojewódzkich (jeżeli płacą CIT)"

Tutaj pisze Pan o OBROTACH, które nie są przecież tożsame z przychodami.

---------------------------------

Dramatem Polski jest to, że przedsiębiorstwa rzadko kiedy rozwijają się powyżej średnich. To kwestia braku kadr zarządzających na wysokim poziomie i mentalności prezesów, w większości wychowanych na latach 90ych kiedy wszystko trzeba było kontrolować osobiście.

Tutaj się z Panem zgadzam, jest to dramat Polski. Ale jako główną przyczynę podałbym raczej brak klimatu sprzyjającego rozwoju działalności gospodarczej na naszej "zielonej wyspie".
U nas po prostu prowadzenie działalności gospodarczej to droga przez mękę. Mając biznes na odpowiednim poziomie, prościej, zdrowiej, jest wynieść się z nim za granicę i po prostu - być traktowanym przez aparat państwowy z należytym szacunkiem. W Polsce, prowadząc DG jest się traktowanym jak śmieć.

Filip Janiszewski Owszem, pisałem o obrotach, gdyż to one definiują wielkość przedsiębiorstwa. Nie są tożsame z przychodami, ale pominąwszy specyficzne rodzaje działalności nie różnią się wiele.

Rozwijając temat. Przyjmijmy chwilowo, że mikroprzedsiębiorstwa (te 30%) są w Polsce równo rozłożone w całym kraju (a tak nie jest). W sytuacji gdy ponad 20% PKB wytwarzają duże przedsiębiorstwa, a te zlokalizowane są TYLKO w metropoliach, a 10% średnie w większości w metropoliach, a w małych (8%) jest tylko niewielka nadreprezentacja w metropoliach, dzieląc proporcjonalnie na ilość mieszkańców (metropolie to 1/4 mieszkańców Polski) to 30% dzieli się na wszystkich mieszkańców, ale blisko 40% jedynie na 1/3 mieszkańców (pozostałą część PKB stanowią organizacje pozarządowe i wydatki z budżetu, które wbrew stanowi faktycznemu też podzielmy na wszystkich mieszkańców). W praktyce oznacza to kilkukrotnie większe wpływy przypadające na mieszkańców metropolii.

Mikroprzedsiębiorstwa też nie rozkładają się równomiernie. Wynika to z faktu, że duża ich część to podwykonawcy (lub zwyczajni pracownicy prowadzący działalność) dużych firm. To dodatkowo pogłębia nierówności.

Owszem, istnieją różnego rodzaju subwencje wyrównawcze (likwidacja janosikowego znacząco je zmniejszy). Rzecz w tym, że przyznając subwencje wyrównawcze urzędnikow wydaje się, że robią łaskę. Sama nazwa (wyrównawcze) sugeruje, że kwoty te nie spowodują zwiększenia wpływów budżetów lokalnych powyżej tych metropolii. Tym samym prowincja nie ma fiskalnej możliwości gonić metropolii, zawsze bowiem będzie dostawać mniej niż metropolia, lub najwyżej tyle samo.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.