Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Kuba jak wulkan.....wystrzeli?

Długo się zastanawiałem nad opisaniem pod publikę swoich odczuć po wizycie na Kubie.Szesnaście dni jakie spędziłem intensywnie w skansenie socjalizmu jak jeszcze przed wizytą myślałem o niej dało jednak jej nieco inny obraz.Zaznaczam że wizyta odbywała się na przełomie sierpnia i września 2013 jednak spojrzenie wciąż świeże.Decyzję o publikacji tego tematu podjąłem w obliczu wydarzeń na Ukrainie?Co to ma z nią wspólnego? to wyjaśnię w tym i kolejnych wpisach.

Kuba jak wulkan.....wystrzeli?

           Z czym przeciętnemu najedzonemu przekazami TV Polakowi kojarzy się Kuba? Praktycznie odpowiedź większości jest taka sama, cygara, salsa i tytuł piosenki Janusza Gniatkowskiego - Kuba wyspa jak wulkan gorąca. Janusz Gniatkowski nigdy na Kubie nie był, mimo to napisał piosenkę znaną wszystkim do dzisiaj, ja byłem, więc roszczę sobie opisanie pobytu na Kubie. Każdemu, kto nieco wnikliwiej obserwuje temat tego kraju, oczywiście poza bełkotem TV o rodzinie Castro, Kuba kojarzy się również z oldtimerami.Większość aut to Amerykańskie krążowniki z lat przed 1958,ale są i rodzime maluchy czy Czajki tudzież inne zapomniane przez świat cacka na czterech kółkach. W 1959 amerykanie utracili władze nad wyspą, wtedy to władzę przejął Fidel Castro. Nie mi roztrząsać, kto zawinił czy krwawy Batista czy  podział świata spowodowany zimną wojną. Dość powiedzieć, że Castro stał się Castrem nie tylko, dlatego że był socjalistą. Przede wszystkim, dlatego że Amerykanie chcieli dymać słabą Kubę jak dymają resztę świata. I co ciekawe piszę to ja republikanin z przekonania(sic!)To, co się działo później, czyli zatoka świń, kilkadziesiąt nieudanych zamachów na Fidela itd. nie jest tematem moich rozstrząsań. Ameryka zrobiła z Castro uzurpatora i tyrana i Bóg wie, co jeszcze, prawda o ile istnieje leży po środku. W każdym bądź razie, jeżeli nie byliście na Kubie i nie obcowaliście z autochtonami prawdy nie poznacie, bo o tym, jak TV kłamie albo inaczej,przekazuje jedną z wybranych prawd przekonywać chyba nie muszę.

Tematem tego przekazu widzianego moimi oczami będzie to, jaka jest dzisiaj Kuba i dlaczego Raul nie idzie pastować butów Obamie.Nie jest to też obrona socjalizmu na pewno tak nie będzie.

            Szesnaście dni na Kubie w luksusowym jak na tamte warunki hotelu położonym na półwyspie Varadero. Od razu padnie pod moim adresem zarzut, to, co ty wiesz o życiu Kubańczyków wygodnisiu? Gwoli wyjaśnienia a będę to czynił za każdym razem, hotel zawsze staram się rezerwować taki bym czuł komfort jak w domu, natomiast to, co czynię poza nim praktycznie nie różni się od tego, co czynię w Polsce poza domem. Różni mnie tylko to, że nie prowadzę firmy z oczywistej oczywistości, czyli jestem na aktywnym urlopie. Leżenie plackiem na plaży, to nie dla mnie, jeżdżenie na fakultety z BP już od jakiegoś czasu również nie dla mnie. Ja lubię wtopić się tłum, przychodzi to niestety ciężko, bo jak widzą białasa widzą zawsze kasę i potencjalnego frajera do wygolenia. Czego dokładnie szukam na takich wyjazdach na razie nie będę zdradzał zapewne przez Polski kołtunizm tkwiący w każdym z nas. Dlaczego napisałem te kilka zdań? Bo słyszę często jak znajomi porównują się mnie do tkwiącej w ich umysłach wizji urlopu. Jadę do hotelu, spijam drinki z alkoholem, bycze się na plaży ewentualnie pływam.

              Wracamy do Kuby, pierwszy szok dla przeciętnego „zielonego jak pora” w temacie Europejczyka, lotnisko, czyli Airport Varadero. Jeżeli ktoś nieco lata powinien wiedzieć, że lotniska to na ogół przybytek luksusu, szczególnie tam gdzie latają turyści. Wymieniony airport,szczególnie wewnątrz do tych również należy. O ile wydaje się, że tylko my Europejczycy mamy takie wyobrażenie,to wspomnę po ilości wyświetleń na kanale You Tube, że Kanadyjczycy i Amerykanie to nacja, która najczęściej wyświetla moje migawki z tego lotniska.Zdaje się dlatego,że ludzie lecą wypoczywać do raju a wyobrażają sobie za przekazem TV, że tam jest kołchoz jak w Rosji za Breżniewa. Nic bardziej mylnego, o ile w środku jest przepych o tyle z zewnątrz wygląda raczej skromnie jak na lotnisko międzynarodowe. Nie będę pisał, co ja sobie wyobrażałem nie mniej odwiedziłem kilka lotnisk na świecie i spodziewałem się wszystkiego włącznie z szopą z bali. Teraz kwestia kolejna, czyli ja spodziewający się restrykcji rodem z PRL, bo tak przedstawiają Kubę amerykanie i ich przyjaciele min. my. Wyjmuję tradycyjnie kamerę na lotnisku i pytam obsługę, z pewną dozą strachu czy mogę filmować? Dostaję odpowiedź potwierdzającą. Nadmienię, że w Katarze i kilku innych arabskich krajach kiedy wyjąłem kamerę,jak duchy pojawiali się ludzie, którzy szybko wytrącali mnie z zamiarów filmowania. Jednymi słowy kolejne pozytywne wrażenie jakże odmienne od propagandowego telewizyjnego przekazu.

                 Kolejna kwestia to parking przed lotniskiem, policja owszem było kilku, ale naganiaczy taxi tudzież innych jeszcze więcej. Autokarów sporo i pojawia się kolejne zdziwienie, jak w kraju socjalistycznym, jakim jest Kuba można ot tak sobie prowadzić prywatny biznes taxi.Dodatkowo biegać przed lotniskiem jak chmara szarańczy między samochodami,ulicą itd. Gdybyś miał wątpliwości czytelniku to pojedź na którekolwiek z lotnisk w Polsce i zobaczysz jak cię służby lotniskowe podstawią do pionu. W Bydgoszczy, w Gdańsku, w Warszawie czy w Poznaniu czuję się jakbym stał na dworcu w stanie wojennym, serio. Mam strach czy zaraz jakaś pała w mundurze nie wyrecytuje mi formułki za cokolwiek w stylu: nakładam na pana mandat za to czy za to. Tak czy siak, leciałem na Kubę z niemieckim turoperatorem, dlaczego dałem zarobić niemiaszkom? Bo np. szanuję swoje ciężko zarobione pieniądze. Polski operator za ten hotel żądał o kilka tysięcy złotych więcej niż Niemiecki. Poczekajcie, więc touroperatorzy znad Wisły, kiedy Polacy podszkolą się jeszcze nieco z języków jak zostanie wam przeprowadzić się na Białoruś. Tam będziecie mogli zaczynać dymanko od nowa. Zapakowani do klimatyzowanych autokarów,ruszyliśmy dalej w drogę ku hotelowi na półwyspie Varadero. Chyba w żadnym kraju takich obaw nie miałem jak na Kubie. Właśnie, dlatego że wiedziałem, że muszę pobiegać po kraju i zobaczyć jak jest.Zastanawiałem się czy ktoś mnie będzie inwigilował, bo takich opowieści się naczytałem przez lata w Polsce. O dalszej konfrontacji spaczonego umysłu z rzeczywistością w kolejnym wpisie.

Tak więc CDN....



   

Ps. Sporo latam,w ostatnim roku zrobiłem 54 tysiące mil,moje przelatane mile to przede wszystkim urlop.Nie mniej nigdy nie chlałem  ani w samolocie ani poza nim w drodze.Czy każdy tak może powiedzieć?Ja nie stronię,jak mnie częstują to piję :) 

Z Niemcami mam trochę do czynienia,jako że latam sporo z Berlina i Frankfurtu,nie są to mili  urzędnicy tzn. nie mają uśmiechniętych min i są bardzo zasadniczy.Nie mniej co ważne,nigdy nie usłyszałem "raus" Może dlatego że praca polityka jest bardziej stresująca od mojej?Co tam moja,prowadzenie firmy w bliżej nieokreślonym   ustroju w jakim tkwi Polska,niepewny każdego dnia. 

Data:
Kategoria: Świat
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.