Były aktyw PZPR, który robi dzisiaj w SLD, to ludzie zaradni i pragmatyczni.
Kiedy skończyły się moskiewskie pożyczki, aktyw płynnie przeszedł z rubli transferowych na dolary papierowe. A apetyt towarzysze mieli duży. Pod rządami prezydenta Kwaśniewskiego i premiera Millera ambicje były liczone w milionach dolarów. Latem 2002 roku Rywin przyszedł do Michnika i chciał 17,5 milionów dolarów. Nie wyszło, więc już na początku 2003 roku aparat władzy SLD znalazł rozwiązanie zastępcze w postaci 15 milionów dolarów w gotówce, w kartonach od CIA.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc kiedy latem 2003 roku Amerykanie rozpisali przetarg na wyposażenie irackiej armii, w Warszawie wystrzeliły korki szampana.
SLD uważał, że ma świetne karty przetargowe: posiadał ówczas Marka Belkę jako szefa koalicyjnej Rady Koordynacji Międzynarodowej w Iraku i Sławomira Cytryckiego jako szefa specjalnej Misji Dyplomatycznej w Waszyngtonie. Belka i Cytrycki to ziomale z Łodzi. Cytrycki jest dzisiaj szefem gabinetu Belki w NBP (mały świat nieprawda?).
Państwowy Bumar, nadzorowany przez barona SLD, wice-ministra Andrzeja Szarawarskiego, przygotował propozycję cenową wyższą o 200 milionów dolarów niż propozycja zwycięzcy. Na bazie podobnych cenowo i jakościowo dostaw od kontrahentów. Polak potrafi. Towarzysze tak obrazili się na przegrana w "ich" przetargu, że zaskarżyli Amerykanów. Odbył się drugi przetarg, który Bumar także przegrał. Jako rewanż, polskie służby wysłały bezpośrednio do Iraku polsko-irackiego sklepikarza Ziada Cattana, który jako wiceminister obrony nakradł co mógł i schował się następnie z powrotem w Polsce.
Rok później polityczny nadzorca irackiego kontraktu Andrzej Szarawarski został oskarżony przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie o to (cytat):
"że od czerwca 2002 roku do marca 2003 roku jako sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, a od stycznia 2003 roku jako sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa przekroczył uprawnienia w ramach nadzoru sprawowanego nad prywatyzacją Polskich Hut Stali S.A. (PHS)".
Okazało się, że trzech gentlemenów przyszło do jednego z kandydatów do przejęcia PHS, powołując się na wpływy Szarawarskiego i żądając 30 milionów PLN łapówki. Szarawarskiemu groziły 3 lata więzienia. Proces miał się rozpocząć w Poznaniu w czerwcu 2008 roku, ale się nie rozpoczął. Od tej pory nie ma o tej sprawie żadnych nowych wiadomości:
http://www.pb.pl/1282383,105972,nie-rozpoczal-sie-proces-andrzeja-szarawarskiego
Zasady zobowiązują?
Komuchy zręcznie przerzuciły się z rubli transferowych na dolary papierowe
Ciekawe ile banknotów można by wepchać w Soczi do takiej czapeczki?