Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

FUNDUSZE EMERYTALNE... CZYLI ŁOŚ VEGAS...

Jak to nas fajnie rozpracowali...położyli przyszłych, szczęśliwych emerytów na łopatkach...czyli rzecz o OFE-rmach...

FUNDUSZE EMERYTALNE... CZYLI ŁOŚ VEGAS...

Pamiętacie szanowni Czytelnicy, jak każdy młody człowiek onegdaj miał wybrać tzw. drugi filar emerytalny, to był niejako obowiązek, czy cóś tam...w każdym razie był termin, żeby wybrać najlepszą firmę, która miałaby dostawać za naszym przyzwoleniem jakieś marne 7 procent z naszych składek odprowadzanych w zębach ZUS-owi i kreować naszą świetlaną emerytalną przyszłość...jakżeś się biedaku nie ogarnął na czas, to przypisywali ci firmę ubezpieczeniową “z urzędu”, czyli inaczej mówiąc Wielka Maszyna Losująca przydzielała ci Comersziala, albo innego Aliansa...

To był sygnał dla wszelakiej maści wyuczonych socjotechnicznie kuglarzy, którzy wyczyniali wręcz nadludzkie wygibasy przed potencjalnym, przyszłym emerytem i pokazywali tabelki, wykresy, notowania, jak to firma, którą reprezentują ma przyrost, że “rośnie”...liczby mówią za siebie, strzałki wykresów w górę, giełdy, cuda jaja...no nic, żeby wyrwać ZUS-owi te 7 %, to wybrało się to co wybrało, agent zarobił za agitkę, git majonez...sielanka trwała niedługo...po jakimś czasie stwierdzono, że 7 % to za dużo...3,5 % się należy...społeczeństwo cosik tam zamruczało, a i tak przecież wyrywanie cokolwiek z dzioba mega sępa, jakim jest ZUS dało jakąś “satysfakcję”. Znów “sielana” nie potrwała długo...”umiłowany wuc" i zbawca narodu Donald Tusk stwierdził, ze 3,5 % to za dużo...zero będzie sprawiedliwe, bo przecież ZUS jest najpewniejszy i skończyła się baśń o drugim filarze ...

Została ostatnia "deska ratunku", czyli odkładanie kasy na tzw. trzeci filar...taka opcja była już “zalecana”, przy wymyśleniu drugiego filara.

Znów niewyżyta banda wygimnastykowanych, ubezpieczeniowych kuglarzy wylazła na żer, znów obiecują “cuda jaja”, wykresy , tabelki, notowania, giełdy, godzinę nawijania, wyliczenia, jakim będzie się bambrem na starość, a wszystko po to, aby zaczarować, a wręcz zaczadzić przyszłego emeryta “niesamowitym bogactwem”, jakie czeka na niego w przyszłości...po co zacząłem temat ? Po to, bo miałem bliskie spotkania z kuglarzami i po latach uodporniłem się na tego typu iluzjonistów, którzy wręcz przysięgali, że inwestycje są pewne. Ja uważam, że pewna jest tylko śmierć.

Wielu tzw. agentów ubezpieczeniowych sprzedających tzw. “instrumenty”, czy “produkty”, bo tak się zwracali “fachowo”o umowach trzeciofilarowych, byli w sumie z doskoku. Pierwszy “produkt” sprzedała mi koleżanka, zarobiła na mnie, ale niestety zrezygnowała z agentowania, no i nie ciągnęła patronatu nad owym “produktem”...przyszły emeryt trzeciofilarowiec zostawał sam ze swoim podpisanym “instrumentem”.

Co ciekawe, trzeba na “instrument”decydować się zaraz, bo pierwszą ratę trzeba zapodać kuglarzowi zaraz po “prelekcji”, a potem poprosił o 10 nazwisk z najbliższej rodziny, żeby mógł mieć bazę na przyszłość.

“Produkt” koleżanki skończy się po 10 latach, bo tyle firma ubezpieczeniowa obracała moimi pieniędzmi, został jeszcze rok i odzyskam może wszystkie pieniądze, które wpłaciłem...o zysku od obracania tymi pieniędzmi mogę pomarzyć...kryzys panie...”produkt” vel “instrument” nie zarobił, cieszmy się, że nie było bessy, bo nawet tyle byś pan nie odzyskał...

Następny kuglarz pojawił się w połowie trwania “produktu”, który sprzedała mi koleżanka...dostał namiary na mnie od znajomego, który też musiał podać 10 -ciu potencjalnych szczęśliwców.

Szybko gadał, wręcz jakbym słyszał serię z CKM-u...pomyślałem, że przez telefon pewnie tak gada, umówiliśmy się na rozmowę, przyjeżdza dosyć “wypasionym” Citroenem, gość w garniturze, pachnący...co pierwsze robi...szarmancki uścisk dłoni, ja jak się witam, to też ściskam dłoń, ale ten gość niemal nie zwichnął mi palców...pomyślałem, hmm chce wzbudzić zaufanie, zaraz rzuciło mi się to, że to jest podstawa w pierwszym kontakcie z klientem...jestem tego pewny. Na miejscu nawijał jeszcze szybciej, nie szło nadążyć, znów wykresy, zyski, tabelki i w końcu mnie nabrał , ale zastrzegłem, że chcę monitorować w sieci moje konto emerytalne...ależ oczywiście, jak najbardziej, dostałem kody, konto...gość jednak nawijał o zyskach (gwarantował 11 % w skali roku ...prawie Amer Gold he he), ale nie wspomniał o kosztach. Zadeklarowałem, że będę wpłacał po 400 zł co miesiąc. Po czterech wpłatach rozsiadłem się przed kompem i zerkłem, jak “pracuje” mój “instrument”...z 1600 zł, które wpłaciłem pozostało niecałe 1500 zł i to zaledwie po 4 miesiącach...chciałbym mieć taki biznes...gromadzić czyjeś pieniądze i częstować się co miesiąc małymi kąskami. Oczywiście zadzwoniłem do kuglarza i poinformowałem go, że już nie wpłacam...satysfakcją moją jest to, że kuglarz w takim przypadku musi oddać zarobione na mnie pieniądze, ale niestety firmie, którą reprezentuje...skontaktowałem się z firmą i myślałem, ze odzyskam choć te 1500 zł, ale niestety, “produkt” jest podpisywany na 10 lat.

Tak się robi w Polsce interesy...niestety łatwowiernych łosi w Polsce przybywa, a tzw. Fundusze Emerytalne robią ekspansję w naszym kraju generalnie za nasze pieniądze, a my jesteśmy dymani na potęgę...tzn. ja już nie, ja inwestuję w dzieci...powtórzę za O Rydzykiem...

Kto myśli na rok do przodu – sieje zboże, na dziesięć lat – sadzi las, daleko w przyszłość – kształci i wychowuje dzieci i młodzież.



a...dla rozluźnienia atmosfery, dedykacja...






Data:
Kategoria: Gospodarka
Komentarze 2 skomentuj »

Jak to wprowadzali to do podstawówki chodziłem. Nawet tam zaszli. Pamiętam, że dostałem coś na wzór breloka z odblaskiem w kształcie płatka śniegu z logo ING bodaj (Nationale-Nederlanden). Hue hue

Trybeus nie przejmuj się nie jesteś jedynym "łosiem" :P.2000 -wpłacam przez trzy lata w sumie 15 tyś na podobny fundusz Comercial Union po wycofaniu się dostaję środkowy palec i 2200 zł na odczepkę.W 2004 wpłacam przez dwa lata w sumie 5500 zł na rzecz Nordea, na szczęście w nieszczęściu mam nieszczęśliwy wypadek a fundusz jest również ubezpieczeniową formą wiec udaje mi się "odzyskać" sporą kwotę w relacji dom wpłaconej.W 2010 roku za namową kolejny trzeci raz wpłacam znaczną sumę w identycznej 10 letniej lokacie na rzecz PZU,widząc jak mój pieniądz topnieje odpuszczam dostaję środkowy palec.Wnioski? Żadna menda bankster tudzież inna kreatura z funduszami powierniczymi etc nie może mi się pokazywać na oczy i lepiej niech do mnie nie podchodzą :P

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.