Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Szczurek ma w dupie kredytobiorców

Minister finansów Mateusz Szczurek nie widzi problemu w płaceniu przez kredytobiorców wyższych rat kredytów na skutek osłabienia złotego. Kredytobiorcy niech siedzą cicho i więcej płacą, aby zarządzający bankami mieli sute premie.

Szczurek ma w dupie kredytobiorców

Szczurek oświadczył na czwartkowym posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych Sejmu, że „Rząd nie uznaje zagrożenia osłabienia złotego za poważny, czy nawet jakikolwiek problem dla finansów publicznych w 2014 r.” O skutkach dramatycznego osłabienia złotego w 2009 r. wspomniał tak: „one były bardzo duże dla niektórych gospodarstw domowych, dla niektórych firm, ale jednocześnie korzystne dla innych. Efekt netto był neutralny, a może nawet pozytywny.”

W 2008 r. 1 frank szwajcarski kosztował 2 zł. Dzisiaj kosztuje 3,4 zł. Kredytobiorcy frankowi muszą płacić raty kredytów większe o 70 % (w stosunku do 2008 r.). W takim stopniu wzrosły też ich długi, co przy spadku cen mieszkań wpędziło ich w pułapkę kredytową. Minister Szczurek nie widzi problemu, aby złoty był jeszcze mniej wart. W przypadku kryzysu walutowego (odpływ kapitału spekulacyjnego) frank może być wart 4 i więcej złotych. Tylko dotychczasowa słabość złotego kosztowała kredytobiorców według szacunków ministerstwa finansów 44 mld zł. Strata kredytobiorców to jednocześnie zysk banków.

To nie wszystkie „przyjemności”, które lekceważy minister. Ucieczka kapitału zagranicznego i poważne osłabienie złotego zmusi Radę Polityki Pieniężnej do gwałtownej podwyżki obecnych rekordowo niskich stóp procentowych, aby zatrzymać odpływ spekulantów. Skutkiem tego będą podwyżki oprocentowania również kredytów złotowych.

Realna ulga dla kredytobiorców walutowych jest możliwa dzięki odkręceniu procesu, który wpędził ich w niespodziewane większe długi. Zadłużenie przeliczone na złote wzrosło w wyniku osłabienia złotego, zadłużenie może zmaleć w wyniku umocnienia się złotego. Aby złoty umocnił się Rada Polityki Pieniężnej może obniżyć cel inflacyjny stosując mniej liberalną politykę stóp procentowych. No, ale wówczas banki będę zmuszone „oddać” kredytobiorcom dziesiątki miliardów złotych zysków.

Krew, pot i łzy są obce dla ministra Szczurka. Jest byłym bankowcem, który grzał wygodne i dobrze opłacane stanowisko głównego ekonomisty ING Banku Śląskiego. 

O kolejnych publikacjach dowiesz się po polubieniu profilu autora na Facebooku: 
https://www.facebook.com/UrbasTomasz 
oraz po zaznaczeniu opcji „Otrzymuj powiadomienia” która pokaże się po najechaniu na przycisk „Lubisz to!”.
Ponadto bieżące informacje zapewni obserwacja profilu na Twitterze: 
https://twitter.com/TomaszUrbas
oraz Google+
https://plus.google.com/104420250115637056525/posts

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #

Tomasz Urbaś

Jak nie wiadomo o co chodzi... - https://www.mpolska24.pl/blog/urbas1

Ekonomista i publicysta.

Pasjonuje się makroekonomią, polityką pieniężną oraz finansami publicznymi i międzynarodowymi. Miłośnik książek, nauk ścisłych i historii.

Komentarze 37 skomentuj »
Bartłomiej Zhcdy 10 lat 3 miesiące temu
+2

Panie Tomaszu, ja nie widzę żadnej różnicy w pomocy kredytobiorcom, którzy w swej głupocie brali kredyt na 100% mieszkania w dołku frankowym a pomocy upadającemu bankowi, bo jest "za duży, żeby upaść" - to jest ryzyko biznesowe, a przenoszenie go na innych spowoduje, że ludzie/firmy będą podejmować coraz głupsze, coraz bardziej ryzykowne decyzje

Ryzyko działa w 2 strony. Jest ryzyko straty, które kredytobiorcy ponieśli. Jest szansa na zysk. W odróżnieniu od pomysłów przewalutowań ustawą, wskazuję, że kredytobiorcy mogą odrobić straty, gdy RPP suwerenną decyzją władzy monetarnej obniży cel inflacyjny. Naprzykład do 0,5 %. Wówczas złoty będzie się umacniał (co do trendu).

Bartłomiej Zhcdy 10 lat 3 miesiące temu

Tomasz Urbaś to jest ręczne sterowanie gospodarką w celu zaspokojenia potrzeb jednej grupy społecznej (w której i ja się znajduję :-D) - umocni Pan złotówkę, klikanaście tysięcy kredytobiorców się ucieszy - eksporterzy posmutnieją

Bartłomiej Zhcdy Eksporterzy nieźle sobie radzą od 2 lat mimo spadajacych cen w przemyśle. My wszyscy skorzystamy na niższej presji cen w imporcie (od gazu, ropy i benzyny poczynając). Ręczne sterowanie? A dlaczego narzędzie, które jest powszechnie stosowane na całym świecie (polityka monetarna) nie ma zadziałać z korzyścią dla ludzi, a nie dla banków, jak do tej pory?

Bartłomiej Zhcdy 10 lat 3 miesiące temu

Tomasz Urbaś Panie Tomaszu - jest PAn pewien, że korzyści dla jednej grupy przewyższą straty innych grup? tak naprawdę to dyskutujemy tutaj o jakości decyzji NBP co do wysokości stóp procentowych - i jest to arcyzłożona kwestia, ale co do pracy NBP mam jedną obserwację, może trochę kontrowersyjną, może nie - nie wiem, czy wynika to z rozsądnej konstrukcji tego urzedu, czy do rozsądnych wborów ich prezesów (niezależnie czy był to gość z "lewa" czauy z "prawa" - ale jak na razie to (może poza początkkowymi latami, do czego np. ) NBP działa nadzwyczaj rozsądnie i poziom stóp procentowych jest ustalany na własciwym poziomie, zaryzykowałbym twierdzenie, że NBP jest najlepiej funkcjonującą agendą rządową

Bartłomiej Zhcdy Uważam, że RPP (to oni decydują o stopach) naśladują świat, bez wnoszenia niczego twórczego. Umyka im, że gospodarki wydobywające się z gruzów miały umacniające się waluty. Za 1 USD płacono kilkadziesiąt lat temu ponad 300 jenów, i ponad 4 marki niemieckie. Nowoczesny przemysł (innowacje, technologie) oraz korzyści skali było źródłem sukcesu ekportowego, a jego przejawem umacnianie się rodzimej waluty.

Marcin Sutkowski 10 lat 3 miesiące temu
+1

jeżeli ktoś w swoim porywie mądrości wziął kredyt we Frankach i teraz płacze, że musi zapłacić więcej za niego niż by chciał to tylko i wyłącznie jego wina. Jest ryzyko - jest zabawa. Czemu próbuje kazać się całemu narodowi "dokładać" do czyiś kredytów? Może zbierzmy od każdego z obywateli wprost po parę złotych i spłaćmy wszystkim kredyty.
Tylko co z eksporterami ? Im taka sytuacja z kolei jak najbardziej leży.

A dlaczego system ma działać tylko w kierunku zwiększania zysków banków? Banki są wyłączone od ponoszenia ryzyka strat? Marka niemiecka umocniła się do 4 DM za USD, jen bodajże od 300-400 jenów za dolara kilkadziesiąt lat temu, gdy oba okraje rozkręcały gosodarkę. Dlaczego złoty nie ma się umocnić. Zakaz?

Tomasz Urbaś bo Bank to taki sam przedsiębiorca jak każdy inny. To nie jest instytucja charytatywna. trzeba czytać co się podpisuje. Jak ktoś bierze na siebie ryzyko kursowe to jego sprawa. Ludzie są pazerni i przez chciwość podwójnie tracą. Myślą, że jak kupią garnki za 10 tys to będą lepiej wytapiały tłuszcz od tych za 200 złotych. Bądźmy poważni. Odłóżmy bajeczki do lamusa.

Mateusz Godawa Bank jak każdy przedsiębiorca może też stracić, to co wcześniej zyskał. A jak zyskał? Bankierzy wywołali kryzys 2008, złoty tąpnął, i jeszcze na tym zarobili. Pora wyrównać rachunki.

Tomasz Urbaś Proszę Pana, chciwy traci podwójnie. Ma Pan pretensje w stylu, że garbaty ma dzieci proste. Czysty absurd. Trzeba czytać co się podpisuje, a jak Pan nie rozumie to przychodzi się ze specjalistą. Samochód używany sprawdza się w warsztacie, a kredyt i warunki umowy z prawnikiem. Koszt 80 PLN i zna Pan ryzyka.

Mateusz Godawa Nie mam żadnych pretensji. Nie widzę problemu, aby w Polsce inflacja była niższa niż na Zachodzie, a złoty umacniał się. Na przykłd tak jak marka:
http://www.history.ucsb.edu/faculty/marcuse/projects/currency.htm#tables
Całkowitym nieporozumieniem jest przywoływanie przez Pana umowy. Nie ma potrzeby ingerencji w nią. Złoty umocni się dzięki niższej inflacji i kredytobiorcy odniosą zyski kursowe, których umowy im bynajmniej nie zabraniają. Prawda, że te klauzule działają w 2 strony? :-)

Tomasz Urbaś każdy może stracić lub zyskać, ale czy to jest powód by podporządkować całą politykę NBP pod grupę osób, która chciała być cwana i wzięła kredyty we Frankach? Doskonale Pan wiedział z czym się wiąże ryzyko brania kredytu w walucie obcej, dlatego lament absolutnie nieuzasadniony.

Marcin Sutkowski Podporządkować? Za daleko idący wniosek. Niska inflacja jest korzystna dla całego systemu gospodarczego. Umocnienie złotego i zyski kursowe osób mających kredyty walutowe jest jednym z jej dobroczynnych skutków.

Marcinie, jeśli Ty będziesz miał przypływ mądrości to zastanow się na tym: jeśli kredytobiorca (we frankach) musi zapłacić 70% więcej bankowi będącemu w rękach innych państw, to o te 70% zmiejsza się ilość pieniążków w obrocie krajowym- które napędzają lokalny rynek. Dalej tłumaczyć?

Skoro ryzyko działa w dwie strony czemu banki nie są chętne do udzielania kredytów CHF teraz. Przecież poniosą jedynie „uzasadnione” ryzyko biznesowe. A może nie, bankowcy mają świadomość ,że obecnie szanse a wzrost kursu są niewielkie a ryzyko spadku całkiem realne. Więc ryzyko wtopy jest znaczne.
Pojawiają się teraz głosy ,że były ostrzeżenia o ryzyku walutowym. Nie wiem, może w niszowej prasie branżowej. Ja pamiętam rokowania ciągłego umacniania złotego popierane deklaracjami rządowymi.
Oczywiście z perspektywy czasu każdy zdaje sobie sprawę ,że deklaracje rządu są mniej warte niż fale radiowe które je przesyłają.
I tak bardziej konkretnie czemu mój bank liczy sobie 5% więcej za walutę którą mogę spokojnie kupić w internecie?
Ja szczęściem nie płaczą za bardzo bo ratę mam na poziomie jaki płacił bym za kredyt złotowy, ale wnerwia ,że po 6 latach spłacania w złotówkach mam tyle kredytu co na początku.

Artur Dombrowski 10 lat 3 miesiące temu
+2

Po pierwsze każdy wiedział,że frank może podrożeć. Po drugie dzisiejsze raty "frankowców" wcale nie są wyższe od tych złotowych. Jeśli ktoś nie planuje sprzedawać skredytowanej nieruchomości to nie powinien miec problemu. Inna kwestią jest ryzyko banków, a raczej brak ryzyka. Nie może być tak,że kredytobiorca ponosi ryzyko walutowe, zmuszany jest do zawierania umów ubezpieczenia nieruchomości, umów ubezpieczenia na życie, które pokrywa z własnych środków, a w razie jakiegoś zdarzenia i tak kasę przejmie bank bo jest cesja z tych polis. Tak więc ani ryzyka, ani kosztów dla banku, mimo że umowa dotyczy dwóch stron. I to jest CHORE!!!!

kutas

karny czy zwykły ???

ten koleś

Wojciech Galas który? :)

szczurek

Te kredyty i tak są tańsze od kredytów w złotówkach. Ponadto jak ktoś ryzykuje, to jest to jego sprawa, a nie państwa i rządu. NIe ma powodów, żeby finansować takich ludzi.

Nie ma mowy o finansowaniu takich ludzi przez państwo. Piszę wyłącznie o tym, że tak samo jak banki zyskały nadzwyczajne zyski kosztem tych ludzi, mogą je stracić. Wystarczy antyiflacyjna polityka monetarna.

Tomasz Urbaś Jak niby banki zyskały nadzwyczajne zyski? Czy one ustalają kurs złotówki do franka? Skoro frank jest droższy, to fakt, że spłacający kredyt musi wydać więcej złotówek na zakup franków niczego banku nie dodaje, bo on ma dostać określoną kwotę we frankach. Pozyczył np. 10 tys. franków i tyle musi otrzymać z powrotem + odsetki.

ja też nie widzę takiego problemu. Zróbmy Narodowy Fundusz Mieszkaniowy i KAŻDEMU Polakowi wypłaćmy po 100tyś pln. Ci co mają problem z kredytem spłacą ci co nie mają problemu przeznaczą tę kwotę na cele mieszkaniowe (US może zażyczyć sobie dokumentów/faktur itp.)
Dlaczego rząd miałby pomagać KOMBINATOROM którzy przewieźli się na swojej "przebiegłości" a innym nie?
Dlaczego w ogóle macie dylematy. Przede wszystkim rząd nie jest od pomagania a od ocinania kuponów, kasowania i żerowania. Skąd ten pomysł że on mógłby komuś pomóc :)

A gdzież piszę o pomocy rządowej? Gdzież o wydatkowaniu na pomoc kredytobiorcom środków publicznych? Nigdzie :-D
Zwracam uwagę, że machanizm, który kosztował kredytobiorców frankowych 44 mld zł strat, może ruszyć w przeciwnym kierunku - odrobienia tych strat. Zgodnie z zasadami gospodarki rynkowej, zgodnie z zapisami umów, bez angażowania środków publicznych. Jako uboczy skutek antyinflacyjnej polityki banku centralnego.

A dlaczego ma ich nie mieć w dupie? Dorośli ludzie... wiedzeli, że jest ryzyko i już.
Jak mieli raty tansze niz inni w PLN to się pewnie jeszcze nabijali, że kto nie ma kredytu we frankach ten frajer :-) Sorry.... bądźmy dorosli.. brales... ryzykowales... plać.

Ależ artykuł mówi o tym, aby spłacać. Ale nie zawsze z zyskiem kursowym banku. Można też z zyskiem kursowym kredytobiorcy :-)

Miroslaw Swiderski 10 lat 3 miesiące temu

Każdy kredyt to tylko i wyłączne ryzyko kredytobiorcy , jak się pożycza to trzeba spłacać i nie ma że boli !!!!!

Nieprawda. Kredyt walutowy to również ryzyko banku, który może ponieśc straty, gdy złoty umocni się. Banki nie są pozbawione ryzyka. Taki kapitalistyczny los ;-)

Miroslaw Swiderski Jak się zmienił raz, to może zmienić się i w drugą stronę. Na niekorzść banku. Wystarczy nierozkręcać inflacji.

Tomek, gratulacje. Przeczytałem komentarze. Gratuluję komentatorów. Z większości komentarzy wynika, że banki - mając w swych zasobach kadrowych tak wybitnych, o myśli lotnej jak u Orwella, adwokatów diabła, - mogą przerzucać kolejne ryzyka na kredytobiorców, czy szerzej klientów. I doić... kolejne krowy - bez opamiętania i umiaru. A bankowiec Szczurek , w bankokratycznej stajni myśli ekonomicznej "podrasowany" na człowieka sukcesu, znajdzie obrońców dla każdej polityki, która "krew, pot i łzy" transferuje wyłącznie do gospodarstw domowych i polskich firm. Siła dogmatów o wolności rynkowej, którą jakoby sankcjonują banki, a zwłaszcza stale powtarzanych w mediach mainstreamu frazesów o rynkach finansowych, jest zaiste wielka.

Bywa tak, że osoby akceptujące tylko nadzwyczajne zyski banków za wielkich aby upaść sami czerpią dochody z banków lub mają osoby bliskie tam zarabiające ;-)

Wojciech Kowalczyk 10 lat 3 miesiące temu

Panie Tomaszu chyba sam pan wzial kredyt we franku i teraz szuka pan na kogo by tu wine zrzucic. Szczurek jako minister finansow nie ma wplywu na polityke monetarna. Tym zajmuje sie Rada Polityki Pienieznej (RPP). Szczurek wyrazil swoje prywatne zdanie. Mozna sie z nim nie zgadzac ale to nie jego wina. Rzad powinien zlagodzic przepisy o upadlosci konsumenckiej, zeby ci ktorzy sobie na prawde nie radza z kredytem w dowolnej walucie, mogli sie tego dlugu pozbyc i zaczac zycie od nowa.

Pudło. Nie mam kredytu walutowego.
Szczurek nie ma kompetencji w sprawach polityki pieniężnej. A jednak ministerstwo finansów wzięło w obrone banki grożąc armagedonem, gdyby banki miały oddać zarobione kosztem ludzi dzięki zmianom kursu 44 mld zł.
Poprzednik Szczurka ustalał z Belką politykę kursową. A co do stóp procentowych na porządku dziennym były pomrukiwania Rostowskiego, że są za duże.
Jak widać punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Pozdrawiam

Marcin Motylewski 10 lat 2 miesiące temu

Ta dyskusja o tyle nie ma sensu, że autor kieruje się innymi wartościami niż jego polemiści. Albo ktoś jest za wolnością (+ odpowiedzialnością za to, co się robi) i sprawiedliwością, albo za tym, żeby komuś dokopać (obcym, bankom itd.)

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.