http://www.haaretz.com/jewish-world/jewish-world-news/.premium-1.570825
CBOS zrobił sondaż o polskim antysemityzmie w połowie zeszłego roku. Autorzy sondażu, dr. hab. Michał Bilewicz i dr. Mikołaj Winiewski zręcznie ułożyli pytania, w tym także pytanie o domniemanym rytualnym uboju polskich dzieci. Podobno zapytano o to 1000 osób. "Wyborcza" zręcznie i na czasie przypomniała wyniki sondażu na kilka dni przed dniem pamięci o Holocauście:
Mamy przerąbane. Nie tylko pełza u nas antysemityzm pierwotny, pełza także antysemityzm wtórny, określany naukowo jako (cytat) ""rywalizacja na cierpienie" Polaków z Żydami, np. ostra walka polskich mediów i dyplomacji z określeniem polski obóz koncentracyjny". Aha, czyli jeżeli walczymy o określanie Auschwitz jako niemieckiego obozu zagłady a nie polskiego, to jesteśmy antysemitami wtórnymi.
Co więcej, istnieje także nowy antysemityzm genderowy, poprzez (cytat) "judeizację geja w Kościele," tak przynajmniej twierdzą już eksperci Krytyki Politycznej ochoczo cytowani przez "Wyborczą". Jeżeli więc ktoś odezwie się nie tak jak trzeba do osoby legitymującej się dokumentami na nazwisko Anna Grodzka, może zostać oskarżony o antysemityzm.
Mamy przerąbane. Tym bardziej, że najsłynniejszy absolwent szkoły filmowej w Łodzi, Roman Polański, przyzwyczaił nas do satanistycznych obrządków z udziałem dzieci w swoim pierwszym amerykańskim filmie "Dziecko Rosemary". Wygląda więc na to, że Polański (uratowany od Holocaustu przez polską katolicką rodzinę) jest też antysemitą, chociaż być może sam tego jeszcze nie wie.
Do satanistycznych obrządków z dziećmi przyzwyczaił nas Roman Polański