Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Grabież państwowa - nowoczesna polska pańszczyzna cz. II

Tydzień temu liczyliśmy ile wynosiłaby w 2011 r. średnia pensja Polaka, jeżeli nie byłaby obciążona żadnymi podatkami. A teraz pójdźmy w drugą stronę, i od naszej pensji netto, która, jako się rzekło, po odliczeniu podatku CIT, składek przedsiębiorcy, składek pracobiorcy i PIT wynosi 2435,81 PLN, „odkrójmy” pozostałe podatki.

Grabież państwowa - nowoczesna polska pańszczyzna cz. II

Link do części pierwszej: http://www.mpolska24.pl/blogi/post/5681


Każdy z nas udając się do sklepu, lekarza, na stację benzynową, do restauracji, fryzjera itp., musi zapłacić podatek VAT oraz w szczególnych przypadkach akcyzę. Dochody budżetu państwa z tytułu podatków pośrednich wyniosły w 2011 r.:

Wpływy z tytułu VAT: 120 831 951 000 PLN

Wpływy z tytułu podatków akcyzowych i pozostałych: 59 442 147 000 PLN.

Jak możemy obliczyć jaki jest udział osób pracujących w podatku VAT czy akcyzie? Nie jest to proste. Rozliczenia ułatwia nam nieco fakt, iż podatki takie zawsze płaci wyłącznie ostateczny odbiorca produktu lub usługi. VAT, akcyza i pozostałe podatki pośrednie, z punktu widzenia przedsiębiorcy są neutralne; odprowadza bowiem jedynie to, co otrzyma od swojego klienta (niezależnie, czy to klient instytucjonalny, czy indywidualny), pomniejszone o kwotę podatków zapłaconych pozostałym przedsiębiorstwom. Tak więc o ile jest on płatnikiem podatku, nie jest on nim obciążony, w przeciwieństwie do konsumenta.

Możemy zastosować łatwą metodę liczenia udziału osób dorosłych w podatku VAT i akcyzie. Dochody z tych podatków możemy podzielić przez liczbę osób dorosłych w kraju. Wówczas średni miesięczny udział w podatkach pośrednich wyniesie 607,25 PLN na osobę. To jest jednak zwodnicze. Problem pojawia się wówczas, gdy zdamy sobie sprawę, że VAT i akcyzę w Polsce płacą wszystkie osoby uzyskujące jakiegokolwiek rodzaju przychody (także z tytułu dywidend, rent od wynajmu, nierejestrowane czyli z tzw. szarej strefy, transfery i dochody z zagranicy, transfery z budżetu państwa itp.) oraz osoby zagraniczne dokonujące zakupów w Polsce. Dodatkowo, nie wszystkie pieniądze zarobione przez nas wydajemy na konsumpcję – część oszczędzamy, czy to w bankach, czy w tzw. skarpecie. Można jednak trochę inaczej spróbować podejść do tej kwestii. Niestety, będziemy musieli wprowadzić założenia i sprawę skomplikować.

Załóżmy zatem, że osoba zarabiająca średnią pensję wydaje z niej 2000 PLN na konsumpcję. Pozostałe 435,81 PLN oddała na konto oszczędnościowe z oprocentowaniem 3,5%. Dostała więc ok. 1,27 PLN odsetek, od których 0,25 PLN zabrał tzw. „podatek Belki”.

Do pracy dojeżdża samochodem, który pali 8 litrów benzyny bezołowiowej 95-oktanowej na 100 km. Do tego od czasu do czasu jeździ na zakupy, wycieczki, odwiedziny u krewnych itp. Załóżmy więc, że w standardowym miesiącu przejeżdża 500 km (jest to wartość zaniżona, ale z drugiej strony nie każdy ma przecież samochód). Oznacza to, że przy średniej cenie benzyny ok. 5,00 PLN (2011), w każdym miesiącu osoba taka wydała na nią 200 PLN. Z tego zapłaciła do budżetu państwa 37,40 PLN z tytułu VAT, 41,20 PLN z tytułu akcyzy i 9,40 PLN opłaty paliwowej. Łącznie do budżetu państwa odprowadzała więc co miesiąc 88,00 PLN z tytułu jazdy samochodem.

Ponieważ w 2010 r. Polacy wydali na alkohol łącznie 26 mld PLN (według money.pl), a dorosłych w 2011 r. było 24 miliony 739 tysięcy osób, średnio Polak wydał na napoje alkoholowe ok. 1050,97 PLN rocznie, czyli 87,58 PLN miesięcznie. Załóżmy, że były to ok. 2 litry napojów o średniej zawartość alkoholu 20% (w różnych proporcjach piwo, wino, wódka itp.). Zatem akcyza od takich zakupów wyniosła 19,84 PLN, VAT zaś 16,38 PLN. Łączne podatki to 36,22 PLN od takich zakupów.

Pozostające 1712,42 PLN dochodu do dyspozycji nasz przeciętny Polak wydał na żywność, rachunki w domu i drobne przyjemności. Biorąc pod uwagę, że większość z tych pieniędzy wydał na żywność o niskich stawkach podatku, załóżmy że realna średnia stawka podatku od tych towarów i usług wyniosła dla niego 15%. Z tego wniosek, że odprowadził w swojej konsumpcji dodatkowe 223,36 PLN z tytułu VAT.

Podsumujmy zatem. Ile ze swojego dochodu oddał fiskusowi w ciągu miesiąca 2011 r. przeciętny Polak?

Podatek dochodowy od osób prawnych (CIT): 250,00 PLN

Składki socjalne po stronie pracodawcy: 634,72 PLN

Składki socjalne po stronie pracobiorcy: 730,19 PLN

Podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT): 234,00 PLN

Podatek od dochodów kapitałowych (tzw. Podatek Belki): 0,25 PLN

Podatek akcyzowy (od napojów alkoholowych, paliw płynnych itd.): 61,04 PLN

Opłata paliwowa: 9,40 PLN

Podatek od towarów i usług (VAT): 277,14 PLN

==

ŁĄCZNIE PODATKI: 2196,74

ŁĄCZNY PRZYCHÓD: 4285,74 PLN

CZĘŚĆ PENSJI ODDAWANA FISKUSOWI W FORMIE PODATKÓW: 51,26%.

To rzecz jasna nie wszystkie podatki, które oddajemy budżetowi państwa. Trzeba bowiem pamiętać, że w Polsce mamy setki, jeśli nie tysiące, różnych dodatkowych podatków – jak chociażby podatek od nieruchomości, o którym nie ma mowy w niniejszym zestawieniu, podatki lokalne (np. od deszczu, opłata klimatyczna), podatek od posiadania psa, różne opłaty skarbowe, mandaty, grzywny itp. Wielu z nas ponadto wydaje dużo większe kwoty na benzynę, alkohol (najwyżej opodatkowane dobra w gospodarce), wielu też nie oszczędza ani grosza. Ponad 20% społeczeństwa pali papierosy, i od każdej paczki odprowadza podatek VAT i podatek akcyzowy. Należy zatem z całą stanowczością podkreślić, że powyższe szacunki wysokości podatków są zaniżone.

Ze smutną konstatacją, że państwo zabiera nam ponad połowę naszych wynagrodzeń, zgadzają się m.in. eksperci z Centrum Adama Smitha. Organizacja ta co roku wyznacza tzw. „dzień wolności podatkowej”, czyli moment, w którym przestajemy pracować na państwo, a zaczynamy zarabiać dla siebie. Innymi słowy, jest to moment, w którym jak chłop pańszczyźniany schodzimy z pola należącego do naszego pana i wchodzimy na nasze. W 2011 r. ten dzień przypadł 7 lipca, a zdaniem Centrum oddaliśmy państwu 51,80% naszych zarobków. Pomimo odmiennej metodologii, doszli oni zatem do podobnych wniosków.

Jednak jakie nasza analiza może mieć implikacje praktyczne? Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że oddajemy państwu znacznie więcej niż nam się wydaje. Płacimy również wyższe podatki, niż próbuje nam się imputować za pomocą . Prócz tego jednak można (i powinno się) dojść do wniosku, że nasz system podatkowy wymaga poważnej przemiany, podatki powinny być niższe, prostsze i bardziej sprawiedliwe. Pomocną ilustracją takiego stanu rzeczy jest tzw. Krzywa Laffera, a więc obserwacja amerykańskiego badacza Arthura B. Laffera, który słusznie stwierdził, że podwyższanie podatków w nieskończoność powoduje spadek przychodów budżetu państwa. Obserwacja ta dotyczy każdego rodzaju podatków. Niestety, nie można na jej podstawie ocenić jednoznacznie, czy stosowana przez nas stopa opodatkowania jest wyższa niż optymalna; tym niemniej pomaga nam zrozumieć, że podwyższanie podatków nie musi mieć pozytywnych implikacji nawet z punktu widzenia budżetu państwa. Jeśli komuś zależy na tym, by budżet państwa miał jak najwięcej środków na realizację różnorakich zadań inwestycyjnych lub społecznych, powinien więc dążyć w kierunku optymalnej stopy opodatkowania, a nie najwyższej.

JAK TO WYGLĄDA Z PERSPEKTYWY KASY PAŃSTWOWEJ?

Państwo w formie podatków zabrało nam w 2011 r. 243 mld 210 mln 936 tys. PLN. Prócz tego do przepastnej kasy państwowej wpadło 103 mld 388 mln 185 tys. PLN składek do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, państwo ukarało nas i pobrało 15 mld 641 mln 285 tys. PLN z tytułu opłat, grzywien, odsetek i innych, a także pobrało cło w wysokości 1 mld 923 mln 842 tys. PLN. Razem od obywateli wpłynęło na konta państwa 364 mld 164 mln 248 tys. PLN lub 23,9% nominalnego PKB. Wydaje się państwu, że 23,9% to niewiele? A gdybym napisał w ten sposób:

Państwo zarekwirowało prawie ¼ wartości wszystkich owoców naszej pracy w ciągu roku. Ograbiło nas z ćwierci tego, co wyprodukowaliśmy. Nie z ćwierci tego, co zarobiliśmy. Z ćwierci tego, co w ogóle było efektem naszej pracy; naszych umysłów, rąk, naszego zarządzania, naszych inwestycji, naszych maszyn. Jedna czwarta wartości naszej gospodarki została zagrabiona przez państwo.

W marcu 2011 r. zamieszkiwało w Polsce 38 mln 511 tys. 824 osób. A zatem, przeciętny mieszkaniec Polski, licząc wraz z niemowlętami, starcami, chorymi i niepełnosprawnymi, oddał państwu w tamtym roku 9455,91 PLN: 3137,53 PLN z tytułu VAT, 2684,58 PLN z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne, 1543,48 PLN z tytułu podatków akcyzowych i pozostałych, 988,66 PLN z tytułu PIT, 645,57 PLN z tytułu CIT, 406,14 PLN z tytułu opłat, grzywien, odsetek i innych i 49,95 PLN z tytułu cła.

[za tydzień część III: co dzieje się z naszymi pieniędzmi w budżecie państwa?]

Link do części pierwszej: http://www.mpolska24.pl/blogi/post/5681

Data:
Kategoria: Gospodarka

Piotr Zapałowicz

Ekonomia nad brzegiem Odry - https://www.mpolska24.pl/blog/nadbrzegiem111

Z pewną dozą buńczuczności pozwalam sobie nazywać się ekonomistą i przedsiębiorcą. Zarządzam polskim oddziałem międzynarodowego holdingu handlowego i robię doktorat na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Naukowo zajmuję się polityką gospodarczą państwa, w szczególności zaś rozwojem gospodarczym Ameryki Łacińskiej. Działam w organizacjach pozarządowych. Jestem autorem książki "Wolny rynek a socjalizm XXI w. Porównanie polityki gospodarczej rządów Augusto Pinocheta w Chile i Hugo Chaveza w Wenezueli", która ukazała się w 2013 r.

Komentarze 26 skomentuj »

Dużo liczenia i błąd.
Państwo zagrabia blisko 32% wartości gospodarki. Tyle ile w „liberalnej” nowej Zelandii
http://www.heritage.org/index/explore?view=by-variables

Piotr Zapałowicz 10 lat 3 miesiące temu

Trzeba by zobaczyć ich metodologię. Podejrzewam, że tych 31,7% to "wielkość budżetu" (czyli po prostu: przychody państwowe podzielone przez PKB), a nie rzeczywiste obciążenie podatkowe.

Piotr Zapałowicz Sądzę ,że Pana podejrzenia są słuszne, ale myślę że dokładnie odzwierciedla to stopień obciążenia podatników

Piotr Zapałowicz 10 lat 3 miesiące temu

Cezary Bialik nie do końca, bo jak już odpisałem Bartłomiejowi Boleście, przychody państwa to nie tylko podatki.

Piotr Zapałowicz Z tego co wiem zestawienie ujmuje całościowo udział państwa w gospodarce.Podatki,składki kary, dotacje z UE. Zestawienie zakłada dochody państwa na poziomie około 500 mld

Piotr Zapałowicz 10 lat 3 miesiące temu

Cezary Bialik Czyli nie ma mojego błędu - jest po prostu (IMO zanadto) rozszerzona przez Heritage Foundation definicja "tax burden".

Piotr Zapałowicz I tak i nie tutaj możemy bawić się w semantykę i przepychankę słowną ale nie to jest tu istotą różnicy zdań :)

Bartorz Chvviołka 10 lat 3 miesiące temu
+1

Te szacunki powinny szeroko otworzyć oczy wszystkim obywatelom,

Bartłomiej Bolesta 10 lat 3 miesiące temu

Cóż, przeszedłem od razu do ostatniego akapitu i jest na pewno gdzieś błąd. Ponieważ (powołujać się na http://www.mapawydatkow.pl/) wydatki publiczne to około 665mld zł w 2011. Tymczasem wyliczenia wskazują na 364mld zł wpływów. Dziura budżetowa oczywiście jest, ale nie taka. Patrząc na link Cezarego, oznacza to, że wpływy publiczne wyniosły około 500mld zł. I to by się zgadzało. Dziura wyniosła w 2011 57mld zł, a realny dług (ukryty) ma być 3 razy wiekszy.

Oczym zapomniano w wyliczeniach? Na pewno nie uwzględniono podaktów lokalnych.

LIcząc więc wszystkich obywateli, przeciętny mieszkaniec oddał około 13 tyś zł.

Tak naprawdę warto by było jednak policzyć na osoby pracujące/konsumentów, bo tylko z ich pieniędzy idą podatki. Liczba pracujących łącznie z szarą strefą to w Polsce ponad 16mln osób. Są w tym też emeryci i renciści, którzy również są konsumentami dostającymi pieniądze od państwa, więc nie do końca można ich liczyć, tak więc pozostawmy liczbę 16mln zł. Daje to nam to średnią około 31 250zł

Jeśli mediana pensji brutto w 2011 roku wyniosła około 2907zł (2091 netto, 3450 łączne obciążenie ze stroną pracodawcy) to przez cały rok wyniosła ok. 41,5 tyś (łącznego). Łączne obciążenie wylicza się w Polsce na 80-84%, co daje nominalne obciażenie około 33,5-35tyś.

Nie są to dokładnie obliczenia, ciężo o nie i w obu metodach lekko się różnią, warto też by było więc wziąć pod uwagę, że urzednicy tak naprawdę podatków nie płacą. Ale to już by było hardcorowo ciężkie do policzenia. W każdym razie konkluzja jest taka, że oddajemy więcej niż wynik z artykułu.

Piotr Zapałowicz 10 lat 3 miesiące temu

Po pierwsze - uwzględnione zostały tylko wpływy podatkowe + grzywny i kary, a nie wszystkie przychody budżetu państwa (na który składają się również: zysk ze spółek skarbu państwa, przychody ze spłaty należności od państw-kredytobiorców, transfery od UE, dywidendy ze spółek których państwo jest współwłaścicielem, itd. itp.).
Po drugie - nie były brane pod uwagę przeze mnie wszystkie przychody publiczne, tylko przychody budżetu państwa, co starałem się wyraźnie zaznaczyć.
Po trzecie - obciążenie na poziomie 80% i więcej, czy choćby 75%, to niepoparte żadnymi wyliczeniami bujdy korwinodogmatystów. Innymi słowy: pics or it didn't happen :)
Po czwarte - nie ulega kwestii, że tego rodzaju kalkulacje (z uwzględnieniem WSZYSTKIEGO) są niesamowicie skomplikowane, czaso- i pracochłonne. Tę analizę tworzyłem 4-5 tygodni.
pozdrawiam :)

Piotr Zapałowicz 10 lat 3 miesiące temu

ponadto pamiętajmy jeszcze jedną rzecz - powyższe szacunki dotyczą wyłącznie pensji średniej (!) przy standardowych kosztach uzyskania przychodu (!). Współczynnik Giniego w Polsce oscyluje w granicach 0,35 jeśli dobrze pamiętam, jest więc wiele osób, które uzyskują dochody ją przewyższającą. One również płacą podatki, i o ile ich relatywne obciążenie podatkowe jest niższe niż przy osobach o niskich dochodach, to w sensie nominalnym odprowadzać będą więcej podatków. I tak dalej, i tym podobne. Gdybyśmy mieli się nurzać w założeniach, to byśmy do żadnych sensownych szacunków nie doszli :)

Bartłomiej Bolesta 10 lat 3 miesiące temu

Piotr Zapałowicz „A zatem, przeciętny mieszkaniec Polski, licząc wraz z niemowlętami, starcami, chorymi i niepełnosprawnymi, oddał państwu w tamtym roku 9455,91 PLN” – a jednak zostało napisane w podsumowaniu co innego. Państwu oddaliśmy więcej.

Za te korwinotrollolo powinien dać w twarz.

http://podatki.onet.pl/4-osobowa-rodzina-oddaje-do-budzetu-23-tys-zl,19925,5596162,agencyjne-detal – profesjonalne wyliczenie dla 4 osobowej rodziny, ale:

Po pierwsze – ulgi dla rodziny zmniejszają trochę podatki.

Po drugie nie zostało wzięte pod uwagę, że przy pensji 3898, jej rzeczywisty koszt wynosi 4706,45zł. Tyle rzeczywiście pracownik wypracowuje i jeszcze „po stronie pracodawcy” oddaje 808,45zł. Co daje rocznie 56477,4 wypracowanych pieniędzy i 32509zł podatku. Procentowo jest to już 57,5%.

Po trzecie nie wspomniano o podatkach lokalnych (poza podatkiem od nieruchomości) na szczycie z nową opłatą śmieciową.

Po czwarte w cenach produktów płacimy - my konsumenci - podatki CIT i cło.

Po piąte każdy z nas ociera się o różne podatki pomniejsze np. od gier kupując los czy grając w totka.

Po szóste różne opłaty urzędowe, kary, mandaty, „podatek niby korzyść majątkowa” itp.

Po siódme, bardzo istotny, ale niewidzialny podatek – inflacja.

Miało być jeszcze po ósme ale wypadło mi z głowy, hmy.

80% jest

Tak poza stricte podatkowo:

Na miejscu byłoby również wliczenie przymusowych wydatków takich jak np. ubezpieczenie OC, mimo, że nie idą do publicznego worka.

Kosztów pracodawców obsługi całkowicie oderwanego od realiów systemu podatkowego - koszty księgowe (zarówno te dotyczące VAT, jak i PIT/CIT, ZUS i innych wyliczeń księgowych wymaganych przez prawo), który my płacimy w cenach produktów.

Piotr Zapałowicz 10 lat 3 miesiące temu

Bartłomiej Bolesta
1. Podatki lokalne są śmiesznie niskie, więc wzięcie ich pod uwagę nie zmieniłoby aż tak wiele, poza tym odróżnijmy płacenie za usługi (np. za wywóz śmieci, wodę, kanalizację itp.) od podatków. Definicję podatku znaleźć możesz w pierwszej części opracowania.
2. Nie wiem co to za "pensja 3898", skoro liczyłem od pensji średniej w 2011 r., która wyniosła ok. 3400 brutto.
3. Inflacja to owszem, kolejny podatek, ale jest niwelowany (póki co, skutecznie) przez rosnące płace. Należy powtarzać i udowadniać, że inflacja to podatek, ale nie można go ująć w takim opracowaniu.
4. Opłaty urzędowe, kary, mandaty - zostały wymienione w moim opracowaniu, ale nie doliczone, bo to także nie są podatki (znowu odsyłam do definicji podatku).
5. Podatki od gier losowych itp. również mają bardzo małe znaczenie dla całości gospodarki, i można ich łatwo uniknąć - nie grając w gry losowe. Tym niemniej zostały one w zawoalowany sposób ujęte w moim opracowaniu, jako "drobne przyjemności".
6. OC to również nie jest - czy raczej, nie musi być - podatek, ponieważ o ile jest przymusowy, to nie musi trafiać do państwowej kasy (nie każdy ubezpiecza się w PZU).

Nie, nie wyjdzie ŚREDNIO 80%. Choćbyśmy się bardzo starali. Możemy oczywiście wydawać swoje środki w ten sposób, że zapłacimy łącznie 80% podatku, ale nie jest to TYPOWE, PRZECIĘTNE działanie.

Bartłomiej Bolesta 10 lat 3 miesiące temu

Piotr Zapałowicz
1. Oficjalne dane GUS po wprowadzeniu ustawy śmieciowej mówią o 50% wzrośnie kosztu wywozu śmieci. To JEST podatek.
2. A ja odniosłem się tu już do danych bieżących.
3. Ciekawe komu niweluje. Sama średnia płaca to kiepski odnośnik, bo gro obywateli zarabia o wiele mniej, a ten wzrost jest podyktowany głównie tam na górze właśnie.
4. Chyba się nie zrozumieliśmy, ja tu pokazywałem co składa się na 80% obciążenie i odnosiłem się do mojego linka, czego w nim nie wykazano.
5. j.w
6. Wspomniałem, że to pozapodkowo, ale jednak, jest to koszt przymusowy, który trzeba ponieść. Jeśli nie bepzośrednio to w cenach komunikacji, a do cen komunikacji dochodzą jeszcze takie rzeczy jak np. podatek drogowy, który od 1997 na samochody osobowe jest już ujęty w akcyzie.

Piotr Zapałowicz 10 lat 3 miesiące temu

Bartłomiej Bolesta

ad. 1. Odróżnij podatki od urzędowych ingerencji w ceny. Jeśli ceny wzrastają o 50%, ale pieniądze idą do prywatnych spółek (nie są to zawsze firmy komunalne), to jak możesz mówić o podatku?
ad.2. A zatem argument nie dotyczył mojego tekstu.
ad. 3. Brak dowodów, więc nie ma dyskusji.
ad. 4-5. Nie dotyczyło to mojego tekstu, więc nie ma dyskusji.
ad. 6. Opłata paliwowa została ujęta w opracowaniu, a "podatek drogowy" płacą tylko samochody ciężarowe. Akcyza została ujęta w analizie.

Raz jeszcze powtarzam: nie wyjdzie 80%, choćbyśmy bardzo tego chcieli. A jeśli twierdzisz inaczej, przedstaw dowody, jak napisałem w pierwszym poście.
pozdrawiam!

Bartłomiej Bolesta 10 lat 3 miesiące temu

Piotr Zapałowicz
1) To tak, jakby mówić, że jesli prywatny szpital ma podpisany kontrakt z NFZ to składka zdrowotna nie jest podatkiem, bo idzie do prywatnych rąk. Te koszty nie wzrosły, bo firma pryawtna, tylko dlatego, że to urzędnikom brakuje kasy.
2) Twojego, ale z komentarza: "Po trzecie - obciążenie na poziomie 80% i więcej, czy choćby 75%, to niepoparte żadnymi wyliczeniami bujdy korwinodogmatystów. Innymi słowy: pics or it didn't happen :)"
3) Pff, Ty tak serio? Zaczynam czuć potężne oderwanie od rzeczywistości. Może chcesz mi udowodnić, że podwyżki u najmniej zarabiających? Ty może przejdź np. po sklpeach i popytaj pań na kasie o podwyżki to Cię zabiją śmiechem. http://akademiazatrudnienia.pl/?q=articles/2013/11/07/kto-dostanie-podwy%C5%BCk%C4%99-w-2014-roku , http://superseriale.se.pl/seriale/zarobki-gwiazd-seriali-ida-gore-kto-dostal-podwyzke-w-nowych-sezonach_349594.html , http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/urzednicy-dostana-podwyzki-bedzie-nas-to-slono-kosztowac/1l6m3 , http://praca.wp.pl/title,Kto-jeszcze-moze-liczyc-na-podwyzke-w-2013-roku,wid,15819507,wiadomosc.html - mam wklejać dalej?
4-5) Patrz punkt 2. Bardzo mądre swoją drogą. Trzymaj tak dalej. I druga rzecz, wracając do wcześniejszego komentarza, bo wcześniej zapomniałem, to, że ja dałem malutki przykład od gier, nie znaczy, że to wszystkie pomniejsze podatki, więc... drobne przyjemności powiadasz, więc np. takie podatki:
- opłata miejscowa i uzdrowiskowa (tzw. podatek klimatyczny)
- opłata eksploatacyjna (płacą kopalnie za eksploatację surowców)
- opłata środowiskowa (płacą firmy przemysłowe)
- opłata produktowa (płaci się za używanie opakowań)
- opłata adiacencka (podatek od wzrostu wartości nieruchomości)
- podatek od rejestracji pojazdu

6) Nie, nie tylko - http://www.finanse.mf.gov.pl/podatki-i-oplaty-lokalne/podatek-od-srodkow-transportowych

Przy okazji, przypomniałem sobie punkt

8) Ujmę je jako podatki doliczane - np. od sptrzętu elektronicznego, tzw. opłata reprograficzna, której co więcej, właśnie chcą podwyższenia - http://biznes.interia.pl/podatki/news/podatek-od-sprzetu-elektronicznego-moze-wzrosnac-o-kilka,1985220,4211 czy abonament rtv... który zaraz będzie też w cenach.

I

9) Osobno do punktu 6, opłaty licencyjne, koncesyjne - chociażby na przewóz osób, prowadzenie apteki czy sprzedaż alkoholu - to wszystko mamy w cenach.

Nie mam czasu, aby liczyć 80%, nie miałbym czasu, żeby liczyć te 57,5%, na szczęście większość roboty odwaliła za mnie Tax Care. Popatrz na to wszystko i powiedz z czystym sumieniem, że nie ma nawet najmniejszych szans na 80%.

Piotr Zapałowicz 10 lat 3 miesiące temu

Bartłomiej Bolesta pics or it didn't happen, jak napisałem. Chcesz dyskutować o 80% to daj konkretne dowody. I tyle.

Bartłomiej Bolesta 10 lat 3 miesiące temu

Piotr Zapałowicz

Ty sobie jaja robisz chyba. Liczyć nie będę ale zrobię Ci w takim razie analizę porównawczą:

TaxCare z moimi wyliczeniami to 57,5%. W tym 20% to są ZUSy które nie wpływają do budżetu państwa. Odejmijmy je na chwile zostaje 37,5%

CAS wylicza dzień wolności podatkowej. W 2013 roku był to 22 czerwca, czyli 47,39% - to wszystko co wpływa do budżetu.

A więc na podstawie tego, mogę śmiało uznać z różnicy, że wszystkie pozostałe podatki wpływające do budżetu to 10%.

A więc do doliczeń TaxCare doliczam 57,5%+9,89%=67,39%.

Ale w obliczeniach wciąż brakuje podatków lokalnych (całego punktu 1), abonamentu RTV, opłaty reprograficznej i inflacji. Pewnie jeszcze czegoś, ale już nie chce mi się kombinować.

http://cennik.poczta-polska.pl/usluga,krajowy_abonament_rtv_za_rok_2013.html

Opłata za cały rok to 201zł, opłata zwolniona z VAT, miesięcznie wychodzi 0,43% = 67,82%

Podatki lokalne nie mam na czym oprzeć, przynajmniej teraz, ale to nie są małe sumy, spokojnie można założyć ze w okolicach 10% jest. Co daje niemal 80%, resztę dobijają opłata i inflacja.

Piotr Zapałowicz 10 lat 3 miesiące temu

Bartłomiej Bolesta Zrób analizę i opublikuj.

Bartłomiej Bolesta 10 lat 3 miesiące temu

Piotr Zapałowicz

Właśnie w PL ktoś wkleił link o tej 4 os. rodzinie i zauważyłem, że niedopatrzenie zrobiłem:

Cały ZUS to 21,47% (nie 20%), a więc różnica wynosi 11,36%. Zaś z wyliczeń TaxCare wychodzi dokładnie 57,56%, co łącznie daje 68,92%. Z abo rtv i inflacją (2013 była akurat małą - 0,9%) daje 70,25%.

Nawet jeśli, podatki lokalne zliczały by się tylko do 5% to masz swoje 75% => "Po trzecie - obciążenie na poziomie 80% i więcej, czy choćby 75%, to niepoparte żadnymi wyliczeniami bujdy korwinodogmatystów. Innymi słowy: pics or it didn't happen"

Analiza jest. Jeszcze poszukam sposobu na wyliczenie lokalnych i opublikuje.

Piotr Zapałowicz 10 lat 3 miesiące temu

Bartłomiej Bolesta czekam z niecierpliwością.

Sam chciałem coś podobnego ostatnio wrzucić ale nie zebrałbym takich fajnych danych.

Aż się chce iść do pracy:(

Autor pisał, że wartości są zaniżone. No i nie są oczywiście uwzględnione podatki, które trzeba było zapłacić, żeby towar znalazł się na półce (akcyzy, city, zusy za pracowników itp, itd). Pare lat temu trafiłem na opracowanie, które wskazywało, że ~25% wartości produktów to zapłacone podatki w drodze od produkcji do półki (bez vatu i akcyzy, które płaci konsument)

Piotr Zapałowicz 10 lat 3 miesiące temu

Jest to bardzo prawdopodobne, ale - jak odpisałem już Bartłomiejowi Boleście - nie da się zrobić opracowania kompleksowego, z uwzględnieniem absolutnie wszystkiego. Trwałoby ono wieki, dawno by się zdezaktualizowało i po prostu musiałoby być multum błędów po drodze, nie ma siły.
Należy też zauważyć, że system podatkowy w Polsce jest zbudowany bardzo sprytnie; w odróżnieniu np. od systemu maltańskiego, gdzie podatek dochodowy każdy płaci za siebie np. na koniec roku (nie ma ukrywania podatków po kątach zwanych firmami księgowymi, które obsługują pracodawców), czy systemu amerykańskiego, gdzie podatek obrotowy "narzucany" jest na cenę towaru, a nie jest VATem ukrytym w cenie, u nas wszystko jest zawoalowane. Mało kto zdaje sobie sprawę, że właśnie zapłacił podatek, i w jakiej wysokości. Zresztą, co go to obchodzi? Ważne, co zostaje w kieszeni, lub ile kosztuje go towar. Ostatecznie kiedy płaci podatek, w sensie technicznym, konsument, skoro już sobie wyjaśniliśmy, że de facto to on jest obciążony, ale tego nie widzi? Chyba tylko jak pójdzie do Makro, albo jakiejkolwiek hurtowni, bo tam zwykle ceny netto są bardziej eksponowane niż brutto.

Bartorz Chvviołka 10 lat 3 miesiące temu
+1

spierdalaj jebany bambusie ciapaty. brudna plago zachodu

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.