A miało być tak fajnie. Niecały rok temu Tusk wybrał się z gospodarczą wizytą do Nigerii i ogłosił ten kraj naszym nowym Eldorado. Co my tam nie mieliśmy zainwestować i zrobić. Cuda. A teraz co zrobimy?
Wszystko zaczęło się od pomysłu Jana Kulczyka aby zainwestować w koncesję naftową w Nigerii wraz z kilkoma lokalnymi nowymi starymi rodzinami. Dla fasonu Kulczyk zawiózł do Nigerii najpierw Aleksandra Kwaśniewskiego, aby pokazać kogo to on nie ma w kieszeni:
http://monsieurb.neon24.pl/post/51312,aleksander-afrykanczyk
Potem przyszedł czas na Tuska. W kwietniu 2013 roku Tusk poleciał do Nigerii wraz z synem Kulczyka i polską delegacją. Mieliśmy zaistnieć w Afryce. Skończyło się jak zwykle na turystyce za pieniądze podatników i na pustych słowach. Ale prezydent Nigerii Goodluck Jonathan stal się sojusznikiem naszych postępowych elit, naszym człowiekiem w Afryce.
Niestety prezydent Jonathan nie podziela naszego entuzjazmu do sodomitów i gomorytek i widać nie chce mieć tęczy na głównym placu stolicy kraju. Dwa dni temu Jonatan podpisał ustawę kryminalizujacą homoseksualizm. Pod groźbą kary więzienia (do 14 lat) zabronione są małżeństwa homoseksualne, "stosunki miłosne" osób tej samej płci oraz członkostwa w ugrupowaniach walczących o prawa homoseksualistów:
Nie mamy wyjścia. Oczekujemy, że MSZ Radka potępi oficjalnie Nigerię, Jan Kulczyk wycofa się ze swoich biznesów w tamtym kraju, Tomasz Szypuła z LGBT Business Forum zarządzi bojkot Nigerii a posłowie Biedroń i Grodzka wystąpią z protestem na następnym zjeździe ONZ.
Nie możemy sobie pozwolić na współpracę z zacofanymi ideologicznie krajami.
Zasady zobowiązują.
Polubiliśmy Afrykę dzięki Patrycji Kazadi
Czy Afryka nas polubi dzięki Ani Grodzkiej?