Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

„Reklama dźwignią handlu” – nie każdemu się to podoba

Od 1 stycznia 2012 roku, zgodnie z art. 94a tzw. ustawy refundacyjnej, w Polsce „zabroniona jest reklama aptek i punktów aptecznych oraz ich działalności”

„Reklama dźwignią handlu” – nie każdemu się to podoba
(http://dziennikustaw.gov.pl/du/2011/s/122/696/D2011122069601.pdf (patrz str. 7423)). Co ciekawe zakaz ten wprowadzony został w trakcie gorącej dyskusji nad tą ustawą w Sejmie, w formie poprawki poselskiej. Już w momencie uchwalenia tej ustawy podnoszono problem jej niezgodności z istniejącym w Polsce prawem, zwłaszcza z Konstytucją RP i Traktatem o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Posłom powinno być też znane negatywne stanowisko Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wobec zakazu reklamy aptek (wyrażone po raz pierwszy wtedy kiedy taki zapis był planowany w 2008 roku). W stanowisku tym czytamy, że „O ile zasadne jest wprowadzenie pewnych wytycznych co do reklamy (…), to reklama sama w sobie nie powinna być zakazana. Głównym atrybutem reklamy jest korzyść zarówno po stronie konsumenta jak i podmiotu prowadzącego określonego typu działalność gospodarczą. Reklama na rynku aptek może przynosić konsumentom wymierne korzyści, ponieważ zwiększa przejrzystość tego rynku, ułatwiając konsumentom znalezienie apteki najlepiej dostosowanej do ich potrzeb”.
Jak się wydaje, zapis o zakazie reklamy aptek miał na celu ochronę małych aptek, których, w odróżnieniu do dużych sieci aptecznych, nie było stać na drogie reklamy. Mieli na tym zakazie skorzystać zarówno pacjenci, jak i aptekarze. Jak oczekiwało wielu specjalistów od rynku aptecznego, a doświadczenia z funkcjonowania tego prawa to potwierdziło, zakaz ten nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Prawo to nie pomogło małym aptekom, a ceny leków nie spadły i nie zwiększyła się też ich dostępność. Intencją ustawodawcy mogło być też ograniczenie popytu na leki w aptece, żeby np., kiedy farmaceuta proponuje klientowi promocje na jakiś lek (w stylu ‘dzisiaj Ibuprom jest o tańszy o 40%’) klient nie kupował na zasadzie „a może się przyda, to kupię”.
Doświadczenia we wprowadzeniu tej ustawy refundacyjnej są dobrym przykładem sposobu stanowienia prawa w Polsce. Nie po raz pierwszy okazuje się, że można w Sejmie przegłosować prawo ‘pisane na kolanie’, bez sprawdzenia jego zgodności z już obowiązującym prawem w Polsce. Można też powiedzieć, ze jest to sytuacja skandaliczna, zarówno ze względu na ten sposób stanowienia prawa, jak i z tego powodu, że posłowie, czy ministerstwo zdrowia albo instytucje publiczne (np. Rzecznik Praw Pacjenta), przez prawie dwa lata nie zareagowały na tę sytuację i nie zrobiły nic w tym kierunku by ten ewidentny bubel prawny usunąć.
Sprzeciw wobec ustawy refundacyjnej jest coraz szerszy, krytykują go niemalże wszystkie strony, których ona dotyczy, zarówno pacjenci jak i apteki (patrz np. http://www.interia.pl/informacje-ustawa-refundacyjna,tId,146915).
Brak możliwości reklamowania usług aptecznych ma również wpływ na bezpieczeństwo pacjentów. Już dzisiaj znane są wyniki analiz wskazujące na to, że coraz częściej np. po leki przeciwbólowe pacjenci udają się do supermarketów czy pobliskich sklepów, gdzie nie ma możliwości skorzystania z porady farmaceuty, a leki kupowane są i zażywane bez jakiejkolwiek kontroli i wiedzy na ten temat.”
Sytuacja jest niezgodna z podstawowymi zasadami prawa, które powinno w równym stopniu dotyczyć wszystkich. Dostępne także w aptekach leki bez-receptowe (OTC), kosmetyki czy środki spożywcze sprzedawane są przez wiele sieci sklepów spożywczych, kosmetycznych, czy nawet przez stacji benzynowe, których zakaz reklamy nie dotyczy. Ustawa refundacyjna w asymetryczny sposób praktycznie uniemożliwia aptekom konkurowanie z tymi podmiotami na rynku dystrybucji detalicznej. Co jednak ważniejsze, zakaz reklamy aptek w obecnym kształcie istotnie ogranicza (a w świetle wielu decyzji Wojewódzkich Inspekcji Farmaceutycznych, wręcz wyklucza) prowadzenie w aptekach działalności edukacyjnej, naukowej, opieki farmaceutycznej czy funkcjonowania programów pacjenckich. Ocierający się o absurd staja się zakazy Wojewódzkich Inspektorów Farmaceutycznych (WIF) prowadzenia przez apteki działań przyjaznych pacjentom-klientom, jak np. programów ubezpieczeń lekowych (polegające na pokrywaniu przez ubezpieczyciela części opłat ponoszonych przez pacjenta za leki refundowane) czy programów opieki farmaceutycznej (których celem jest zarówno specjalistyczna edukacja pacjentów, jak i obniżanie kosztów terapii). Za działanie naruszające zakaz reklamy aptek uznano m.in. informację o możliwości płacenia w aptece kartą płatniczą lub kredytową, albo o możliwości realizacji w aptece bonów Sodexo.
Pacjenci nie mogą być poinformowani w żaden sposób o funkcjonowaniu aptek, o dostępności leków, zrezygnowano z wszelakich programów dających możliwości nabywania taniej leków czy programów terapeutycznych. Kuriozalnym był zakaz przez WIF bezpłatnego badania ciśnienia w aptece, dopiero wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego usankcjonował możliwość dokonywania takiego bezpłatnego pomiaru ciśnienia w aptece.
Jak płonna była nadzieja na to, że zakaz reklamy aptek zwiększy szanse konkurencji małych aptek z dużymi sieciami pokazuje sytuacja w Krakowie. Już po kilku tygodniach od wprowadzenia tej ustawy wymyślono sposób ominięcia tego przepisu. Na ulicach zawisły reklamy nie samych aptek, ale hurtowni leków, których nazwy są takie same lub podobne do nazw sieci aptek (przy czym nazwy tych hurtowni są szczególnie wyróżnione na tych reklamach). Tego typu ‘kreatywne’ zachowanie jest całkowicie zrozumiałe i przypomina podobne działania, kiedy zakazano reklam alkoholi (wódek). Wtedy bardzo szybko pojawiły się reklamy łódek, fundacji, czy komiksów o podobnych nazwach jak nazwy znanych alkoholi.
O ekonomicznych aspektach zakazu reklamy, już wkrótce.
Data:
Kategoria: Gospodarka

Witold Kwaśnicki

Własność, Wolność, Odpowiedzialność, Zaufanie - https://www.mpolska24.pl/blog/kwasnicki

Prof. Witold Kwaśnicki pracuje w Instytucie Nauk Ekonomicznych na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego (jest kierownikiem Zakładu Ogólnej Teorii Ekonomii). Obecnie jest prezesem Oddziału Wrocławskiego Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Jest inżynierem i ekonomistą z wykształcenia oraz liberałem i ‘wolnorynkowcem’ z przekonania.
Autor kilkudziesięciu artykułów i trzech książek (Knowledge, Innovation, and Economy. An Evolutionary Exploration, Historia myśli liberalnej. Wolność, własność, odpowiedzialność. Zasady ekonomii rynkowej).

„Wszystko więc, cobyście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy”
Ewangelia św. Mateusza 7.12

„Postępuj według takiej tylko zasady, którą mógłbyś chcieć uczynić prawem powszechnym.”
Immanuel Kant, Grundlegung zur Metaphysik der Sitten, II, paragr. 31 (1785)

„Doubt is the beginning, not the end of wisdom.”
(George Iles)

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.