Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

BMW w subtelnych oprawkach

W mediach brylują politycy efektowni, mało mamy informacji o politykach, którzy stoją trochę w cieniu, trochę z boku i nie spalają się tak szybko. Na dłuższym dystansie to oni wygrywają. Przykładem może być choćby obecny Prezydent RP Bronisław Komorowski czy … obecnie druga osoba w państwie Marszałek Ewa Kopacz.

BMW w subtelnych oprawkach

Co łączy obecnego Prezydenta RP z obecną Marszałek Sejmu? Partia? Stanowisko, które daje potężną władzę i wpływy, a które stało się dla B. Komorowskiego trampoliną do stanowiska Prezydenta. Czy Ewa Kopacz jest tylko jak to złośliwcy twierdzą BMW (Bierny Mierny ale Wierny) żołnierz Tuska, jest marionetką, czy jednak ma jakieś ambicje? Jeżeli tak, to jakie? Można oczywiście domniemywać, że to przypadek, że objęła stanowisko drugiej osoby w państwie, ale w polityce przypadkom trzeba pomagać, i najważniejsze mieć instynkt. Resztę można nadrobić dobrym zapleczem doradców, a to zdaje się, że Ewa Kopacz ma naprawdę niezłe. Znowu przypadek czy duże umiejętności?

Leczyć politykę?

Ewa Kopacz z domu Lis wychowywała się w Radomiu, skończyła medycynę. Została pediatrą, długie lata mieszkała w Szydłowcu, gdzie kierowała miejscowym ZOZ-em, który podobno doprowadziła do katastrofy finansowej, co nie jest w naszej polskiej rzeczywistości jakimś specjalnym osiągnięciem przy systemowym problemie ze służbą zdrowia. Wyszła za mąż za prokuratora Marka Kopacza(zm. we wrześniu tego roku), z którym się rozwiodła, ma córkę Katarzynę, która poszła w ślady matki i została lekarzem.

Do polityki weszła już pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Należała do Unii Wolności w 2001 przeszła do PO. I od tego momentu na dobre rozpoczęła się jej kariera polityczna, została posłem IV i kolejnych kadencji. Z racji zawodu i dobrych relacji z Donaldem Tuskiem w gabinecie cieni była rzecznikiem do spraw zdrowia, co stawiało ją, jako naturalnego kandydata na stanowisko ministra zdrowia w przypadku objęcia rządów przez PO. Konsekwentnie od samego początku stawiała na Donalda Tuska, który nie omieszkał odwdzięczyć się za udzielane poparcie i po zwycięskich wyborach w 2007 roku powierzył jej Ministerstwo Zdrowia.  

Obiecanki cacanki


Moim naturalnym obszarem, którym zajęłam się też, jako polityk jest ochrona zdrowia. Pracując wiele lat, jako lekarz, dyrektor ZOZ-u, obserwując rzeczywistość, rozmawiając z ludźmi, widziałam jak wiele jest do zrobienia i jak kolejne ekipy nie dają sobie rady ze zmianami. Obiecałam, więc sobie, że na przekór wszystkim niedowiarkom i tym, co wiedzą lepiej te zmiany przeprowadzę


Na przekór tym słowom w gruncie rzeczy w służbie zdrowia nie udało się wiele zrobić, okazało się, że inercja tego państwa jest tak duża, że obiecywanie czegokolwiek jest politycznym proszeniem się o problem. Wyzłośliwianie się na opozycję, że nie chce poprzeć jej projektu, było zbywanie kpiną, że zamiast obiecywanych szuflad pełnych ustaw, projekt zmian w służbie zdrowia był przygotowywany na kolanie.

Bycie ministrem ma jednak też dobre strony. Pozwala wypłynąć. I tu Ewie Kopacz sprzyjał … kryzys.

Immunologia stosowana

Pamiętają Państwo pandemię „ptasiej” grypy? Wtedy to minister Ewa Kopacz, jako jedyny minister w Europie „nie uległa” naciskom lobby farmaceutycznego w sprawie zakupu przez Polskę szczepionek. Broniąc swojej decyzji Minister Ewa Kopacz mówiła:

Czy dziś my chcemy walczyć z pandemią grypy, czy z ministrem zdrowia, przy okazji zachorowań na grypę? Czy ta szczepionka, która ma śladowe ilości substancji aktywnej, to nie jest woda święcona, a nie szczepionka? Mamy za to zapłacić?

Zdumiewające słowa w ustach lekarza. Idąc tym tokiem rozumowania, można zadać pytanie to, po co inne szczepionki? Stanowisko Kopacz nie broni się jeszcze z innej strony. Szereg osób, które obstawały za zakupem szczepionek publicznie, będąc podwładnymi Ministra Zdrowia powinno polecieć ze stanowiska. Nic takiego się nie stało. Więc co się stało? Rząd zwyczajnie nie miał pieniędzy. Ewa Kopacz nie mogła wyjść i powiedzieć: rząd postanowił „zadbać” o obywateli i zakupił szczepionki. Fakt ten jednak jak mówią ludzi z branży i znajomi Ewy Kopacz nie przeszkodził cichaczem zakupić pewnej partii szczepionek dla równych i równiejszych.

Kolejnym osiągnięciem miały być zmiany w sposobie refundacji leków. Gra szła o grube pieniądze, a naciski szły z różnych stron, również z zagranicy. Przyjaciele Kopacz mówią o historii z jednym z ministrów spraw zagranicznych zaprzyjaźnionego państwa, który wprost próbował wywierać nacisk w sprawie jednej z firm, podobno wzburzona Kopacz przerwała rozmowę. Kopacz postawiona pod ścianą niemożności budżetowych, kiedy to premier Tusk wydał rozkaz: „Oszczędzamy!”, musiała postawić się nie tylko naciskom politycznym, ale i lobby farmaceutycznemu. Toczyła się wtedy brutalna gra o to, kto sprzeda społeczeństwu lepszą historię. Choć w konsekwencji i tak za wszystko zapłacić miał obywatel. Lobby farmaceutyczne wskazywało na to, że ludzie w wyniku reformy zapłacą więcej za leki, Ewa Kopacz mówiła o tym, że leki będą mniej kosztowały. Subtelności. Przy czym i jedna i druga strona mówiła tylko pół prawdy, a w zasadzie jakby połączyć obie wypowiedzi to uzyskamy większą prawdę. W wyniku reformy faktycznie obywatele zaczęli płacić więcej za leki, leki mniej kosztowały, ale tylko państwo, bo zmniejszono koszty refundacji, a firmy farmaceutyczne mniej zarobiły, bo musiały zejść z kosztów by nie drażnić obywateli i zaspokoić apetyt kasy państwa. Nikt nie kłamał! Ta historia jednak pokazuje, że kryzys i brak pieniędzy w państwowej kasie jest najlepszą szczepionką na rozrzutność polityków.

Zabrakło metra

Katastrofa smoleńska zastała Ewę Kopacz na stanowisku Ministra Zdrowia. Cynicznie podchodząc do tego wydarzenia, można by je opisać, jako kolejną okazję do zaznaczenia swojej obecności. Jednak jak mówią bliscy współpracownicy Pani Marszałek to wciąż stanowi dla niej traumę. Wg znajomych była autentycznie wstrząśnięta tym, co się tam wydarzyło i to, co tam zobaczyła będzie ją prześladować do końca życia. Niemniej w kategoriach politycznych nieopatrzna obietnica o przekopaniu ziemi na metr w głąb, również będą ją prześladować do końca jej kariery politycznej, a nawet i o jeden dzień dłużej. Podobno to chęć pomocy bliskim i empatia skłoniły Ewę Kopacz do dania obietnic, których nie była w stanie dotrzymać. Ale w polityce te obietnice bez pokrycia stały się zadrą, jaka tkwić będzie w jej wizerunku politycznym.

W wyniku tejże katastrofy nastąpiły spore zmiany polityczne i w przedterminowych wyborach Prezydentem został Bronisław Komorowski. Funkcję Marszałka pełnił Grzegorz Schetyna. Jednak konflikt między Tuskiem, a Schetyną doprowadził do tego, że Tusk musiał poszukać na to kluczowe stanowisko kogoś oddanego, żołnierza, którego mógłby zrobić …

Marszałkiem Sejmu

Po wybraniu Ewy Kopacz nie, kto inny, ale Leszek Miller miał stwierdzić, że Tusk nie popełnił jego błędu politycznego, kiedy to mianował na to stanowisko Marka Borowskiego, który stał się jego głównym oponentem. W przekonaniu wszystkich polityków z którymi rozmawiałem Ewa Kopacz będzie wierna i lojalna wobec Tuska i dopóki ona jest Marszałkiem Sejmu przynajmniej z tej strony Donald Tusk ma tak bardzo cenny spokój.

Faktycznie Pani Marszałek jak mówią posłowie PO wydaje się nie angażować w bieżące spory wewnętrzne. Sprzyja Donaldowi Tuskowi, ale jednocześnie nie należy do jego plutonu egzekucyjnego. Stara się łagodzić konflikty, nie tylko wewnątrzpartyjne, ale i w Sejmie. Nawet posłowie opozycji, którzy wypominają jej Smoleńsk mają podobne zdanie na jej temat, mówią o niej, jako o osobie, z którą idzie się dogadać, która stara się sprawować funkcję w sposób koncyliacyjny, co nie znaczy że nie sprzyja polityce PO.

Poglądy za drzwiami czy ich brak

Czy ktoś z Państwa jest w stanie powiedzieć, jakie tak naprawdę ma poglądy Pani Marszałek? W jakiejkolwiek kwestii? Czy jest za interwencjonizmem państwowym, czy wolnym rynkiem, czy za aborcją czy przeciw niej? Ciężko to stwierdzić. Być może to filozofia sprawowania funkcji publicznych, które wyraziła następującymi słowami:


Jestem przekonana o tym, że w sytuacji, w której nasze przekonania, z którymi, na co dzień żyjemy, chodzimy do pracy, mieszkamy ze swoimi najbliższymi, zostawiamy w przedpokoju urzędu, który obejmujemy.


Można i tak, niemniej od polityka będącego drugą osobą w państwie chyba czegoś odrobinę innego się spodziewamy. Kreowania rzeczywistości, określania jej? Przynajmniej wyrażania z podkreśleniem, że to jest jego pogląd tego, co myśli na dany temat. Przy poszanowaniu zdania innych. Inaczej to nie przypomina … niczego. Sprawia wrażenie rozedrgania i rozpaczliwej próby łączenia wody z ogniem. Taki polityk staje się bezbarwny i niewyrazisty. Być może to taka strategia. Jestem za, a nawet przeciw. Wypowiedzi w sprawie aborcji, referendów, konfliktów o OFE, czy historia wizyty polskiej delegacji w Chinach sprawiają wrażenie jakby Ewa Kopacz chciała być człowiekiem łatą. Dla każdego coś dobrego, dobre słowo bez wchodzenia w bezpośredni konflikt, a w razie czego gotowość do łagodzenia stanowiska.

Czy czegoś to Państwu nie przypomina? A raczej … kogoś. Ja mam poczucie deja vu z wcześniejszą postawą Bronisława Komorowskiego wówczas przyszłego …

Prezydenta Polski

Zdaję sobie sprawę, że teza, którą stawiam wydaje się trochę karkołomna i obarczona dużym marginesem błędu. Wszak zdarzają się katastrofy, rzeczy, na które nie mamy żadnego wpływu. Nie jest to scenariusz, jaki może się zrealizować w najbliższej kadencji. Komorowski jest faworytem w walce o drugą kadencję. Jeżeli popatrzmy się na obecne działania Ewy Kopacz i zdarzenia, jakie miały miejsce ostatnio to wszystko wskazuje na możliwość właśnie takiego scenariusza. Wbrew pozorom Kopacz udowodniła, że ma instynkt polityczny, potrafi się piąć w górę i czasami grać ostro.

Przyglądając się sytuacji Ewy Kopacz w Platformie, to nie ma ona z nikim poza jakimiś zadawnionymi animozjami z Elżbietą Radziszewską większych konfliktów. Nikt dosłownie, nikt z pytanych polityków nie miał złego zdania na jej temat, poza komentarzem: żołnierz Tuska. Dodajmy do tego, że prawdziwym darem niebios dla Ewy Kopacz była sprawa referendum w Warszawie przeciwko Hannie Gronkiewicz-Waltz. Wydaje się, że do tamtego momentu jedynej kobiety, której pozycja w Platformie odpowiadała ciężarowi pozycji Ewy Kopacz. Po referendum, które niezależnie od tego, że nie osiągnęło frekwencji bardzo osłabiło HGW, to Ewa Kopacz jest jego największą wygraną. Spośród trzech najważniejszych osób w państwie, zarówno Premier jak i Prezydent zaangażowali się w kampanię antyfrekwencyjną w Warszawie. Jedynie druga osoba w państwie nie zabrała głosu w tej sprawie. Przypadek? Wydaje się, że nie i to nie koniecznie z chęci zaszkodzenia Hannie Gronkiewicz-Waltz raczej jest to konsekwencja przyjętego kierunku budowania wizerunku, gdyż powodzenie referendum groziło rozpadem PO, co byłoby chyba najgorszym scenariuszem również dla Ewy Kopacz.

W efekcie referendum i wojny Tuska ze Schetyną (plan tej bitwy opublikowałem w październiku w "Uważam Rze"), Ewa Kopacz wylądowała mimo nie angażowania się w bezpośrednią nawalankę partyjną na stanowisku pierwszej wiceprzewodniczącej partii, co daje jej "papiery" na następczynię Tuska. A to, że potrafi grać ostro, pokazała w wywiadzie po wyborach, kiedy wydała polecenie Schetynie powrotu do szeregu albo ... żegnamy. To nie jest gra słabego chwiejnego polityka. Rosnąca pozycja Ewy Kopacz również jest zauważana w wewnętrznych rozgrywkach w partii. Ruch Donalda z Bieńkowską to również po utrąceniu Gronkiewicz próba budowania żeńskiej przeciwwagi dla Kopacz. Przy czym Bieńkowska usiadła na rozgrzanych węglach rozbuchanych nadziei związanych ze środkami unijnymi, mimo pochwalnych peanów i koronowania jej przez niektórych funkcjonariuszy medialnych. Obstawiać należy, że się spali, bo mimo propagandowych sukcesów w wydawaniu środków unijnych w gruncie rzeczy ona je w dużej mierze zmarnotrawiła. Ponadto nie ma zaplecza i poważania w partii. To do gabinetu Ewy Kopacz ustawiały się kolejki emisariuszy frakcji PO przed ostateczną rozgrywką między Schetyną, a Tuskiem.

Ewa Kopacz zdaje się słusznie odczytywać trend, że powoli i nieubłaganie zmierzamy w kierunku modelu państwa obywatelskiego, a to ma swoje konsekwencje w aktywności Pani Marszałek. Po wpadce z premią dla Prezydium Sejmu trwa ocieplanie wizerunku, który ma zdyskontować zachodzące zmiany społeczne. W ostatnim czasie Pani Marszałek zainicjowała kilka debat. O, finansowaniu partii politycznych, czy jest ono potrzebne. Przyglądałem się debacie gdzie pochylano się nad kwestią tego czy potrzebny jest immunitet poselski. Dotyczy to spraw, które drażnią obywateli w kontekście elity politycznej i partii politycznych, które zaczynają budzić niechęć coraz większego grona Polaków. Dodajmy do tego głos Pani Marszałek w sprawie zlikwidowania immunitetu poselskiego w sprawach dotyczących wykroczeń drogowych czy wyartykułowany postulat cotygodniowego posiedzenia Sejmu, czytaj posłowie do roboty! Rysuje nam się spójna i konsekwentna droga budowania wizerunku.

Inne działania, idące już czasami wbrew oczekiwaniom jej środowiska politycznego: nie stawianie barierek oddzielających Sejm od demonstracji „Solidarności”, czytaj: chcę być bliżej obywateli, czy mimo błędów formalnych przyjęcie do procedowania referendum w sprawie 6-latków świadczyć mogą o tym, że Pani Marszałek zaczyna realizować własną wizję świata. A przecież nie są to sprawy wygodne dla rządzącej formacji. Nie wydaje się by te ruchy były uzgadniane z Donaldem Tuskiem, to nowa linia polityczna Ewy Kopacz, by być blisko ludzi. Wody na młyn Pani Marszałek dolali prawicowi publicyści wyszydzający wizytę Sharon Stone w Sejmie, którzy chcąc jej zaszkodzić tak naprawdę nakręcili tylko jej koniunkturę, bo cóż jest godnego szyderstwa w tym, że spotyka się ze znaną aktorką? To marzenie wielu. To pozytywne emocje, a Ewa Kopacz stała się gwiazdą wszystkich mediów. Druga osoba w państwie powoli i konsekwentnie buduje swój wizerunek, który wydaje się, że może zostać zdyskontowany za 7 lat. A w międzyczasie warto obserwować media, bo prawdopodobnie za jakiś czas usłyszymy głosy znanych autorytetów, publicystów i środowisk feministycznych mówiących w taki oto sposób: „Czy polska demokracja dorosła już do tego byśmy mieli pierwszą w historii Panią Prezydent?”

Ewa Kopacz jest obecnie w cieniu, ale warto pamiętać, że BMW to również świetna limuzyna, która jest obiektem wielu westchnień, i jest w stanie bezpiecznie dowieźć pasażera do celu.

Data:
Kategoria: Polska

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 1 skomentuj »

No cóż, do prezydentów nie mamy szczęścia. A to kontraktowy, a to znowu koleś z siekierką, później nawalony playboy owinięty we flagę, kolejny... nie, o zmarłych nie mówimy źle... A teraz myśliwy. Tu tylko pierwsze cztery litery brzmią optymistycznie. Co dalej? Bohaterka powyższego wpisu? A może któraś z konkurencyjnych beemwic? Błaszczak? Jo-Jo? Kutaśny chwalipięta? A może chytra baba z Ostrołęki, która kradnie tytuł profesorski równie bezczelnie jak chytra baba z Radomia kartonik z sokiem? Ech...

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.