Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Zamordyzm, władza kacyków i utrącanie demokracji

Rząd ze wszystkich sił stara się utrącić referendum edukacyjne, którego domaga się niemal milion obywateli Rzeczpospolitej Polskiej. Politycy koalicyjni już nawet nie kryją, że chcą ograniczenia demokratycznych swobód bo te, jak powiedział pięknie pan poseł Grupiński "uderzają w system"...

Zamordyzm, władza kacyków i utrącanie demokracji

Myliliśmy się. No dobra, nie wszyscy, może ktoś wpadł na to wcześniej, ale ja jednak się myliłem do czego przyznaję się bez oporu choć z lekkim zażenowaniem. Okazuje się otóż, że głównym celem frekwencyjnego uwalenia warszawskiego referendum nie było ratowanie Hanny Gronkiewicz-Waltz a próba generalna przed referendum edukacyjnym, którego najprawdopodobniej nie da się uniknąć. Potwierdził ten fakt Rafał Grupiński na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia stwierdzając najpierw, że referendalna akcja uderza w system edukacji a potem zapewniając, że Platforma się nie boi wyniku głosowania bo „jest jeszcze próg frekwencji”. Mówiąc krótko pan poseł wprost przyznał, że jego partia ma gdzieś demokrację, że milion obywateli nic dla władzy nie znaczy a próba zapytania o zdanie Narodu – czyli, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej suwerena – to uderzenie w system. Pięknie, panie pośle, bardzo pięknie, choć raz powiedział pan prawdę i wprost przyznał czym jest Platforma Obywatelska i jakie są jej cele.

Zresztą, co tu dużo mówić, zamordyzm i totalitarne zapędy to cecha całej koalicji rządzącej, a nie tylko jej głównej partii. Jarosław Kalinowski powiedział podczas tego samego programu, że w PSL podczas głosowania nad obywatelskim wnioskiem o referendum będzie obowiązywała partyjna dyscyplina a posłowie, którzy się z niej wyłamią będą mogli kontynuować swoją karierę jako niezależni politycy: „Jeżeli niektórzy koledzy uważają, że są takimi indywidualistami, to niech sobie na przykład zostaną senatorami z własnych komitetów wyborczych”. Maski spadają, lecące w dół sondaże i rosnąca przewaga opozycji sprawiają, że miłościwie nam panujący zaczynają pokazywać swoje prawdziwe twarze i, przypadkiem czy też wprost, ujawniać prawdę znaną wszystkim, którzy choć pobieżnie interesują się polityką: poseł nie jest przedstawicielem Narodu (co wynikać powinno z art. 104 p. 1 Konstytucji, który mówi wprost „Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje wyborców”) ale swojej partii i to jej, a nie Narodowi służą – instrukcje wyborców posłów rzeczywiście nie wiążą, robią to znacznie skuteczniej instrukcje prezesów, przewodniczących, pierwszych sekretarzy i innych kacyków, którym się wydaje, że posiedli władzę absolutną nad swoimi „żołnierzami”.

Najbardziej jednak w tym wszystkim przeraża mnie nie postawa polityków, bo nie od dziś wiadomo, że władza deprawuje, ale apatia i brak reakcji ze strony Narodu. Co z tego, że zwolennicy referendum – ci najbardziej zaangażowanie w zbieranie podpisów, jak państwo Elbanowscy – popsioczą, ponazywają po imieniu kilku prominentnych działaczy PO i PSL a nawet samego premiera, skoro nie będą mieli żadnego wsparcia a ich głos będzie tylko dźwiękiem grochu odbijającego się od ściany. Najbardziej zadziwia mnie i martwi postawa zwolenników reformy edukacyjnej, którzy antydemokratyczne działania rządu popierają nie widząc przy tym, że tutaj nie o samą reformę chodzi ale o łamanie jednego z podstawowych zapisów wspominanej już przeze mnie Konstytucji, która w art. 4 stwierdza, że „Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli LUB BEZPOŚREDNIO”. Otóż, drodzy moi, pan premier i czołowi politycy koalicyjni robią wszystko, by temuż Narodowi odebrać możliwość bezpośredniego sprawowania władzy rzucając pod nogi kłody za każdym razem, kiedy może to doprowadzić do decyzji sprzecznej z ich wolą i widzimisię.

Drodzy Państwo, nawet jeżeli popieracie reformę i uważacie, ze sześciolatki powinny pójść do szkoły to we własnym interesie powinniście poprzeć referendum i pójść na nie, jeżeli będzie taka możliwość, głosując oczywiście zgodnie z własnymi przekonaniami – bo jeżeli dziś dacie się przekonać i utrącicie inicjatywę miliona ludzi, to jutro już nikt nie będzie Was pytał o zdanie a Naród z suwerena stanie się poddanym jedynie słusznej, przewodniej siły i wrócą stare czasy, do których już mało kto tęskni...
Data:
Kategoria: Polska

AlexanderDegrejt

Alexander Degrejt - https://www.mpolska24.pl/blog/alexander-degrejt1

Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.
Kontakt: alexander_degrejt@op.pl

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.