Rząd rządzi czyli premier podróżuje sobie po Afryce a jego ministrowie paczą jak przeżyć jak najdłużej na rządowej pensji. W międzyczasie prawdziwi władcy III RP czyli bezpieczniackie watahy (cytując Stanisława Michalkiewicza) robią co chcą.
Kilka dni temu szefem instytucji która nadzoruje polskie niebo został człowiek, który zaczynał swoją karierę w głębokim PRL-u, od agenturalnego LOT-u w roku 1975 czyli równolegle do początku kariery takich wizjonerów jak Jan Wejchert, Marian Zacharski czy Jerzy Starak.
LOT był gniazdem agentury w czasach komuny i niewiele się zmieniło po Okrągłym Stole. Krzysztof Kapis pracował w LOT od 1975 do 2001 roku, zajmując min. pozycję rezydenta w Niemczech i Szwajcarii. W 2006 roku Kapis został namaszczony na prezesa LOT, ale nie wytrzymał długo na posadzie. Jak wiemy LOT jest żerowiskem rożnych grup interesów, prezesi zmieniają się jak rękawiczki a państwowa kasa wypływa z LOT już od dwóch dekad. Pisaliśmy już o tym:
monsieurb.neon24.pl/post/96494,prezes-potiomkin
Kapis odnalazł się bez problemu w gabinetach ministerialnych. W latach 2010-2013 był Dyrektorem Departamentu Lotnictwa w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. 30 lipca Minister Nowak powołał Kapisa na stanowisko Zastępcy Prezesa Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP).
Piękno tej operacji polegało na tym, że prezes PAŻP został wywalony z roboty kilka miesięcy wcześniej i Kapis dostał od razu uprawnienia p.o. prezesa. Kilkumiesięczny brak prezesa PAŻP w naszym „sprawnym państwie” można by wytłumaczyć tym, że grupy interesu nie mogły dogadać się kto dostanie prawo do kontroli PAŻP.
W międzyczasie Nowak pogrążył się w oparach afery zegarkowej i sprawa podziału łupów w PAŻP ruszyła z kopyta. Kilkanaście dni temu został dyskretnie „rozstrzygnięty konkurs" na stanowisko prezesa PAŻP.
Zwycięzcą "konkursu" został Krzysztof Kapis. Czyż nie jest fajna ta nasza III RP?
Ulice wasze, niebo nasze