Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Kiedy hołota wyłazi na ulice

Czyli notka o kilku szkodliwych społecznie, antycywilizacyjnych, kretyńskich inicjatywach polskich syndykalistów i demokratów.

Kiedy hołota wyłazi na ulice

Ledwo panie i panowie z PZPR zdążyli się załapać na udział w procesie cywilizacyjnym, wprowadzić jako takie wolnorynkowe reformy, a syndykaliści-marksiści ze związków zawodowych skutecznie udaremnili te „wypaczenia” socjalizmu. Jakby tego było mało wprowadzili najbardziej kretyński ustrój, jaki dotychczas wymyślono i dalej już wydarzenia potoczyły się zgodnie ze słowami Karola Marksa: „Na to, by w danym kraju zapanował socjalizm, wystarczy wprowadzić w nim demokrację.”

Niektórym idiotom wydaje się, że demokracji w Polsce jest za mało i chcieliby jeszcze bardziej wzmocnić tę patologię. Na szczęście stanowią oni margines, a dlatego, że Polską rządzi choćby Plutokracja Oportunistyczna, nie ma jeszcze ogólnokrajowych referendów nad tym, czy np. Kowalski może otworzyć w dzierżawionym przez siebie lokalu sklep spożywczo-monopolowy czy nie.

W żadnym wypadku nie popieram socjaldemokratycznej polityki, którą prowadzi rząd JE Donalda Tuska, ale masowe ruchy ludu, takie, jak wrześniowe manifestacje związków zawodowych w Warszawie, po prostu mnie brzydzą.

Brzydzi mnie widok wszelkich mas motłochu, miejskiej patologii, biedaków, wieśniaków, prymitywów, dzikusów, kretynów z miejsc w tym kraju, gdzie nigdy nie dotarła Cywilizacja Europejska, a którzy są zbyt ograniczeni umysłowo i zbyt leniwi, aby zarobić na siebie i swoją rodzinę bez sięgania po barbarzyńskie środki polityczne, które i tak ich guru obrócą przeciwko nim.

Jeżeli miałbym wybrać pomiędzy takimi osobnikami, jak dawniej Andrzej Lepper czy teraz Piotr Duda, którzy pogrzebaliby ten kraj w gnojówce; a oportunistami z PO, to wybrałbym tych drugich. Tyle, że wcale pomiędzy takim czymś nie zamierzam wybierać, a na szczęście nie muszę.

W tym motłochu kwitnie niczym cebula na wsi nie tylko zwierzęce pożądanie własności innych ludzi, lecz także katolicka ciemnota i kolektywistyczny nacjonalizm. Oczywiście mało kto jest na tyle świadomą osobą, że potrafi zagłosować na partie prawicowe takie, jak Nowa Prawica, a propaganda medialna zagania bydło do urn. Bydło jest więc postawione przed wyborem pomiędzy jednym żłobem a drugim, jedną kratką a drugą… Głosować na katolickich patriotuf czy może na zgraję przypadkowych dziwadeł albo związek zawodowy byłych chłopów pańszczyźnianych? Ja na ich miejscu również nie wybrałbym żadnej z powyższych opcji, lecz, gdybym nie był wyborcą Prawicy, zagłosowałbym na PO lub nawet SLD, zwłaszcza teraz, gdy jej przewodniczącym został niewątpliwie profesjonalny polityk czyli Leszek Miller.

Moim zdaniem bandycka hołota dokonująca agresji na własności swoich pracodawców, których powinna darzyć szacunkiem, powinna zostać natychmiast rozpędzona a jej przywódcy postawieni przed sądem. To jest niesłychane, że ci ludzie sami przyznają się, że gdyby nie sztucznie stworzona dla nich socjalistyczna cieplarnia, zostaliby wyeliminowani na drodze selekcji naturalnej. Dla nich jedyną możliwością utrzymania się jest kradzież dokonywana przy użyciu państwowych środków politycznych – redystrybucja od zamożnych, inteligentnych osób do biednych kretynów; narzucone płace minimalne; obiecana emerytura etc.

Nie rozumieją już, że pośrednictwo państwa i jego monopol w świadczeniu pewnych usług jest skrajnie nieopłacalne i że takie ograniczenie wolności urąga cywilizowanym osobom; ani że żądanie od pana Tuska likwidacji bezrobocia i zarazem podniesienia płacy minimalnej, jest absurdalne z ekonomicznego punktu widzenia.

Jeśli zaś chodzi o wywiązanie się państwa ze zobowiązań emerytalnych, to nie jest tak, że powinno się uznać wszystkie obecne tytuły własności za sprawiedliwe. Jeśli ktoś np. długi czas pozostawał bezrobotny, a składkę emerytalną uiszczali za niego uczciwi obywatele, to jak można twierdzić, że mu się te pieniądze należą z punktu widzenia moralności, a nie wyłącznie etatystycznej legislacji? Ja sądzę, że powinno się skontrolować tytuły własności starych komuchów i skończyć z ich zwierzęcym biadoleniem, że im się cokolwiek należy poza miejscem we wspólnej mogile w lesie. Jeżeli np. taki stary komuch pomieszkiwał w nieruchomości skradzionej po II wojnie światowej jej prawowitym właścicielom, to powinien zwrócić im za to należne odszkodowanie albo odpracować swoją komuszą podłość. Niezależnie od narodowości tychże prawowitych właścicieli. Tutaj widzimy doskonale przewagę młodych pań i panów nad starym bydłem, które myśli jedynie w kategoriach kilku najbliższych lat, charakteryzuje się skrajnie wysoką stopą preferencji czasowej, nie ma z niego absolutnie żadnego pożytku, a pobiera toto często nienależne mu pieniądze w formie rent i emerytur.

Właśnie z tego syndykalistycznego, robolskiego, wieśniackiego oporu wynika to, że w tym kraju przedsiębiorcze, inteligentne osoby młode nie mają możliwości produkowania dóbr kapitałowych, obniżania stóp preferencji czasowej społeczeństwa, a więc napędzania procesu cywilizacyjnego. Prymitywizm tej syndykalistycznej hołoty jest winien temu, że nadal tkwimy w martwym, socjalistycznym punkcie, zamiast przywrócić kapitalizm i korzystać z dobrodziejstwa wolnej wymiany handlowej.

Pierwszym krokiem jest oczywiście delegalizacja związków zawodowych i uchylenie większości aktów prawnych regulujących prawo pracy.

Teraz dodam jeszcze ws. dzisiejszego referendum w Warszawie, że spodziewałem się raczej triumfu demokracji – triumfu rządów prymitywów, mętów społecznych, komuchów, nierobów, jełopów i innych mas motłochu, które roszczą sobie prawo do narzucenia innym osobom swojej woli za pomocą państwowych środków politycznych – toteż jestem pozytywnie zaskoczony przedstawioną w sondażach niewielką frekwencją wśród uprawnionych do głosowania Warszawiaków oraz wysokim poparciem dla odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Moim zdaniem Warszawiacy pokazali świadomie albo nieświadomie, że nie są zainteresowani/kompetentni, aby podejmować decyzje o wyborze lub odwołaniu organów władzy samorządowej i zarazem, że ich pragnieniem nie jest wyłącznie zamiana jednego socjalisty na innego socjalistę, lecz że pojawił się jakiś zalążek dla społecznej delegitymizacji demokratycznych rządów.

 --------------------------------------------------------------------------------------------

 

 

Notka została opublikowana w pierwotnej wersji 19.09.2013 tutaj .

 

Komentarze 2 skomentuj »

Swołocz wychodzi na ulice gdy czuje się mocna, a władza jest słaba jak piwo karmelkowe. Władza demokratyczna nigdy nie jest silna. Gibie się na wietrze jak nastroje społeczne.

Spodziewałem się raczej triumfu demokracji
<śmiech> Wynik był "dobry", ale frekwencja marna. Jednak wszystko rozchodzi się właśnie o zmianę. Socjalista za socjalistę. Demokracja zawsze "wygrywa". Tylko by ludzie nie wybrali i tak byłoby źle. No bo kogo? Kalisza? :) Już pomijam całkiem że to wyborczy poligon wojenny.

Typowy korwinista, tekst/paszkwil pełen egzaltacji i inwektyw pusty w środku.
Szczególnie ubawiło mnie
„że w tym kraju przedsiębiorcze, inteligentne osoby młode nie mają możliwości produkowania dóbr kapitałowych, obniżania stóp preferencji czasowej społeczeństwa”
Zawsze sądziłem ze młode inteligentne osoby są sobie w stanie poradzić, no chyba że są tylko młode :). Produkowanie dóbr kapitałowych we własnym zakresie jest możliwe, technika poszła na przód, ale zagrożone jest karą więzienia.

Preferencja czasowa młodego pokolenia to raczej tu i teraz ,autor musi być jakim outsiderem wyalienowanym ze środowiska .Może stąd ta frustracja :)

Autor może mniej byłby zaskoczony frekwencją w Warszawie gdyby uświadomił sobie, że znaczna część warszawiaków to „etatyści” na garnuszku miasta,państwa. Dla nich bycie odhaczonym na karcie wyborczej może być bardzo niewygodne.

Oczywiście dobrze ,że rządzi „Plutokracja Oportunistyczna” ostatecznie to jeden z jej liderów powiedział ,ze pierwszy milion trzeba ukraść. Nic się od tego czasu nie zmieniło poza kwotą, no teraz odbywa się to z większą finezją.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.