Towarzyszka Henryka Bochniarz, była aktywistka PZPR, były członek rady nadzorczej ITI i doradca Agory, były wiceminister w rządzie fachowców Jana Krzysztofa Bieleckiego i szef PKPP Lewiatan, oświadczyła w 2006 roku, że wspaniałomyślnie zaakceptowała propozycję Boeinga i została wiceprezesem firmy na Polskę i Europę środkową (cytat):
"Odbyłam bardzo dużo rozmów, poznałam wiele osób z firmy i zobaczyłam, jak niezwykłą klasę mają ci menadżerowie. Nie bez znaczenia jest też sam produkt. Gdyby to był proszek do zębów czy pasta do butów, myślę, że miałabym duże wątpliwości, ale samolot, zwłaszcza Dreamliner, jest czymś tak odlotowym, że zaczęłam wyobrażać sobie tę pracę jako coś fascynującego i stopniowo coraz bardziej mi na niej zależało":
No i proszę, LOT zakupił kilka egzemplarzy produktu, produkt cienko lata a fachowiec od samolotów Henryka Bochniarz nabrała w ostatnim roku wody w usta. Ani be, ani me ani kukuryku na temat Dreamlinera. Rozumiemy, że Amerykanie wciąż jej płacą za wartość dodaną.
Kiedy pierwszy Dreamliner lądował na Okęciu witany fanfarami a następnie jadł śniadanie w świetle kamer, towarzyszka Bochniarz była oczywiście na pokładzie. Kiedy zaczęły się problemy, towarzyszka Bochniarz zniknęła z pokładu.
Czyż nie jest obciachem to, że minister MSP biega do ambasadora USA w Polsce aby ten pomógł LOT-owi w rozmowach z Boeingiem na temat odszkodowania?
Czyż nie jest obciachem to, że fachowcy z LOT-u wciąż nie wiedzą co podpisali i do czego mają prawo a do czego nie w kontaktach handlowych z Boeingiem?
Czyż nie jest to obciachem, że człowiek Boeinga na region nic nie mówi w tej sprawie?
Towarzyszka Bochniarz stosuje widocznie starą taktykę karierowiczów aktywu PZPR w czasów PRL: kiedy wszystko jest dobrze stoimy w pierwszym rzędzie i klaszczemy do zdjęcia, kiedy sprawy się komplikują, chowamy się aby przeczekać burzę.
Jedno tylko nas dziwi, dlaczego tak wysokiej klasy fachowiec od źle latających samolotów nie jest jeszcze członkiem komisji Laska?
Kiedy wszystko było dobrze towarzyszka Henryka pchała się w sam środek