Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Histeria Wołyńska

W lipcu tego roku przez polskie media przetoczyła się istna burza wokół Wołynia. Dyskusja zeszła na temat czy to było ludobójstwo, czy czystka etniczna ze znamionami ludobójstwa. Spróbujmy odpowiedzieć, komu mogło zależeć na takim przebiegu wydarzeń.

Histeria Wołyńska

Na początek garść faktów historycznych. Na Wołyniu ukraińscy szowiniści wymordowali ok.120 tys. Polaków oraz ok. 20 tys. swoich rodaków, którzy nie zgadzali się na politykę szowinistów. Rzeź została przeprowadzona w latach 1942-1945, mordowano w sposób bestialski.

Przed wojną na Kresach żyli w zgodzie Polacy, Żydzi i Rusini, jak wtedy nazywano Ukraińców. Jeśli, ktoś ma jeszcze dziadków z Kresów wystarczy zapytać. Po wkroczeniu ZSRR na ziemie polskie we wrześniu 1939 roku, mordów jeszcze nie było, chociaż już wtedy wyczuwało się wrogie nastawienie Rusinów. Sowieci byli uroczyście witani na Wołyniu zarówno przez Żydów, jak i przez Rusinów, z transparentami, chlebem i solą. Tak samo byli witani i Niemcy w 1941 roku, wtedy też pojawili się Ukraińcy i wtedy pojawiły się pierwsze mordy. To, że Niemcy stawiali na Ukraińców, było jasne. Na Żydów nie mogli ze względów ideologicznych, z Polakami nie mogło być współpracy, bo napadli na nasze państwo, poza tym naród był wtedy programowany w wysoce patriotycznym duchu. Zostali jedynie Ukraińcy. Potwierdzenie tego, że Niemcy stawiali na Ukraińców znajdujemy między innymi w poniższych dokumentach.  W raporcie polskiego ambasadora w Waszyngtonie, Jerzego Potockiego z dnia 21 listopada 1938r. z relacji z rozmowy z ambasadorem Williamem Bullittem, który wnioskował, że:

(…) Ambasador Bullitt stwierdził, że Niemcy mają zupełnie wyrobiony sztab ukraiński, który w przyszłości ma objąć rządy na Ukrainie i stworzyć tam niepodległe państwo pod wpływami Niemiec.

Drugim dokumentem jest plan Himmlera:

(...) Celem niemieckiej polityki ludnościowej na rosyjskim terenie będzie musiało być sprowadzenie liczby urodzin do poziomu leżącego poniżej liczby niemieckiej. To samo zresztą powinno odnosić się także do szczególnie płodnej ludności kaukaskiego terenu, a później częściowo także do Ukrainy. Na razie leży w naszym interesie powiększenie liczby Ukraińców, jako przeciwwagi w stosunku do Rosjan. Nie powinno to jednak doprowadzić do tego, ażeby Ukraińcy zajęli później miejsce Rosjan.

Co prawda w wymiarze taktycznym zdarzało się nawet, że Wehrmacht likwidował sotnie UPA, ale w wymiarze strategicznym Niemcy wyraźnie grali kartą Ukraińską, w taki sposób, żeby rękami Ukraińców oczyścić teren, a potem się ich pozbyć. To powinno dać do myślenia wszystkim marzycielom, którzy żałują, że Polska nie poszła na Moskwę z Hitlerem. Zdarzało się również, że dozbrajali i oddziały samoobrony polskiej, po masowych dezercjach policji ukraińskiej, tyle, że były to działania w wymiarze taktycznym. Ukraińców przeszkolono najpierw do wymordowania wołyńskich Żydów, a potem skierowano ich przeciwko Polakom, czy też sami się skierowali, w każdym razie Niemcy miały w tym interes. Z opowieści członków 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK wynika, że UPA nie przedstawiała właściwie żadnej wartości bojowej i w starciu z regularnymi oddziałami AK, czy też partyzantki radzieckiej zawsze dostawała lanie. Nadawali się jedynie do mordowania nieuzbrojonej ludności cywilnej.

W tym roku obchodziliśmy 70 rocznicę zbrodni wołyńskich. Przez media w Polsce przeszła wręcz histeryczna fala artykułów o Wołyniu i zbrodniach ukraińskich na ludności polskiej. Pierwsze, co uderzyło w oczy, to stosowanie niediagnostycznej siatki pojęciowej. Wszędzie zbrodniarzy z UPA nazywano nacjonalistami, mieszając tych, co kochają swój naród z tymi, co nienawidzą innych. Przed wojną operowano diagnostyczną siatka pojęciową, o czym pisałem już wcześniej. Zbrodni dokonali szowiniści ukraińscy, ukraińscy nacjonaliści byli przez nich mordowani jeszcze przed masowymi mordami Polaków, melnykowców mordowali ci banderowcy, którymi kierował Kłym Sawur. Co ciekawe sam Stepan Bandera od 15 września 1941 roku siedział w niemieckim obozie koncentracyjnym w Spandau, a od 1943 roku w Sachsenhausen. Przypomnieć należy również, że w 1934 roku, po zabójstwie Ministra Spraw Wewnętrznych Bronisława Pierackiego, Niemcy wydały Banderę Polsce. Wtedy jeszcze państwo niemieckie liczyło na to, że Polska przyłączy się do bloku antykominternowskiego.

Zbliżenie polsko-ukraińskie jest korzystne zarówno dla Polski, jak i Ukrainy. Czterysta lat temu, kiedy byliśmy członkami jednego organizmu państwowego, byliśmy imperium. Przez ostatnie lata Polska zrobiła dużo w sprawie owego zbliżenia. Wspomnieć należy choćby działania takie, jak wypłaty emerytur dla Ukraińców, żołnierzy Wojska Polskiego biorących udział w kampanii wrześniowej, pomarańczową rewolucję, zdawałoby się naturalnie wpychającą Ukrainę w objęcia Polski, czy wreszcie wspólną organizację Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie, którą zaproponowała strona ukraińska. Tym bardziej dziwi burza, jaka przeszła przez media w lipcu tego roku, na niespotykaną w III RP skalę. Co prawda w tym roku była 70 rocznica zbrodni i Ci, którzy ją przeżyli, następnej okrągłej najpewniej już nie dożyją. Sejm przyjął uchwałę potępiającą tę „czystkę etniczną o znamionach ludobójstwa” i dyskusja zeszła na temat czy zbrodnie na Wołyniu były czystką etniczną, czy ludobójstwem. Teraz wypadałoby zadać sobie pytanie, co Polska zyskała na takim przebiegu spraw. Nic, a takie działanie jedynie mogło doprowadzić do napięć między naszymi narodami. Oczywiście jestem w towarzystwie popierania prawdy, ale Ukraińców do tej prawdy trzeba przygotować. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że naród ukraiński jest stosunkowo młodym narodem i uformował się właściwie dopiero w XIX wieku. Wcześniej Rusini byli Polakami. Nie dostrzegał tego np. Roman Dmowski, natomiast doskonale zdawał sobie z tego sprawę Józef Piłsudski, stąd jego ruch prometejski. Ukraińcy poszukują swojej tożsamości, a naszym zadaniem powinno być wskazywanie wydarzeń, które nas łączą, a nie dzielą. Powinniśmy raczej kierować ukraiński nacjonalizm w stronę żołnierzy atamana Semena Petlury, który stworzył państwo ukraińskie uznane przez Polskę, a z którym przymierze zawarł Józef Piłsudski, a nie zbrodniarzy Stepana Bandery, czy Kłyma Sawura. Powinno się kształtować opinię publiczną na Ukrainie tak, aby sami Ukraińcy dążyli do coraz ściślejszych stosunków z Polską. Tymczasem przyjmuje się bezsensowną uchwałę, która nam nic nie daje. W ten sposób tylko odbijemy się od siatki stereotypowej ukraińskiego społeczeństwa, nic nie zyskując, a wiele tracąc. Niestety, na Ukrainie, a zwłaszcza w zachodniej jej części istnieją silne sentymenty do OUN i UPA. Czci się również, jako bohaterów żołnierzy z SS Galizien, organizowane są rajdy im Stepana Bandery, albo otwierane knajpy UPA we Lwowie. Te wszystkie fakty są bardzo niekorzystne dla zbliżenia polsko ukraińskiego. Nasz Sejm w odpowiedzi przyjmuje uchwałę o „czystce etnicznej o znamionach ludobójstwa”, co na pewno nie polepszy naszych stosunków.

W polityce nic nie dzieje się przez przypadek, jeśli na tym posunięciu nie zyskała Polska, to musiał zyskać ktoś inny. W namierzeniu obiektu sterującego posłużymy się cybernetyką społeczną, zgodnie z zasadą is fecit cui prodest. Nie będę tu wykładał całej teorii, zainteresowanych odsyłam do książek na stronie autonom.edu.pl, pokrótce wyjaśnię, o co chodzi. Państwa, jako układy autonomiczne mogą na siebie oddziaływać, oblicza się udziały w sterowaniu światowym. Konflikty między państwami lub układami państw wybuchają, jeśli udziały w sterowaniu państw lub układów państw są sobie równe, lub dwa razy większe. Teoria ta została stworzona przez doc. Józefa Kosseckiego i opublikowana po raz pierwszy w 1980 roku. Jest to jedyna tego rodzaju teoria na świecie. Metoda jest do tego stopnia skuteczna, że doc. Kossecki, jako jeden z dwóch Polaków przewidział kryzys z roku 2008, drugim był Krzysztof Jackowski, jednakże ten pierwszy stosuje metody naukowe, a drugi paranormalne. Zostało to opublikowane w treści życiorysu docenta na Wikipedii. Artykuł niewiele później został ocenzurowany, a dodatkowo zaczął się wściekły atak na docenta. Nie dla Polaków tajemna wiedza. Obecnie żyjemy w czasach rewolucji informacyjnej i jeżeli tylko to możliwe, wojna jest prowadzona metodami informacyjnymi. Wszystkie wydarzenia dotyczące Wołynia z lipca tego roku miały charakter ataku informacyjnego. Jeden z blogerów opublikował obliczenia doc. Kosseckiego w sterowaniu światowym na ten rok.

USA

 17,4% 

Łącznie z Izraelem. Tendencja spadkowa.

Rosja 

 8,4%

EU

 26,6%

Łącznie z Anglią. Tendencja spadkowa.

Chiny

 14,8%

Tendencja wzrostowa. Dodatkowo Tajwan: 0,9%

Japonia

 10,6%

"Drzemiący tygrys"

Niemcy

 6,9%

Ukraina

 5,0%

Polska

 1,6%

Tendencja spadkowa.

NATO

 45,6%

 

Jakie możemy postawić hipotezy?

SRosji+SUkrainy = 8.4+5=13.4

SRosji+SUkrainy · 2 =13.4 · 2=26.8

SEU/( SRosji+SUkrainy)=26.6/26.8= 0.99,

Z obliczeń wynika, że to Rosja mogła stać za tym atakiem informacyjnym (burza medialna wokół Wołynia), nie chcąc dopuścić do dalszej integracji Ukrainy z Unią Europejską i Polską. Zastosowałaby tutaj prowokację, a jest to jedna z ulubionych metod działania służb rosyjskich.

Ta hipoteza może być bardzo atrakcyjna, zwłaszcza na prawej stronie sceny politycznej, gdzie jest mnóstwo ludzi, którzy chcą wojować z „czerwonymi”. Niestety, jeśli będziemy analizować dalej, ta hipoteza nie wytrzymuje krytyki. Po pierwsze, nie dostrzegam rosyjskich kanałów informacyjnych w Polsce. Chcąc prowadzić wojnę informacyjną, trzeba przecież mieć jakieś kanały. A czy Rosja ma w Polsce choć jedną gazetę? Po drugie, gloryfikowanie UPA, co prawda oddala zbliżenie polsko-ukraińskie, ale wcale nie doprowadza do zbliżenia ukraińsko-rosyjskiego. Wiadomo, że największe sentymenty wśród byłych republik radzieckich za ZSRR są na Ukrainie. Partyzantka sowiecka zwalczała UPA, często współpracując nawet z AK. Za czasów ZSRR na Ukrainie UPA była tematem tabu. Zatem działania rosyjskie możemy wykluczyć.

Inna hipoteza może być taka:

SPolski+SUkrainy=1.6+5.0=6.6

SNiemiec =6.9

(SPolski+SUkrainy)/ SNiemiec =6.6/6.9=0.96,

Tutaj wielkość współczynnika jest trochę dalsza od wartości progowej, ale przyjrzyjmy się tej hipotezie.

Po pierwsze, moment uderzenia jest idealny - 70 rocznica wydarzeń. Po drugie, gloryfikacja UPA historycznie zbliża Ukrainę do Niemiec. UPA niby walczyła również przeciwko Niemcom, ale ukraińscy szowiniści byli na żołdzie niemieckim już od lat 30-tych. Bandera znalazł po wojnie schronienie właśnie w Niemczech, gdzie został zlikwidowany przez agenta NKWD. Po trzecie, Niemcy mają w Polsce media opanowane, także mogą dowolnie sterować opinią publiczną poprzez swoje kanały informacyjne. Dodatkowo ataki informacyjne miały już miejsce wcześniej, przed organizacją EURO 2012. Proszę sobie przypomnieć nawoływania do organizacji EURO z Niemcami i wskazywanie, że Ukraina nie zdąży i będziemy mieli kompromitację, co wyraźnie wskazuje na autora ataków. Dostało się również polsko-ukraińskiemu zespołowi Enej, którego działalność również wpisuje się w zbliżenie polsko-ukraińskie. Oskarżono ich o noszenie nazwy po upowskim zbrodniarzu, co część środowiska prawicowego przyjęła bez zastanowienia. W lipcu tego roku w polskiej prasie niemalże codziennie można było znaleźć jakiś soczysty artykuł na temat Wołynia i okrucieństwa Ukraińców, oczywiście ani słowa, kto za tym stał.

Ktoś może powiedzieć, że widzi tutaj sprzeczność, bo skoro Ukraina dąży do UE, to powinno jej zależeć na dobrych stosunkach z Polską, która jest w UE. Jednak jest to tylko sprzeczność pozorna, ponieważ za UE, nie stoi Polska, tylko Niemcy. Jeśli przeanalizować niemiecką politykę, zaczynając od Wołynia w latach 1942-1945, poprzez Goralenvolk, działania w Czechosłowacji i Jugosławii, a na RAŚ-u kończąc, to ta pozorna sprzeczność zamienia się w regułę. Divide et impera, tak głosi stara rzymska zasada narodu niemieckiego. Dodatkowo potwierdza to ostatnia deklaracja zawarcia stowarzyszenia pomiędzy UE, a Ukrainą. Niemcom zależy na wciągnięciu Ukrainy do UE i realizacji hitlerowskiej wizji zjednoczonej Europy od Lizbony po Władywostok. Cała polityka UE dąży do likwidacji państw narodowych. Nie może być zatem mowy o zbliżeniu Polska-Ukraina. Łatwiej Niemcom sterować UE, jeśli nie ma w niej silnych organizmów państwowych, a tym bardziej silnych sojuszy międzypaństwowych, a takim z pewnością mogłaby być Polska z Ukrainą.

Zbrodnia Wołyńska została uczczona przez polskie organy państwowe, w taki sposób, że korzysta na tym państwo niemieckie. Nasze elity polityczne nie potrafią robić żadnych analiz strategicznych, zajmują się jedynie kłótniami międzyfrakcyjnymi i sprawami błahymi, umykają im rzeczy ważne. Nasze elity to ignoranci nieprzygotowani do rządzenia państwem, są łatwo sterowani przez obce agentury, nie zdając sobie z tego sprawy. Nie potrafią dostrzec wroga ani realizować polskich interesów narodowych.

Co zatem należało zrobić? Doprowadzić do wspólnych obchodów polsko-ukraińskich i uczcić ofiary UPA zarówno polskie, jak i ukraińskie. Należało przygotować społeczeństwo ukraińskie poprzez media, ale najpierw trzeba te media mieć w swoich rękach, co jest sprzeczne z ideologią wolnego rynku. Dobrym przykładem może być tutaj działanie pewnej bardzo starej instytucji, o której się mówi, że ma najlepszą dyplomację na świecie:

W Warszawie podpisano wspólną deklarację Kościołów rzymsko- i greckokatolickiego w Polsce i na Ukrainie. „Chrześcijańska ocena zbrodni wołyńskiej domaga się od nas jednoznacznego potępienia i przeproszenia za nią” – uznali biskupi.

Weźmy sobie zatem do serca słowa naszego wielkiego rodaka bł. Jana Pawła II wypowiedziane we Lwowie w 2001 roku: „Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, na braterskiej wspólnocie, współpracy i autentycznej solidarności". Nasz inny wielki rodak, Roman Dmowski pisał, że w stosunkach między narodami nie ma słuszności i krzywdy, jest tylko siła i słabość.  W 70-tą rocznicę rzezi wołyńskiej nasze państwo okazało swoją słabość.

Data:
Kategoria: Polska

mustafa_mond

Mustafa Mond - https://www.mpolska24.pl/blog/mm

Jeden z 10 zarządców Republiki Świata, kieruje on Europą Zachodnią ze swojej siedziby w Londynie. Jego oficjalny tytuł brzmi Jego Fordowska Mość

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.