Już się podniosły głosy, że nie wziąłem pod uwagę „procentu składanego”. Ano nie wziąłem. Podobnie jak „wskaźnika mnożnikowego”. Ani innych „mnożników składanych”, czy „procent mnożnikowych”, dzięki którym można zawsze osiągnąć dowolny wynik.
Czuję się jednak usprawiedliwiony bo OFE pokazując stopę zwrotu, nie biorą pod uwagę inflacji. Po drugie, jak nie
biorą pod uwagę procentu składanego. A jak już biorą, to nie
uwzględniają roku 1999 – gdy inflacja przekraczała 10%. Bo – powiadają –
inwestować zaczęły dopiero od września. Ale „ubezpieczony” płacił
jednak od stycznia – a ja mam skłonność do patrzenia na zjawiska z
perspektywy indywidualnej.
A
z tej perspektywy dla realnego emeryta istotna jest realna „stopa
zwrotu” – czyli uwzględniająca inflację w roku, w którym będzie on
przechodził na emeryturę. A jaka była ta stopa zwrotu na koniec 2009
roku??? Przez cały rok 2010 do sierpnia 2011 OFE, a za nimi media,
piały, jak to „odrabiają” straty z 2009 roku. I że to była taka
jednorazowa wpadka. A
na koniec 2011 roku? To była „dwurazowa” wpadka? Takich wpadek będzie
kilka w okresie płacenia składek. A z indywidualnego punktu widzenia nie
sądzę, aby właściwym było uzależnienie wysokości jego emerytury od
tego, jak w ostatnim roku jego pracy jacyś „banksterzy” machnęli ogonem w
Nowym Yorku czy Londynie.
A
tworzenie „funduszy B” czyli przekładania akcji na obligacje jest
obciążone całą bezsensownością kupowania przez OFE obligacji – o czym
było w poprzednim wpisie i wielu wcześniejszych.
Robert Gwiazdowski
Blog Robert Gwiazdowski - https://www.mpolska24.pl/blog/blog-robert-gwiazdowski
Pobloguję sobie... W narodzie pęd do blogowania jest nie przymierzając taki, jakim powodował się Aleksander Kwaśniewski wstępując do PZPR (zaraz na początku pierwszej kadencji exprezydent w jednym z wywiadów wypowiedział się o „owczym pędzie”, który kazał mu to zrobić). Zastanawiałem się długo, czy wypada mi, jako wiecznemu malkontentowi, temu pędowi ulegać. Ale doszedłem do wniosku, że tym razem warto dać się ponieść modzie. Decyzję o założeniu bloga podjąłem po powrocie z Forum Ekonomicznego w Krynicy, gdy prasa „fachowa” donosiła o spadku cen ropy naftowej pod horrendalnymi tytułami: „złe wieści dla sektora naftowego”. Okazało się, że ćwierćwiecze rządów „rynków finansowych” doprowadziło do tego, że im więcej terrorystów, huraganów i polityków idiotów w krajach produkujących ropę naftową, tym lepiej dla akcjonariuszy firm paliwowych!!! I nikt tego nie komentował!!! To teraz ja sobie pokomentuję...
Przy okazji PRZYSIĘGAM, że blogowanie nie jest wstępem do politykowania. Mam chorobę lokomocyjną, więc nawet upić się nie mogę porządnie, bo zanim wysiądzie mi głowa, wcześniej wysiada żołądek. W trosce o niego nie mogę więc zajmować się polityką, bo miałbym cały dzień nudności... A dodatkowo tak na wszelki wypadek (w końcu natura ludzka jest ułomna), jeden z moich znajomych ma mój... WEKSEL. Jest to weksel własny, niezupełny, płatny bez protestu, z deklaracją wekslową, który będzie mógł wypełnić na dowolną kwotę, gdyby mi przyszła do głowy głupawa chęć kandydowania gdziekolwiek.
A żebym się nie zagalopowywał w pisaniu, zacznę od słów modlitwy świętego Tomasza, na które zawsze będę zerkać wchodząc na tę stronę:
MODLITWA ŚW. TOMASZA
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, ze muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.
Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, ze chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.
Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy.
Użycz mi chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić. Zachowaj mnie dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.