Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Rzeczpospolita 2044 Mrzonka czy cel

Wielkość państwa tliła się w moich myślach. My Polacy romantycy. Niegdyś – zaledwie przed 4-5 wiekami – żyliśmy w państwie o statusie regionalnego mocarstwa, które skutecznie opierało się nawet potężnej ekspansji islamskiej. Nasze władztwo sięgało od Bałtyku do Morza Czarnego. Dziś psioczymy na geopolityczne położenie. Wielokrotnie dostawaliśmy w tyłek od naszych sąsiadów. Od 2-3 wieków razy były na tyle częste i silne, że zdominowały powstającą świadomość narodową. Częściej umartwiamy się klęskami, niż celebrujemy nasze zwycięstwa. Od czasu do czasu zrywamy się w imię wielkich idei, ale porażki wpędzają nas w marazm i pesymizm. Wspomnienia o naszym wielkim państwie osładzają codzienne umartwianie się.

Rzeczpospolita 2044 Mrzonka czy cel

W ciągu pół roku od opublikowania political fiction Rzeczpospolita 2044 czytelnicy sięgnęli do wpisu 35 tys. razy. To był przełom w moim myśleniu. Marzenia ustępowały pytaniu „jak”? Wiele elementów układanki było mi znanych od wielu lat. A jednak brakowało tego czegoś, aby być pewnym, że to ma szanse. Potrzebowałem pewności wynikającej z podstaw naukowych oraz doświadczeń innych. Ślad „eureki” odnajdziecie w Polska bez ZUS. Wolność oszczędzania na emeryturę. Dostrzegłem związek: większe oszczędności – większe inwestycje produkcyjne – większe dochody i więcej miejsc pracy – wzrost oparty o klasyczne modele wzrostu gospodarczego i doświadczenia współczesnych państw. Po raz pierwszy zobaczyłem nie tylko jak, ale również kiedy i ile.

Zastój

Państwo socjalne zmniejszyło naszą skłonność do oszczędzania. Po co oszczędzać, skoro emerytury, usługi zdrowotne i edukację finansuje państwo? W czasach rozbudowy socjalu z demograficznego punktu widzenia społeczeństwa były rozwojowe, urodzenia gwarantowały napływ pracowników, udział osób starszych nie był duży. Wydatki na cele socjalne były ograniczone, zbierane podatki relatywnie duże. Państwa mogły sobie pozwolić na wielkie inwestycje infrastrukturalne, budowę państwowego przemysłu (np. czasy Gierka w latach 70tych XX wieku). Te inwestycje generowały wzrost gospodarczy (abstrahuję od efektywności wpływającej na tempo wzrostu). Przymusowe oszczędności (przez podatki i składki) finansowały inwestycje pobudzające wzrost gospodarczy.

Dzisiaj sytuacja odwróciła się. Skoro państwo oszczędzało i inwestowało za nas, to po co robić to samemu? W szczególności po co rodzić i wychowywać dzieci, zwłaszcza, gdy państwo pozbawia nas środków na finansowanie związanych z tym wydatków. Zamiast demograficznego rozwoju, mamy demograficzną zapaść. Osłabia się dynamika pracujących (wkrótce liczba pracujących będzie zmniejszać się), wzrasta liczba osób starszych. Słabną wpływy podatkowe państwa, rosną wydatki socjalne. Zamiast oszczędności i inwestycji państwo przymusowo przekłada pieniążki z jednej kieszeni do drugiej finansując konsumpcję. Dokonuje bezpłodnej dla inwestycji redystrybucji.

W latach 70tych XX wieku udział inwestycji w polskim PKB wahał się od 25 do 35 %. Dzisiaj spadł do ok. 20 %. Tymczasem w Chinach pozbawionych do przełomu XX i XXI w. przymusowego systemu ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych wysokie oszczędności chińskich gospodarstw domowych umożliwiały sfinansowanie inwestycji na poziomie 30-50 % PKB. Te różnice mają doniosłe skutki dla tempa wzrostu gospodarczego. Dynamika PKB stanowi od 1/4 do 1/3 stopy oszczędności (modele Harroda-Domara i Solowa). Czyli dla współczesnej Polski możemy oczekiwać długoterminowego tempa wzrostu PKB rzędu 5-7 % rocznie, w Chinach 7,5-17 %. Mimo prostoty model trafnie opisuje rzeczywistość. W dwudziestoleciu 1993-2012 średnioroczne tempo wzrostu PKB wyniosło w Polsce 4,4 %, a w Chinach 10,1 %. Z powodu mniejszych oszczędności i inwestycji Polska rozwijała się ponad dwa razy wolniej niż Chiny. Wleczemy się w ogonie Europy, zajmujemy się pseudoreformami które dają znikome efekty. Elity jak ognia unikają podstawowego problemu – skąd wziąć oszczędności dla napędzających wzrost gospodarczy inwestycji produkcyjnych – nowych maszyn, technologii, zakładów. Po prostu godnych aspiracji, zwłaszcza naszej młodzieży, nowoczesnych miejsc pracy.

Oszczędnością i pracą narody się bogacą

Są dwie metody zwiększenia oszczędności. Przymus państwa albo konieczność ekonomiczna. Jako wolnościowiec i Polak odrzucam wzrost podatków jako metodę sfinansowania inwestycji. Zarówno z ekonomicznego punktu widzenia (uchylenie się przed ciężarem przez emigrację i rozrost szarej strefy), jak i z etycznego punktu widzenia (umiłowanie wolności, która była fundamentem powodzenia Rzeczpospolitej przed wiekami).

Bodźcem do zwiększenia dobrowolnych oszczędności jest konieczność ekonomiczna. Likwidacja ZUS z zachowaniem praw nabytych, ograniczenie obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych do najcięższych chorób, finansowanie edukacji przez powszechny fundusz stypendialny, w którym absolwenci korzystający z funduszu zwracają koszty nauki w nieoprocentowanych wieloletnich ratach spowoduje wzrost skłonności do oszczędzania. Współczesne doświadczenia państw wschodniej Azji w tym Chin i Japonii oraz kalkulacja budżetów gospodarstw domowych pozwalają szacować, że stopa oszczędności wzrośnie przynajmniej do 30-40 % PKB umożliwiając sfinansowanie inwestycji na podobnym poziomie (na marginesie w 1975 r. stopa inwestycji w Polsce wynosiła 36 %).

Inwestycje rzędu 30-40 % PKB przyspieszą tempo wzrostu gospodarczego do 7,5-13,3 % rocznie. Do dalszych rozważań przyjmuję średnie tempo 10 % rocznie. Przy takim tempie realne wynagrodzenia podwajają się co 7-8 lat. Przy dotychczasowej dynamice PKB (przypominam średnio 4,4 % rocznie) podwojenie realnego dochodu zabiera 17 lat. Generowana przez inwestycje 10 % dynamika PKB oznacza wzrost popytu na pracowników. Gdyby nie występował postęp techniczny zapotrzebowanie na pracowników rosłoby o ok. 10 % rocznie, czyli o ok. 830 tys. osób. Oznacza to poważny i niespodziewany problem. Liczba bezrobotnych wynosi ok. 2 mln osób. Bardzo szybko (kilka lat) gospodarka zmierzy się z problemem braku rąk do pracy (to dopiero science fiction w dzisiejszych realiach). Szybko rosnące realne wynagrodzenia zaktywizują osoby niepracujące oraz zachęcą do powrotu do Polski część z ok. 2 mln emigracji zarobkowej. Wzrost dochodów umożliwi wychowanie większej liczby dzieci. Inwestycja w dzieci to również jedna z form zabezpieczenia sobie przyszłości w starszym wieku. Ponadto popyt na pracowników nieco zmniejszy postęp techniczny. Chcecie zmierzyć się z takim problemem: jak radzić sobie z ssaniem gospodarki na pracowników? Ja chcę.

Wybór jest prosty jak drut. Czy dochody przejadamy skazując państwo i samych siebie na wegetację w peryferiach Europy, czy oszczędzamy i inwestujemy dokonując skoku cywilizacyjnego.

Banki

Oszczędności przeradzają się w inwestycje poprzez wiele kanałów. Zaoszczędzone środki można wykorzystać do budowy i rozbudowy własnych firm. Można odkładać w funduszach emerytalnych, które inwestują w przedsiębiorstwa na rynku kapitałowym. Można wreszcie składać depozyty w bankach udzielających kredytów inwestycyjnych. Wielokrotny wzrost oszczędności wywoła również wielokrotny wzrost znaczenia pośrednictwa finansowego w systemie gospodarczym. To szansa, ale i wyzwanie dla państwowego nadzoru finansowego.

W Polsce depozyty w bankach wynoszą 54 % PKB, w Chinach 187 % PKB. Wzrost oszczędności gospodarstw domowych spowoduje, że w ciągu kilku lat depozyty Polaków przekroczą 100 % PKB. Przy takich proporcjach ewentualne straty banków destrukcyjnie wpływają na stabilność systemu gospodarczego (jak ostatnio na świecie od 2007/2008 r.).

Depozyty bieżące w Polsce stanowią  24 % PKB. Są istotne dla obiegu gospodarczego zapewniając płynność rozliczeń w całej gospodarce. Nie są jednak dostępne natychmiast w sytuacji gdyby klienci zechcieli je masowo wypłacać. Banki utrzymują w formie obowiązkowych rezerw o charakterze gotówkowym tylko 3,5 % depozytów, resztę pożyczają. Wielokrotny wzrost depozytów terminowych (obecnie 26 % PKB) spowoduje zwiększenie dochodów banków z tytułu marży procentowej. Umożliwi to wprowadzenie pełnych rezerw od depozytów bieżących bez groźby pogorszenia rentowności banków. Z perspektywy pojedyńczego banku pełna rezerwa od depozytów bieżących uchroni bank przed upadkiem nawet w sytuacji wypłaty wszystkich depozytów bieżących. Z perspektywy całego systemu bankowego pełna rezerwa uniemożliwi bankom komercyjnym kreowanie pieniądza w formie depozytów bieżących przez udzielanie kredytów (mechanizm opisałem w Wadach i potrzebach naszych systemów bankowych). Pośrednictwo banków skupi się na transformacji depozytów terminowych w kredyty, w tym inwestycyjne. System gospodarczy zostanie uniezależniony od kaprysów właścicieli banków to odkręcających, to zakręcających kurek z kredytami. Badania Międzynarodowego Funduszu Walutowego (2012) dowiodły, że taka reforma spowoduje zmniejszenie wahań koniunkturalnych i zmniejszenie ryzyka krachów bankowych.

W systemie pełnej rezerwy od depozytów bieżących bank centralny odzyskuje możliwość kształtowania podaży pieniądza. Pieniądz gotówkowy w obiegu oraz depozyty bieżące w bankach stanowią obecnie ok. 30 % PKB (w tym pieniądz gotówkowy w obiegu 6 % PKB). Z uwagi na główną funkcję transakcyjną poziom ten zwiększy się w stopniu mniejszym niż depozytów terminowych, zapewne do 50-60 % PKB (w Chinach wynosi 59 % PKB). Dla zapewnienia stałości cen NBP będzie emitował pieniądz w tempie 10 % rocznie (takim jak tempo wzrostu gospodarczego). Obieg pieniądza gotówkowego i na rachunkach bieżących będzie zatem rósł o 3-6 % PKB rocznie. Kwoty te z uwagi na niski koszt emisji współczesnego pieniądza w praktyce w całości stanowią rentę emisyjną. Kończąc z lokowaniem jej w formie długu (zakupu zagranicznych obligacji przez NBP) można ją przeznaczyć na wsparcie spłaty zobowiązań socjalnych (np. nabytych praw do emerytur) w pierwszych najtrudniejszych latach reform. Jeszcze bardziej inspirująca jest możliwość wypłaty renty emisyjnej jako dochodu każdego obywatela Polski (np. jako dywidendy z własności banku centralnego). Renta emisyjna na poziomie 6 % PKB to ok. 2,5 tys. zł dochodu rocznie dla każdej osoby.

Po reformach system bankowy w Polsce będzie najbezpieczniejszy na świecie, stabilniejszy, a nawet może przynosić dodatkowy dochód każdemu obywatelowi. Zapewni to sprawność przekształcania oszczędności w inwestycje, procesu kluczowego dla opisywanej strategii cywilizacyjnego skoku Polaków.

Zamożność i geopolityka

Osiągnięcie 10 % dynamiki wzrostu gospodarczego umożliwi bardzo szybkie odrobienie dystansu w stosunku do czołowych państw Zachodu. Uwzględniając parytet siły nabywczej dochody Polaków stanowią obecnie od 44 do 67 % dochodów Niemców, Francuzów, Włochów, Brytyjczyków, czy obywateli Stanów Zjednoczonych. Przyjmując, że kraje te będą rozwijać się w średnim tempie 3 % rocznie (PKB per capita) osiągnięcie ich poziomu zamożności (dochodów, wysokości wynagrodzeń) przy 10 % tempie naszego wzrostu gospodarczego będzie wymagało od ok. 6 lat (Włosi) do 12 lat (Amerykanie). Przy dotychczasowym średnim tempie 4,4 % cel ten osiągniemy za ok. 28 do 58 lat.

Dystans Polski od Zachodu

 tabela.jpg

Skutki wyboru: przejadanie dochodów, czy oszczędności i inwestycje są tutaj najwyraźniejsze. Doganiamy zamożnością czołowe kraje Zachodu albo w ciągu ok. 30-60 lat (to są plany dotychczasowych rządów), albo w ciągu ok. 10 lat. Co wybrać?

Pamiętajcie, że rozważamy tutaj strategią długookresową nie tylko na 10 lat, a dla całego pokolenia (kilkadziesiąt lat). Pociągnijmy zatem dalej z 10 % wzrostem PKB u nas i 3 % procentowym wzrostem na Zachodzie (różnica temp wzrostu 7 %). Mimo mniejszej liczby Polaków od każdego z analizowanych narodów zrównamy się z całą gospodarką Włoch w ciągu 12 lat, Niemiec 20 lat, a Stanów Zjednoczonych w ciągu 43 lat.

Ten wynik najbardziej mnie zdumiał. W perspektywie jednego pokolenia Polacy są w stanie zdystansować największe gospodarki Europy. Mieć największą gospodarkę i bardzo zamożnych obywateli. Przeznaczać największe środki na nowe technologie i zbrojenia. Zostać liderem cywilizacyjnym, gospodarczym, politycznym i militarnym. Liderem z którym współpraca będzie korzystna dla każdego kraju Europy Środowej. Liderem wewnętrznie silnym wzmocnionym związkami gospodarczymi i militarnymi z niepapierowymi sojusznikami. Liderem niosącym przesłanie umiłowania wolności i braterstwa. Liderem, któremu będzie obcy współczesny kolonializm polityczny i ekonomiczny. Liderem poważanym w świecie.

Taka będzie Rzeczpospolita.


Myślcie, komentujcie, publikujcie na mPolska24.pl własne pomysły.

Skończmy z niemocą :-)

O kolejnych publikacjach autora dowiesz się bezzwłocznie dzięki polubieniu profilu na Facebooku: 
https://www.facebook.com/UrbasTomasz 
oraz po zaznaczeniu opcji „Otrzymuj powiadomienia” która pokaże się po najechaniu na przycisk „Lubisz to!”.
Ponadto bieżące informacje zapewni obserwacja profilu na Twitterze: 
https://twitter.com/TomaszUrbas
oraz Google+
https://plus.google.com/104420250115637056525/posts

Data:
Kategoria: Gospodarka

Tomasz Urbaś

Jak nie wiadomo o co chodzi... - https://www.mpolska24.pl/blog/urbas1

Ekonomista i publicysta.

Pasjonuje się makroekonomią, polityką pieniężną oraz finansami publicznymi i międzynarodowymi. Miłośnik książek, nauk ścisłych i historii.

Komentarze 19 skomentuj »

Zamiast spierać się o Powstanie Warszawskie wolałem spojrzeć w przyszłość. To dobry sposób na uczczenie poległych bohaterów. Aby ich ofiara nie była nadaremna.

Marek Skrzyński 10 lat 9 miesięcy temu
+2

Idee dobre ale planu politycznego ich wdrożenia brak.... Rewolucji pewnie nie będzie.... Modernizację trzeba zacząć od edukacji i kruszenia betonu od wewnątrz.....

Uważam, że najpierw trzeba mniej więcej wiedzieć czego chce się dokonać, a potem przystąpić do realizacji. Pana wskazówki są trafne. Z tym, że przewrotu bym również nie wykluczał.

SUPER ARTYKUŁ mało spotykana tematyka jakże ważna,zmiany będą , szybciej niz nam sie wydaje , my Polacy mamy juz paski zaciśnięte do ostatniej dziurki , wiec jakie mamy wyjście?polamać sobie miednice i dorobić dziurki ? BAGNET NA BROŃ... za HONOR ZA OJCZYZNE

Jak najbardziej to bardzo dobry pomysł dla uczczenia Bohaterów Powstania Warszawskiego Oni poświęcili życie abyśmy mogli żyć w wolnej Polsce i jesteśmy Im to winni. Niestety to co Naród wypracował za tzw. "Komuny" zostało zaprzepaszczone ciężki przemysł huty fabryki wiele zakładów pracy zostało zniszczonych a był to dobry start w nowym systemie jako zaplecze gospodarcze o czym świadczy chociażby zaniepokojenie w tamtym czasie zachodniego świata właśnie odnośnie naszego przemysłu i nie tylko. Odnośnie rewolucji i oczywiście że będzie przewrót nie zapominajmy że jeszcze nie tak dawno temu bo w 1683 roku zatrzymaliśmy drugi Dżihad pod Wiedniem. Polska już za kilka dekad będzie musiała zmierzyć się z podobnym problemem tym razem osaczona prawie ze wszystkich stron islamem. Dobrze że jednak nie ulegamy tej wypaczonej tolerancji dla mniejszości to zgubi zachodnią Europe.

Tomasz Urbaś Moim zdaniem sukces odniosą nie Ci którzy wiedzą Co chcą osiągnąć, bo to za mało... .tylko Ci, którzy wiedzą jak to osiągnąć i tego "jak" mnie tu najbardziej brakuje....

Tomasz Miężał 10 lat 9 miesięcy temu
+1

Interesujące

Stanisław Bargieł 10 lat 9 miesięcy temu
+4

gadasz bzdury nic ze wzrostu gospodarczego nie będzie bo najmniejsze inwestycje w społeczeństwo przechwytuje kościół, a to na tacę a to na wesele, pogrzeby, różne caritas, które tylko mordują i głodzą dzieci dorosłych bo "bóg tak chce".

Demonizujesz kościół, aczkolwiek święci jak wszędzie na pewno w nim nie przeważają. Rozdział państwa od kościoła.

wytlumacz mi jak kosciol przechwytuje najmniejsze nawet inwestycje? Ile miliardów przechwycił w tym roku z inwestycji? Skad się biorą tak nienawistni ludzie jak ty? Powiedz mi jak karitas morduje dorosłych, bo chciałbym wiedziec co sie dzieje z moimi pieniedzmi jakie czasem caritasowi wplacalem.

Stanisław Bargieł 10 lat 9 miesięcy temu

czy wystarczy ci że jako dziecko byłem w caritasie i to kilku w krakowie, i w brzozowie, jak mieszkałem w krakowie na czerwonym prądniku jako dziecko seścioletnie to zakonnice tak mnie i innych chłopców głodziły że na widok pełnej miski wyjadłem michę dla psa a to był bardzo groźny brytan bo zakonnice trzymały tego psa by dzieci nie wyjadały d dużego ogrodu który trzymały dla biskupów i księży. ten brytan był tak zdziwiony że nawet mnie pogłaskał, i ja zasnąłem a groźny brytan obok. a wsunąłem się do michy psa przez niewielką siatkę dla psa. stąd zakonnica miała wielki kłopot jak wydostać dziecko, bo akurat ogrodnika nie było. ja zawsze pytam się dla kogo jest te datki bo jak caritas to nie dam ani grosza, bo wiem że jak dam np 100 zł to dzieci dostaną jed.en grosz

Śmiała prognoza makroekonomiczna. Zgoda co do złego modelu redystrybucyjnego PKB. 53% polaków pracuje i transferuje więcej niż 50% swojego dochodu do drugiej nie pracującej połowy. Pierwsze co muszę napisać po przeczytaniu to, że wskaźnik makroekonomiczny PKB jest kompletnie błędny ponieważ przedstawia np: w Stanach, że 70% gospodarki to konsumpcja. Lepszym wskaźnikiem gospodarczym jest Struktura Produkcji (koncepcja jeszcze nie rozwinęła skrzydeł) prof. Skousena, w której na pierwszym miejscu jest produkcja. To moje zdanie. Aha no i fragment o polskim systemie bankowym, że będzie najbezpieczniejszy na świecie to takie gadanie o niczym. Na mapce nie ma Rosji :)

Celem artykułu jest ukazanie podstawowych proporcji makroekonomicznych, które rzadko (jeżeli w ogóle) goszczą w mediach, a mają bezpośrednie przełożenie na życie i zamożność Polaków. Korzystam z rozwiniętych i sprawdzonych kategorii i modeli, co nie wyklucza istnienia innych - bardziej precyzyjnych. Moje wygodnictwo wynika głównie z dostępności statystyk :-)
PS Rosja nie będzie problemem. Jej PKB wynosi 2 bln USD. Przy zasadach naszkicowanych w artykule przerośniemy ją gospodarczo już po ok. 12-15 latach. Wtedy nasze wydatki na obronność wzrosną 3-4 razy. Bez zwiększania stawek podatków, tylko dzięki dynamice gospodarczej.

Dariusz Kociuba Na początku poszukajmy rozwiązań, aby przejmowanie władzy nie było celem samym w sobie. Jak dotychczas.

Sylwester Skalisz 10 lat 9 miesięcy temu

trzeba jednak wsponiec o mentalnoci polaków. tylko kataklizm jest wstanie zjednoczyc nas. :) a tak kazdy do siebie . slowo sásiad juz praktycznie nie istnieje .

Mentalność, może. Ale nie tylko. Skoro życie w jednym z najbiedniejszych krajów Unii (pod względem PKB per capita i wysokości wynagrodzeń) jest ciężkie, to codziennie trwa walka o przetrwanie. Do przysłowiowego pierwszego. Myślę, że sytuacja nieco zmieni się gdy życie będzie łatwiejsze, dostatniejsze.

Panie Urbaś chyba Pana pojebało!!!!o czym pan pisze.Słyszał pan coś o mentalności, pracy u podstaw.Na razie jesteśmy pośmiewiskiem katolickim(islamskim).Do roboty a nie do otumaniania narodu.

A co wspólnego z gospodarką mają sprawy wyznania, które są prywatną sprawą każdego człowieka? Proszę również o stonowanie ekspresji :-)

Kto może niech wykopuje na wykop.pl.
Komentarze są bardzo ciekawe. W pierwszej chwili dominuje zdziwienie. Ale po zastanowieniu, przecież właściwie tak można...

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.