Lato to sezon ogórkowy w newsach a wiadomo, że ludowcy z PSL nie lubią, kiedy ogórki się marnują. Buchnęła wiec wiadomość o tym, że PSL proponuje całkiem serio utworzenie Polskiej Agencji Kosmonautyki i Aeronautyki, czyli takiej polskiej NASA. Wobec słabych notowań na ziemi ludowcy chcą podbić kosmos.
Projekt PSL brzmi tylko z pozoru idiotycznie i absurdalnie.
Ludowcy już od dawna przygotowują się do podboju kosmosu. Ponieważ PSL stoi nepotyzmem, do misji oddelegowano syna ważnego szefa PSL w Łodzi, Henryka Siemińskiego. Młody Siemiński, Tomasz, przeszedł kompleksowe szkolenie: najpierw, jako kelner w Londynie, gdzie nauczył się światowej ogłady i angielskiego, następnie, jako asystent Janusza Wojciechowskiego w Parlamencie Europejskim a ostatnio, jako „project controller” w European Space Agency (ESA) w Hadze.
Waldemar Pawlak wprowadził Polskę do ESA rok temu. Członkostwo kosztuje nas 20 milionów Euro rocznie, ale w zamian mamy Tomasza Siemińskiego w Hadze, który wychodzi nam jednak trochę drożej niż Madonna na Narodowym.
Ale co tam, ESA już nie jest nam potrzebna, skoro zafundujemy sobie własną agencję kosmiczną, na pewno z ładnymi biurami, logo i budżetem reprezentacyjnym.
Projekt jest na czasie, tylu działaczy wylatuje z PSL, to niech polecą sobie w kosmos.
PSL obradowało 8 lipca w Łodzi nad tym, kto pierwszy poleci w kosmos