Teoretycznie już w czasie panowania Jagiellonów, począwszy od Jadwigi Andegaweńskiej, królowie byli elekcyjni (stąd pomysł na wybór króla tą metodą po śmierci Zygmunta Augusta), jednak w praktyce kolejni następcy tronu byli wybierani, dzięki przywilejom, które monarchowie nadawali szlachcie (dzięki czemu mogli liczyć na ich akceptację). Zygmunt August, choć nowych przywilejów nie nadał, potwierdził stare.
Okres panowania Zygmunta przypada na tzw. złoty wiek w polskiej historii, Rzplita miała wtedy największe terytorium w dziejach, rozwijało się rolnictwo dzięki dostawom zboża do rzemieślniczej Europy, port w Gdańsku bogacił się na cłach, a do kraju napływały nowoczesne prądy polityczne, filozoficzne i społeczne (głównie za pośrednictwem włoskiej części dworu skupionej wokół Bony Sforzy). Zygmunt August otaczał się wtedy chętnie uczonymi protestanckimi. W 1555 roku szlachta protestancka wysunęła nawet postulat utworzenia Kościoła narodowego, lecz mimo początkowego poparcia króla, projekt upadł. (uwaga autora: a szkoda!).
Jeśli chodzi zaś o politykę terytorialną królowi udało się zhołdować państwo Kawalerów Mieczowych, a także zdobyć ich przychylność w konflikcie z Moskwą o panowanie nad Bałtykiem (tzw. I wojna północna). Ostatecznym zwieńczeniem polityki Zygmunta była unia realna z Litwą, którą niektórzy porównują z Unią Europejską, co oczywiście jest porównaniem zupełnie nietrafionym. Przede wszystkim forma wybierania władzy, gdzie w Rzeczpospolitej Obojga Narodów wybierani byli zarówno posłowie, ale też władza wykonawcza w postaci króla. W Unii Europejskiej zaś Komisja Europejska, będąca formą władzy wykonawczej, nie jest wybierana ani przez Parlament Europejski, ani obywateli UE. Prawa obywatelskie (obywatele, czyli szlachta, w tamtych czasach w całej Europie nikt z chłopstwa czy mieszczaństwa nie posiadał praw obywatelskich) również były znacznie szersze niż w UE, która za pomocą dyrektyw kontroluje nie tylko dobra i towary, ale także i ludzi, o czym mogliśmy się przekonać wielokrotnie. Podstawową zasadą prawa w Rzeczpospolitej było „Neminem Captivabimus”, czyli zasada, że nikt bez sądowego wyroku nie może być przetrzymywany wbrew swojej woli. Dopiero 100 lat później podobny akt wyda Anglia i będący podstawą polityki wolnościowej „Habeas Corpus Act”, który na wyspach obowiązuje do dziś. Unia Lubelska (która ustanowiła Rzeczpospolitą Obojga Narodów) ustaliła również możliwość sprzeciwu szlachty wobec władcy (nawet zbrojnego!!!), gdy ten łamie ustanowione prawa. Pomyślelibyście Państwo, że ktokolwiek mógłby wpaść na coś takiego dzisiaj? W historii Polski miały miejsce dwa rokosze (Zebrzydowskiego i Lubomirskiego), co w ciągu 200 lat dziejów Rzeczpospolitej nie jest liczbą wysoką. Także mimo tego, że szlachta posiadała prawo, które dziś uznane byłoby niemal za anarchistyczne, nie dochodziło do ciągłych sprzeciwów wobec władcy. Zasady przytoczone powyżej, a także parę innych, składały się na tzw. złotą wolność - łac Auera Libertas -, często krytykowaną (szczególnie w PRL), jako powód upadku I Rzeczpospolitej, choć 200 lat później podobne prawa otrzymali obywatele Stanów Zjednoczonych, a te do dziś, mimo kryzysu, są jednym z największych światowych mocarstw.
Władca zmarł dokładnie 441 lat temu, 7 lipca 1572 roku, pozostawiając po sobie zjednoczone państwo o powierzchni ok. 990 000 km2, z około 8 milionami ludzi ( w tym ok. 8-10 % szlachty, posiadającej prawa obywatelskie). Mimo, że nie jest aż tak barwną postacią historii jak Zygmunt III Waza czy Stanisław August Poniatowski, to jednoznacznie kojarzy się z okresem największego dobrobytu i rozwoju gospodarczego Polski. Nostalgicznie przecież patrzymy na okres rządów Zygmunta, kiedy to Polska była najbardziej wolnościowym i jednym z najbogatszych państw Europy. Dziś możemy o tym tylko pomarzyć, albo zaczekać na lepsze czasy.