Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Kontrola cen

Tekst z: The Freeman "Fałsz Politycznych Frazesów".

„Państwo winno zajmować się kontrolą cen, a nie ludzi”

Jest taka bajka o skorpionie, który prosił bobra, by ten przeniósł go na drugi brzeg jeziora. Bóbr odmówił argumentując to tak: „Ja wezmę cię na grzbiet, ty mnie użądlisz i utonę”. Jednak skorpion rozwiał obawy bobra mówiąc: „Nie umiem pływać. Jeżeli cię użądlę, kiedy będziemy na jeziorze, ja też się utopię. A tego przecież bym nie chciał.”

Nie znajdując luki w takim rozumowaniu i będąc miłym zwierzęciem, bóbr pozwolił skorpionowi wejść na swój grzbiet i wyruszył przez jezioro. Kiedy byli już na środku, skorpion użądlił bobra. Tonąc, bóbr z wyrzutem wytknął skorpionowi, że teraz obaj się utopią. I dlaczego to zrobiłeś? zapytał skorpiona. Nic na to nie mogę poradzić odpowiedział przez łzy skorpion Taka już jest moja natura.

Bajki zawierają oczywiście morał, który można odnieść do stosunków międzyludzkich. Ten akurat pasuje do kilku problemów, z którymi obecnie się borykamy. Na przykład kontrola nad cenami jest w swej naturze kontrolą nad obywatelami. Butelce mleka czy aspirynie na pewno jest wszystko jedno, jaką cenę się na nie wystawi. Ceny są wyłącznie domeną ludzi. I jedyną rzeczą, nad którą państwo może sprawować kontrolę w procesie określania minimalnych i maksymalnych cen, są ludzie.

Operacja taka wygląda następująco. Osoby, które mają pod swą kontrolą środki przymusu państwa wykorzystują je, by kontrolować tych ludzi, którzy na przykład produkują mleko, tych, którzy je rozprowadzają oraz tych, którzy je kupują. Cena lekarstw także nigdy nie podlega kontroli państwa, kontrola ta dotyczy tylko osób zajmujących się produkcją, sprzedażą i korzystaniem z tych lekarstw. Kiedy państwo określa minimalną płacę, to nie na rzeczach, lecz na ludziach koncentruje się proces nadzorowania i kontrolowania sprawowany przez urzędników państwowych.

Zwolennik kontrolowanych stawek czynszu domaga się zastosowania środków przymusu państwa dla nadzorowania właścicieli domów lokatorskich oraz rodzin tam mieszkających. Mówiąc najprościej jest on za sprawowaniem kontroli nad ludźmi i wymuszaniem na nich tego, co on sam chce na nich wymóc. Kiedy jednak kogoś takiego wyprowadzi się zza eufemistycznej wygody parawanu słownego, osoba taka jest zwykle szczerze zdziwiona, że ktoś mógł w ogóle myśleć, iż popiera ona sprawowanie kontroli nad ludźmi. Radzę spróbować. Na pewno uzyskamy odpowiedź w stylu: „Jestem przeciwko kontrolowaniu ludzi. Tak naprawdę to popieram wszelkie organizacje i każdą sprawę, która daje ludziom więcej wolności. Z drugiej strony wierzę, że państwo winno sprawować kontrolę nad pewnymi cenami dla dobra ogółu, ale kontrola nad ludźmi, skądże znowu! Przestańcie już bredzić o tej kontroli nad ludźmi. Moja cierpliwość też ma swoje granice.

I tak to jest. Tak naprawdę, kiedy się nad tym chwilę zastanowimy, dojdziemy do wniosku, że żadne państwo nie jest w stanie wspierać cen. Cenom nie zależy na mechanizmach je wspierających, nie taki jest ich charakter. Wszelkie programy rządowe mające na celu „wspieranie cen” mają następujący scenariusz: ludzie, którzy mają w ręku środki przymusu państwa wykorzystują je, by odbierać pieniądze innym ludziom, którzy pieniądze te zarobili i dawać je jeszcze innym ludziom, którzy ich nie zarobili. I to wszystko. Jakakolwiek inna nazwa nadana tej praktyce i tak nie zmieni jej charakteru, ani na lepsze, ani na gorsze.

Dlaczego więc zwolennicy kontrolowania cen nie chcą się przyznać: „Oczywiście, że jestem za kontrolowaniem ludzi. Nie potrzebuję takich jak wy, którzy mi powiedzą, że kontrolę sprawować można jedynie nad ludźmi, a nie martwymi przedmiotami lub ideami. Ale nie zapominajcie, że robię to dla ich dobra. Jestem przekonany, że w różnych ważnych obszarach gospodarki to ja wiem najlepiej co jest dla nich i dla nas wszystkich najlepsze”.

Jeżeli nawet ja osobiście nie zgodziłbym się z kimś tak szczerze wypowiadającym swe poglądy, to miałbym dla niego pewien podziw. Ktoś taki ma przynajmniej odwagę przyznać się do swoich przekonań. Na przykład Robin Hood był rozbójnikiem w pełnym tego słowa znaczeniu, ale przynajmniej miał więcej odwagi cywilnej niż inni pogardy godni osobnicy, którzy podkradają się od tyłu do swej ofiary, by zdradliwym ciosem powalić ją na ziemię.

A może powód naszego preferowania eufemistycznego określenia kontrolowanie cen, w miejsce bliższego prawdzie kontrolowanie ludzi leży głębiej w naszej naturze? Wszyscy z nas wydają się posiadać instynktowną skłonność wspierania innych ludzi, naszych towarzyszy niedoli. Zauważamy także, że jest wiele osób potrzebujących jakiejś pomocy, a nasze możliwości tak są ograniczone. Wobec tego, dając przyzwolenie władzom na działania kontrolujące możemy jednocześnie zaspokoić nasze instynkty charytatywne oraz nasze poczucie fair play. Ponadto ta prosta metoda ma kilka dodatkowych zalet. Kiedy głosujemy za wspieraniem innych, spełniamy nasz patriotyczny obowiązek dobrych obywateli polegający na uczestniczeniu w pracach rządu. Co więcej, nie musimy - z naszej strony - inwestować zbyt wiele wysiłku. I wreszcie, zawsze nam obiecują, że ktoś inny pokryje koszty takich działań.

Następnym razem, kiedy usłyszymy polityka lub sąsiada opowiadającego się za wspieraniem cen lub kontrolowanymi stawkami czynszu czy też inną formą dotacji, zapytajmy go, dlaczego jest za kontrolowaniem ludzi i zmuszaniem innych spokojnych obywateli do robienia tego, co on uważa za słuszne. Zapytajmy go również, dlaczego proponuje zabieranie pieniędzy tym, którzy je zarobili i dawanie ich tym, którzy ich nie zarobili. W tym momencie lepiej będzie jednak uchylić się przed ciosem. A to dlatego, że natura ambitnego polityka i człowieka pragnącego zrobić coś pożytecznego, powodowanego dobrymi intencjami pozwala mu brać pod uwagę jedynie „pozytywne cele” tych działań i całkowicie lekceważyć nieczyste środki, które do celów tych wiodą. Tacy ludzie na pewno nie będą nam wdzięczni za zwrócenie im na to uwagi.

Dean Russel

Przełożył Marek Albigowski

Data:
Kategoria: Gospodarka

Grzegorz Świderski

Pupilla Libertatis - https://www.mpolska24.pl/blog/gps111

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.