Rewolucja w Tunezji wybuchła można powiedzieć przypadkiem, wystarczyło, że jeden człowiek, Mohamed Bouazizi, podpalił się pod lokalną siedzibą władz.
U nas w Polsce jest podobnie. Wystarczyło, że jeden człowiek, dyrektorka teatru w Poznania, pani Ewa Wójciak, wypaliła słowo na cztery litery. Społeczeństwo błyskawicznie zrozumiało, że oto nadszedł czas rewolucji.
W kilka dni za panią Wójciak stanęło murem 200 osób, autorytetów sztuki i słowa pisanego, czyli nasza elita. W wydanym oświadczeniu grupa rewolucyjna stwierdziła co następuje (cytat):
“Uważamy, że wypowiedź Ewy Wójciak powinna stać się powodem do ważnej dyskusji o poszanowaniu swobód zapisanych w konstytucji”
Rewolucyjny apel intelektualistów został błyskawicznie podchwycony przez prosty lud, ujęty prostotą i klarownością przesłania pani Wójciak. Na zdjęciach powyżej i poniżej widzimy już pierwsze owoce rewolucyjnego zrywu. Zapał jest tak duży, że zwycięstwo wiosny ludów w Polsce jest tylko kwestią czasu.
Czekamy teraz na koszulki, naklejki i transparenty z rewolucyjnym przekazem dla panów Komorowskiego i Tuska. Prawda zwycięży.
Dzięki pani Ewie Wójciak opisywanie władzy stało się krótkie i precyzyjne