Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Monopole

Tekst z: The Freeman "Fałsz Politycznych Frazesów".

Monopole

"Ustawodawstwo antytrustowe jest niezbędne, by zapobiegać istnieniu monopoli."

Wszyscy doktrynerscy krytycy systemu wolnorynkowego przyjmują, że władza musi uchwalać ustawy antytrustowe (antymonopolowe) i egzekwować ich przestrzeganie. Co więcej, nawet wielu "konserwatystów", którzy deklarują się jako zwolennicy wolnej przedsiębiorczości, jest przekonanych, że "konkurencję" należy chronić energicznym egzekwowaniem przepisów Ustaw Shermana i Claytona.

Zarówno nowocześni liberałowie, jak i konserwatyści nie mają w tej kwestii racji. Większość monopoli nie ma nic wspólnego z wolnym rynkiem, wywodzą się one bezpośrednio z władzy państwa. Znaczenie terminu "monopol" w ujęciu historycznym oznacza "przyznanie przywileju przez państwo", który to akt wyklucza istnienie legalnej konkurencji w danej branży. Większość firm, które posiadały "monopol" w XVII-wiecznej Anglii lub XX-wiecznej Ameryce, posiadały "franszyzę" lub "świadectwo publicznej użyteczności", które prawnie nie dopuszczały do wejścia innych firm na chroniony rynek. Kiedy Adam Smith krytycznie wypowiadał się na temat monopoli w swym dziele pt. "Bogactwo narodów", to potępiał taki właśnie rodzaj monopolu.

Często zdarza się, że kręgi gospodarcze, reprezentujące określone interesy utrzymują, że konkretna branża wymaga "ochrony" przed tak zwaną "niszczącą konkurencją". W ujęciu historycznym, większość przywilejów przyznających monopol wywodziła się z grup reprezentujących określone interesy poszukujących ochrony przed nowymi firmami, nowymi produktami lub nowymi technologiami. Oczywiście najłatwiejszym sposobem wyeliminowania takiego monopolu i przywrócenia zasad wolnego rynku jest zakazanie (lub prawne zniesienie) wszelkich przepisów ograniczających dostęp do rynku. A jeżeli nawet uznamy, że samo państwo jako takie wprowadza sobą pewien "monopol", to czyż ten monopol nie jest też problemem dla "wolnego rynku", a jeżeli tak, to czy nie ma potrzeby realizowania polityki antymonopolowej?

Jest kilka powodów, by mniemać, że ustawodawstwo antymonopolowe jest niepotrzebne w warunkach gospodarki wolnorynkowej. Część firm radzi sobie lepiej niż inne i w efekcie zdobywa zwykle większy udział w rynku. Zdobycie tego większego udziału w rynku odbywa się dzięki ich większej od rywali efektywności, szybkiemu wdrażaniu ryzykownych innowacji i maksymalizacji subiektywnego dobrobytu klientów. Jednak (z punktu widzenia klienta) stosowanie antytrustowego ustawodawstwa przeciwko tym właśnie firmom, które przyczyniają się do podnoszenia ich dobrobytu nie ma przecież sensu!

Niektóre firmy zdobywają większy udział w rynku poprzez energiczne redukcje cen, a niektórzy z krytyków twierdzą, że tego rodzaju "drapieżne" zachowania należy ograniczyć. Jednak oczywistym jest, że ograniczenie możliwości stosowania takich zmian w zakresie cen oznacza ograniczenie "konkurencji" cenowej w ogóle, którą krytycy ci, jak utrzymują, starają się wspierać. Dlaczego mielibyśmy ograniczać "konkurencję" w imię utrzymania "konkurencji"? Ponadto to przecież w końcu konsumenci zadecydują o tym czy dana redukcja cenowa jest "drapieżna", czy nie. Jeżeli konsumenci nagrodzą firmę, która obniża ceny (kupując więcej jej towarów), to oni właśnie zadecydują, że "monopol" (w danym momencie) jest bardziej efektywny, niż jakakolwiek inna forma organizacji rynkowej. I znów, dziwne byłoby, gdyby ustawodawstwo antymonopolowe miało ingerować w struktury, które sami konsumenci uważają za najdogodniejsze.

Zwolennicy ustawodawstwa antymonopolowego utrzymują, że pod nieobecność przepisów antymonopolowych konkurenci na rynku mogą wejść w "zmowę" i że zmowa taka może działać na szkodę konsumentów. Z pewnością firmy mogłyby dzielić się między sobą informacjami na temat kosztów i wspólnie określać ceny rynkowe. Jednak o to, czy praktyki takie "krzywdzą" konsumentów można by się poważnie spierać.

Większość umów kartelowych, tak przed jak i po wprowadzeniu ustawodawstwa antytrustowego, zawiodła zdecydowanie w osiągnięciu "ograniczenia aktywności handlowej" w danej branży. Nowe firmy zawsze mogą wejść na rynek i rozpocząć dostawy "kontrolowanego" produktu. Ponadto sami członkowie karteli często odchodzą od przestrzegania zawartych umów i podejmują produkcję dodatkowych ilości towaru. Większość umów kartelowych szybko zostaje rozwiązana, zanim jeszcze na scenę wkroczą agencje antymonopolowe.

Jednak nawet takie umowy współpracy, które nie zostają rozwiązane, nie muszą być koniecznie szkodliwe. Firmy mogą osiągać znaczne zwiększenie efektywności swych działań produkcyjnych i marketingowych poprzez dzielenie się informacjami z innymi podmiotami gospodarczymi i podejmowanie wspólnych przedsięwzięć. Efekty takie przynieść może oficjalna fuzja przedsiębiorstw, jak również mniej formalne porozumienia (o różnym okresie i zakresie obowiązywania) podejmowane przez firmy funkcjonujące w tej samej branży. Ustawodawstwo antytrustowe w chwili obecnej nie pozwala na wykorzystanie takich sposobów zwiększania efektywności działań sankcjonując (pewne) fuzje, lecz odrzucając prawie wszystkie umowy współpracy.

Najlepszych argumentów przeciwko ustawodawstwu antytrustowemu dostarcza nam jednak uważna analiza jego historii. Większość postępowań antymonopolowych prowadzona jest przeciwko firmom, które zwiększały produkcję obniżając jednocześnie ceny. Przedsiębiorstwa takie jak Standard Oil, US Steel, Alcoa, United Shoe Machinery oraz IBM są klasycznymi przykładami firm, przeciwko którym podjęto postępowanie antytrustowe. Jednak w każdym bez wyjątku przypadku firmy te rozszerzały produkcję, wprowadzały innowacyjne rozwiązania oraz przyczyniały się do powiększania dobrobytu klientów. Przypadki postępowania antymonopolowego (kiedy jedna firma wnosi oficjalne oskarżenie przeciwko drugiej) są jeszcze mniej budujące. W tych przypadkach nie dzieje się to przynajmniej pod pretekstem ochrony "interesu publicznego". Krótko mówiąc, praktyka antymonopolowa jest otwartym zamachem na efektywność produkcyjną i zakres wyborów dostępnych konsumentom.

Oprócz względów ekonomicznych, jest jeszcze jeden powód, by sprzeciwiać się ustawodawstwu antymonopolowemu. Ustawodawstwo tego rodzaju zawsze bowiem ingeruje w podstawowe prawa własności jednostki. Jego przepisy w majestacie prawa nie pozwalają właścicielom pewnej własności korzystać z niej w pewien pokojowy sposób. Jak zauważył Adam Smith ponad 200 lat temu, wszelkie przepisy, które wprowadza państwo w celu ograniczenia prawa przedsiębiorców do zawierania porozumień cenowych muszą, ze swej natury, kolidować z "wolnością i sprawiedliwością". Jasne zrozumienie prawdziwej natury monopoli, jakie przedstawił Smith i jego mądrość obnażająca niesprawiedliwość właściwą ustawodawstwu antymonopolowemu są w całej swej rozciągłości aktualne także dziś.

D.T. Armentano

Przełożył Marek Albigowski

Data:
Kategoria: Gospodarka

Grzegorz Świderski

Pupilla Libertatis - https://www.mpolska24.pl/blog/gps111

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Komentarze 1 skomentuj »

Miasto Białystok sprzedaje MPEC 1 prywatnemu inwestorowi, jak pozbyć sie monopolu skoro to jedyny zakład ciepłowniczy?

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.