Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Świat równoległy lewicy

Tak już od wczoraj obserwuję i mam niezły ubaw z tego co robią ludzie tzw. lewicy najczęściej kojarzonej z kawiorkiem i szampanem.

Świat równoległy lewicy
Wczoraj jadąc samochodem w radio słyszałem wywiady z zasłużonymi działaczami PZPR teraz SLD, którzy z rozrzewnieniem wspominają jakie to liczne i radosne były pochody z okazji święta pracy 1 Maja. I oczywiście w ich wspomnieniach wszyscy radośnie w nich uczestniczyli i cieszyli się na możliwość dumnego marszu na czele z czerwonymi szturmówkami. Z niecierpliwością oczekiwali by przemaszerować przed trybuną honorową by pęcznieć z dumy kiedy na nim spocząć miało czujne robotniczo-ojcowskie oko I Sekretarza nie koniecznie całej partii wystarczyło jakiejś miejscowości, bo przecież każda mieścina musiała mieć swój własny pochód. A dzieci niosły kwiaty(koniecznie goździki bo innych nie było) i rzucały je jak w procesji kościelnej. I oczywiście wszyscy byli ochotnikami sami chcieli iść i nie było mowy o jakimkolwiek przymusie.

Ubaw miałem pierwsza klasa.

Do dziś pamiętam jak w szkole podstawowej wtedy był obowiązek stawienia się na pochód 1 majowy, bo inaczej groziły sankcje. Oczywiście można było nie przyjść, ale ... . Lepiej było być przymusowym ochotnikiem. Obniżone zachowanie, nieobecność w szkole, na groźbach wyrzucenia ze szkoły się kończyło. Do pobrania były flagi biało-czerwone i szturmówki czerwone. Wstyd jak beret było załapać się na czerwoną flagę i każdy chciał się jej pozbyć, stąd często za żywopłotami leżały czerwone szmaty i można było je zbierać całe naręcza. Kwitł handel wymienny, żeby ktoś się zgodził przejąć czerwoną w zamian za biało-czerwoną. Pamiętam jak mieliśmy księdza chyba nazywał się Jodełka lub Kukiełka, który zrobił nam egzamin chyba do bierzmowania właśnie w dniu pochodu pierwszomajowego i wtedy cała klasa się musiała zerwać, ale żeby nie zauważono tego to zrywaliśmy się dziesiątkami. W każdym bądź razie na sam koniec pochód doszedł ... zdziesiątkowany. Akademie z tej okazji były nudne jak flaki z olejem i nawet nauczyciele wymiękali i nam odpuszczali. Dziś nikt normalny by tego nie zdzierżył nawet przez 5 minut.

Dziś w TV obejrzałem sobie wystąpienie, przywódców lewicy, i początek pochodu na czele z Leszkiem Millerem i szefem OPZZ Janem Guzem. Ten drugi miał doprawdy kapitalne wystąpienie przy którym nieźle parsknęliśmy z żoną śmiechem. Stwierdził mniej więcej coś takiego: "że ludzie pracy nie mają ochoty świętować, oni chcą pracować".

Tak rozejrzałem się po mieście, gdzie wszyscy ludzie co tylko mogli zapakowali się w swoje bryczki i pomknęli co szybciej na majóweczkę i Ci co mogli wzięli sobie ten dzień wolnego by więcej i dłużej świętować, zamiast pracować. Ciągle mimo, że minęło już od cholery lat mam wrażenie, że lewica jak od zawsze żyje w jakimś swoim świecie równoległym i świętuje swoje równoległe święta zawsze ... równolegle do całego społeczeństwa.

Miłego byczenia się Wam życzę.
Data:
Kategoria: Polska

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.