Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Ostatnia część przemówienia na nadzwyczanej sesji Sejmu z okazji 1000-lecia Państwa Polskiego.

130 LAT BEZ WŁASNEJ PAŃSTWOWOŚCI „NIE WSROD RZĄDÓW, LECZ WŚRÓD LUDÓW EUROPY...” BŁĘDNE KONCEPCJE I TRAGICZNY ICH KRACH W GRONIE NARODÓW WYTYCZAJĄCYCH PRZYSZŁOŚĆ LUDZKOŚCI CHCEMY ŻYĆ W POKOJU ZE WSZYSTKIMI NARODAMI JEDNOŚĆ NARODU GŁÓWNYM ŹRÓDŁEM NASZEJ SIŁY NASZE PRAGNIENIA NA PROGU DRUGIEGO TYSIĄCLECIA

Ostatnia część przemówienia na nadzwyczanej sesji Sejmu z okazji 1000-lecia Państwa Polskiego.
130 LAT BEZ WŁASNEJ PAŃSTWOWOŚCI

W drugiej połowie XVIII wieku ujawniło się w pełni za­chwianie się podstaw ustrojowych państwa w węzłowym punk­cie problemów socjalnych okresu feudalizmu. Opór chłopów przeciw uciskowi szlacheckiemu począł wzrastać z siłą nie zna­ną od czasów powstania Chmielnickiego na Ukrainie, Kostki-Napierskiego na Podhalu i buntów chłopów wielkopolskich. Po upływie przeszło 100 lat sytuacja była analogiczna, nowe powstanie na Ukrainie, tym razem prawobrzeżnej, i bunty chłopskie na ziemiach etnicznie polskich wykazały, że najbar­dziej ciemiężeni doszli do kresu wytrzymałości ucisku. W tych warunkach król pruski Fryderyk Wielki zainicjował pierwszy rozbiór Polski, dokonany przez trzy sąsiadujące z nią mo­carstwa, pewne, że zanarchizowana Rzeczpospolita nie znaj­dzie w sobie sił obronnych wobec ich ekspansji.

Tzw. demokracja szlachecka, stanowiąca w istocie swoisty system „klienteli” z magnaterią na czele, przyniosła w ten sposób swoje gorzkie owoce. Groźba utraty bytu państwowe­go wstrząsnęła głęboko bardziej świadomą częścią społeczeń­stwa polskiego. Słusznie też powiedział Engels: „Następstwem już pierwszego rozbioru Polski był zupełnie naturalny sojusz szlachty, mieszczaństwa, częściowo chłopstwa, zarówno przeciw ciemięzcom Polski, jak i wielkim magnatom swego kraju ojczystego”.

Ekonomiczną, a stale wzmacniającą się bazą tego sojuszu były zmiany dokonujące się wówczas w strukturze gospodar­czej Rzeczypospolitej, jak powolne, ale stałe ożywianie się handlu i rzemiosła, rozwój manufaktur, wzrost ludności miast, stałe rozszerzanie się rynku wewnętrznego, mówiąc ogólnie — formowanie się elementów układu kapitalistycznego. W po­staci słabej i zapóźnionej w porównaniu z innymi krajami po­częły się w Polsce tworzyć warunki przemian, którym podle­gała ówczesna Europa. „Naturalny sojusz”, o którym mówił Engels, nieprędko mógł w owych warunkach dojrzeć i przy­nieść rezultaty. Potrzeba na to było bez mała lat 20 i przy­kładu, jaki niosła światu rewolucyjna Francja.

Na tym tle rozpatrywać należy Sejm Czteroletni, jego naj­większe dzieło — Konstytucję 3 maja 1791 r., prawo o mias­tach i inne jego akty ustawodawcze. Nie były to akty rewolucyjne, nosiły one wyraźne piętno kompromisu, wynikającego ze złożoności koalicji antymagnackiej. Góra mieszczaństwa pol­skiego i średnie ziemiaństwo tworzyły wspólny front średnich posiadaczy zwróconych przeciw feudalnemu konserwatyzmowi magnatów, ale bały się emancypacyjnych dążeń zarówno plebsu miejskiego, jak i chłopstwa. Miasta polskie zbyt niedawno dopiero poczęły się dźwigać z upadku, zbyt krótki był okres walki mieszczaństwa o prawa polityczne, także poczucie włas­nej siły było w nim bez porównania słabsze niż np. u „trze­ciego stanu” we Francji, nie mogło więc ono stać się hegemo­nem rewolucji burżuazyjnej, która we Francji przyniosła wolność chłopu.

Mimo to Konstytucja Majowa i reformy Sejmu Czterolet­niego, łamiąc rządy magnackie w Rzeczypospolitej, otwierając drogę dalszym przeobrażeniom społecznym i politycznym, po­siadały ogromną doniosłość.

Sejm Czteroletni, aby wzmocnić obronność kraju, musiał się uciec w 1789 r. do zwiększenia podatków. Mimo to nie udało się zdobyć środków, jakich wymagała sytuacja. Przy całym bowiem wzmożonym wysiłku, mimo iż do 75 proc. faktycznych dochodów przeznaczono na wojsko, wydano na ten cel w la­tach 1788—1790 tylko 30 mln zł, tj. 17 razy mniej niż trzy państwa zaborcze, rozporządzające przecież od lat silnymi i dobrze uzbrojonymi armiami.

Siły patriotyczne kierujące Sejmem Czteroletnim zamierza­ły też dla ratowania państwa przejąć majątki biskupów w zamian za przyznanie im stałych pensji. A że były to ma­jątki niemałe — świadczą obliczenia wybitnego historyka Ja­na Rutkowskiego, według którego pod koniec XVIII w. z ogółu chłopów 17 proc. przypadało na dobra duchowne. Jeden tylko biskup krakowski już po pierwszym rozbiorze osiągał 575 tys. zł czystego dochodu rocznie. Co oznaczała ta suma, wyjaśnić może porównanie jej z dochodami państwowymi. Globalny roczny dochód skarbu koronnego wynosił w latach 1776—1789 od 11,6 mln zł do 14,8 mln zł rocznie, a skarbu litewskiego ok. 5 mln zł rocznie.

Jednak żywot postanowień Sejmu Czteroletniego był bar­dzo krótki, większość ich w ogóle nie weszła w życie. Uznane one były bowiem przez magnaterię, hierarchię kościelną i ich sojuszników za największą klęskę, dla której odrobienia zmo­bilizowały się wszystkie siły wstecznictwa, uciekając się do krwawej rozprawy, do zdrady własnego kraju nawet, byle tyl­ko dzieło Sejmu Czteroletniego zniweczyć. O pomoc nie musiały zbytnio prosić sąsiadów Polski. Zbyt byli oni bowiem zaniepo­kojeni wydarzeniami nad Wisłą, widząc w nich zarzewie tych samych zjawisk, które rozpaliły się nad Sekwaną.

Tak doszło do Targowicy, klęski wojsk broniących Konsty­tucji, nowego rozbioru Polski i wreszcie Sejmu Grodzieńskie­go, który na pozostałych resztkach Rzeczypospolitej przywrócił dawny system rządów i zlikwidował reformy społeczne Sejmu Czteroletniego. Wojska zaborców poddały swej kontroli całość życia społecznego w niepodległej jeszcze nominalnie części państwa polskiego.

Siły patriotyczne zerwały się raz jeszcze do walki w obro­nie ojczyzny. I cześć oddając wszystkim twórcom i bojowni­kom Insurekcji Kościuszkowskiej, zamykać nie możemy oczu na to, że choć nikłe były szanse ich zwycięstwa, nie potrafili zmobilizować wszystkich potencjalnie w narodzie tkwiących sił do walki o wolność. Klucz wszelkich problemów społecz­nych epoki tkwił bowiem na wsi, w położeniu pańszczyźnia­nego chłopa. Jednak te ogromne możliwości, które tkwiły w wyzwoleńczych dążnościach chłopstwa, nie były doceniane i w małej tylko części zostały wyzwolone. A tylko powszech­na, rewolucyjna walka ludu wiejskiego mogła mieć perspek­tywy zwycięstwa.

W konsekwencji, mimo bohaterstwa wojsk Kościuszki, mimo niewiarygodnej ofiarności d męstwa ludu Warszawy, insu­rekcja upaść musiała, a w ślad za tym przyszedł trzeci rozbiór i likwidacja Rzeczypospolitej.

Po ośmiuset latach niepodległego bytu Polska — wielkie państwo, jeszcze przed 300 laty czołowa potęga w Europie środkowej i wschodniej — została podzielona między trzy zaborcze monarchie i na okres 130 lat wymazana z mapy poli­tycznej. Było to wydarzenie w nowożytnej Europie bez prece­densu. Decydującą, z punktu widzenia współczesności, fazę swego rozwoju naród nasz przebył bez własnej państwowości. Wykazał on w tym niezmiernie trudnym okresie swych dzie­jów ogromny hart ducha, niezłomny patriotyzm i zdolność stawiania czoła przeciwnościom losu. Mimo podziału między państwa zaborcze i włączenia poszczególnych części ziemi polskiej do różnych organizmów gospodarczych, mimo braku wspólnego rynku narodowego i wynikających zeń więzi ekono­micznych — naród nasz nie tylko utrzymał, lecz także umoc­nił swą jedność, nie tylko przechował, lecz rozwinął wspólnotę  kultury i obyczaju, dowodząc w ten sposób, że te czynniki mogą odegrać wiodącą rolę w kształtowaniu nowoczesnej świadomości narodowej.

„NIE WSROD RZĄDÓW, LECZ WŚRÓD LUDÓW EUROPY...”

Dzieje Polski Piastów i Jagiellonów oraz dzieje upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej pozostawiły nam po sobie nau­kę polityczną o zasadniczym znaczeniu: suwerenność narodo­wa i państwowa Polski może się umacniać tylko wówczas, gdy ustrój społeczny i polityczny kraju na danym etapie dziejo­wym pozostaje w zgodzie z postępem.

Najbardziej społecznie reakcyjne koła wielkiej magnaterii i wyższej hierarchii kościelnej pogodziły się z zaborcami. Kar­ty historii łych czasów rejestrują wiernopoddańcze oświad­czenia polskich książąt kościoła katolickiego składane monar­chom państw, które dokonały rozbiorów Polski, a także po­tępienia rzucane na powstańców przez Watykan. Ogromna większość społeczeństwa polskiego dążyła jednak do zrzuce­nia obcego jarzma, zależnie jednak od klasowego punktu wi­dzenia różnie pojmowano drogi prowadzące do wyzwolenia. Stąd też w każdym powstaniu polskim i w poprzedzających je ruchach spiskowych widoczne są wyraźnie dwa przeciw­stawne sobie nurty. Jeden, konserwatywny, społecznie niechętny do odwoływania się tak do polskich, jak obcych mas ludowych, bojący się rewolucji, a szukający oparcia w rządach europejskich. Drugi — postępowy, łączący ideę wyzwolenia narodowego z walką mas ludowych o swe wyzwolenie spo­łeczne, zwrócony nie tylko przeciw zaborcom, ale również przeciw reakcyjnym i ugodowym wobec wroga klasom spo­łecznym, szukający pomocy w ruchach postępowych w Euro­pie, a w szczególności w masach ludowych państw zaborczych. Wierni tym założeniom byli polscy bojownicy Wiosny Lu­dów, z największym naszym poetą Adamem Mickiewiczem na czele, wierna im była lewica „Czerwonych” w powstaniu styczniowym, tradycje te odziedziczyli bojownicy polskiego proletariatu.

Ruchy wyzwoleńcze Polski łączyła głęboka więź ze sprawą wolności i rewolucji na świecie. Liczne zastępy polskich pa­triotów i demokratów zapisały się chlubnie w historii walk wyzwoleńczych innych narodów. Z myślą o wolności ludu Kościuszko i Pułaski walczyli za oceanem o niepodległość Re­publiki Stanów Zjednoczonych. Hasło „Wszyscy ludzie wolni są braćmi” prowadziło do walki legiony Dąbrowskiego. Szla­chetne wezwanie „za Wolność Waszą i Naszą” wiodło później gen. Bema do szeregów rewolucji węgierskiej, a Jarosława Dąbrowskiego i Walerego Wróblewskiego na barykady Komu­ny Paryskiej. Głęboka więź łączyła patriotów polskich z de­kabrystami, a u podstaw planów powstania w 1863 r. leżał so­jusz „Czerwonych” z rewolucjonistami rosyjskimi spod znaku „Ziemi i Woli”.

Stulecie walk o odzyskanie utraconej niepodległości do­wiodło, że „nie wśród rządów, lecz wśród ludów Europy” sprawa polska znajdowała wiernych sojuszników. Wielka emigracja po powstaniu listopadowym przez dziesięciolecia da­remnie kołatała do „sumienia” rządów zachodnich, nie potra­fiła od nich niczego uzyskać dla przywrócenia Polsce niepodległości.

W okresie niewoli, w dobie ciężkich walk wyzwoleńczych ukształtował się ostatecznie nowoczesny naród polski. Ale żad­na z klas społecznych nie była zdolna doprowadzić do wyzwo­lenia, dopóki główną siłą rewolucyjną nie stał się proletariat. W połowie wieku XIX zakończył się ostatecznie w zachodniej Europie okres rewolucji burżuazyjnych i nie w klasach posia­dających mógł szukać naród polski sojuszników w swej walce o wolność. Jedynym prawdziwym jego oparciem mógł być już odtąd tylko międzynarodowy ruch robotniczy. A gdy w ostat­niej ćwierci XIX wieku ośrodek ruchu rewolucyjnego prze­niósł się do Rosji — tam wyrósł główny naturalny sojusznik polskich sił wyzwoleńczych.

Edukacja klasowa i narodowa proletariatu polskiego prze­biegała w warunkach szczególnie skomplikowanych. Etapami jej drogi rozwojowej był „Wielki Proletariat” Ludwika Wa­ryńskiego, było utworzenie w latach dziewięćdziesiątych wieku XIX Polskiej Partii Socjalistycznej i Socjal-Demokracji Kró­lestwa Polskiego — późniejszej SDKPiL, potężne strajki, ma­nifestacje, demonstracje robotnicze i walki na barykadach re­wolucji lat 1905—1907. W tych ciężkich zmaganiach z policją i żandarmerią zaborców i z rodzimą burżuazją wyrastał i doj­rzewał politycznie rewolucyjny ruch polskiej klasy robotni­czej. Przebyć on musiał trudną i długą drogę, zanim potrafił przezwyciężyć fałszywe koncepcje polityczne i prawidłowo wytyczyć strategię i taktykę walki o narodowe i społeczne wyzwolenie. Ale od początku swego istnienia polski ruch robot­niczy stał się główną siłą, która wzniosła sztandar walki prze­ciw zaborcom o niepodległość Polski, która budziła sumienie narodu, jego wolę oporu i walki, jego poczucie godności. Po­zostaje historyczną prawdą, że właśnie marksistowska lewica polskiego ruchu robotniczego najwcześniej zrozumiała istotę historycznych doświadczeń narodu polskiego i specyfikę no­wego okresu historycznego, wiążąc sprawę wolności Polski z wielką rewolucją socjalistyczną w Rosji i Europie.

Żadna ze szkół polskiej burżuazyjnej myśli politycznej nie okazała się zdolna wysnuć właściwych wniosków z historycz­nych doświadczeń narodu polskiego. Cała mądrość polityczna tych szkół zamykała się w alternatywie: bądź sojusz z klasami posiadającymi imperium rosyjskiego przeciw Niemcom, bądź współdziałanie z imperializmem niemieckim i Austro-Węgrami przeciw Rosji. Ten pozornie nierozwiązalny dylemat rozstrzy­gnąć mogło jedynie zespolenie niepodległościowych dążeń na­rodu polskiego z walką klasy robotniczej, wszystkich uciskanych i wyzyskiwanych w mocarstwach zaborczych, a zwłaszcza jedność walki wyzwoleńczej proletariatu polskiego i rosyjskie­go. Potwierdził to w pełni bieg wydarzeń.

BŁĘDNE KONCEPCJE I TRAGICZNY ICH KRACH

W wyniku Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październiko­wej w Rosji, w wyniku klęski militarnej mocarstw centralnych w pierwszej wojnie światowej i rewolucji w Niemczech i Austro-Węgrzech zaistniały warunki, w których odrodzić się mogło niepodległe państwo polskie.

Wiele przyczyn złożyło się na to, że władza w powstającej do życia iw listopadzie 1918 r. Polsce znalazła się w ręku burżuazji i obszarników, że II Rzeczpospolita ukształtowała się jako państwo burżuazyjne. Siły polityczne, które w tym pań­stwie wzięły władzę, nie potrafiły wyciągnąć wniosków z lek­cji historii, z upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej i niewoli rozbiorowej. Powolne interesom żubrów kresowych, wciągały one nadal Polskę na zgubną drogę ekspansji wschodniej i in­terwencji przeciw rewolucyjnej Rosji, budowały wielonaro­dowe, na ucisku obcych narodowości oparte państwo, zanie­dbując obronę żywotnych interesów kraju na zachodzie.

Ani endecja, ani sanacja, sprawujące rządy w Polsce okresu międzywojennego, nie rozwiązały nabrzmiałych problemów bytu narodowego, nie nadrobiły opóźnień w rozwoju gospo­darczym kraju, a nawet zacofanie to w wielu dziedzinach jesz­cze pogłębiły. Uzależniały one kraj nasz od obcego kapitału. Masowe bezrobocie w miastach stało się zjawiskiem struktural­nym, z każdym rokiem zwiększały się milionowe rzesze zbęd­nych ludzi na wsi, a młodzież pozbawiona została szans na wykształcenie i nie miała perspektyw na zatrudnienie we własnym kraju. Cała ich polityka wewnętrzna i zagraniczna załamała się tragicznie we wrześniu 1939 r.

Jedynie rewolucyjna partia proletariatu Polski — Partia Komunistyczna — od pierwszych dni powstania II Rzeczy­pospolitej prowadziła zdecydowaną walkę przeciw zagranicz­nej i wewnętrznej polityce kapitalistów i obszarników, w obro­nie praw ludu i podstawowych interesów narodu. Walkę tę podejmowały również lewicowe nurty PPS, radykalne skrzyd­ło ruchu ludowego i demokratyczne ugrupowania inteligencji. Ale te właśnie postępowe siły narodu były przez władze sa­nacyjne pozbawione prawa do swobodnej działalności poli­tycznej, prześladowane i tępione środkami przemocy i terro­ru. KPP została zepchnięta do podziemia, a na jej sojuszników politycznych raz po raz spadały represje policyjne. Prawicowe kierownictwa PPS i SL — głównych partii legalnej opozycji wobec rządzącej sanacji — w istocie rzeczy hołdowały takim samym jak ona zgubnym, antyradzieckim koncepcjom w polity­ce zagranicznej i dalekie były od dążenia do radykalnych zmian w polityce wewnętrznej.

Oceniamy dziś surowo rządców II Rzeczypospolitej za ich krótkowzroczność polityczną, za ich politykę zagraniczną i wewnętrzną, za ich egoizm klasowy. Ale ta surowa ocena nie oznacza, iż nie doceniamy tych pozytywnych elementów, które w dzieje naszego narodu wniosło samo istnienie państwa polskiego w latach 1918—1939. Dzięki temu bowiem naród polski odzyskał wiarę we własne siły, upadły dzielące go barie­ry zaborowe, a dawne podziały dzielnicowe zostały zatarte, powstało wprawdzie elitarne i niedostatecznie rozbudowane, ale polskie szkolnictwo wszystkich szczebli, wzrósł zasięg od­działywania polskiej kultury na społeczeństwo. I przede wszy­stkim poważnie rozszerzył się zakres wzajemnego przenika­nia się świadomości narodowej i państwowej. Gdy w przede­dniu pierwszej wojny światowej dyskutowano jeszcze, czy w ogóle może istnieć niepodległe państwo polskie, to w latach drugiej wojny światowej ta kwestia nie podlegała już wśród Polaków żadnej dyskusji, toczyła się jedynie wałka o to, jaka ma być społeczna treść niepodległej Polski. 20-lecie walk spo­łecznych i politycznych w II Rzeczypospolitej odegrało do­niosłą rolę w dojrzewaniu polskiej klasy robotniczej i ludu pracującego do przejęcia odpowiedzialności za losy narodu i państwa polskiego.

Okupacja hitlerowska wystawiła naród polski na najcięższą próbę w jego dziejach. Okupant z premedytacją zmierzał do unicestwienia materialnych, społecznych i kulturalnych pod­staw bytu narodu polskiego, do jego biologicznej zagłady. Okupacja hitlerowska trwająca pięć lat wyrządziła Polsce nie­powetowane straty w ludziach i niezmiernie ciężkie szkody materialne. Ten tragiczny okres najnowszych dziejów narodu z niezwykłą jaskrawością potwierdził słuszność tych nauk hi­storycznych, które zostały zlekceważone przez władców II Rze­czypospolitej. Ale tym razem nie zlekceważył ich i nie mógł zlekceważyć naród polski.

W sprawiedliwej wojnie przeciw hitlerowskiemu najeźdźcy naród nasz nie tylko wzniósł się na wyżyny patriotycznej ofiarności i bohaterstwa, lecz równocześnie dokonała się w jego świadomości głęboka i zasadnicza reorientacja poli­tyczna. W latach drugiej wojny światowej starły się ze sobą dwie zasadnicze koncepcje polityki polskiej: koncepcja kontynuowania zgubnej dla narodu linii II Rzeczypospolitej, re­prezentowana przez emigracyjny rząd londyński, i koncepcja Polski socjalistycznej, wysunięta przez Polską Partię Robot­niczą. W czas najwyższej potrzeby, gdy w walce z okupantem hitlerowskim rozstrzygało się „być albo nie być” narodu pol­skiego, PPR — organizator walki zbrojnej przeciw okupan­towi — wystąpiła przeciw wielowiekowym przesądom i roje­niom mocarstwowym, wezwała naród polski do zwrócenia oczu ku jego praojcowskim piastowskim ziemiom, do rezygnacji z ziem etnicznie niepolskich na wschodzie, do sprzy­mierzenia się z bratnimi narodami Związku Radzieckiego w walce przeciw hitlerowskiemu najeźdźcy.

Ta nowa koncepcja polityczna zwyciężyła, zdobyła popar­cie lewicy PPS, radykalnego skrzydła ruchu ludowego, demo­kratycznej inteligencji, wszystkich postępowych sił narodu i wytyczyła drogę rozwoju współczesnej Polski.

W GRONIE NARODÓW WYTYCZAJĄCYCH PRZYSZŁOŚĆ LUDZKOŚCI

Obywatele posłowie!
Powstanie Polski Ludowej było przełomowym zwrotem w całej dotychczasowej historii narodu i państwa polskiego. Zwrot ten odpowiadał duchowi epoki współczesnej, warunkom społecznym i politycznym XX wieku, a równocześnie wyrastał z historycznych doświadczeń narodu, z ukształto­wanych w ciągu stuleci potrzeb i palących problemów bytu narodowego Polski.

U schyłku pierwszego 1000-lecia naszych dziejów Polska odrodziła się do niepodległego bytu w nowej sytuacji, w no­wym układzie sił w Europie. Faszystowska Rzesza legła w gruzach pod uderzeniami antyhitlerowskiej koalicji, prze­de wszystkim pod ciosami bohaterskiej Armii Radzieckiej, a werdykt narodów i układ poczdamski potępiły niemiecki faszyzm i militaryzm i uznały prawa Polski do jej prastarych piastowskich terytoriów. Powrót Polski nad Odrę, Nysę i Bałtyk był największym zwycięstwem w dziejach naszego narodu. W swych nowych granicach Polska Ludowa stała się państwem jednonarodowym.

Po raz pierwszy w 1000-letniej historii Polski znalazł swe ostateczne i sprawiedliwe rozwiązanie problem granic pań­stwowych Polski.

Ten historyczny zwrot w położeniu państwa i narodu pol­skiego zawdzięczamy socjalizmowi. Socjalizm bowiem pozwo­lił zasypać przepaść wrogości, którą klasy posiadające wyko­pały między narodem polskim a naszymi słowiańskimi sąsia­dami na Wschodzie. Socjalizm sprawił, że po raz pierwszy od tysiąca lat na wszystkich granicach naszego kraju mamyprzyjaciół, że odwiecznie płonąca zachodnia granica Polski przekształciła się w granicępokoju i przyjaźni z Niemiecką Republiką Demokratyczną — socjalistycznym państwem nie­mieckiego ludu pracującego.

Za sprawą socjalizmu Polska znalazła się w najbardziej postępowym nurcie współczesności, w gronie narodów wy­tyczających przyszłe drogi całej ludzkości, weszła w skład wielkiej wspólnoty państw, których polityka, siła materialna i autorytet moralny — są ostoją dla wszystkich, którzy na naszym globie toczą sprawiedliwą walkę przeciw imperia­lizmowi, o wolność, niepodległość i postęp. Należymy do gro­na tych państw, których potęga nie budzi niepokoju, lecz jest źródłem nadziei, że złowieszczym siłom wojny nie uda się wtrącić ludzkości w otchłań katastrofy termonuklearnej, że sprawa pokoju odniesie ostateczny triumf.

Jest historycznym powołaniem zarówno tego pokolenia, które Polskę Ludową stworzyło i zbudowało, jak i nowych pokoleń, które obecnie wkraczają w życie, umacnianie fundamentów naszej niepodległości i bezpieczeństwa kraju — sojuszu Polski ze Związkiem Radzieckim, ze wszystkimi pań­stwami socjalistycznymi oraz solidarności z rewolucyjnym ruchem robotniczym, narodowowyzwoleńczym i demokratycz­nym na całym świecie. Jedynie bowiem zespalając siłę Polski z potęgą obozu socjalistycznego możemy i dziś, i jutro sku­tecznie stawić czoło niebezpieczeństwu, którym grozi Polsce i Europie odrodzony w Niemczech Zachodnich militaryzm i rewizjonizm niemiecki.

CHCEMY ŻYĆ W POKOJU ZE WSZYSTKIMI NARODAMI

Polityka ma to do siebie, że jej owoce ujawniają się z re­guły dopiero po upływie lat, a nawet dziesięcioleci. Szczegól­nie wnikliwa i dalekowzroczna musi być nasza polityka w kwestii niemieckiej. Tysiącletnia historia Polski i doświad­czenia całego okresu powojennego uczą nas, że w polityce Polski Ludowej, w czasach naszego pokolenia i w czasach, kiedy ster tej polityki obejmie w swe ręce młode dzisiaj po­kolenie narodu polskiego, dominować musi zabezpieczanie Na­szego kraju przed niebezpieczeństwem agresji militaryzmu niemieckiego. Że niebezpieczeństwo to będzie długotrwałej może z łatwością przewidzieć każdy, kto pilnie śledzi za roz­wojem sytuacji w Niemczech Zachodnich, za polityką rządu bońskiego.

Niemiecka Republika Federalna nie graniczy z Polską. Mi­mo to od chwili jej powstania rząd boński podniósł do rangi oficjalnej polityki państwowej NRF roszczenia terytorialne wobec Polski. Istniejący stan rzeczy uważa bowiem za pro­wizorium. Poprzez aneksję Niemieckiej Republiki Demokra­tycznej — co obecnie stanowi główny cel polityki rządu boń­skiego — militaryści i rewanżyści zachodnioniemieccy pragną otworzyć sobie drogę prowadzącą do ponownego wydarcia Polsce jej ziem piastowskich.

Chcemy żyć w pokoju i przyjaźni ze wszystkimi narodami, w tym także z całym narodem niemieckim. Nie odmawiamy mu prawa do zjednoczenia Niemiec w jedno miłujące pokój państwo niemieckie, takie państwo, które wyrzeknie się militaryzmu i nie stanie się nigdy groźbą dla swych sąsiadów, dla pokoju w Europie. Powstać ono może tylko w wyniku długotrwałego procesu przyjaznej współpracy między NRF i NRD i za zgodą wszystkich sąsiadów Niemiec oraz innych zainteresowanych państw.

Naród polski musi być w pełni i zawsze świadom tego, że gdyby nad Odrą i Nysą znalazła się stopa żołnierska militarystycznych Niemiec, które reprezentuje dzisiejsza NRF, oznaczałoby to — niezależnie od oficjalnego stanowiska Bonn w sprawie zachodniej granicy Polski — nie tylko osłabienie obozu państw socjalistycznych i wszystkich sił pokoju w Eu­ropie. Byłoby to zarazem zburzenie zapory stojącej na dro­dze agresywnej ekspansji militaryzmu niemieckiego na Wschód. Zjednoczenie Niemiec w myśl koncepcji rządu boń­skiego prowadziłoby prostą drogą do nowej wojny w Euro­pie, do światowej katastrofy nuklearnej.

Nam i naszemu młodemu pokoleniu nie wolno nigdy zapo­mnieć o tym, że dopóki NRF kontynuować będzie prowadzo­ną od wielu lat politykę, dopóty bezpieczeństwo Polski i in­nych krajów socjalistycznych, bezpieczeństwo pokoju w Eu­ropie i świecie związane będzie jak najściślej z bezpieczeń­stwem i nienaruszalnością granic NRD. Zachodnia granica świata socjalistycznego znajduje się bowiem na Łabie. W imię własnych życiowych, interesów Polska wraz z innymi kraja­mi socjalistycznymi  musi zawsze bronić tej granicy przed agresywnymi zakusami zachodnioniemieckiego militaryzmu.
JEDNOŚĆ NARODU GŁÓWNYM ŹRÓDŁEM NASZEJ SIŁY

Obywatele posłowie!

W ciągu dziesięciu wieków jednym z naczelnych problemów bytu narodu polskiego było stworzenie dynamicznej gospo­darki stanowiącej podstawę siły gospodarczej państwa i do­brobytu społeczeństwa. Problem ten rozwiązała dopiero Pol­ska Ludowa, przezwyciężając odwieczne zacofanie gospodarcze naszego kraju.

W ciągu 22 lat trudem jednego pokolenia został udziesięciokrotniony i unowocześniony potencjał przemysłowy Polski. Ogromnym wysiłkiem całego narodu zostały stworzone po­tężne przemysłowe siły wytwórcze, oparte na nowej technice. Pełniej czerpiemy z dawnych i nowo odkrytych bogactw na­szej ziemi: węgla, siarki, miedzi, gazu ziemnego. Powstały dziesiątki nowych gałęzi wytwórczości. Po raz pierwszy od wieków wyszliśmy szeroko na morza i oceany.

Zapewniliśmy pracę wszystkim obywatelom naszego kraju otworzyliśmy szerokie możliwości rozwoju i zastosowania myśli twórczej polskich inżynierów i techników. Jeszcze w po­przednim pokoleniu 2/3 naszego społeczeństwa zatrudnione było w rolnictwie. Dziś dla 2/3 naszego narodu główną pod­stawą utrzymania jest praca w przemyśle, budownictwie transporcie i usługach, a tylko 1/3 utrzymuje się z rolnictwa. Praca naszego narodu w oparciu o nowoczesne siły wytwór­cze wytwarza dziś dochód narodowy większy 3,7 razy niż przed wojną. Z pracy w przemyśle żyje dziś ponad 25 proc. ludności kraju, a ludność zatrudniona w tym dziale wytwa­rza niemal 11-krotnie więcej dóbr przemysłowych niż przed wojną. Praca zaś tej części ludności kraju, która żyje z rolnictwa, dzięki bardziej nowoczesnym środkom daje Polsce o 42 proc. więcej niż przed wojną żywności i innych produk­tów rolnych. Jeszcze w poprzednim pokoleniu 1/4 mieszkań­ców Polski nie umiała nawet czytać i pisać, a wykształcenie 2/3 młodzieży nie przekraczało 4 klas. Dziś Polska należy do krajów przodujących w świecie pod względem powszechności i dostępności oświaty na wszystkich szczeblach. Polska Lu­dowa udziesięciokrotniła kadry inteligencji z wyższym wy­kształceniem technicznym i rozwinęła system szkolny zape­wniający młodemu pokoleniu przygotowanie do pracy zawo­dowej i życia.

Rozwój gospodarczy i sprawiedliwy podział dochodu naro­dowego zniósł nędzę i krzywdę społeczną oraz zapewnił stały wzrost poziomu życia narodu. Państwo przyjęło na siebie w decydującej mierze niezmiernie ważne dla każdej rodziny wydatki na oświatę, ochronę zdrowia i macierzyństwa, ubez­pieczenie chorobowe, zaopatrzenie emerytalne i inwalidzkie, zasadniczo rozszerzając uprawnienia i zdobycze socjalne lu­dzi pracy.

W latach, które nadchodzą, musimy rozwiązać nowe skom­plikowane problemy dalszego wzrostu ekonomicznego odpo­wiednio do naszych potrzeb, do wielkiego potencjału sił ludz­kich kraju. W najbliższym 10-leciu 700 tys. młodych ludzi co rok stawać będzie do pracy w gospodarce narodowej. Wiel­kim zadaniem, a zarazem wielką szansą naszego narodu jest wykształcenie, uzbrojenie w nowoczesną technikę i efektywne wykorzystanie dla dobra kraju tych nieprzebranych zasobów energii, wiedzy i talentów twórczych, które wniosą ze sobą te młode zastępy pracowników.
Stoimy w obliczu nowego etapu w rozwoju gospodarki na­rodowej, polegającego na przejściu do coraz bardziej inten­sywnych metod gospodarowania, które zakładają rekonstruk­cję techniczną całych gałęzi wytwarzania, doskonalszą orga­nizację produkcji, osiąganie w decydujących dla Polski dziedzinach produkcji światowych standardów wydajności, jakości i nowoczesności. W oparciu o wzrost kultury rolnej i wielkie nakłady państwa rolnictwo nasze musi w ciągu niewielu lat rozwiązać kluczowy problem zbożowy i paszowy.

Cała nasza polityka gospodarcza jest i będzie podporządko­wana dążeniu do realizacji podstawowego celu socjalizmu, do zagwarantowania stałego polepszania warunków życia narodu.

Obywatele posłowie!

Po raz pierwszy w dziejach naszego narodu powstało pań­stwo ludu pracującego, państwo całego narodu, a nie jego uprzywilejowanej mniejszości. To demokratyczne państwo szanujące prawa obywatela i otaczające troską sprawy ogółu, wolne od samowoli i anarchii, bazujące na świadomej dyscy­plinie społecznej, to państwo, które budujemy pomyślnie od 22 lat — jest podstawą wszystkich osiągnięć narodu polskiego i rękojmią jego rozwoju na przyszłość.

Państwo to powinniśmy umacniać, doskonalić instytucje demokracji socjalistycznej, podnosić sprawność działania wszystkich organów władzy.

Głównym źródłem siły naszego ludowego państwa jest je­dność polityczna Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i Stronnictwa Demo­kratycznego, tych partii, które państwo to powołały do życia i o jego umocnienie stoczyły ciężką walkę z obozem reakcji. Partie te tworzą trzon Frontu Jedności Narodu, który skupia wszystkich pragnących pracować i działać dla Polski Ludowej i który jest wyrazem coraz głębszej i pełniejszej wspólnoty interesów, dążeń i poglądów całego naszego społeczeństwa, klasy robotniczej, chłopstwa i inteligencji. Jedność ta wyra­sta z trudnych doświadczeń przeszłości, umacnia ją i utrwala prawda dnia dzisiejszego, znajduje ona oparcie w nowej struk­turze społecznej, w której nie ma miejsca na wyzysk czło­wieka przez człowieka.

Tej jedności naszego narodu będziemy strzec i bronić jak źrenicy oka przed tymi, którzy niepomni minionych nieszczęść i klęsk, chcieliby Polskę cofnąć wstecz, skłócić ją z najwier­niejszym sojusznikiem —Związkiem Radzieckim — i wprowa­dzić ją w orbitę wpływów imperialistycznego Zachodu.

Znajdują się bowiem jeszcze w społeczeństwie polskim lu­dzie, których, wbrew przysłowiu: „Mądry Polak po szkodzie”, niczego nie nauczyły dzieje Polski, którzy nie potrafili wy­ciągnąć wniosków z jej katastrofy wrześniowej; nie przyspa­rzają im rozumu nawet roszczenia terytorialne militarystów niemieckich do ziem polskich ani to, że z wyjątkiem Francji, mocarstwa zachodnie po dziś dzień nie zdobyły się na oświad­czenie o nienaruszalności granicy państwowej Polski na Odrze i Nysie. Wszystkie szkody i klęski, jakich doznała Polska w przeszłości wskutek błędnej i sprzecznej z interesami narodu polityki jej rządów, nie zmieniły ich rozumowania kategoriami antysocjalistycznymi. Ich umysł polityczny zastygł w czasie, pozostał takim, jakim był w okresie Polski międzywojennej.

Nie zdobędą oni sławy Herostrata. Polska socjalistyczna to świątynia nie do zburzenia. Powstała ona z krwi i trudu klasy robotniczej i mas ludowych i na nich się opiera. Jej 22-letni wspaniały dorobek jest dziełem narodu polskiego, wspólnym dziełem wierzących i niewierzących.

W naszej epoce w świadomości milionów Polaków stosu­nek do religii nie pozostaje w związku z ich postawą polity­czną. Proces emancypacji życia świeckiego spod wpływów ko­ścioła już dawno pozbawił religię charakteru uniwersalnego światopoglądu. Wiara i ateizm nie stoją w sprzeczności w kształtowaniu jednomyślności narodu w żywotnych dla niego sprawach bezpieczeństwa Polski i zapewnienia rozwoju jej ekonomiki i kultury. O to przecież w istocie rzeczy chodzi w całym konflikcie między kościołem a państwem wywoła­nym przez episkopat i zaostrzonym przez jego rzymskie orę­dzie do biskupów niemieckich. Z całym naciskiem trzeba pod­kreślić, że w sporze z kierownictwem episkopatu chodzi o sprawy na wskroś polityczne, a nie o religię, jak to niektó­rzy dostojnicy kościoła usiłują przedstawiać.

Rządowi Polski Ludowej obca jest nawet myśl prowadze­nia walki z kościołem, z religią. W stosunku do okresu przed­wojennego duchowieństwo kościoła rzymskokatolickiego wzro­sło ilościowo w Polsce Ludowej o 66 proc., a liczba biskupów zwiększyła się o 70 proc. Same te liczby wskazują, jak wiel­kim fałszem są twierdzenia o rzekomym prześladowaniu ko­ścioła w Polsce. Zwalczamy i zwalczać będziemy tylko wykorzystywanie uczuć religijnych dla szkodliwych interesom Polski celów politycznych. Polityka państwa wobec kościoła mieści się w ramach nakreślonych przez ostatni sobór wa­tykański dla stosunków między kościołem i państwem, nato­miast politykę i postawę kierownictwa episkopatu polskiego wobec naszego państwa socjalistycznego w ramy te należy dopiero wprowadzić, gdyż od dawna w nich się nie mieści.

Paradoksalnym przejawem zacietrzewienia niektórych hierarchów kościoła w zwalczaniu duchowieństwa zajmującego lojalną postawę wobec władz państwowych — a taka postawa charakteryzuje ogromną jego większość — jest wystąpie­nie arcybiskupa z Wrocławia przeciwko inicjatorom postawie­nia pomnika papieża Jana XXIII, który dał wyraz swego przychylnego stosunku do naszych ziem zachodnich, określa­jąc je jako „po wiekach odzyskane”. Z inicjatywą budowy pomnika wystąpili księża i działacze katoliccy i w tych dniach odbyła się we Wrocławiu uroczystość wmurowania aktu erek­cyjnego pod ten pomnik, w której uczestniczyło ponad 1000 księży i kilkuset działaczy katolickich z całego kraju zebra­nych na akademii z okazji 1000-lecia Państwa Polskiego i chrztu Polski. W pojęciu niektórych kierowników episko­patu nawet wzniesienie pomnika Jana XXIII ma być przeja­wem walki państwa z kościołem i rozbijaniem jedności ko­ścioła tylko dlatego, że decyzja ta nie uzyskała aprobaty epi­skopatu.

Normalne stosunki między kościołem a państwem mogą być przywrócone, gdy kierownictwo kościoła stanie na gruncie poszanowania Konstytucji PRL, przestrzegać będzie ustaw i przepisów państwowych, wyrzeknie się nadużywania uczuć religijnych dla swoich celów politycznych, zajmie lojalną po­stawę wobec Polski Ludowej i honorować będzie jej rację stanu, rację stanu narodu, którego językiem przemawia.

NASZE PRAGNIENIA NA PROGU DRUGIEGO TYSIĄCLECIA

Obywatele posłowie!

Żyjemy w przełomowej epoce nie tylko w dziejach naszego narodu, lecz całej ludzkości. Znamionują ją głębokie przeobra­żenia świata, socjalistyczna rewolucja przekształcająca sto­sunki społeczne i międzynarodowe, rewolucja otwierająca przed całą ludzkością perspektywę zniesienia wyzysku i ucisku człowieka przez człowieka i możliwość wyeliminowania wo­jen z życia narodów. Jednocześnie epoka ta jest widownią za­ciekłego oporu i barbarzyństwa wstecznych sił broniących sta­rego, odchodzącego w przeszłość świata rządzonego wilczym prawem siły — świata imperializmu i kolonializmu.

Znamionują tę naszą epokę rewolucyjny i burzliwy postęp nauki i techniki, zwielokrotniający ludzką potęgę tworzenia, ale także ludzką zdolność niszczenia. Jest to więc epoka naj­większych nadziei i najgroźniejszych niebezpieczeństw. Wy­stawia ona na próbę wszystkie siły duchowe i materialne każ­dego narodu. Wymaga hartu ideowego i mądrości politycznej.

Spoglądamy w przyszłość z nadzieją i wiarą. Losy narodu polskiego, jego suwerenność i byt niepodległy zespolone zo­stały na zawsze z losami socjalizmu. Światowy system socjalistyczny stał się już siłą nie do zwyciężenia. Rozwoju histo­rycznego ludzkości zatrzymać nie można. „Wszystkie narody dojdą do socjalizmu, to jest nieuniknione, ale dojdą wszyst­kie niezupełnie jednakowo” — pisał Lenin. Praktyka blisko pięciu dziesiątek lat, które upłynęły od tego czasu, w pełni potwierdziła te wieszcze słowa Lenina.

W naszych czasach droga narodów do socjalizmu, jako po­wszechnego, światowego ustroju społecznego, stała się jesz­cze bardziej złożona. Naczelną jej cechą stała się walka o po­kój, o zapobieżenie nuklearnej katastrofie świata. Wszystkie narody muszą dojść do socjalizmu, gdyż nie chcą spłonąć w kataklizmie wojennym, który będzie wisiał nad światem, dopóki ze sceny historii nie zejdzie ustrój kapitalistyczny, do­póki nie zniknie jego najbardziej zatruty owoc — imperia­lizm. Trwały pokój może przynieść ludzkości tylko socjalizm.

W czasach, w których żyjemy, w czasach największego przełomu w dziejach świata, kiedy niebezpieczeństwo nowej wojny światowej może być unicestwione tylko przez rosnącą potęgę światowego socjalizmu sprzymierzonego z ruchami narodowowyzwoleńczymi i wszystkimi światowymi siłami pokoju, najważniejszym zadaniem narodu polskiego jest wszech, stronne wzmacnianie sił Polski Ludowej poprzez zacieśniacie, braterskich więzów ze Związkiem Radzieckim i wszystkim; krajami socjalistycznymi, skupienie się w szeregach Frontu Jedności Narodu wokół zadań budownictwa socjalistycznego w naszym kraju, wokół polityki naczelnych władz partyjnych i państwowych.

Nie wiemy, jaki kształt nadadzą socjalizmowi i jak go roz­winą i wzbogacą pokolenia, które przyjdą po nas. Ale świa­domi jesteśmy kształtu i treści istotnych tej idei socjalizmu która nam przyświeca i którą w dziedzictwie przekażemy. potomnym. Jest to idea socjalizmu otwartego na wszystko nowe, co niesie życie. To idea życia skierowana przeciw śmier­ci — przeciw wojnom, klęskom, tragediom grożącym istnieniu człowieka i ludzkości. To idea nieustannego, dynamicznego postępu, przemian człowieka, jego ekonomicznych i społecz­nych warunków życia, przemian społeczeństwa, zmierzają­cych ku temu, by mnożyć szczęście jednostkowe i społeczne, by wspólnym wysiłkiem polepszać te warunki, w których każdej jednostce ludzkiej dane jest przeżyć kilkadziesiąt lat jej bytowania. By lata te były wypełnione pracą, którą cieszy, twórczością, która budzi dumę.

Takie są nasze pragnienia, takie są idee naszego narodu na progu drugiego tysiąclecia dziejów Państwa Polskiego.

Trybuna Ludu
22 lipca 1966 r.
Data:
Kategoria: Gospodarka

Władysław Gomułka

Blog Wiesława - https://www.mpolska24.pl/blog/blog-wieslawa

Blog prowadzony w celach edukacyjnych i hobbystycznych. Stanowić ma bazę interesujących tekstów, zdjęć i innych materiałów z życia Władysława Gomułki. Pamięć o Polsce Ludowej stanowi ważny okres naszej historii i warto ją pielęgnować

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.