Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

TINSTAAFL

Pan Redaktor Rafał Woś wybija się na głównego krytyka liberalizmu. Bo robi to, muszę przyznać, sprytnie. Niezorientowanych może więc wprowadzić w błąd. Chyba wie, że najpierw musi ludziom liberalizm obrzydzić. Nie jest to zadanie łatwe, dlatego trzeba nazwać liberalizmem coś, co nim nie jest.

TINSTAAFL

Wziął właśnie na warsztat TINSTAAFL. Czyli: „There is no such thing as a free lunch”.

www.forsal.pl/artykuly/696844,wos_jak_to_jest_z_darmowymi_obiadami.html

I udowadnia, że jest coś takiego sięgając po Kiplinga (tego od „Księgi dżungli”), który w swoich notatkach z podróży pisał dziesiątkach mężczyzn w kapeluszach, którzy z wilczym apetytem pochłaniali ogromną ilość pożywienia. To były właśnie owe „darmowe obiady”.  Ale picie było płatne. Obiady były słone, więc więcej się piło. A cena za picie była tak skalkulowana, że reszta mogła być „darmowa”.  Ale czy to oznacza, że obiad był darmowy? No nie! Bo obiad to: przystaweczka, zupka, drugie danie, deserek i kompocik.   To tak samo jak ze słynną kawą z mlekiem, która robiła do niedawna za mleko z kawą i dzięki temu był niższy VAT.

„Ciekawe – pisze Pan Rafał – że od kilku lat na TINSTAAFL nie powołują się już tak chętnie neoliberałowie spod znaku Friedmana”. Nie mogę się dziwić, bo przeciwnicy liberalizmu, liberałów nie czytają, ani nie słuchają. Bo i po co? Ja na TINSTAAFL powołuję się stale – więc to nie prawda, co napisał.

A najlepszy smaczek na koniec: „Dążąc do maksymalizacji zysku, radykalni wolnorynkowcy zwalczają zazwyczaj wszystkie ograniczenia ekologiczne czy społeczne. Argumentują, że to doprowadzi do spadku tempa wzrostu gospodarczego. Zgodnie z TINSTAAFL można im odpowiedzieć, że teraz pora zapłacić za to, że przez lata jechali na gapę (płacąc niskie podatki, nie przejmując się środowiskiem). Bo nie ma darmowych obiadów.”

Jako „radykalny wolnorynkowiec” ciągle twierdzę, że podstawowe „ograniczenia” to wynikają z matematyki, fizyki i biologii. Po drugie, liberałowie nie tylko, że nie mówią nic o „tempie wzrostu gospodarczego” to jeszcze naśmiewają się z jego miernika – czyli PKB. Po trzecie za walkę o ekologię płacą najwięcej nie „wolnorynkowcy” tylko najbiedniejsi, dla których ceny prądu stanowią procentowo większą pozycję w domowych budżetach. TINSTAAFL. A najwięcej na tym zarabiają nie „wolnorynkowcy” tylko hochsztaplerzy, którzy funkcjonują wyłącznie dzięki bezpośrednim dotacjom  z budżetu, na który to budżet składają się między innymi podatki biednych emerytów) lub dzięki wsparciu rządu, który zmusza ludzi do kupowania drożej. TINSTAAFL. I po czwarte: oczywiście tym wszystkim bankierom, którzy od lat nie jeżdżą na gapę, ale starają się wykoleić pociąg, trzeba powiedzieć TINSTAAFL. Ale to nie „liberalni, radykalni wolnorynkowcy” rozdają im pieniądze na ratowanie „systemu finansowego” tylko „wrażliwi społecznie” politycy ze wsparciem ekonomistów ze szkoły Keynesa (albo  Marksa) i dziennikarzy.

A propos „rynków finansowych” dziś jest na forsalu.pl także wywiad Pana Rafała z Mitchellem Orensteinem na temat „prywatyzacji” emerytur. www.forsal.pl/artykuly/696840,mitchell_a_orenstein_ofe_wyszlo_z_mody.html 

Z pytań wieje sugestia, że ta „prywatyzacja” to też dzieło jakichś „radykalnych liberałów”. Na Orensteina w swojej krytyce OFE już się powoływałem dwa lata temu: www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=910 a OFE krytykujemy od 1999 roku. Czy ktoś z „wrażliwych społecznie” polityków, ekonomistów dziennikarzy nas wówczas wspierał? Artykuł Pana Krzysztofa Dzierżawskiego „Fakty, mity, sofizmaty”  przez dwa lata leżał w szufladzie – bo OFE wydały wówczas 2 miliardy złoty na reklamę samych siebie i jakoś nie zręcznie widocznie było je krytykować. Tylko dlaczego powstanie OFE nazywa się „prywatyzacją”? To OFE są jedynym znanym mi przypadkiem nie działania prawa TINSTAAFL – dostały nasze pieniądze za darmo!

Data:
Kategoria: Polska

Robert Gwiazdowski

Blog Robert Gwiazdowski - https://www.mpolska24.pl/blog/blog-robert-gwiazdowski

Pobloguję sobie... W narodzie pęd do blogowania jest nie przymierzając taki, jakim powodował się Aleksander Kwaśniewski wstępując do PZPR (zaraz na początku pierwszej kadencji exprezydent w jednym z wywiadów wypowiedział się o „owczym pędzie”, który kazał mu to zrobić). Zastanawiałem się długo, czy wypada mi, jako wiecznemu malkontentowi, temu pędowi ulegać. Ale doszedłem do wniosku, że tym razem warto dać się ponieść modzie. Decyzję o założeniu bloga podjąłem po powrocie z Forum Ekonomicznego w Krynicy, gdy prasa „fachowa” donosiła o spadku cen ropy naftowej pod horrendalnymi tytułami: „złe wieści dla sektora naftowego”. Okazało się, że ćwierćwiecze rządów „rynków finansowych” doprowadziło do tego, że im więcej terrorystów, huraganów i polityków idiotów w krajach produkujących ropę naftową, tym lepiej dla akcjonariuszy firm paliwowych!!! I nikt tego nie komentował!!! To teraz ja sobie pokomentuję...

Przy okazji PRZYSIĘGAM, że blogowanie nie jest wstępem do politykowania. Mam chorobę lokomocyjną, więc nawet upić się nie mogę porządnie, bo zanim wysiądzie mi głowa, wcześniej wysiada żołądek. W trosce o niego nie mogę więc zajmować się polityką, bo miałbym cały dzień nudności... A dodatkowo tak na wszelki wypadek (w końcu natura ludzka jest ułomna), jeden z moich znajomych ma mój... WEKSEL. Jest to weksel własny, niezupełny, płatny bez protestu, z deklaracją wekslową, który będzie mógł wypełnić na dowolną kwotę, gdyby mi przyszła do głowy głupawa chęć kandydowania gdziekolwiek.
A żebym się nie zagalopowywał w pisaniu, zacznę od słów modlitwy świętego Tomasza, na które zawsze będę zerkać wchodząc na tę stronę:


MODLITWA ŚW. TOMASZA
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, ze muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.
Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, ze chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.
Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy.
Użycz mi chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić. Zachowaj mnie dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.