Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Gdzie jesteś, o Śmierci

To bardzo osobisty wpis. Kończę go też życzeniami Wielkanocnymi, nie będę wrzucał kolejnych spokojnych, rodzinnych czy innych zwyczajowych sformułowań. To coś co chodziło za mną od dawna, pewna refleksja nad śmiercią i jej roli w życiu dwu pokoleń.

Gdzie jesteś, o Śmierci

Dziecko i śmierć Anno Domini 1976

Słoneczny wrześniowy poranek, czterolatek siedzi w Syrence na tylnym siedzeniu i wpatruje się za okno w migające drzewa. Słońce daje przyjemny blask i ciepło. Ciepło. Za chwilę dojadą do babci na wsi. Psy, kury i kaczki. Babcia, dziadek. Reszta wspomnień już rozmyła się wraz z upływem czasu. Ganek domu. Wbiega do sieni, po lewej łazienka, po prawej kuchnia. Cały dom pełen ludzi, smutnych, przyciszonych, zabieganych tak to widać z perspektywy wysokości kolan dorosłego. Daje się wyczuć, że wszystko kręci się wokół pokoju gdzie zawsze spał. Idzie w tamtym kierunku. Ktoś bierze go za ramiona odwraca i mówi. Nie chodź tam. Posłusznie robi dwa kroki w przeciwną stronę, by po chwili zawrócić. Ciekawość jest silniejsza niż wszelkie zakazy. Nie sięga do klamki, zawsze ciężko się otwierała. Za chwilę ktoś otwiera, wychodzi, drzwi zostają otwarte. Zagląda...
Widzi czarne buty wielkie czarne nieruchome buty w które jest ubrana czarna postać leżąca na ... stole. Wokół stołu i postaci kręcą się dorośli, dotykają. Poprawiają ubrania. Panuje cisza wszyscy szepczą. Nie zauważony przez dorosłych podchodzi zaciekawiony do tych butów. Jego nos drażni nieprzyjemny zapach, dziwny, odpychający. Na dworze było tak ciepło, a tu taki ziąb. Ale czemu te buty tak śmiesznie sterczą równo czubkami do góry. Podchodzi dotyka ... but bezładnie opada na bok. Jak u lalki. Zupełnie jak u szmacianej lalki. Dopiero teraz dorośli zauważyli, że w tej krzątaninie wśliznął się do środka. Ciotka bierze go na ręce z tej perspektywy widzi, że leżąca na stole czarna postać to kobieta. Dłonie białe jak płótno. Nienaturalny wyraz twarzy. Strach. Płacz. Nie rozumie co się stało. Ale stało się coś strasznego. I ten straszny zapach. Ciotka wychodzi z nim na rękach i próbuje uspokoić. Tłumaczy. Prababcia umarła. Umarła? Jak to umarła? Ona tam jest. Tak wygląda śmierć? Tak cuchnie? Jest taka zimna?
Na pogrzebie otworzona trumna, po raz ostatni widzi prababcię. Zapadnięte policzki, twarz zmieniona, wychudzona, oczy jak w czarnych jamach. Stare, pomarszczone blade dłonie złożone na czarnym ubraniu z różańcem w dłoni. I wtedy rozumie, że to po raz ostatni ją widzi. I już nie pamięta nie może sobie przypomnieć jej wyglądu za życia mimo, że setki razy ściskała, rozpieszczała, dawała ciepło. Stara się całe życie sobie przypomnieć jej żywą twarz. Dziadka pamięta ... jej nie. Pamięta twarz ... zmarłej.
Tak to zapamiętałem. 4 lata życia i uświadomienie sobie jak wygląda śmierć. Tę scenę pamiętam jak bym tam był ... wczoraj. Przeżycie silniejsze niż cokolwiek innego. To pierwsze moje najwcześniejsze zapamiętane wydarzenie z dzieciństwa.

Dorosły i śmierć Anno Domini 2012

W marcu zmarł mój teść. W szpitalu. Ciężko chorował, aczkolwiek dzielnie to znosił. Po śmierci w szpitalu potwierdzenie tożsamości w prosektorium była teściowa i żona. Nikt więcej. To ostatnia chwila kiedy go widziały. Wszystkim zajął się szpital, a później zakład pogrzebowy. W zakładzie "Służew" nieprzyjemny zgrzyt. Wszystko za nas zostanie załatwione wszystkim się zajmą nawet tym czym już zajął się szpital i za co płacić nie trzeba. Najbliższe - żona i córki nie są w stanie skupić się nad przygotowaniami do pogrzebu. Zrywam umowę z oszustami, załatwiam wszystko w cenie zasiłku. W poprzednim zakładzie kosztowałoby nas to jakieś 3 tys. więcej. Dla nich złoty interes. Wszystko za nas wszyscy chcą załatwić. Usunąć problem. Zmarły to problem, nieprzyjemny zgrzyt w codziennym biegu i kieracie. Po co macie sami się tym zajmować. Przecież to takie ... nieprzyjemne. Takie ... niesterylne emocjonalnie. Trumny nikt nie otwiera.
Wnuki po wizycie u dziadka w szpitalu tuż przed śmiercią nie widzą już go więcej. Może to i lepiej? Może lepiej by zapamiętały go takim jakim był ... za życia.

Życie i śmierć

Te dwie historie przytoczyłem by pokazać jak bardzo zmienił się nasz świat w przeciągu tych ponad ćwierć wieku. Jak bardzo zmieniły się realia nasze w obliczu czegoś co każdego człowieka w pewien sposób przeraża. Śmierci. Czegoś co każdego z nas czeka. Kiedyś to była nieodłączna część naszego życia, obcowaliśmy z nią, stykaliśmy się z nią w najbardziej osobisty i szczególny sposób. W obliczu najbliższych, którzy odchodzili zajmowaliśmy się sami zmarłymi. Zakłady pogrzebowe zajmowały się tylko przygotowaniem trumny, grobu. My sami dotykaliśmy śmierci ... fizycznie. Sami zajmowaliśmy się swoimi zmarłymi, goliliśmy mężczyzn, ubierali zmarłych. To zostawia ślad. To nie pozostawiało obojętnym. Powodowało, że śmierć budziła respekt, szacunek, zrozumienie i stanowiła naturalną kolej rzeczy. To wszystko zostawiało w nas majestat śmierci, dawało odczuć jej nieodwołalność. Była częścią nas, częścią naszej ... kultury.
Co się zmieniło. Po latach bez wojny, po przemianach 89 roku. Nastąpiło skomercjalizowanie wszystkiego. Nawet, śmierci. Stała się biznesem. Wszechobecne media, kreują życie. Śmierć, starość stały się czymś wstydliwym i omijanym wielkim łukiem. Pewnym przykrym incydentem, którego znaczenia należy zniwelować. Zminimalizować jego znaczenie. Schować skrzętnie ukryć pod płaszczykiem przykrej konieczności odbębnienia rytuałów. Bez tego realnego dotknięcia, bez powąchania śmierci, jej zimnego dotyku stała się dla większości społeczeństwa czym odległym, nierealnym. Czymś o czym swobodnie można zapomnieć i nie zaprzątać sobie nią głowy. Wszak liczy się życie, rozrywka, dobra zabawa, jesteśmy młodzi, piękni, zdrowi i najlepiej bogaci. Co tam śmierć. Wszystkim się zajmiemy, wszystkim się zajmą, załatwimy tę drobną niedogodność. Czyżby ...

Niewierni Tomasze Anno Domini 2013

Wszystko to poddaję Wam pod rozwagę w szczególnym okresie Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Śmierć to element życia jego nieodłączna część. Kiedyś usłyszałem takie powiedzenie: Już w chwili urodzenia, każdy świeżo złapany haust powietrza przybliża nas ku śmierci. Czemu z tym walczyć? Kiedy to jest po prostu nieodłączny element ... życia. Życie i śmierć wzajemnie się uzupełniają. Jednego pożądamy drugiego się boimy. Dualizm świata. Dobro i zło. Życie i śmierć. I paradoksalnie w naszej kulturze w naszej wierze to często strach przed śmiercią daje ludziom ... życie wieczne, które jest nieodłącznie związane z wiarą. 

Dlaczego śmierć tak przeszkadza? Ideologia laicka święcąca triumfy w Europie nie może się pogodzić z jej istnieniem, to śmierć stanowi dla niej największe zagrożenie. Odrzucając śmierć odrzuca się duchowość człowieka i nadzieję jaką ze sobą niesie Zmartwychwstanie Jezusa. To ta nadzieja pcha ludzi ku duchowości, pcha do wiary, do pokładania zaufania w Nim. I dlatego trzeba śmierć odsunąć jak najdalej od ludzi dać im zasiłek pogrzebowy, żeby ktoś się za nich tym zajął. Jezus zmartwychwstając symbolicznie w te dni, przywraca nas za każdym razem do życia ... duchowego. 

W tej samej chwili gdy człowiek pomyśli o śmierci, to w Jezusie odnajduje nadzieję i wiarę w to, że nie jest tylko pyłkiem na wietrze historii. I tej chwili zadumania Wam życzę w te Święta.
Niech Zmartwychwstały da Nam łaskę by dotknąć swoich ran. Nam wszystkim niewiernym Tomaszom.

Gdzie jesteś Śmierci? W tych dniach naprawdę Cię nie ma. Odeszłaś.

wieczerza.jpg

Data:
Kategoria: Polska

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 11 skomentuj »

Kilka lat temu na rekolekcjach z którymś z chłopaków ksiądz opowiadał o przejściu.
Było ciemno, czasami z bardzo słabiutką krwistą poświatą. Było wilgotno. Było ciepło. Nie można było rozprostować rąk i nóg. Ale czasami udawało się :-) Czasami były jakieś wstrząsy. Od czasu do czasu coś trącało gdzieś z zewnątrz. Ale Zewnątrz było Wielką Tajemnicą. Dziwne dźwięki. Jeden silny miarowy, pum, pum..., pum pum. Nie jadło się. Czasami połykało coś mokrego. Było fajnie i bezpiecznie. Świat był mały, jakby coraz mniejszy, ale przyjazny. Kurczący się Wszechświat. Sielanka. Nagle...
Wilgoć zaczęła znikać. Świat zaczął się szybko falami kurczyć. Zrobiło się strasznie ciasno. Głowa trafiła na coś twardego. Było jeszcze ciemniej. Ciasno, boli. Jak boli! Mój nos! Nagle oślepiająca światłość. Zimno. Ale w płucach jakby ogień. Krzyk!
Jasność staje się coraz mniej dokuczliwa. Miejscami jest jaśniej, miejscami ciemniej. Jakieś takie plamy. Dźwięki głośniejsze wyraźniejsze niż w moim bezpiecznym wszechświecie. Jaka przestrzeń! Mogę się wyprostować. Dziwne. Coś mnie dotyka. Przyjemnie. Co to za nowy świat, gdzie jestem? W brzuszku nowe nieprzyjemne uczucie. Jeść!
Narodziny to przejście. Śmierć też. Bywa, że jest nieprzyjemna. Ale Tam też jest wiele do odkrycia :-)

Tomasz Włodarczyk 11 lat 2 miesiące temu
+3

Dzięki za ten świetny tekst. W podobnym tonie w zeszłym roku pisał Litza, jak znajdę to podlinkuję. Śmierć jest coraz bardziej odrealniana przez przemysł i media, to działania (świadome, lub nie) machiny korporacyjnej, która woli ludziom pokazywać dobra doczesne, które powinni/muszą mieć i na które powinni się za-kredytować i spłacać raty przez całe życie pracując po kilkanaście godzin dziennie, aż będzie za późno, żeby zacząć żyć...

nie czytałem. Często to co istotne nam ucieka. :(

Tomasz Włodarczyk 11 lat 2 miesiące temu

Nie mogłem znaleźć, bo to niszowy materiał (od 24 do 27 minuty). Doświadczenia Litzy bardzo podobne, warto się czasem zatrzymać i zastanowić, żeby żyć lepiej.
http://youtu.be/XnTJlOZJ4co?t=23m58s

Raptem pół roku temu zmarli ostatni moi dziadkowie. Doskonale uchwycił Pan specyfikę uczuć towarzyszących śmierci. Święta Wielkiejnocy są szczególne w tych chwilach. Całe szczęście jednak w mojej rodzinie nie pozwolono potraktować zmarłego jako "problem", ale może to za sprawą tego, że pochodzę z terenów "daleko od szosy" i być może tam wielki konsumpcjonizm jeszcze nie dotarł, a i ludzie są bardziej ludzcy...

Babcia ...oj jak ja za nią tęsknię ...

Coś Wam opowiem. Dwa lata temu hospicjum w umierał na raka mój dziadek. Tak się złożyło, że pośród licznej rodziny byłem ostatnią osobą, z która miał jeszcze kontakt. Trzymałem go za drżącą, spoconą, lekko zimną rękę i opowiadałem co u mnie słychać, co robiłem w tamtym dniu. Jego ciało był już zdewastowane przez chorobę. Kiedy był zdrowy naszym tematem były konie. Gdy byłem przy jego łóżku opowiedziałem mu, ze podczas próby skoczenia przez przeszkodę poleciałem na łeb. Wtedy zobaczyłem jego ostatni uśmiech, już słaby z wysiłkiem. Był mi wdzięczny, że byłem i trzymałem go za rękę. Ciekawe jest to, że wsparcia naszej dłoni potrzebują zarówno dzieci, które chcą poczuć się pewnie i zrobić pierwsze kroki, jak i ci którzy odchodzą. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy, a wtedy radości i śmiechu nie będzie końca. Jeden już pokonał śmierć. My musimy być następni...

Grażyna Szczęsna 11 lat 2 miesiące temu

Bardzo dobre refleksje.
Ale zmarli nie wszędzie są "problemem", który jest zrzucany na zakłady pogrzebowe.
To zależy od obyczajów i wychowania w konkretnych rodzinach.

Coś w tym jest... kilkanaście lat temu pewien zakład pogrzebowy w ramach nowoczesnego podejścia do biznesu rozesłał ulotki promocyjne, coś w stylu: kup już teraz trumnę, będzie taniej... Dane do jakich mieli dostęp to były nisetety dane osób, którym niedawno ktoś zmarł - dość duże zamieszanie i oburzenie było.. Ciekawe czy dzisiaj też ktoś by się tak oburzył?

Tomasz Włodarczyk 11 lat 2 miesiące temu

Myślę, że ktoś by się oburzył, co więcej zrobiłby akcję społecznościową na FB bojkotująca ten zakład, o czym napisałoby przynajmniej kilka portali i nie zostałoby to bez echa. Być może nawet, ktoś świadomy pozwałby zakład o naruszenie ustawy o danych osobowych, żeby dać mu nauczkę za namolny marketing.

p.s. Lany Poniedziałek - idę odśnieżyć chodnik :0 dobrze, że "zdaniem naukowców mamy" ocieplenie klimatu i zimy są krótkie i łagodne...

Eleonora Sztrauch 11 lat 2 miesiące temu
+1

Dziękuję.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.