Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Konklawe - pamiętając o Papieżu i kardynałach nie zapomnijmy o...

Dziś drugi dzień konklawe. Być może będzie to zarazem jego ostatni dzień - jeśli Kardynałowie elektorzy wybiorą następcę Benedykta XVI od razu. Zakończylibyśmy wówczas okres, w którym sedewakantyści mają okresowo bezsporną rację. Modlitwa i post za Nich są ważne, ale nie to jest jednak najważniejsze!

Konklawe - pamiętając o Papieżu i kardynałach nie zapomnijmy o...
Na marginesie ostatniej wizyty w telewizorach (no bo ile można w internetach siedzieć!) i dyskusji w polsatowskim Angelusie na temat pożądanych cech przyszłego Papieża pomyślałem sobie o pewnej inercji Kościoła, z którą zderzy się każdy Papież, bez względu na kierunek działań, który obierze. Mnie oczywiście interesuje to, co powiedziałem w Polsacie, tj. by Kościół był sobą, a więc znakiem odniesienia dla świata, a nie na odwrót. Tak, wiem że to slogan, który można prawie dowolnie zinterpretować, ale nie ma tu miejsca na zamieszczenie wszystkich zastrzeżeń i uściśleń, sorry. Wyobraźmy sobie, że w wyniku konklawe wybrany zostaje kard. Burke. Kontynuuje normalizację w Kościele. Przywraca dyscyplinę i znaczenia słowom, które przestały gdzieniegdzie oznaczać to, co powinny (np. rekolekcje, Msza Święta, ekskomunika, formacja, ekumenizm, tolerancja religijna, etc.), a Vaticanum II zastępuje sławetnego Ducha Soboru. I co? Kościół wswoich widzialnych granicach pełen jest ludzi, którym zjeżyłyby się włosy na głowie, gdyby poczytali akty normatywne na temat swój i swojej wiary :D Nie, nie myślę o ludziach ochrzczonych, którzy zapomnieli o swoim statusie, bo to żaden problem. "Problemem" w powyższym znaczeniu są ludzie, którzy wychowali się na swojej wspólnocie, a nie na Kościele, którzy żyją duchem swojej wspólnoty, a nie są przesiąknięci katolickością, rzymskością. Niekiedy uważają się wręcz za ewangelizacyjną awangardę Kościoła... nie zauważając, że unoszenie się na wodzie zawdzięczają kapokowi, a nie Łodzi Piotrowej, z której w międzyczasie wyskoczyli :) Przecież nasz - dajmy na to - Pius XIII nie powie:

Umiłowani Bracia i Siostry w Chrystusie! Najwyższa pora, byście się tego dowiedzieli - dotychczas karmiliście się czipsami, pora przejść na kotleciki, ryż i warzywa z pary. Koniec z pajacowaniem, koniec z nadużyciami liturgicznymi, dyscyplinarnymi i doktrynalnymi. Koniec z dyskutowaniem zamiast modlenia się. Do roboty. Komu się nie podoba - pozdrawiam czule i przypominam takie nasze powiedzonko: Extra Ecclesiam...

Wywołałby pewnie więcej zamieszania, niż dobrego. Owszem, to dobrze jest postawić człowieka w prawdzie, ale jeszcze lepiej jest zrobić to mądrze - w odpowiedni sposób i w odpowiednim czasie. Może zaczynając o zmiany wody w akwariach, jakimi są seminaria duchowne? Księża! Bez Nich przecież nie można sobie wyobrazić jakiegokolwiek przekazywania Wiary. Gdy tylko o tym pomyślałem, przypomniała mi się pewna rzecz. Tak! Akcja RóżaniecZaKleryka.pl, która ruszyła w październiku zeszłego roku. Uruchomiliśmy ją z myślą o wszystkich polskich klerykach, ale ze szczególnym uwzględnieniem tych z Diecezji Warszawsko-Praskiej. Mieszkam w Warszawskiej, jednak od paru lat coraz silniej - co stwierdzam z radością - związany jestem z tą drugą. Dzięki temu miałem okazję poznać Rektora Seminarium, ks. Piotra Klimka. Nie będę się powtarzał, dlatego zacytuję co napisałem o Nim i Seminarium niedawno:

W grudniu gościłem w WSD Diecezji Warszawsko-Praskiej na przedstawieniu wystawionym przez kleryków III roku pt. “Miodowe Święta” w reżyserii znanego aktora Artura Barcisia. Miałem okazję poznać członków Towarzystwa Przyjaciół Seminarium i porozmawiać z Ks. Rektorem. To grupa wspaniałych i życzliwych ludzi, którzy regularnie wspierają kształcenie młodych alumnów. To mnie zainspirowało do napisania tego listu. W czasie rozmowy ks. Rektor Piotr Klimek, ujął mnie paroma jakże trafnymi stwierdzeniami. Powiedział: „Nie mam na celu tzw. prowadzenia seminarium. Ja się specjalizuję w perfekcyjnym formowaniu jak najlepszych księży. Liczba dziedzin, na których muszą się znać, a także konieczna głębokość wiary, którą muszą osiągnąć, to bardzo poważne wyzwanie!” Rzeczywiście, dobre wykształcenie i przygotowanie do posługi kapłańskiej wymaga również ogromnych nakładów finansowych – zapewnienia klerykom jak najlepszych warunków duchowego wzrostu, tak jak dla nasion. Jak młoda roślina potrzebuje wody, odpowiedniego nasłonecznienia i minerałów, tak ukształtowanie duchowe i intelektualne młodego alumna wymaga dobrych warunków rozwoju przez wartościowe wykłady z wielu dziedzin, wyjazdy studyjne (także do Ziemi Świętej), spotkania z ludźmi wybitnymi w swoich dziedzinach, nie wspominając o odpowiedniej lekturze duchowej.

Jeżeli nowy Papież nie uzbroi Kościoła w zastępy świętych neoprezbiterów... jeszcze długo będziemy mogli mówić o tzw. kryzysie w Kościele (pamiętając oczywiście o tym, że Ecclesia semper reformanda czyli także Ecclesia semper "crisisanda" ;-)). Dlatego w dniu rozpoczęcia konklawe zachęcam nie tylko do modlitwy za Kardynałów elektorów i przyszłego Papieża, ale także za zastępy kleryków, które kształcą się teraz w seminariach! Czy muszę wspominać, że najlepiej razem z nami na RóżaniecZaKleryka.pl? ;-)
Data:
Kategoria: Świat
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.