Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

KTO JEST LIBERAŁEM I DLACZEGO NIE

Pan Redaktor Rafał Woś napisał kolejny krytyczny artykuł o liberalizmie. Tym razem artykuł ma bohatera z imienia i nazwiska. „Wzorcem z Sevres” polskiego liberalizmu Pan Rafał uczynił Profesora Leszka Balcerowicza.

KTO JEST LIBERAŁEM I DLACZEGO NIE

Więc miał nieco ułatwione zadanie krytykując ten polski liberalizm.  Profesor Balcerowicz się zmienia. I ja to doceniam. Ostatnio czytał Hume i Actona – to widać po wypowiedziach i po treści wyboru „Odkrywając wolność”, którego dokonał. Być może gdyby znał ich twórczość w roku  1989, czy choćby w 1997, nie zrobiłby wielu rzeczy, które zrobił, które liberalne z całą pewnością nie były, a które dziś krytykom liberalizmu służą do krytyki liberalizmu.

Ale nazywanie „Profesora – bo tylko tak mówią o nim najbliżsi współpracownicy” –  „polskim Hayekiem” świadczy o tym, że Pan Rafał Hayeka chyba nie czytał. Zarzuca Balcerowiczowi zafascynowanie teorią racjonalnego wyboru. Ale przecież Hayek nie był jej zwolennikiem!!! Pisał, że „szczególny charakter racjonalnego porządku ekonomicznego, polega właśnie na tym, że wiedza, z której musimy korzystać nie istnieje nigdy w formie skoncentrowanej lub zintegrowanej, a jedynie rozproszonej, niepełnej i często wzajemnie sprzecznej w umysłach poszczególnych jednostek”.

Pan Rafał dużo czyta, a przynajmniej na wiele lektur się powołuje. Przyznam szczerze, że wielu tych publikacji  nie znałem, ale sądząc po opisach i cytatach powinna mu przypaść do gustu wydana przez Krytykę Polityczną (to już samo przez się powinno być wystarczającym powodem do czytania) książka Romana Frydmana i Michaela Goldberga „Ekonomia wiedzy niedoskonałej”. W sporze z Balcerowiczem by się na pewno przydała. Zaczyna się od cytatu z… Hayeka: „nasza zdolność prognozowania ograniczać się będzie do ogólnych charakterystyk wydarzeń, których możemy się spodziewać; nie obejmuje możliwości przewidzenia konkretnych wydarzeń (…) Przedkładam wiedzę prawdziwą, choć niedokładną nad pozór wiedzy dokładnej, która najprawdopodobniej okaże się fałszywa”. Zresztą na Hayeka Frydman z Goldbergiem powołują się jeszcze kilka razy, podkreślając, że „wpadki” współczesnych ekonomistów były skutkiem zignorowania przez nich twierdzeń Hayeka

Hayeka i przyjęcia założenia, że możliwe jest stworzenie zdeterminowanego modelu zachowań indywidualnych.

Pan Rafał pisząc o Balcerowiczu, pisze troszkę  o sobie. Stąd obszerne akapity o tym, jak to z Profesorem dyskutował. Przedstawione w taki oczywiście sposób, żeby Balcerowicz wyszedł na skostniałego doktrynera. Bo to Pan Rafał wie, że „z najnowszych analiz OECD wynika, że Polska należy do krajów, w których praca jest najtańsza”, choć Balcerowicz twierdzi co innego – ergo nie zna „najnowszych analiz OECD”.  Zapytajmy zatem dla kogo praca w Polsce jest tania? Jak porównamy wynagrodzenia na polskich uczelniach z wynagrodzeniami na uczelniach, na których wykładają eksperci OECD to być może. Gdy szef globalnego koncernu podejmuje decyzję o lokalizacji nowej inwestycji to też zauważy, że robotnicy w Polsce będą kosztowali go mniej niż w Niemczech, Francji, Włoszech. Ale 75% legalnie pracujących Polaków zatrudniają „Misie” – małe i średnie przedsiębiorstwa. I oczywiście 100% pracujących nielegalnie. To one wytwarzają prawie 70% PKB. Ich podstawowy rynek zbytu jest w Polsce, elastyczność cenowa którego jest zdecydowanie niższa niż w Niemczech, Francji, czy Włoszech. A jak chcą eksportować to tym bardziej muszą mieć produkty i usługi lepsze i tańsze niż konkurenci z Niemiec, Francji, czy Włoch. Więc muszą mieć niższe koszty.

Znający dane Pan Rafał twierdzi, że w ciągu ostatnich 20 lat mieliśmy do czynienia z liberalizmem: „podatki w dół, koszty pracy w dół”. Kiedy obniżono koszty pracy?  W ciągu 20 lat o 2 punkty procentowe – podatek dochodowy w pierwszym progu zmniejszono z 20% do 18%. Zyta obniżając składkę rentową po stronie pracownika obniżyła klin, ale nie obniżyła kosztów pracodawcy.  Ale za to składki ubezpieczeniowe wzrosły z 38% do 45% i zwiększyła się podstaw ich naliczania w związku z ubruttowieniem wynagrodzeń w roku 1992 przy okazji wprowadzania podatku dochodowego os osób fizycznych.

 

Pan Rafał opisuje też swój spór z Balcerowiczem o to dlaczego w Polsce nie buduje się mieszkań na wynajem, z którego w swoim opisie wychodzi oczywiście zwycięsko. Ale rację mają obaj panowie – pan Profesor, gdy mówi, że przeszkadza temu ochrona lokatorów i Pan Rafał gdy mówi o polskiej specyfice – wolimy mieć mieszkanie swoje niż wynajęte.  I dlatego ludzie porównują ratę czynszu i ratę kredytu.  A inwestorzy porównują ratę czynszu ze swoją ratą kredytu (przecież nie budują za swoje, tylko za pożyczone) i ryzykiem, że niektórzy najemcy okażą się wandalami a nie będzie ich można wykwaterować.

Zdaniem Pana Rafała takie nastawienie pomogło Balcerowiczowi w latach 1989-1991 „bo wtedy pewnie faktycznie miał rację”! Taak??? Gdy wprowadzał ustawę o szczególnym uregulowaniu stosunków kredytowych? Gdy bronił „popiwku” (podatek od ponadnormatywnego wzrostu wynagrodzeń)? Gdy wprowadzał źle skonstruowaną progresję podatkową, mimo że Milton Friedman, będąc w Polsce nawoływał, żebyśmy nie szli tą samą drogą, po której podążały kraje Europy Zachodniej? Gdy firmował różne inne dziwaczne regulacje podatkowe, które zaowocowały aferami: ziemniaczaną, czy spirytusową? Nie sądzę żeby był ich poplecznikiem, bo nie mam żadnych przesłanek by nie wierzyć w Profesora uczciwość. On się po prostu na podatkach nie znał więc je pozostawił innym – z wiadomym skutkiem. A może miał rację, gdy uparcie bronił raz ustalonego kursy wymiany dolara mimo galopującej inflacji? Albo gdy usztywnił ceny węgla jako „kotwicy inflacyjnej” wyjmując tym samym górnictwo spod reguł rynku, które próbował wprowadzić? Hayek taki pomysł uznałby za zmianę ruchu z lewostronnego na prawostronny przy zachowaniu ruchu lewostronnego dla ciężarówek.

W polemice z „liberałem” Balcerowiczem, Pan Rafał stawia tezę, że „recepta neoliberalna objawiająca się w deregulacji rynków ujawniła swoje słabości”. A które to rynki?  Może lotniczy? Pan Rafał nie pamięta jak komunistyczna telewizja pokazywała na dowód niecnych działań Reagana zakutych w kajdanki prowodyrów nielegalnych strajków na amerykańskich lotniskach gdy przeprowadzana była deregulacja pod hasłem „wszyscy mają prawo do podróży samolotem – nie tylko bogaci”. To dzięki niej dziś młodzi ludzie mogą latać! A może deregulacja rynku telekomunikacyjnego „ujawniła swoje słabości”? Niestety nie przeprowadzono jej w Polsce ani na początku lat 90-tych XX wieku,  ani pod ich koniec, sprzedając akcje TPSA France Telecom. Skutki odczuwaliśmy przez lata mając najdroższe w Europie połączenia. A gdy ta deregulacja w końcu nastąpiła, każdy ma w kieszeni po dwa telefony. No chyba, że chodzi o „deregulację rynków finansowych”. Ta się owszem powiodła już na samym początku, ale polscy liberałowie ją krytykowali! Krytykowałem ustawę o szczególnym uregulowaniu stosunków kredytowych z 1989 roku, krytykowałem ustawę o bankowym postępowaniu [….] a zwłaszcza wprowadzenie BTE  (bankowy tytuł egzekucyjny) co uczyniło z banków święte krowy. A proszę sobie wyobrazić że uchwaliła ją… lewica!!!

Pan Rafał chwali dla odmiany Pana Profesora Belkę i przywołuje jego stwierdzenie że kryzys  „był klęską wiary w to, że wiat jest prosty i można go można na podstawie prostych reguł”.  Tylko że liberałowie nigdy tego robić nie próbowali.  To Pan Profesor Belka próbował. Co ciekawe, Profesora Balcerowicza popieraliśmy, gdy chciał przeprowadzić reformę podatkową w 1998 roku. Zrobił to co prawda źle, bo próbował zawłaszczyć pomysł podatku liniowego, więc się jego autorów nawet nie zapytał o zdanie i się uparł przy koncepcji, „3 x 22” – jak w 2005 roku PO przy „3 x 15” – kompletnie abstrahując, że VAT to zupełnie inny podatek niż PIT i CIT i nie musi mieć takiej samej stawki jak one, a przekonanie ludzi, że 19% (tyle wówczas płacili)  to więcej niż 22% (tyle mieli zapłacić) było nie możliwe. Ale i tak te zmiany były lepsze od tego, co pozostawił po sobie Pan Profesor Modzelewski. Więc je popieraliśmy. Reformę zablokował Pan Prezydent Kwaśniewski, a uzasadnienie napisał Pan Profesor… Belka.   

Rację ma za to Pan Rafał wytykając Balcerowiczowi OFE – zarówno ich utworzenie jak i obronę. Ale znowu – liberałowie byli OFE przeciwni od samego początek.

 

Natomiast absolutną rację ma Profesor Balcerowicz, gdy mówi Panu Rafałowi, że kryzys jest efektem polityki interwencjonistycznej. Gdy największe banki wpadały w tarapaty to państwo  je ratowało. To ukształtowało określone oczekiwania na rynkach” – no właśnie tak było. Pierwszy raz gdy w 1989 roku w sposób ewidentnie sprzeczny nawet z ówczesną komunistyczna konstytucją pozwolono bankom jednostronnie zmieniać warunki umów kredytowych co wykreowało radykalny ruch sprzeciwu i poparcie dla radykałów pokroju Andrzeja Leppera.

W sukurs Panu Rafałowi przychodzi Profesor Kazimierz Łaski, uczeń Michała Kaleckiego, mówiąc, że  kryzys „to skutek niedoboru popytu” wynikający z rosnących różnic dochodowych??? Przypomnę, że dług publiczny przeznaczany w głównej mierze na wydatki socjalne wynosi w krajach strefy euro ponad 80% PKB!!! To ile się jeszcze muszą zadłużyć, żeby wykreować większy popyt? Mają pewnie zabrać bogatym w ramach wyrównywania „różnic dochodowych”? Tylko bogatych jest garstka. Podwyższenie im podatków o 100% pozwoli dzisiejszym państwom na wydawanie może przez miesiąc. A co z pozostałymi jedenastoma?

Profesor Łaski się oburza się, że Balcerowicz powiesił w Warszawie licznik zadłużenia. „Mógł powiesić jeszcze licznik bezrobocia” – twierdz. No i co? Zadłużenie rośnie i bezrobocie też rośnie! Jakiś logiczny wniosek? Zwiększyć jeszcze zadłużenie? A kto je spłaci skoro dzietność wynosi  1,3? Może przyczyny bezrobocia leżą gdzie indziej? Może klin podatkowy (różnica między pensją netto a kosztem pracodawcy brutto) jest jednak za wysoki, a przepisy prawa pracy zbyt rygorystyczne?

Za wzór dla Balcerowicz postawił Pan Rafał Jeffreya Sachsa – doradcę Balcerowicza, który „przeszedł na stronę ostrych interwencji w gospodarkę”. Sachs nie miał pojęcia o polskiej gospodarce. Ale jak go wówczas krytykowaliśmy bo nie miał zielonego pojęcia o polskich realiach,   patrzono na nas, jakbyśmy popsuli powietrze w eleganckim salonie. Sachs przeszedł „na stronę ostrych interwencji w gospodarkę” jak się okazało, że to akurat modne. A więc dokładnie z tego samego powodu, dla którego 20 lat wcześniej był po stronie przeciwnej.

Tego samego dnia w GW w rozmowie z Witoldem Gadomski, Pan Profesor mógł powiedzieć dużo więcej. I powiedział chyba za dużo. Na przykład, że ma pretensje do tych, „którzy uprawiali KŁAMLIWĄ propagandę przeciwko kapitałowym funduszom emerytalnym”. Ludzi, po których się tego nie spodziewał, twierdzili, „że nie ma żadnej różnicy czy oszczędzamy w OFE, czy składki są przekazywane do ZUS-u.”

Mnie tam „rybka”. Nie czuję się obrażony, bo nigdy nie twierdziłem, że nie ma żadnej różnicy. Jest! Część moich podatków pobierana pod KŁAMLIWĄ nazwą „składki emerytalnej” trafia, nie jak wszystkie inne podatki, do państwa (ZUS), tylko do kieszeni prywatnych osób (zarządzający i pracownicy OFE oraz ich akcjonariusze – czyli PTE i ich akcjonariusze – czyli banki). Pocieszające jest tylko to, że dzięki OFE widać jak na dłoni skrzętnie ukrywany mechanizm: redystrybucja dochodu narodowego bynajmniej nie przebiega od bogatych do biednych tylko na odwrót – od pracowników do bankierów. Ale gdyby ktoś z dawnych zwolenników OFE, którzy wraz z Panem Profesorem je wprowadzali, a obecnie zmienili zdanie z uwagi na potrzeby ograniczania deficytu, to podpowiem, że „kłamstwo” jest intencjonalne. Trzeba chcieć skłamać – powiedzieć coś innego niż się wie lub myśli. Ja oczywiście nie wiem, co dawni zwolennicy OFE, którzy tak zawiedli Pana Profesora Balcerowicza, myślą dziś naprawdę – ale tego nikt nie wie. Więc wystarczy jak w sądzie zaprzeczą, że kłamią i rzeczywiście myślą teraz to samo, co mówią.

Data:
Kategoria: Polska

Robert Gwiazdowski

Blog Robert Gwiazdowski - https://www.mpolska24.pl/blog/blog-robert-gwiazdowski

Pobloguję sobie... W narodzie pęd do blogowania jest nie przymierzając taki, jakim powodował się Aleksander Kwaśniewski wstępując do PZPR (zaraz na początku pierwszej kadencji exprezydent w jednym z wywiadów wypowiedział się o „owczym pędzie”, który kazał mu to zrobić). Zastanawiałem się długo, czy wypada mi, jako wiecznemu malkontentowi, temu pędowi ulegać. Ale doszedłem do wniosku, że tym razem warto dać się ponieść modzie. Decyzję o założeniu bloga podjąłem po powrocie z Forum Ekonomicznego w Krynicy, gdy prasa „fachowa” donosiła o spadku cen ropy naftowej pod horrendalnymi tytułami: „złe wieści dla sektora naftowego”. Okazało się, że ćwierćwiecze rządów „rynków finansowych” doprowadziło do tego, że im więcej terrorystów, huraganów i polityków idiotów w krajach produkujących ropę naftową, tym lepiej dla akcjonariuszy firm paliwowych!!! I nikt tego nie komentował!!! To teraz ja sobie pokomentuję...

Przy okazji PRZYSIĘGAM, że blogowanie nie jest wstępem do politykowania. Mam chorobę lokomocyjną, więc nawet upić się nie mogę porządnie, bo zanim wysiądzie mi głowa, wcześniej wysiada żołądek. W trosce o niego nie mogę więc zajmować się polityką, bo miałbym cały dzień nudności... A dodatkowo tak na wszelki wypadek (w końcu natura ludzka jest ułomna), jeden z moich znajomych ma mój... WEKSEL. Jest to weksel własny, niezupełny, płatny bez protestu, z deklaracją wekslową, który będzie mógł wypełnić na dowolną kwotę, gdyby mi przyszła do głowy głupawa chęć kandydowania gdziekolwiek.
A żebym się nie zagalopowywał w pisaniu, zacznę od słów modlitwy świętego Tomasza, na które zawsze będę zerkać wchodząc na tę stronę:


MODLITWA ŚW. TOMASZA
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, ze muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.
Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, ze chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.
Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy.
Użycz mi chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić. Zachowaj mnie dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.

Komentarze 2 skomentuj »

Autor broni liberalizmu. A, że liberalizmu tak naprawdę nie ma nigdzie, to oznacza, że autor broni idei. Jednak nas, tu na dole nie idea interesuje, a skutki wprowadzania tej idei w życie. Jeżeli żaden przedsiębiorca nie chce z własnej woli konkurować z innymi przedsiębiorcami, to oznacza, że w liberalizmie trzeba przymuszania do konkurowania. Ale kto miałby to zrobić? Otóż w życiu realnym w państwie, liberalizmu się po prostu wprowadzić nie da.

Z podobnym skutkiem można by porozmawiać o tym, jak skutecznie wprowadzić komunizm. I komunizm i liberalizm, to utopie.

Marcin Grąbkowski 11 lat 2 miesiące temu
+2

"Jeżeli żaden przedsiębiorca nie chce z własnej woli konkurować z innymi przedsiębiorcami" - powiem wprost. Co Ty człowieku opowiadasz za brednie ?! Polecam długi rozbieg i baranka o ścianę...

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.