Wiec zostanie zorganizowany pomiędzy pierwszą a drugą zmianą w tyskim zakładzie. Pracowników fiatowskich spółek wesprą koledzy z pozostałych zakładów branży motoryzacyjnej w regionie oraz związkowcy z innych branż.
We Fiacie i spółkach z nim powiązanych od niemal roku trwa wielozakładowy spór zbiorowy. Solidarność domaga się 500 zł podwyżki dla każdego pracownika. 7 czerwca 2011 roku spór wkroczył w fazę mediacji, jednak od tego czasu przedstawiciele pracodawcy nie pojawili się na ani jednym spotkaniu z mediatorem. -Unikanie mediacji przez zarząd FAP, to w naszej opinii nie tylko ignorowanie przepisów polskiego prawa oraz decyzji ministra polskiego rządu, który wyznaczył mediatora. Przede wszystkim dyrekcja kompletnie nie liczy się z pracownikami oraz z ich sytuacją materialną, a to przecież załoga przez lata wypracowywała dla firmy milionowe zyski - mówi Wanda Stróżyk, przewodnicząca Solidarności w Fiat Auto Poland.
9 lutego Śląsko-Dąbrowska Solidarność zwróciła się do ambasadora Włoch z prośbą o interwencję w tyskiej fabryce Fiata. Kopie listu do ambasadora zostały też wysłane do ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz do dyrektora generalnego Grupy Fiata Sergio Marchionne. -Niestety do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, ani od ambasadora, ani od władz naszej firmy - podkreśla Wanda Stróżyk. Z tego co udało się nam ustalić niebawem ma dojść do spotkania z ambasadorem Włoch w Polsce.
Oczywiście normą w takich sytuacjach są specjalne procedury bezpieczeństwa, które wdrożone na terenie tyskiej fabryki, a więc będzie trzymanie pracowników na stanowiskach do równej. Mało tego prowadzi się rozmowy dyscyplinujące z pracownikami, a więc zastraszanie pełną gębą? Jak tak się patrzy na obecne poczynania władz FAP można dojść do wniosku, że czas się cofnął, a my znowu wróciliśmy do lat 80 i pracujemy w FSM.
Fiatowiec