Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Tusk autokrata

Premier zapowiada, że będzie postępował wbrew woli większości Polaków. Zamierza też zignorować 1,2 miliona osób, które już podpisały się pod wnioskiem Solidarności o przeprowadzenie referendum w sprawie wieku emerytalnego.

Premier zapowiada, że będzie postępował wbrew woli większości Polaków. Zamierza też zignorować 1,2 miliona osób, które już podpisały się pod wnioskiem Solidarności o przeprowadzenie referendum w sprawie wieku emerytalnego. Ale w koalicji trzeszczy. Posłowie PSL nie akceptują dyktatu Donalda Tuska. A Solidarność nie wyklucza wyjścia na ulice.

Jeśli miałbym rzucić w diabły mandat wyborców, dlatego że w jednej sprawie duża grupa się ze mną nie zgadza, to znaczy, że nie miałbym podstawowych kwalifikacji. Ja za chwilę będę przeprowadzał bardzo trudną reformę emerytalną. Nie poddam jej pod referendum. Wiem, że przygniatająca większość obywateli będzie przeciw temu. Odpowiedzialna władza bierze czasami na klatę decyzje, co do których wie, że nie będą cieszyły się akceptacją większości i że nie zyskuje się w ten sposób popularności – stwierdził publicznie Donald Tusk.


Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej, przypomina szefowi rządu, że rozpisywanie referendum nie należy do jego kompetencji. 


Taką decyzję podejmuje sejm. Premier nie ma też prawa mówić, że posiada mandat do przeprowadzenia reformy emerytalnej, bo w kampanii wyborczej zataił przed Polakami, że zamierza podnieść wiek emerytalny. Dopiero w referendum będzie mógł uzyskać taki mandat. Szefowi rządu wydaje się, że ma monopol na mądrość. To iluzoryczne przekonanie.
Przestrzega też Donalda Tuska przed zignorowaniem głosu 1,2 mln (a finalnie prawdopodobnie nawet 1,5 mln) Polaków, którzy podpisali się pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum. 


Solidarność ma szeroki wachlarz możliwości działania. Pod wnioskiem Solidarności już podpisało się ponad 1,2 mln Polaków i oni są emocjonalnie z tą sprawą związani. Przed sejmem nie będzie tupało, jak w przypadku ACTA, kilka tysięcy młodych ludzi, ale co najmniej kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Kwestię podwyższenia wieku emerytalnego chcemy poddać osądowi Polaków w ramach demokracji bezpośredniej, czyli w referendum. Jeżeli premier deklaruje, że będzie postępował wbrew woli większości Polaków to rodzi się pytanie: co z demokracją? Przecież demokracja polega na rządach większości.

Jak sodówka to końcówka
Jarosław Lange zauważa, że rząd ma twardy orzech do zgryzienia. 
Akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum przyniosła Solidarności podwójny sukces. Po pierwsze – w ciągu zaledwie kilku tygodni udało się zebrać prawdopodobnie aż 1,5 mln podpisów, czyli trzy razy więcej niż wymagane jest w ustawie o referendum. Po drugie – społeczeństwo utożsamia się z tą akcją Solidarności – podkreśla szef ZR Wielkopolska. – Premier próbuje szukać innych, niż dialog, rozwiązań i głosi, że rząd jest od podejmowania męskich decyzji. To bardzo nam się nie podoba i nie licuje z demokracją. Od początku rządów Platformy Obywatelskiej domagamy się sensownego, logicznego i uczciwego dialogu społecznego, w ramach którego dochodzi do sporu na argumenty. W działaniu Platformy dominują, niestety, doraźne cele polityczne. Solidarność oczekuje rozmów o kwestii wydłużenia wieku emerytalnego, bo sprawa dotyczy wszystkich Polaków. Mamy konkretne pomysły i chcemy o nich mówić nie na ulicy, ale przy stole negocjacyjnym. Martwi nas, że rząd nie chce podjąć dialogu.
Premier usztywnia swoje stanowisko i przed rozpoczęciem konsultacji społecznych zapowiada, że nie podda kwestii podwyższenia wieku emerytalnego pod referendum.
 


Najwyraźniej panu premierowi po wygraniu wyborów uderzyła woda sodowa do głowy skoro nawet nie chce poważnej dyskusji o projekcie i argumentach, jakie w tej sprawie przedstawiają związki zawodowe. Ale jak sodówka to znaczy, że końcówka – ocenia Andrzej Kropiwnicki, szef ZR Mazowsze.

PSL w kontrze do rządu
Wiadomo już, że posłowie PiS, Solidarnej Polski i SLD opowiedzą się za rozpisaniem referendum. Ale także koalicjant PO nie akceptuje propozycji zawartych w listopadowym exposé Donalda Tuska. PSL zaproponowało, by od wyjściowego wieku 67 lat odejmować kobietom po trzy lata za każde urodzone dziecko. Donald Tusk odrzucił to rozwiązanie. 
Premier mówi swoje, a my swoje. Nie sądzę, by chłopy poszły tak jak sobie Tusk życzy. Ja na pewno nie podniosę ręki za tym, by dołożyć kobietom siedem lat. Bez względu na dyscyplinę w głosowaniu – zapowiada w rozmowie z „TS” poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. – Nie wierzę w to, że posłowie PSL podniosą ręce za podniesieniem wieku emerytalnego dla kobiet do 67 lat bez żadnych ulg i wyjątków. Choćby z racji urodzenia dzieci czy stażu pracy. Te kwestie trzeba brać pod uwagę. Także mężczyzna, który ma 45 albo 50 lat stażu pracy, już dawno odłożył na swoją, marną skądinąd, emeryturę.


Waldemar Bartosz, szef ZR Świętokrzyskiego, uważa, że Donald Tusk pręży muskuły, bo o jedność w koalicji trudno. – Nie mam wątpliwości, że premier zarządzi dyscyplinę w głosowaniu nad wnioskiem „S” o rozpisanie referendum emerytalnego, ale różne mogą być postawy posłów koalicji. Niekoniecznie muszą się wyłamywać, wystarczy, że zachorują albo spóźnią się na posiedzenie. W ten sposób koalicja rządowa utraci większość w tym głosowaniu. Butą pana premiera nie ma się co zrażać. Pamiętajmy, że premier groził już lekarzom, a potem musiał się rakiem wycofywać. Róbmy swoje.


Także Andrzej Kropiwnicki uważa, że część parlamentarzystów koalicji nie ulegnie szantażowi Tuska. – Istnieje realna szansa, że grupa posłów koalicji wyłamie się w głosowaniu. Nie wiem kogo reprezentuje premier, ale na pewno nie reprezentuje większości Polaków. Wydłużanie wieku emerytalnego bez tworzenia miejsc pracy jest całkowitym nonsensem.

Dziwaczne uśmiechy i brudna polityka
Jarosław Lange przypomina, że Donald Tusk często ostatnio ugina się pod pręgierzem opinii publicznej. – Podejmuje dialog społeczny wtedy, gdy ma, mówiąc symbolicznie, przyłożony nóż do gardła. Tak było w przypadku ACTA i protestów środowiska medycznego po wejściu w życie nowej ustawy refundacyjnej. Dialog jest deklarowany wtedy, gdy nie ma już innego wyjścia – zauważa szef ZR Wielkopolska. – W sprawie referendum posłowie będą decydować w zależności od tego, jakie będą nastroje, odbiór społeczny i klimat polityczny. Możliwe są różne scenariusze. Solidarność od wielu lat próbuje nakłonić rząd do dialogu społecznego. Ciągle są z tym kłopoty. W Wielkopolsce już rozmawiamy z politykami PO i PSL. Nakłaniamy ich do podjęcia otwartej dyskusji. Jeżeli okaże się, że 1,5 mln podpisów to dla rządu tylko skrawki papieru, które można natychmiast włożyć do kosza, to Solidarność nie będzie miała innego wyjścia jak tylko podjąć działania wymuszające dialog społeczny. Często podkreślamy, że nie chcemy rozwiązywać problemów na ulicy. Ale jeżeli rząd nie zamierza usiąść do stołu, to nie będzie innej możliwości. Za dziwacznym uśmiechem polityków Platformy, którym sugerują, że są wspaniałymi ludźmi, kryje się ich brudna polityka.


Politycy koalicji, a także Kancelarii Prezydenta dezawuują ideę referendum, choć stanowi ono kwintesencję demokracji. „Nie bardzo widzę realność tego rozwiązania, dlatego że pytanie w referendum musi dotyczyć wszystkich w równym stopniu” –mówiła w Radiu Tok FM Irena Wóycicka, podsekretarz stanu ds. społecznych w Kancelarii Prezydenta.„Popieram projekt podnoszenia wieku emerytalnego, od lat argumentuję, dlaczego jest to niezbędne. Patrząc praktycznie, trudno byłoby zdefiniować jak to referendum robić, bo przecież system emerytalny, zwłaszcza ZUS, obejmuje tylko pewną część populacji Polski. Czy np. emeryt miałby się w tej sprawie wypowiadać, albo osoba nieaktywna zawodowo czy osoba zarejestrowana w KRUS?” – pytała Wóycicka.
Minister Wóycicka sugeruje więc, że niektórym należałoby odebrać prawa obywatelskie w tej sprawie. A przecież np. 75-letnia emerytka jest żywotnie zainteresowana odpowiedzią na pytanie: czy jej 55-letnia dziś córka za pięć lat przejdzie na emeryturę i będzie mogła się nią zaopiekować czy też Donald Tusk zmusi kobiety, by pracowały zawodowo do 67 lat.

Krzysztof Świątek                     

Artykuł pierwotnie opublikowano w Tygodniku Solidarność, u nas publikujemy za zgodą Jerzego Kłosińskiego, Redaktora Naczelnego T.S.   

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.