Trudno mi to komentować, ponieważ znam dobrze Jacka Santorskiego i go bardzo szanuję, ale po jego wypowiedzi w TVN o potrzebie jednoczenia się ludzi wobec tragedii i o mistycyzmie takiego pielgrzymowania do miejsca zakopania - nawet - nie pochowania- dziecka- coś się we mnie buntuje.
Wydaje mi się że inaczej pojmujemy naszą rolę w społeczeństwie.
Wydaje mi się, że zamiast nakręcać medialnie jakikolwiek mistycyzm, zamiast uczestniczyć w sztucznie pompowanej aurze tragi- horroru, powinniśmy raczej zdecydowanie mu przeciwdziałać, raczej demaskować ów fałszywy mistycyzm, mimo, że powstałe emocje jednostek - są w wielu przypadkach - jak-najbardziej - prawdziwe.
Wątpię by Jacek nie wiedział o tym, czy nie zdawał sobie sprawy w co, taką wypowiedzią się wpisuje, jest przecież dla wielu - wielkim autorytetem.
Przepraszam, że to piszę, trochę to może mało eleganckie, ponieważ na rynku stanowimy dla siebie "współpracującą" konkurencję, ale w takich przypadkach nie mogę ulegać solidarności zawodowej. Jego wystąpienie wyglądało bardziej na chęć przypodobania się TVN-owi i nieudolną próbę - zalegitymizowania jego działań - podbijających oglądalność. W tym sensie Jacek Santorski był TVN -owi potrzebny.
Jak tego typu działania serialowe wyglądają naprawdę ?
Otóż przeprowadźmy prosty eksperyment myślowy:
Wyobraźmy sobie, że wszelkie media podają lakoniczną wiadomość, że jakaś matka czy ojciec w kłótni małżeńskiej - zabiła swoje dziecko i zakopała w pobliskim parku, nawet podając miejsce złożenia zwłok. I koniec. Następnego dnia - nikt nie powraca do owej wiadomości, nikt nie analizuje tego zdarzenia, nie grzebie w przeszłości owej rodziny.
Każdy normalny człowiek - z pewnością się zbulwersuje, z pewnością wzruszy się tym jak można było tak wielką potworność wprowadzić w życie. I koniec. Wszyscy normalni ludzie - wrócą do swoich zajęć, do swojego życia, do swoich obowiązków, nie będą się ani pastwić nad nikim, ani tym bardziej przeżywać żadnej obłudnej sensacji i groteskowego podniecenia cudzą tragedią.
Serial medialny, przypominający tanią operę mydlaną z horrorem w tle, sztucznie napędzana dramaturgia zdarzeń, opisywanie życiorysów głównych bohaterów do trzeciego pokolenia włącznie - to przecież nic innego jak jakiś potworny nowy Big Brother Medialno- Outdoorowy.
Drogi Jacku, jaki mistycyzm? Jaka żałoba narodowa? Przecież doskonale wiesz, że emocje przeżywane przy ruinach - to groteskowo napędzane medialne- emocje - które plączą się z potrzebą przeżywania sensacji, z tanią potrzebą poczucia się lepszym. Patetyczne łzy wylewane przez kompletnie obcych ludzi - świadczą o małostkowości ich jednostkowego życia, o chęci - życia - i ekscytowania się - cudzym życiem, chociaż łzy, spazmy i wzdychania - mogą być w mniemaniu tych ludzi - przeżywane prawdziwie. Idąc tym tropem może ogłosimy żałobę narodową przez cały rok 2012 ?
Naprawdę żal mi dziecka, ale na litość Boską!!! Nie wpisujmy się w konwencję Dead-Big- Brothera, nie legitymizujmy hien medialnych. Naszą rolą powinno być hamowanie tego typu reakcji i trzeźwy punkt widzenia. Mówienie o Mistycyzmie o Narodowej Tragedii - jest wpisywaniem się w ten obłęd.
Apeluję o przebudzenie i powrót do własnego życia - które jeszcze czas uczynić lepszym.
Piotr Tymochowicz