Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Pieniążki do rączki

Czy rzeczywiście te premie dla marszałków są, aż takim problemem w naszym na ogromną skalę zadłużonym kraju???

Pieniążki do rączki
Po ujawnieniu premi dla Marszałka (marszałkini?) Sejmu i wicemarszałków (45 tys. dla p. Marszałek i po 40 tys. dla wicemarszałków) wywołała się spora afera. No fakt, ja nie przeczę, te 250 tys. zł to spora suma jak dla zwykłego zjadacza chleba, ale pomyślmy. Czy aby ta afera nie jest wywołana tym, że rząd znów po cichu przeforsował jakiś projekt, który obywatelom nie spodobałby się? Czy te 250 tys. zł jest dużo w porównaniu do rosnącego długu publicznego codziennie? Już nawet nie wiem ile on wynosi, dane zmieniają się z dnia na dzień, a każde kolejne notowanie jest przebijane zdaniem innego ekonomisty… Wracając jednak do spraw bardziej przyziemnych, sam poseł potrafi zarobić do 25 tys. zł miesięcznie, do tego ok. 11 tys. zł na wydatki biura, do tego opłacone mieszkanie, darmowy sejmowy basen, czy kort tenisowy, podróże publicznymi środkami transportu i krajowymi liniami lotniczymi za darmo. Na koniec czeka trzymiesięczna odprawa. Tak więc, czy 250 tys. z tej perpektywy to dużo? Musimy się cofnąć i zastanowić co rząd chce ukryć przed nami rzucając nam na pożarcie premie dla marszałków. Co chce ukryć? Oj tego to nie wiem, może chodzi o trudne głosowanie nad związkami partnerskimi? Może Donald Tusk wiedział, że nie podporządkuje sobie światopoglądowo swojej partii w tym głosowaniu i nie chciał by tematem tygodnia była jego porażka? Może nasza „razwiedka” (jak to mówi Stanisław Michalkiewicz) maczała w tym palce?
Warto przy okazji wspomnieć o kryzysie tego rządu w ostatnim roku. Rząd podwyższył wiek emerytalny, pierwszy raz od 2007 r. przegrał w sondażach z PiSem (brednia! co sondaz to inny, ale oni w to uwierzyli!), potem afera z Brunonem K., o którym dużo nie wiemy, a niektórzy snują wnioski, jakoby nigdy nie istniał…
Inaczej podobna sytuacja wyglądałaby za czasów ko-liberalnych. Liczba posłów i senatorów byłaby dużo mniejsza, biurokracja zmniejszana do minumum, tak jak „wtrącanie się Państwa” do życia obywateli, ale…czy Polacy jako naród na to zasługują? Wiem, że to poważne i chamskie pytanie, ale czy Polacy jako naród zasługują na wolność? W sondażu na stronie Polskiej Agencji Prasowej 6% społeczeństwa wskazała PO jako główną siłę opozycyjną w Polsce, a 3% wskazuje PSL, to znaczy, że co 10 osoba w Polsce nadal myśli, że rządzi PiS? A może SLD? A może oni myślą, że Jaruzelski jest jeszcze prezydentem i trwa stan wojenny??? I jak mamy tu wybrać ko-liberalizm, czy libertarianizm, jak Polacy nie wiedzą na kogo głosują, a jak wiedzą to głosują na silniejszego, bądź przeciw (przeciw PO – PiS, przeciw PiS – PO, itd.). Zacznijmy od zmiany ludzi, potem możemy robić rewolucje. Oczywiście rewolucję mentalną, bo epoka krwawych zamachów stanów już się skończyła. Tym bardziej, że poparcia wśród wojskowych nie mamy.
Data:
Kategoria: Gospodarka
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.