Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

"Rząd z przyzwolenia" coraz bardziej przypomina słabnącego w oczach, ociężałego ze zmęczenia olbrzyma

Prezydent, rząd i premier uważają, że podstawą ich siły nie jest energia wewnętrzna systemu, którym kierują, tylko zewnętrzna zgoda na to, by pełnili swe funkcje. To sprzyjające okoliczności pozwalają im rządzić, a nie własne kompetencje.

Od pewnego czasu, uczestnicząc w pracach Komisji ds. Unii Europejskiej oraz Komisji Spraw Zagranicznych polskiego Sejmu, zastanawiam się nad tym, jaki jest najwłaściwszy klucz interpretacyjny do tego, co z polską polityką europejską i międzynarodową wyczynia obóz rządzący.

W zakresie polityki europejskiej obserwuję postępujące uzależnienie działań rządu od sygnałów przychodzących z Brukseli i najważniejszych stolic (szczególnie Berlina), połączone jedynie niekiedy z próbami lekkiej korekty.

Co ciekawe dotyczy to także unijnych propozycji, które – gdy były zgłaszane w Polsce  przez opozycję – spotykały się z ostrą ripostą rządu, np. podatek od transakcji finansowych: gdy PiS mówił, że z kryzysem należy walczyć sięgając do „głębokich kieszeni” i wskazywał na sektor bankowy, wywołało to burzę potępienia i szyderstwa; tymczasem w piątek na posiedzeniu Komisji ds. UE, wiceminister finansów referował propozycję unijnej dyrektywy o europejskim podatku transakcyjnym w tonie wielce aprobatywnym, nawet jeśli równolegle z nią rozpatrywaliśmy dokument ramowy o perspektywie finansowej Unii na lata 2014-2020, w którym podatek ten umieszczono w kategorii „nowe źródła własne dochodu budżetu UE”.  A zatem – podatek bankowy jako źródło dochodu budżetu polskiego jest zły, ale już podatek transakcyjny jako, przyszłe, źródło dochodu Unii, jest OK i nie przyniesie tych samych negatywnych skutków, które rzekomo miał wywołać ten pierwszy?

Drugim jaskrawym przykładem działań rządu jest to, co dzieje się wokół nowych ram instytucjonalnych zarządzania gospodarczej w Unii.

Mamy dziś na stole pięć filarów tej nowej architektury:

1. tzw. „sześciopak” (rozporządzenia i dyrektywy z zakresu dyscypliny finansowej),

2. polityczny Pakt EuroPlus,

3.projekt zmiany Traktatu z Lizbony i związany z tym nowy Traktat o Europejskim Mechanizmie Stabilności,

4. negocjowany Traktat o Unii Fiskalnej,

5. składkowy fundusz ad hoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego na ratowanie euro.

I tak:

1. „Sześciopak” Polska poparła i jako prezydencja jest dumna z zakończenia jego negocjacji,

2. do EuroPlus Polska przystąpiła i do dziś nie wiadomo na jakiej podstawie konstytucyjnej,

3. ratyfikację zmiany Lizbony rząd właśnie przedłożył w Sejmie jako jeden z pierwszych w Europie i próbuje przeprowadzić, wbrew opiniom prawnym, poprzez głosowanie zwykłą większością,

4. od unii fiskalnej, mimo iż kształt fundującego ją traktatu jest dla nas coraz mniej korzystny, rząd boi się odstąpić i dalej przedstawia jako „temat otwarty”,

5. na składkę do MFW już się zgodziliśmy.

Tymczasem, gdyby wszystkie te propozycje weszły w życie, to kształt strefy euro i Unii Europejskiej, po ich wprowadzeniu, będzie zupełnie inny od znanego nam obecnie. Będzie to & bdquo;Unia potrójnych  standardów” – jeden obowiązywał będzie w kręgu sygnatariuszy dwóch Traktatów – EMS i Unii Fiskalnej (czyli w kręgu państw obecnej strefy euro), drugi – w kręgu państw satelickich wobec nich (to znaczy tych, które aspirują do strefy, więc będą de facto poddane decyzjom państw euro, mimo że nie będą miały udziału w ich podejmowaniu) i trzeci – państw, które mają w zasadzie status mniej lub bardziej przyjaznego obserwatora i recenzenta, czyli tych, które zachowały (Wielka Brytania, Dania i w praktyce Szwecja) prawo nie wchodzenia do strefy euro.

Polska traci w tym układzie na wielu polach – trzeba poważnie ten rodzący się nowy system przedyskutować.

Po trzecie wreszcie, równolegle toczą się debaty o owej Wieloletniej Perspektywie Finansowej na lata 2014-2020, której różne warianty lokują się w skali od „bardzo niekorzystnej” przez „neutralną” po „umiarkowanie pozytywną” dla Polski.Oznacza to, że istnieje także wariant zły z naszego punktu widzenia, nawet przy zachowaniu „dużego budżetu”  (harmonizacja podatków, podatki europejskie, nowa warunkowość w polityce regionalnej, przesunięcie środków z państw słabszych do bogatszych, utrzymanie nierównowagi w dopłatach itp.). Trzeba zdawać sobie z tego sprawę.

Piszę o tym wszystkim dlatego, że mam wrażenie, że obecny obóz władzy nie działa w tych sprawach z należytą ofensywnością, to znaczy skupia się – jak wspomniałem - na działaniach korygujących, nie starając się uzyskać w żadnym z nich pozycji lidera: kraju, który inicjuje rozstrzygnięcia. Widać to było szczególnie podczas prezydencji, która dawała formalne instrumenty do takich inicjatyw. Rząd nie był jednak rządem PO (pełnej odpowiedzialności) i na scenę wkroczyły najsilniejsze państwa, które zaczęły porządkować rzeczywistość.

Wszystko to prowadzi mnie do zasadniczej tezy: wydaje mi się, że być może kluczem do zrozumienia polityki europejskiej i zagranicznej obecnego rządu jest panujące w obozie rządzącym przekonanie, że rządzi on z zewnętrznego przyzwolenia, a nie z własnej siły czerpanej z siły państwa i społeczeństwa, którym przyszło mu kierować.

Chodzi tu o sytuację, w której prezydent, rząd i premier uważają, że podstawą ich siły nie jest energia wewnętrzna systemu, którym kierują, tylko zewnętrzna zgoda na to, by pełnili swe funkcje.

Nie jest to niewyobrażalne – jeśli uważa się, że moje państwo jest biedne, słabe i zacofane, a ja sam średnio umiem sobie poradzić z rządzeniem i wywołuję swoimi decyzjami co rusz kryzysy wewnętrzne, które coraz trudniej jest fastrygować w ostatniej chwili (ubezpieczenia zdrowotne rolników, bunt lekarzy i aptekarzy, koleje i inne), to szukam wsparcia stabilności mojej władzy z otoczeniu systemu. Jeśli mur się chwieje, bo cegły się poluzowały i fundament jest podmyty, to podpiera się go stemplami z zewnątrz. To sprzyjające okoliczności pozwalają rządzić, a nie własne kompetencje.

Co gorsza, mam takie wrażenie, że obóz rządzący potęguje w sobie tę postawę z powodu własnych błędów. Ponieważ nie był wystarczająco asertywny wobec Rosji na początku śledztwa smoleńskiego, teraz czuje się „zakładnikiem wspólnej tajemnicy” tej katastrofy – boi się, żeby Rosjanie nie ujawnili „czegoś”, żeby „coś” nie wyszło na jaw, bo wtedy może się zawalić cała podstawa jego polityki wschodniej i nie tylko.

Ponieważ w finansach publicznych z trudem utrzymuje się na powierzchni a w kampanii obiecał 300 mld złotych z Unii po 2014 roku i jest przekonany, że bez tych pieniędzy wszystko się zawali, a problemy strefy euro załamią polską gospodarkę, a wraz z nią podstawy jego rządów „zielonej wyspy”, to boi się, że gdy będzie bardziej asertywny w Europie, ktoś zakręci kurek i wszystko się zamieni w zgliszcza.
I tak dalej…

W ten sposób zamiast być przekonanym, że rządzi się dużym krajem, strategicznie położonym, z własnymi zasobami z ludźmi, którzy są pracowici, przedsiębiorczy i wytrwali, że poluzowanie krępujących ich regulacji, że uwierzenie we własne siły da więcej mocy niż zewnętrzne przyzwolenie, obóz rządzący coraz bardziej zaczyna przypominać słabnącego w oczach, ociężałego ze zmęczenia, chwiejącego się olbrzyma, za podpieranie którego cena będzie z każdym miesiącem coraz wyższa.

Niestety płacić będziemy my.

 Krzysztof Szczerski

dr hab. nauk o polityce, pracownik naukowy UJ,  poseł na Sejm RP VII kadencji (klub parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość),  wcześniej m.in.: wiceminister spraw zagranicznych, członek Rady Służby Cywilnej,  doradca strategiczny PiS w Parlamencie Europejskim; specjalizuje się w kwestiach  polityki europejskiej i administracji publicznej; wyróżniony Nagrodą Prezesa Rady  Ministrów RP za pracę habilitacyjną "Dynamika systemu europejskiego"

Felieton opublikowano za wiedzą i zgodą autora.

 

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.