5. etap prowadził trasą jak na zdjęciu:
Czwartkowy etap przez słynne wydmy Fiambali okazał się pechowy dla Nassera Al-Attiyaha (Hummer H3). Katarczyk przez większą część oesu był najszybszym kierowcą na trasie, ale tak jak poprzedniego dnia zatrzymał się w końcówce odcinka.
Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin (Mini All4) wykorzystali tą sytuację i po raz pierwszy w swojej karierze sięgnęli po zwycięstwo etapowe w Rajdzie Dakar. Załoga Orlen Team była o minutę szybsza od Robby’ego Gordona (Hummer H3) i przeszło trzy minuty szybsza od Stephane Peterhansela (Mini All4).
Wygrana Polaka dała mu awans na drugą pozycję w klasyfikacji generalnej. Liderem pozostał Peterhansel. Przewaga Francuza nad Hołowczycem wynosi teraz nieco ponad cztery minuty. Trzecią pozycję zajmuje Nani Roma w trzecim Mini X-Raidu.
Autor drugiego czasu na czwartym etapie, Orlando Terranova (Toyota Hilux) wycofał się z rywalizacji. Jego pilot Andy Gridera z powodów osobistych musiał powrócić do domu.
Krzysztof Hołowczyc napisał swoim fanom na stronie Facebook’a – „Dziękuję wszystkim za gratulacje! Marzenia się spełniają... Po wczorajszym słabszym etapie bardzo długo myślałem, prawie całą noc. Rano wiedziałem, że będzie dobrze, bardzo lubię ten etap.” – stwierdził uradowany kierowca rajdowy.
Poinformował również fanów – „Poprosiłem, żeby ustawić samochód wg mojego pomysłu i już od pierwszych kilometrów byłem zachwycony jak się prowadzi. Cisnąłem ile się da. Na początku jechaliśmy jako 5 auto, ale szybko się przesuwaliśmy do przodu, za Stefana, który czyścił trasę. Jutro czeka to nas... Ale dzisiejszy wynik przechodzi do historii!!!” – podkreślił „Hołek”.
Podzielił się jednocześnie swoją refleksją – „Mam nadzieję, że dostarczymy Wam z JMF, który był bezbłędny, jeszcze wielu powodów do uśmiechu” – obiecał najlepszy polski kierowca rajdowy.
Fiatowiec