Najlepszy w historii Polski bramkarz pytany przez Macieja Kawińskiego o to czy PZPN bez Kręciny jest lepszy nie pozostawia złudzeń. Stwierdza wręcz – „Dla mnie jest to PR-owski zabieg, który nie ma nic wspólnego z oczyszczeniem polskiej piłki. Kim jest pan Kręcina? Pan Kręcina jest szefem władzy wykonawczej PZPN, a nie szefem władzy ustawodawczej. Szefem tej ostatniej jest Grzegorz Lato. Kręcina został rzucony opinii publicznej na pożarcie: macie i przestańcie gadać! A przecież tu nie chodzi o Kręcinę, tylko o usunięcie tych działaczy, którzy zrobili skok na kasę. Jeżeli ich się nie usunie, zniszczą polską piłkę nożną” – wyjaśnia Jan Tomaszewski.
Przypomina, że złożył „wniosek do sejmowej komisji sportu o uruchomienie procedury wprowadzenie komisarza do PZPN, wspólnie z panią minister Joanną Muchą oraz szefem UEFA Michelem Platinim. Ten wniosek był głosowany - niestety został odrzucony głosami koalicji rządzącej” – podkreśla poseł, który nie dawno stwierdził, ze przegrał pierwszy mecz w sejmie, ale bitwę z PZPN wygra.
Poczynania Minister Sportu komentuje tymi słowami – „Mam tylko nadzieję, że pani minister Mucha nie będzie kontynuowała polityki dwóch poprzednich ministrów, tj. Adama Giersza i Mirosława Drzewieckiego, którzy, mówię to z pełną odpowiedzialnością, legalizowali korupcję i patologię w polskiej piłce. Mówiłem wtedy, że polski rząd to PZPN-bis. Miałem nadzieję, że po sprawie z orzełkami na koszulkach reprezentacji i po aferze taśmowej polski rząd posłucha głosu społeczeństwa. A społeczeństwo jest wkurzone i żąda odsunięcia od władzy obecnych działaczy PZPN” – dodaje były bramkarz reprezentacji Polski w piłce nożnej, który zatrzymał Anglię na Wembley.
W dalszej części swojej wypowiedzi drwi z „koronkowej roboty” minister Muchy. Przy okazji opowiada jak to – „Poseł Eugeniusz Kłopotek również zaczął nam podczas posiedzenia komisji wykładać, jakie to są przepisy prawa. Paragraf piąty przez dziesiąty. I że nie bardzo można. Natomiast ja zwróciłem uwagę panu Kłopotkowi, że w sporcie obowiązuje nie tylko prawo cywilno-karne, ale także jurysdykcja sportowa, oparta na statutach FIFA, UEFA i Karty Olimpijskiej. A w nich dla korupcji nie ma przebaczenia, ani przedawnienia. Taki przykład: niemiecki sędzia, który został oskarżony o ustawianie meczów, na drugi dzień został bez żadnych dowodów dożywotnio zdyskwalifikowany. Dopiero później odbył się proces. Czemu? Bo chodzi o to, żeby oczyścić środowisko” – przypomina Tomaszewski.
Nie ukrywa tego, że na posiedzeniu komisji sportu nie udało mu się przekonać większości posłów. Twierdzi wprost – „Poniosłem pierwszą porażkę w Sejmie. Czterdziestomilionowy naród będzie reprezentował w czasie Euro 2012 Grzegorz Lato i siedemnastka "wspaniałych" działaczy, z których ośmiu na ostatnim walnym zgromadzeniu nie otrzymało absolutorium. Chciałem, żeby minister sportu zapoznała się z moimi materiałami. Mam mnóstwo dowodów na potwierdzenie łamanie statutu PZPN. Mam informacje o przekrętach przy załatwianiu różnego rodzaju kontraktów - m.in. z firmą Nike, czy dotyczących kart chipowych. Chciałem, by te materiały, razem z przetłumaczonymi taśmami Grzegorza Kulikowskiego minister sportu zabrała, spotkała się z Michelem Platinim i zapytała, czy taki człowiek, jak Grzegorz Lato, może reprezentować czterdziestomilionowy naród w czasie organizowanej przez UEFA imprezy. Niestety, pani minister zamierza prowadzić politykę małych kroczków” – ironizuje „Tomek”.
Przypomina jednocześnie jak sobie Putin poradził w ciągu 3 godzin z korupcją w rosyjskiej piłce. Nie chodzi wcale o rozwiązania siłowe, ale rzeczową argumentację. Poseł PiS mówi – „Nawet Rosja potrafiła sobie poradzić z korupcją w piłce nożnej. Władimir Putin zaprosił do siebie szefa FIFA Seppa Blattera - a ten po trzech godzinach rozmowy rozwiązał Rosyjską Federację Piłkarską, która była wtedy bardzo mocna. I co się potem stało? W europejskich pucharach mamy jakiś Kazań, jakąś Machaczkałę. Nie wiem nawet, gdzie to jest. Ale inwestorzy wykładają pieniądze na rosyjską piłkę, bo gra jest tak czysta. A czy gdyby pan trafił szóstkę w totka, zainwestowałby pan pieniądze w polską piłkę nożną?” - pyta dziennikarza.
Odnosi się jednocześnie do pytania o słowa Grzegorza Laty ws. taśm na których on niby sobie tylko żartował a to, co było na tych taśmach jest blefem. Tomaszewski przypomina – „Ale przecież Grzegorz żartował. Czy pan nie rozumie? Wy, dziennikarze, wszystkiego się czepiacie. I cały naród się czepia. Każdy Polak wie, że afera hazardowa została zamieciona pod dywan. Ale zastanawia mnie, dlaczego ani Rychu, ani Miro, ani Zbychu nie wpadli na pomysł by tłumaczyć się, że przecież tylko żartowali. Jak Grzegorz Lato mówi, że żartował, to przyjmij to pan - albo Lato nie wpuści pana na mecz” – wraca do słynnej afery kiedy to nie wpuszczono na mecz polskiej reprezentacji z polecenie „Grzesia” dziennikarzy gazety Fakt.
Dopytywany o to, czy Kręcina jest kozłem ofiarnym podkreśla – „Pewnie, że tak. Jeszcze raz pytam: kim był pan Kręcina? Decydentem czy wykonawcą?. Mamy powtórkę z rozrywki. Nic się nie zmieni. Nie mamy drużyny narodowej - mamy drużynę PZPN i Laty. A stan ten podtrzymuje Platforma i PSL. Koalicja rządząca chroni PZPN. Tak samo było w czasie poprzedniej kadencji. Gdyby PiS wygrało wybory, a Jarosław Kaczyński był prezydentem, ta sprawa już dawno byłaby załatwiona” – stwierdza Tomaszewski.
Poseł Tomaszewski przyznaje w wywiadzie, że należy iść na rozwiązanie siłowe i wprowadzić komisarza do PZPN, bo nie możemy sobie już pozwolić na dalszy szantaż ze strony UEFA i FIFA. Jan Tomaszewski mówi, że zawsze będziemy mogli być czymś straszeni, a ”Leśne Dziadki” ewidentnie posługują się slangiem przestępczym i szefowie międzynarodowych struktur piłkarskich powinni ten argument po przesłuchaniu tych taśm uznać za wystarczający do uzasadnienia ostrych działań, bo przecież idzie o walkę w polskiej piłce z korupcją na masową skalę.
Opr. Fiatowiec
Źródło: portal Wprost.