Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Jak Żakowski pod Moskwą

... Każde branie w dupę musi być uczczone bohatersko - ironizował Jacek Żakowski. "Wielki sukces powstania styczniowego, to myślę: oho! Wygraliśmy! Ale nie. Na czym ten sukces polega? mówił chwilę wcześniej." Dziś rocznica Powstania Styczniowego i z zażenowaniem powiem, rzadko się zgadzam z Żakowskim, ale tym razem jest to do pewnego stopnia myśl podobna do takiej, która i mi przemknęła przez głowę, ale zaraz potem jest już tylko gorzej dla ... Żakowskiego i jego logiki rozumowania.

Jak Żakowski pod Moskwą
Swoje mądrości życiowe Jacek Żakowski wygłosił w radio TOK FM w obecności innych gwiazd: Tomasza Lisa, Tomasza Wołka i Wiesława Władyki oczywiście w kontekście młotkowania uroczystości obchodów rocznicy tego powstania. W podobnym tonie przemawia środowisko Gazety Wyborczej. W tym programie padło jeszcze więcej różnych sformułowań, ale nie mam zamiaru składać relacji, znacznie ciekawsze wydaje mi się co z tego wynika.

Zacznijmy od tego, że na "prawicy" lepiej będzie użyć zgodnie z prawdą lewicy konserwatywnej niewątpliwie można zaobserwować pociąg do martyrologii i ciągłego upamiętniania wszelkich możliwych "honorowych" i oczywistych z militarnego punktu widzenia porażek narodowych. Co do tego nie ma sporu z Żakowskim. Wymienię tylko kilka z nich, kolejne powstania przy zbywaniu chłodnymi komentarzami jedynego zakończonego sukcesem powstania wielkopolskiego, powstanie warszawskie, rocznica wybuchu II wojny światowej obchodzona z pełną pompą kiedy to 1 września pokazał zupełną porażkę polityki zagranicznej i państwa polskiego, czy w końcu czczenie 13 grudnia kiedy to Jaruzelski spacyfikował Solidarność i ruch wolnościowy Polaków.

Proszę dobrze mnie zrozumieć, ja nie podważam w tym momencie bohaterstwa naszych przodków. Nie w tym rzecz. Nie podważam niewątpliwie godnej postawy i wysokiej moralności. To nie są klęski osobiste tych bohaterskich ludzi ... to są bardzo często klęski polskiej myśli politycznej i państwowej, niestety. Oczywiście są również bardzo często dyskusyjne zyski alternatywne i tu zwolennicy i przeciwnicy mogą toczyć spory godzinami, przerzucać się argumentami. Można oczywiście się zagłębiać w oceny moralne, robienia jakiś wielkich szpagatów myślowych, no ale przecież mimo wszystko ... coś tam coś tam, mimo wszystko było ... koniecznością, bo ... . Jakie to ma znaczenie. Oczywiście ma znaczenie moralne, ma wpływ na myślenie patriotyczne itd. ale to prowokuje znowu kolejne dyskusje i grzęźnięcie w sporach, w których Jacek Żakowski i jemu podobne środowisko może wygłaszać swoje mądrości, które dla wielu osób mało obeznanych z historią (a takich jest coraz więcej) nawet wydawać się będą słuszne. To raz, dwa mam wrażenie, może to tylko wrażenie, ale kultywowanie wydarzeń, które nie zakończyły się pełnym sukcesem, które były nie wspólnym wysiłkiem narodowym ale poszczególnych warstw społecznych jak było z powstaniami utrwala niestety w nas postawę, że nic się nie udaje, nic wspólnie nie potrafimy zrobić, zawsze nas ogrywają. To służy tak naprawdę wrogom Polski. Tak naprawdę to kultywuje przeświadczenie, że my jesteśmy słabi, a obcy mogą nami kręcić i nas rozgrywać, a my możemy się tylko bronić. Po trzecie od lat zostajemy "wrobieni" w dyskusję na polu bitwy, które ktoś nam wybiera i zyskuje często strategiczną przewagę i możliwość kontrataku. Pyszne strzelanie sobie w kolano. Ciężko mi się z taką postawą zgodzić, to nie jest narracja, które byłaby bliska mojemu sercu. Polska i Polacy to nie były owce, Polska i Polacy byli w historii wilkiem i to warto i należy podkreślać.

Żeby nie posądzono mnie o brak uczciwej miary.
- Muszę wspomnieć o czczeniu zwycięskiej Bitwy Warszawskiej roku 1920 niewątpliwy sukces i to był wysiłek zjednoczonego narodu co należy podkreślić nie pojedynczych warstw czy grup społecznych. Absolutnie rocznica warta podkreślania dlaczego komuniści chcieli "zapomnienia" tej daty? Dlaczego na samo wspomnienie w szkole na historii o tej bitwie nauczyciele bledli i kazali siedzieć cicho? Dlaczego podobnie nie postępowali na historii w sprawie powstań również tego styczniowego? Na to pytanie nasuwa mi się jedna odpowiedź.
- Grunwald 1410 ale tu już nigdy "czynniki" polityczne nie są tak pompatyczne jak w przypadku powstań raczej jest tu inicjatywa obywateli. No i za starego ustroju to jednak było zwycięstwo na Niemcami więc RFN był w obcym obozie więc wróg, paskudne szkopy. Tak jakby historię i rocznice pisali nam sąsiedzi, ale to może tylko moje ... wrażenie.
- Jest jeszcze 11 listopada dzień ogłoszenia niepodległości ale to jest oficjalne święto państwowe i tu nie ma co na ten temat dyskutować. Choć i ono było przez długi czas zaniedbywane, a obecnie dzieli.
Tak czy inaczej staram się skupić na mniej oczywistych okazjach do świętowania i budowania dumy narodowej i postaw patriotycznych. W Polsce próbuje się budować patriotyzm i dumę narodową chyba nie na ... tych okazjach na których powinniśmy to robić. I z całą mocą podkreślę ... NIKT NIE MA PRAWA I NIE POWINIEN ODMAWIAĆ bohaterskich postaw uczestnikom tych wydarzeń, ale chyba powinniśmy szukać proporcji i okazji, które nie tylko by promowały bohaterskie i patriotyczne postawy ale również ... naszą dumę narodową, poczucie siły, potęgi naszych przodków i ... SKUTECZNOŚCI polityków i państwa polskiego. Szukajmy lepszych proporcji zwycięstw do porażek.
Polska w przeszłości nie była łagodnym państewkiem w środku Europy skazanym na rozrywanie przez sąsiadów. Nie była owcą do strzyżenia, powtórzę byliśmy wilkiem i do tej tradycji powinniśmy wracać. Mówiono o żywiole polskim, o rozszerzaniu się kultury polskiej. Polska w swoim czasie to było mocarstwo europejskie i to należy podkreślać, jej najświetniejsze lata.
Nie świętujemy dni chwały i potęgi państwa polskiego, ale dni kiedy musieliśmy zrywać kajdany, byliśmy słabi, często skłóceni i walczyliśmy o przetrwanie. Ale czy życie ma polegać na walce o przetrwanie? Dla niektórych być może tak, ale ... co to za życie.

Tak na marginesie drobna dygresja ... wyobrażacie sobie nakłonić Amerykanów do świętowania np. wojny wietnamskiej? Przecież tam też przegrali militarnie ale ... wygrali ... moralnie, wszak walczyli ze złem komunizmu. Spróbujcie.

Wracając do Żakowskiego i jego retoryki. Prawda jest taka, że to jest ostatnia osoba, która ma prawo mówić takie rzeczy. Dlaczego? Nie, nie dlatego, że nie lubimy jego poglądów, nie dlatego, że nie zgadzamy się z nim, ale dlatego że jeżeli zabrania świętowania jak sam mówi "brania w dupę" to mam dla niego propozycję poświętujmy razem np. wkroczenie Żółkiewskiego do Moskwy, albo może zwycięstwo pod Cedynią, a może Kircholm albo Chocim? Jakoś nigdy nie słyszałem, by wysunął jakąkolwiek propozycję. Czy miałby jakieś ale do tych zwycięstw... byłoby ciężko chyba, że jak to zauważył jeden celebryta pod Cedynią przywiązywaliśmy dzieci do maszyn oblężniczych.(dla przypomnienia nie była to Cedynia a oblężenie Głogowa, nie Polacy, a Niemcy) Nie słyszałem by ktoś mu coś takiego zaproponował i wiecie co wtedy dopiero miałby problem, bo jak tu świętować zwycięstwo nad Rosją, jak świętować zwycięstwo nad Niemcami ... jak żyć z takim "brzemieniem". Zapewne usłyszymy setki wymówek, to niepolityczne, żyjemy w przyjaźni, lepiej nie fikać, bo jesteśmy małym kraikiem między wielkimi itd. najlepiej położyć po sobie uszy i ... roztopić się w miałkości. W tym jest świetny. Tylko niech powie te słowa o przyjaźni, dobrosąsiedzkich stosunkach  Putinowi jak ustanawiał święto narodowe na dzień wypędzenia Polaków z Kremla. Jeżeli chcemy siebie szanować i by nas inni szanowali musimy zmienić postrzeganie naszego kraju. Rosjanie się nie szczypią potrzebowali mitu jednoczącego więc go sobie zrobili i promują kosztem ... stosunków z Polską? W realnej polityce nie ma stosunków i sympatii są tylko interesy. Szczerze powiedziawszy to tak naprawdę lepszego prezentu nam Putin nie mógł zrobić, tylko należy to odpowiednio wykorzystać. Nie chodzi o potrząsanie szabelką jak to lubuje się podkreślać Pan Jacek lub Tomasz Lis, ale o minimum asertywności.
Nie przeszkadza im Bitwa Warszawska 1920 roku, bo walczyliśmy z  ... komunistami (nie to nie Rosjanie to taki "naród" na wschód od nas, który już upadł i nie istnieje), ba nie przeszkadzać im będzie np. 9 maja lub 1 września, bo tam zwalczaliśmy naród "hitlerowski" (jak byście nie wiedzieli to taki naród na zachód od Polski, też już dawno nie istnieje). Może coś zaproponujcie Panowie zamiast tylko krytykować, inaczej przypomina mi to co proponują nam nasi politycy, ustawiczny "hejt", bez żadnych konstruktywnych propozycji, co zrobić z systemem emerytalnym, demografią, podatkami, niewydolnością państwa itd.
Generalnie polityka historyczna w Polsce jest taka sama jak i cała reszta miałka i prowadzona zupełnie bez sensu. Więcej optymizmu ... Polska to nie owca.

------------------------
Tak wiem, mało poprawny politycznie wpis zarówno prawica jak i lewica ma prawo mnie sflekować. Ale, czy w życiu chodzi o poprawność ...
Data:
Kategoria: Polska

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 9 skomentuj »

A jak by nakrecić film na miarę hollywood o Powstaniu Styczniowym. To wówczas i z takiej porażki zrobiła by się niezła propaganda do jednoczenia narodu.
Panie Mariuszu trzeba pamietać i o zwycięstwach, i o porażkach. Ale przez pryzmat prawdy. Bo Mój Prapradziadek nie po to rozpieprzał wagony z amunicją i zabijał Moskali wówczas. A co do ciekawostki, był Rusinem... ale 99% polaków nie rozumie czym była kiedyś Pierwsza Rzeczpospolita. I nie rozumie, że "My" kiedyś, to byli Polacy, Litwinii, Ukraincy, Tatarzy, Bialorusini, Rusini itd. A teraz "My" to tylko taka mała gałązka, pozostała na olbrzymim pniu...
Sukces powstania Styczniowego, polegał na tym, że te wszystkie narody potrafiły się zjednoczyć, przeciw Carowi. Wiem, bo mam opowieści, przekazywane w rodzinie z tamtych czasów.

Jesteśmy narodem zwycięzców.
Cedynia 972. Kijów 1018. Grunwald 1410. Kircholm 1605. Kłuszyn 1610. Beresteczko 1651. Chocim 1673. Wiedeń 1683. Warszawa 1920.
Największe sukcesy są przed nami!

Bartłomiej Zhcdy 11 lat 4 miesiące temu

eeee tam, Panie Mariuszu, to wcale nie jest jakiś oryginalny pogląd, raczej do wszystkich - nawet do Żakowskiego - zaczyna dochodzi prawda o niektórych naszych powstaniach, bez przesady :-)

Ale do wielu dalej nie dochodzi ... choć może z drugiej strony to stary konflikt między pozytywistami a romantykami ;)

Ale niestety nikt nie buduje jeszcze pomników Wielopolskiemu.

Tomasz Urbaś Panie Tomaszu, nie przesadzał bym z twierdzeniem, że jesteśmy narodem zwycięzców. Co najwyżej możemy się stać takim narodem. Bo polska Historia po potopie szwedzkim to równia pochyła i to spowodowana przez samych Polaków a nie przez zagraniczne mocarstwa. Prawdziwymi narodami zwycięzców są Anglicy, Amerykanie, Chińczycy(tak Chińczycy, bo mimo 19 wiecznego marazmu, i burzliwego 20 wieku, nikt ich z map nigdy nie wymazał) i parę innych narodów, ale jest to zdecydowana mniejszość ludów tej planety.

Do potopu szwedzkiego było prawie 700 lat. Po potopie niewiele ponad 350. Nie przesadzajmy z tym gorszym okresem, a traktujmy go jako naukę.

W średniowieczu ciężko mówić w ogóle o czymś takim jak "naród", w tym naród polski. Np. większość mieszczan w Polsce to byli "Niemcy" (czyli ludzie z zachodu, nie koniecznie z Niemiec). Współczesna koncepcja narodu to wymysł w zasadzie 19 wieczny. Wcześniej wiernym było się suwerenowi nie wspólnocie językowej/narodowej.

Takie małe sprostowanie. Chińczyków, po tyłku dostawali niejednokrotnie i niejednokrotnie byli wymazywani z map. Niestety przeciętny europejczyk, niezaznajomiony z historią Chin, traktuje narody tam osiedlone w obrębie Chin, jako całość. Ale tak nie jest. Historia Dalekiego Wschodu, jest tak samo burzliwa, jak historia Europy. Taka mała zagadka. Dlaczego Chiny po rosyjsku nazywają się "Kitaj" i co tak naprawdę określa ta nazwa?

A w średniowieczu o narodach można mówić. Raczej ciężko jest wyłonić taki twór, jak "Państwo Narodowe". A czy większość mieszczan w Rzeczpospolitej, to byli Niemcy? Nie do końca. W zależności, gdzie te miasto było położone. Na kresach wschodnich dominowało mieszczaństwo Polskie. Ale to też w zależności od miasta ;) Zresztą, określenie czym tak naprawdę była Pierwsza Rzeczpospolita, to nie jest rzecz prosta. ;P

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.