Jakiś czas temu pisałem o sprawie przyznanych na wyrost uprawnień Najwyższej Izbie Kontroli. Jeszcze wcześniej komentowałem A.C.T.A. W jednej i drugiej sytuacji nie kryłem zażenowania faktem, że pod przykrywką zwiększania bezpieczeństwa obywateli, łamie się ich podstawowe prawa, w tym prawo najważniejsze – prawo do prywatności.
Parę dni temu, media obiegła informacja, że Polska pobiła kolejny rekord. Zdawkowa informacja, która wywołała u mnie chęć odgadnięcia, w jakim absurdzie osiągnęliśmy mistrzostwo i ustanowiliśmy nowy rekord. Typowałem horrendalną liczbę urzędników przypadających na jednego mieszkańca, wysokość (a w zasadzie niskość) państwowej emerytury, a nawet spadek polskiej Reprezentacji w piłce nożnej. Myśl ostatnią porzuciłem, bo wszystko ma swoje granice i po kolejnych doniesieniach o spadkach spodziewam się choćby drobnego awansu. Próżno bym szukał odpowiedzi, dlatego sprawdziłem o jaki to rekord chodzi. Otóż drodzy czytelnicy jesteśmy liderami, jeśli chodzi o inwigilację własnego społeczeństwa. Liczby ukazujące porażającą skalę zjawiska zasięgania informacji o obywatelach przez rodzime służby „bezpieczeństwa”, przerażają. [Dane]
Jak nie zgadzałem się na naruszanie praw obywateli podczas prób wprowadzenia A.C.T.A., przy przyznaniu inwigilacyjnych praw NIK, tak teraz po raz kolejny wyrażam swój zdecydowany SPRZECIW praktykom, które jedynie oddalają nas od normalności i zasad wolnego państwa. Niedopuszczalnym jest pozyskiwanie i gromadzenie informacji o obywatelach na dotychczas niespotykaną skalę. Naruszanie zdroworozsądkowych zasad dotyczących zapewnienia bezpieczeństwa z pewnością doprowadzi do apatii i rozpadu podstawowych więzi społecznych. Niezależnie od tego, czy uważamy się za czystych, nieskazitelnych w obliczu prawa możemy stać się obiektem zainteresowania służb „niebezpieczeństwa”. Wystarczy, że braliśmy udział w proteście przeciwko A.C.T.A., przeciwko wysokim cenom benzyny, w jakiejkolwiek niewygodnej dla interesów partii rządzącej manifestacji, zbyt często przeszukujemy Internet w poszukiwaniu prawdziwych danych, czytamy prawicowe portale, rozpowszechniamy materiały na swoich facebook’owych wall’ach, możemy zostać zakwalifikowani jako obiekt obserwacji.
Gdyby tego było mało, to coraz bliżej do wdrożenia systemu INDECT. O samym projekcie można poczytać [tutaj].
Po raz kolejny pod przykrywką zwiększania bezpieczeństwa próbuje się
pozbawić nas prawa do prywatności. Traktowanie obywateli jako
potencjalne zagrożenie, zmusza do zastanowienia się nad tym dlaczego
dochodzi do tak poważnych naruszeń niezbywalnych praw obywatelskich?
Odpowiedzi może być wiele. Jednak kierując się zasadą Ockhama
zaproponuję najprostsze.
Każdy system broni się przed zmianami, nie
inaczej jest i w tym przypadku. Zaufanie społeczne jakim społeczeństwo
obdarzało przez lata kolejnych służalczych własnym interesom polityków,
ma się na wyczerpaniu. Coraz większa liczba ludzi zaczyna zdawać sobie
sprawę, że prosta, niemęcząca droga, którą wiodą nas rządzący nie
wiedzie nas ku dobrobytowi i sprawiedliwości społecznej, a raczej po
równi pochyłej ku roztrwonieniu wielusetletniego dorobku naszych
przodków. Coraz powszechniejsze są protesty, negatywne eksperckie opinie
oraz rozczarowanie wyborców. Wiadomo jednak, że nic nie studzi tak
rewolucyjnych zapędów jak przykładne srogie karanie. Karanie każdego kto
odważa się podnieś rękę na system. Każdy z nas może być kozłem ofiarnym
na bałwochwalczym ołtarzu obecnego sytemu. Wszak gdy chce się uderzyć
psa - kij się znajdzie.
Kilka lat temu społeczeństwem wstrząsał fikcyjny obraz zniewolenia ludzi przez system przedstawiony w filmie Matrix. Dziś możemy obserwować bardziej realistyczne symptomy tego, jak system zniewala ludzi. Nie ma tu maszyn, które nas podłączają, nie ma tu programów, które nas kontrolują na każdym kroku, w naszej wersji jest prawo tak bardzo uzależniające nas od systemu, że negacja jego moralnych podstaw równe jest społecznemu wykluczeniu, a w zamian za nadzorujące programy ze Smith’em na czele, mamy służby bezpieczeństwa. Moim skromnym zdaniem im dłużej będziemy zwlekać z podjęciem działań mających na celu zawrócenie z drogi donikąd, tym bardziej zbliżać się będziemy do scenariusza, w którym trzeba będzie poświęcić bardzo wiele, by móc z dumnie uniesioną głową móc powiedzieć: „Jestem wolnym człowiekiem!”
[youtube http://www.youtube.com/watch?v=E9G92mVo9U0&w=560&h=315]