Pytam wiele osób, które na niego klną, obrażają go i żądają wyrzucenia z Nowej Nadziei, jakie mu stawiają zarzuty. Nic konkretnego nie potrafią powiedzieć, operują ogólnikami, plotkami, pomówieniami, zmyśleniami, insynuacjami i głupkowatymi przysrywankami. Najpoważniejszy zarzut jest taki, że Wipler to szara eminencja, która z tylnego siedzenia sterują Mentzenem, Nową Nadzieją czy całą Konfederacją. To ma być zarzut? To ma być wada? To przecież super, że wreszcie mamy potężnego króla, który ma u każdego posłuch, wszystko umie załatwić, jest sprawczy! Takich ludzi nam potrzeba w środowisku wolnościowców — bo póki co większość to nieudacznicy.
Inne zarzuty są takie, że to jakoby Wipler odpowiada za skręt Konfederacji w stronę centrum, a zatem upodabnia ją do PO. Te zarzuty to jeszcze większy obciach. Jeszcze więcej trolli zarzuca Wiplerowi to, że jest jakoby pisowcem. Tymczasem Konfederacja już jest marketingowo centrowa i taka była od początku i przez cały czas, gdy w niej Wiplera nie było. Konfederacja od początku zrezygnowała z radykalnych postulatów likwidacji większości podatków i prywatyzacji wszystkiego. Bez Wiplera opracowała program marketingu politycznego będący kompromisem między ordoliberalnymi pomysłami narodowców a radykalnym liberalizmem wolnościowców. Nigdy nie było żadnego dryfu w stronę centrum, bo Konfederacja z tego centrum wystartowała i szła prosto.
Nowa Nadzieja, nie jest radykalna nawet w kwestiach obyczajowych czy światopoglądowych. Jest też centrowa. W swojej deklaracji ideowej, którą zatwierdził sam Korwin-Mikke, jakoby prawicowy radykał (https://wolnosc.pl/deklaracja-ideowa) nie ma postulatu przywrócenia kary śmierci, nie ma postulatu zakazu formalizowania związków partnerskich, nie ma postulatu likwidacji prohibicji narkotykowej, nie odnosi się w ogóle do kwestii aborcji. Nie ma więc żadnego dryfu do centrum, do którego jakoby najpierw dążył stojący w cieniu Marek Kułakowski, którego za to wyrzucili z Rady Liderów, a teraz Przemysław Wipler, szara eminencja jakiegoś nowego „skrajnego” centrum. Ten centroskręt to jest cep, którym walą niektórzy działacze w bratobójczej walce politycznej w środowisku wolnościowym.
Ta walka to jest totalny obciach, to dziecinada, to bitwa w piaskownicy. Wolnościowcy mają potężnych wrogów, PO z lewicą rządzą i realizują miliony lewacki bzdur, tak że toniemy w morzu bzdurnych dyrektyw, absurdalnych wytycznych, głupich zakazów, idiotyczny regulacji i horrendalnych, skomplikowanych podatków. A neokorwiniści, zamiast z tym walczyć, walą cepem rzekomego centroskrętu i chcą osłabić propagandowo najbardziej wpływowego człowieka, jakiego kiedykolwiek istniał w środowisku wolnościowym!
Ja jestem libertarianinem, jestem wielokroć bardziej radykalny niż Korwin. Uważam, że wszystko należy sprywatyzować, cały socjalizm zlikwidować. Uważam, że w Polsce powinien zapanować radykalny wolny rynek i działać wilczy kapitalizm. Mimo to popieram centrową Konfederację, bo uważam, że ma dobry program na dziś, idzie w słusznym kierunku, prowadzi do tego samego celu, do którego i ja dążę. Dla mnie Nowa Nadzieja to rozwiązanie kompromisowe.
Jednak wiem, że moich dalekosiężnych wolnościowych celów nie da się zrealizować od razu. Gdy już odsuniemy od władzy PO i nie dopuścimy do powrotu do niej PiS (a obie te formacje są socjaldemokratyczne), gdy wreszcie zrobimy z Polski państwo minimum, to ja będę szedł dalej, dążył do anarchokapitalizmu i całkowitej likwidacji państwa jako aparatu terroru. Niemniej na razie popieram Nową Nadzieję, popieram Wiplera, Mentzena i Bosaka i całą resztę liderów Konfederacji. Z nimi wszystkimi mi po drodze. I nie widzę żadnego powodu, by w nich walić wydumanymi cepami własnych niespełnionych ambicji.
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65