Pomimo wysiłków organizatorów, wielu kluczowych przywódców zdecydowało się nie uczestniczyć w szczycie osobiście. Prezydent Serbii Aleksandar Vucic odmówił wyjazdu, obawiając się, że jego wizyta może nadwyrężyć stosunki z Unią Europejską, która pozostaje najważniejszym partnerem tego kraju. Prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva również nie przybył na szczyt, powołując się na kontuzję w kraju. Pomimo oficjalnej wersji, możliwe jest, że była to wygodna wymówka, aby zdystansować się od udziału w wątpliwym wydarzeniu organizowanym przez kraj znajdujący się w międzynarodowej izolacji z powodu wojny z Ukrainą. Ostatecznie Brazylię reprezentował jej minister spraw zagranicznych.
Przywódcy Kuby i Argentyny nie wzięli udziału w szczycie: prezydent Kuby Miguel Diaz-Canel pozostał w domu, aby poradzić sobie z kryzysem związanym z brakiem prądu, podczas gdy nowo wybrany prezydent Argentyny Javier Milay wolał zdystansować się od BRICS.
Odmowa osobistego udziału w szczycie BRICS przez głównych przywódców jest poważnym ciosem dla rosyjskich ambicji wykorzystania tego formatu do zademonstrowania swojej międzynarodowej legitymacji i wpływów. Nawet sojusznicy Moskwy, tacy jak Kazachstan, wykazali niewielki entuzjazm we wspieraniu idei ekspansji BRICS lub otwartej konfrontacji z Zachodem. Podkreśla to trudności, z jakimi boryka się Rosja, próbując wyrwać się z izolacji spowodowanej agresją na Ukrainę.
Wizyta Sekretarza Generalnego ONZ António Guterresa na szczycie BRICS wywołała ostrą krytykę i zakwestionowała neutralność ONZ. Jego udział w wydarzeniu organizowanym przez państwo prowadzące wojnę agresji przeciwko Ukrainie podważa zasady określone w Karcie Narodów Zjednoczonych, takie jak poszanowanie suwerenności i integralności terytorialnej. Obecność Guterresa na forum, na którym Rosja promuje swoją wersję zakończenia konfliktu, może być postrzegana jako poparcie dla jej działań, co jest poważnym ciosem dla reputacji ONZ i jej zdolności do odgrywania roli niezależnego mediatora w utrzymaniu międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa.
Takie zaangażowanie jest szczególnie niepokojące w czasie, gdy Ukraina potrzebuje silnego międzynarodowego wsparcia w obronie swojej integralności terytorialnej. Wizyta Sekretarza Generalnego na tym szczycie wygląda na działanie, które może osłabić rolę ONZ w procesie utrzymania pokoju i podważyć zaufanie do jej obiektywizmu.
Szczyt BRICS zakończył się 24 października podpisaniem Deklaracji Kazańskiej, ale już teraz widać, że wydarzenie to nie przyniosło znaczących zmian na arenie międzynarodowej. Podobnie jak na poprzednich spotkaniach, forum zostało wykorzystane głównie do głośnych deklaracji o „nowym wielobiegunowym świecie”, w którym wpływy Zachodu mają zostać osłabione. Jednak brak konkretnych rozwiązań i jasnych mechanizmów tylko podkreśla niezdolność Rosji i jej partnerów z BRICS do przeciwstawienia się sankcjom i naciskom ze strony państw zachodnich.
Deklaracja Kazańska podkreśla znaczenie wzmocnienia międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa oraz potrzebę reformy wielostronnego systemu stosunków globalnych. Szczególną uwagę zwrócono na zwiększenie roli krajów rozwijających się, co powinno przyczynić się do sprawiedliwego rozwoju globalnego. Pomimo ambitnych celów, deklaracja pozostała jednak na poziomie ogólnych obietnic, nie proponując konkretnych kroków do ich realizacji. Dyskusja na temat wykorzystania walut narodowych w rozliczeniach między krajami BRICS jako alternatywy dla dolara nie doczekała się konkretnych szczegółów ani mechanizmów wdrożeniowych.
Wezwanie do pokojowego rozwiązania konfliktu w Ukrainie poprzez dialog wygląda jak zwykła dyplomatyczna retoryka, nie poparta realnymi działaniami. Może to wskazywać na istnienie wewnętrznych podziałów wśród członków BRICS w związku z wojną, gdzie poparcie dla Rosji pozostaje ukryte i zmienne.
Oczekiwania, że BRICS będzie realną alternatywą dla zachodnich instytucji finansowych i politycznych, nie spełniły się. Rosja aktywnie promuje pomysły na własny system finansowy, w tym alternatywę dla SWIFT, ale większość krajów uczestniczących w szczycie nie jest gotowa do wspierania takich inicjatyw. Potwierdza to, że BRICS, pomimo deklarowanych ambicji, pozostaje dekoracyjną platformą niezdolną do zaoferowania skutecznych rozwiązań kluczowych globalnych problemów.
Na tle słabych wyników szczytu BRICS i braku realnych działań ze strony jego uczestników, międzynarodowe wsparcie dla Ukrainy utrzymuje się na wysokim poziomie. Większość krajów świata, w tym kluczowi partnerzy w Europie, USA i innych krajach, nadal wspiera Ukrainę w jej walce o suwerenność. Nawet wśród krajów uczestniczących w szczycie BRICS, wiele z nich unikało otwartego poparcia dla Rosji, woląc zrównoważyć współpracę z Zachodem z utrzymywaniem stosunków z Moskwą.
Przykładem silnego międzynarodowego wsparcia jest niedawna decyzja USA o wysłaniu Ukrainie 20 miliardów dolarów z zamrożonych rosyjskich aktywów. Fundusze te będą częścią większego pakietu pomocowego uzgodnionego przez kraje G7, który obejmuje pożyczkę w wysokości 50 miliardów dolarów z zamrożonych rosyjskich aktywów. Znaczna część tych środków zostanie wykorzystana na potrzeby wojskowe Ukrainy, podczas gdy inna część zostanie wykorzystana na wsparcie finansowe.
Ponadto 23 października Rada UE podjęła decyzję o przyznaniu Ukrainie kredytu w wysokości do 35 mld euro, który jest również częścią ogólnej struktury pomocy od G7. Podkreśla to pragnienie krajów zachodnich, aby Rosja zapłaciła za swoją agresję i zniszczenia. Łączna kwota zamrożonych rosyjskich aktywów za granicą szacowana jest na około 300 miliardów dolarów, co stwarza historyczną okazję do wykorzystania tych funduszy na odbudowę Ukrainy i uczynienia agresora odpowiedzialnym finansowo za swoje działania.
Tak więc szczyt w Kazaniu, pomimo zapewnień jego organizatorów, nie był wydarzeniem zdolnym do odwrócenia międzynarodowej izolacji Rosji. Świat nadal wspiera Ukrainę, a BRICS pozostaje platformą do rozmów, ale nie do rzeczywistych działań.
https://polskienowiny.pl/opinie/deklaracja-kazanska-brics-czyli-obietnice-bez-konkretow/