PiS z poparciem 30% nadal zagraża PO, która dąży do samodzielnych rządów. Przystawki Tusk już zjada. By osiągnąć pełnię władzy, muszą jeszcze dobić PiS. Gdy będą mieć swojego prezydenta, to ich zniszczą ustawowo — na przykład ustawą pozwalającą im obsadzić swoimi ludźmi wszystkie sądy i trybunały. Demokracja walcząca tak musi zadziałać. Idą na rympał więc są do tego zdolni. Niemniej mając swojego prezydenta, będą mieć milion innych sposobów, by całkowicie zniszczyć PiS. Skrupuły już stracili, a swoich zwolenników już wystarczająco mocno zaszczuli w nienawiści, by nie oponowali — a mają i TVN i TVP do tego. Donald Tusk jest już wystarczająco stary, by do śmierci utrzymać dyktaturę, a po nim choćby potop.
Więc teraz cała ostra gra polityczna o wszystko rozstrzygnie się w wyborach prezydenckich.
Jak PiS wystawi swojego kandydata, to on przegra z kandydatem PO w II turze, to oczywiste. Języczkiem u wagi stanie się tu elektorat Konfederacji, który wtedy w większości nie pójdzie do II tury, a ci, którzy pójdą, podzielą się po połowie. I nic, żadne apele liderów Konfederacji, by głosować na kandydata PiS, nie pomogą, bo wolnościowy elektorat to indywidualiści i słusznie uważają, że największym złem jest cały POPiS. A elektorat KO, Trzeciej Drogi i Lewicy, przy neutralności Konfederacji, wystarczy, by każdy peowiec wygrał.
Pisowcy mogą się jeszcze opamiętać i poprzeć kogoś z Konfederacji, bo on (albo ona) taką ustawę dobijającą PiS z pewnością zawetuje. Bo w ogóle większość ustaw zawetuje. Nie dlatego, że Konfederacja jest w cichym sojuszu z PiS, ale dlatego, że my, wolnościowcy, uważamy samodzielne rządy PO za wielokroć gorsze dla Polski. Rząd PiS był najgorszy w dziejach Polski. A rządy obecnej koalicji są przenajgorsze. A samodzielne rządy PO będą przeprzenajgorsze. W tym kontekście najlepsze będą rządy PiS+Konfederacja.
Kandydat Konfederacji nie ma szans dostać się do II tury, bo może liczyć tylko na jakieś 20%, mniej więcej tyle, ile miał Kukiz. Jednak jeśli mu PiS w tym pomoże, gdy nie wystawi swojego kandydata, to konfederata może zostać prezydentem — bo elektorat PiS+Konfederacja ma szanse na większość, to: 30%+20%+1. O to da się zawalczyć.
Konfederacja bez PiS sobie poradzi, ale PiS bez Konfederacji zdechnie w męczarniach. Kaczyńskiemu już nic innego nie pozostaje, jak przeprosić za cały swój chamski czarny pijar antykonfederacki i grzecznie poprosić Mentzena i Bosaka o pomoc.
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65