Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Początek końca bandyckiej roSSji na Ukrainie

„Rosję trudno nazwać państwem”.

Początek końca bandyckiej roSSji na Ukrainie
źródło: Domena publiczna

W rzeczywistości to są dwie wieże. Dwie konkurujące ze sobą wieże Kremla, spierające się o to, kto wygra i będzie mógł to ogłosić jako pierwszy. Nie chodzi tutaj tylko o Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) i armię, ponieważ tam wszyscy są podzieleni na dwa zwalczające się obozy. Rzekome 'jastrzębie’ i rzekomi 'liberałowie’, przy czym jedni i drudzy są takimi tylko z nazwy. Chodzi im po prostu o kasę, a nie o to, co oficjalnie ogłaszają
Media informują:
„Rosja to nie Związek Radziecki. (…) Już od dwóch miesięcy rosyjskie zgrupowanie wojskowe na Ukrainie funkcjonuje w reżimie permanentnego oszczędzania amunicji. (Przeciwnik) używa standardowej ilości pocisków tylko na kierunkach bachmuckim, łymańskim i wuhłedarskim. Wszystkie inne (rosyjskie) odcinki frontu przeszły na tryb oszczędnościowy”

Zasoby pocisków artyleryjskich w Rosji zmniejszyły się do poziomu 30 proc., zapasy rakiet są prawie wyczerpane, a maksimum rosyjskich zdolności produkcyjnych to około 40 pocisków manewrujących w ciągu miesiąca. Wszystko to zmusiło Moskwę do rezygnacji z ambitnych planów zajęcia Kijowa i skoncentrowania się na próbach opanowania całego obwodu ługańskiego i donieckiego”
„Podczas pierwszego etapu mobilizacji, (rozpoczętego we wrześniu ubiegłego roku – red.), Rosjanie powołali (pod broń) 316 tys. ludzi. (…) Ponad 90 proc. z tej liczby od razu wysłali na front, bez żadnego przeszkolenia. Niewielki odsetek (rezerwistów) przeznaczyli na formowanie nowych jednostek, ale większość skierowano (na Ukrainę) w celu uzupełnienia formacji, które poniosły straty podczas wojny. Oni wszyscy są na froncie”

Kiedy rok temu, kiedy Rosja zgromadziła swoje wojska wzdłuż granicy z Ukrainą, wielu ekspertów i polityków na Zachodzie uważało, że w razie inwazji Kijów padnie w ciągu kilku dni. Takie było najwyraźniej założenie również w samej Rosji.
Wprawdzie w pierwszych dniach wojny wojska rosyjskie posunęły się na obrzeża Kijowa, ale zostały zatrzymane przez armię ukraińską i zmuszone do wycofania się. Konsekwencje błędnych ocen są widoczne do dziś. Prezydent Rosji Władimir Putin nie przyznaje do tego wprost, ale na początku grudnia przygotował swój kraj na długą wojnę.

Rosja nie panuje w przestrzeni lotniczej
Kilka oczekiwań nie spełniło się po inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku. Na przykład wielu spodziewało się, że Rosja bardzo szybko wyeliminuje zarówno ukraińskie siły powietrzne, jak i obronę przeciwlotniczą, a tym samym zapanuje w przestrzeni powietrznej. Powodem tego założenia mogły być doświadczenia na wschodzie Ukrainy. Gdy w 2014 roku wybuchła wojna w zagłębiu węglowym w Donbasie, a Rosja zaprzeczała swojemu w niej zaangażowaniu, Ukraina w pierwszych miesiącach straciła wiele samolotów i śmigłowców, a tych, które pozostały, już nie użyła. Ukraińskie siły powietrzne zostały praktycznie wyeliminowane.

Zupełnie inaczej wygląda to od czasu inwazji Rosji na Ukrainę. Nieprawdziwe okazało się doniesienie rosyjskiego ministerstwa obrony z 28 lutego br., że Rosja panuje w przestrzeni powietrznej nad całym terytorium Ukrainy. Pozostaje prawdą, że rosyjskie siły powietrzne wyraźnie górują nad ukraińskimi pod względem liczebności i technologii. Ale mimo licznych ataków rakietowych na lotniska wojskowe i działań bojowych na linii frontu, Ukraina wciąż posiada nienaruszone samoloty bojowe i śmigłowce. Także jej obrona przeciwlotnicza jest coraz silniejsza.

Od początku wojny Rosja straciła setki samolotów i śmigłowców – wynika z danych ukraińskich. Tych danych nie da się niezależnie potwierdzić, ale zachodnie służby wywiadowcze również wskazują na wysokie straty rosyjskich sił powietrznych. Operują one w ograniczony sposób na linii frontu i nie zapuszczają się już w głąb kraju. Zamiast tego Rosja coraz częściej używa dronów i rakiet, które jednak coraz skuteczniej są przechwytywane przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Wszystko to Kijów zawdzięcza zachodniej pomocy.

Przegrana Flota Czarnomorska
Na morzu Rosja wyraźnie góruje nad Ukrainą. W 2021 roku Moskwa dwukrotnie trenowała lądowania wojsk na anektowanym Krymie. Wzbudziło to obawy, że Rosja rozpocznie ofensywę na południu Ukrainy w kierunku Odessy i przy pomocy okrętów wojennych sprowadzi na ląd duże formacje wojskowe, w tym bojowe wozy piechoty. Do tej pory tak się nie stało i eksperci nie przewidują na razie takiego scenariusza. – Operacje amfibijne są bardzo ryzykowne – mówi DW brytyjski ekspert Marc de Vore z Uniwersytetu St Andrews. – Wymaga to znacznej przewagi możliwych opcji – wyjaśnia. Rosja – jak stwierdza ekspert – najwyraźniej szukała opcji lądowania, ale nie znalazła, żadnej „niezabezpieczonej plaży”.
Na początku inwazji Rosja wzmocniła obecność okrętów wojennych u wybrzeży Odessy. W tym czasie wojska rosyjskie zdołały zająć niewielką i strategicznie ważną Wyspę Węży na południowy zachód od Odessy. Ale pod koniec czerwca Ukraina zdołała je wyprzeć celnymi atakami artyleryjskimi.
Rosyjska Flota Czarnomorska okazała się jednym z największych przegranych dotychczasowej wojny. Jej flagowy okręt – krążownik rakietowy „Moskwa” – został w kwietniu ostrzelany przez ukraińskie rakiety, uszkodzony, a później zatopiony. Wcześniej, w marcu, ukraińskie pociski zatopiły na Morzu Azowskim okręt desantowy „Saratow”. W efekcie okręty wojenne rosyjskiej Floty Czarnomorskiej utrzymują większą odległość od wybrzeża, które jest kontrolowane przez Kijów. Nie są też całkiem bezpieczne w bazie w Sewastopolu. Ukraina zaatakowała dronami zarówno kwaterę główną, jak i znajdujące się tam okręty. Flota Czarnomorska nie jest jednak wyłączona z działań. Jej okręty z bezpiecznej odległości wciąż atakują Ukrainę samosterującymi pociskami rakietowymi typu Cruise.

Silna obrona cybernetyczna
Przed inwazją pojawiły się także obawy, że Rosja sparaliżuje Ukrainę zmasowanymi atakami hakerskimi. Obawy te miały swoje uzasadnienie, gdyż Ukraina od lat padała wielokrotnie ofiarą ataków cyfrowych. Krótko przed rosyjską inwazją na Ukrainę, 15 lutego, miał miejsce zmasowany atak hakerski, który ukraiński minister transformacji cyfrowej Mychajło Fedorow określił jako „największy atak DDoS w historii Ukrainy”. Ataki DDoS (ang. distributed denial of service, czyli „rozproszona odmowa usługi”) kierowane są na systemy komputerowe lub usługi sieciowe i mają za zadanie zajęcie wszystkich dostępnych i wolnych zasobów w celu uniemożliwienia funkcjonowania całej usługi w sieci. W wyniku ataku ucierpiało między innymi wiele banków, a także ukraińskie ministerstwo obrony. Na dzień przed rosyjską inwazją doszło też do ataków hakerskich (które przypisano Rosji) na struktury rządowe i parlament.
I w tym wypadku Kijów wydawał się dobrze przygotowany. Potem doszło jeszcze do kolejnych cyberataków, ale były one mniej skuteczne niż w poprzednich latach. Części infrastruktury krytycznej, takie jak sieć elektryczna, są zakłócane nie z powodu ataków hakerskich, tylko z powodu ataków rakietowych.

I w tym przypadku opłaciło się, że Zachód od lat pomagał Ukrainie wzmocnić jej cyberobronę. Kilka dni przed inwazją UE udostępniła Ukrainie na jej prośbę swój zespół szybkiego reagowania w cyberprzestrzeni (CRRT). Na razie wydaje się, że przypisywana Rosji wojna cyfrowa słabnie równie mocno jak ta na realnym froncie. Zachodni eksperci spodziewają się jednak w zimie coraz częstszych ataków hakerów.

Od początku inwazji na Ukrainę straty sił rosyjskiego ministerstwa obrony i prywatnych firm wojskowych wyniosły prawdopodobnie 175-200 tys. ludzi, w tym prawdopodobnie około 40-60 tys. zabitych – przekazało w piątek brytyjskie ministerstwo obrony. Ogromne ilości czołgów, samolotów traci codziennie na polach Ukrainy bandycko faszystowska roSSja.  Rosja poniosłą nie tylko klęskę militarna, wizerunkową ale i polityczną. Z mocarstwa stała się państwem terrorystyczno – bandyckim a jej armia ludobójcami. Ten kiedyś potężny polityczny gracz stał się karzełkiem i smietnikiem świata z którym już nikt się nie liczy na arenie międzynarodowej.

Silna kontrofensywa wojska Ukrainy powoli rusza wsparta czołgami Leopard, systemami rakietowymi z USA, czołgami z Polski, Niemeic i innych krajów NATO. Wkrótce zostanie wyzwolone całe terytorium Ukrainy z Krymem na czele.W ostatnim czasie Ukraina otrzymała od Polski pierwsze czołgi Leopard 2A4 i pierwsze myśliwce MiG-29. Zawarty też został kontrakt na zakup w Polsce dla Sił Zbrojnych Ukrainy 100 kołowych transporterów opancerzonych Rosomak. Sama piechota zmechanizowana również dostanie nowe pojazdy. 60 (a docelowo zapewne 90) gąsienicowych bojowych wozów piechoty M2 Bradley wysyłają Ukraińcom Stany Zjednoczone. Do tego dochodzi 90 kołowych transporterów Stryker, również amerykańskiej produkcji.Jest też wreszcie 100 czołgów Leopard 1A5, które przekazują Ukrainie Niemcy. Choć to już przestarzała konstrukcja, wariant A5 jest naprawdę daleko idącą modernizacją Leopardów 1 wdrożoną dopiero pod koniec lat 80. W wersji A5 czołgi zostały wyposażone w automat ładowania niemal identyczny jak w Leopardach 2 i względnie nowoczesny (i również wywodzący się z wczesnych wersji Leopardów 2) system kierowania ogniem. Do tego Leopardy 1A5 mają wzmocniony pancerz i zmodernizowaną armatę pozwalającą na strzelanie skuteczną przeciw rosyjskim czołgom amunicją podkalibrową.
100 czołgów Leopard 1A5 starczy na sformowanie trzech batalionów pancernych. Teoretycznie można by z nich złożyć pełnoprawną brygadę pancerną w lekkim stylu retro, jednak zapewne bardziej prawdopodobne jest wykorzystanie ich jako komponentów pancernych dla trzech lżej wyposażonych brygad zmechanizowanych.

Do tego wjeżdają już na Ukrainę ciężkie czołgi brytyjskie Challenger 2, amerykańskie Abramsy. Wyrzutnie Patriot i rakiety HIMARS od dawna robią dobrą robotę nad niebem Ukrainy. Strącając cokolwiek tam się pokażę.Kacastwo jest bez szans. Szybko okazało się, że Himars, w którym wyrzutnie umieszczone są na ciężarówkach, a także jego gąsienicowe odpowiedniki od Wielkiej Brytanii i Niemiec, zmieniają sytuację na froncie. Głębokie ataki na zaplecze przeciwnika, niszczenie punktów dowodzenia i składów z amunicją oraz szlaków dostaw, umożliwiły Ukraińcom m.in. jeden z największych sukcesów - odzyskanie Chersonia i wypchnięcie Rosjan na lewy brzeg Dniepru. Ta sama taktyka sprawdziła się na innych odcinkach frontu, zmuszając Rosjan do odsuwania swoich baz i magazynów dalej od linii frontu, znacznie utrudniając im działania.Ukraińska obrona przeciwlotnicza wzmocniła się o wyrzutnie Patriot i rakiety przekazane przez Holandię. Jak poinformował wiceminister obrony Ukrainy Ołeksandr Pawliuk zostaną one włączone do systemu obrony powietrznej.

Klęska bandyckiej roSSji przybliża się milowymi krokami jak wolny świat stanął ramie w ramie z bohaterską Ukrainą. Teraz nastąpi czas rozliczeń bandytów i morderców oraz ich kacyków. RoSSja zapłaci wkrótce za zniszczenia i ludobójstwo na Ukrainie oj zapłaci….

Żródło :
http://pressmania.pl/poczatek-...(link is external)

Data:
Kategoria: Świat

Tezeusz

Tezeusz - https://www.mpolska24.pl/blog/tezeusz

" Patriotą się jest lub się bywa, bywają ci dla których interes własny jest ważniejszy od ojczyzny" - Rotmistrz Witold Pilecki.

Patriotyzm to nie słowo, to godność bycia Polakiem.
CWP!

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.