Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Przychodzimy po to ...

Kilka myśli o przemijaniu ... kilka refleksji nad jedną z największych tajemnic czyli wiary w Boga w kontekście rozumu. I doskonały fragment dyskusji między profesorem ateistą a wierzącymi studentami znalezionej w sieci; jak młody umysł racjonalnie uświadamia starego profesora, czym jest wiara, kim jest Bóg? IMPONDERABILIA w naszym życiu.

Przychodzimy po to ...
Festum Omnium Sanctorum czyli dzień Wszystkich Świętych; dzień w którym czcimy przede wszystkim tych męczenników, których nie znamy  ... podobnie jak oddajemy hołd bezimiennym bohaterom  przy grobie nieznanego żołnierza na Placu Marszałka Piłsudskiego. Przypomnę, że 2 listopada 1925 roku, czyli w Dzień Zaduszny,do grobu złożono zwłoki bezimiennego żołnierza sprowadzone z Cmentarza Obrońców Lwowa. I tak do dzisiaj obie tradycje trwają, jedna od wielu wieków druga od około 100 lat. Łączy je wiara i nadzieja ...

Przychodzimy po to
by swe wyryć  motto
nie w twardym granicie
ale własnym życiem

To słowa epitafium, które napisał dla mnie mój przyjaciel poeta Krzysztof Cezary Buszman, i choć jeszcze żyję, już znajdują się na moim rodzinnym nagrobku.Te słowa są dla mnie od jakiegoś czasu głównym drogowskazem i zawsze przypominają to, co po mnie zostanie; jak będę pamiętany. I tak jest, bo zawsze gdy odwiedzam groby to patrząc na zimne, kamienne płyty widzę żywe postacie; postacie które głównie pamiętam dzięki dobru i mądrości życiowej, które mi przekazały.

Imponderabilia, trudne słowo, ale tak istotne w naszym życiu duchowym jest tematem dyskusji, którą otrzymałem od kolegi z sieci. W dniu dzisiejszym warto się nad nią zastanowić ...


Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym
studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
- Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
- Tak, panie profesorze.
- Czyli wierzysz w Boga.
- Oczywiście.
- Czy Bóg jest dobry?
- Naturalnie, że jest dobry.
- A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
- Tak.
- A Ty - jesteś dobry czy zły?
- Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości - Ach tak, Biblia!
- A po chwili zastanowienia dodaje:
- Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą i cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
- Oczywiście, panie profesorze.
- Więc jesteś dobry...!
- Myślę, że nie można tego tak ująć.
- Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie.
Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej - Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie?
Student nadal milczy, więc profesor dodaje - Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda? - aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.
- Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
- No tak... jest dobry.
- A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada - Nie.
- A od kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął:
- Od Boga.
- No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło?
- Istnieje panie profesorze ...
- Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda?
- Prawda.
- Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły.
Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi..
- A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece?
Student drżącym głosem odpowiada - Występują.
- A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie - Kto je stworzył?
- wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
- Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby - Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
- Tak panie profesorze, wierzę.
Starszy człowiek zwraca się do studenta:
- W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
- Nie panie profesorze.
- A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
- Nie panie profesorze. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
- I nadal w Niego wierzysz?
- Tak.
- Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?
- Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.
- Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.
Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie:
- Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło?
- Tak.
- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
- Tak, synu, zimno również istnieje.
- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.
Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
- Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego
brakiem.
W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
- A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?
- Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie ciemnością?
- Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie?
Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr.
- Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
- Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.
Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
- Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
- Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student - twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć - czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?
- Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.
- A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.
- Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych i nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?
W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
- Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student
rozgląda się po sali - Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?
Audytorium wybucha śmiechem.
- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z
naukowa metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie
profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?
W sala zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać
wieczność profesor wydusza z siebie:
- Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
- A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę
mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?
Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi - Oczywiście że istnieje. Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu
człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie
zło.
Na to student odpowiada:
- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak
ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w
momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku
światła.

Komentarz w tym dniu jest zbyteczny ... kiedyś napiszę o entropii, czyli jaki mierzymy chaos.
Data:
Kategoria: Świat

Zbigniew Kozak

Syberia, rafting - energetyka, w tym jądrowa - https://www.mpolska24.pl/blog/23

Zbigniew Kozak urodzony w Gdyni. Absolwent Politechniki Gdańskiej – inżynier elektryk. specjalność energetyka. Absolwent Uniwersytetu Gdańskiego – Wydział Nauk Społecznych, mgr politolog.
Obecnie Business Development Manager w austriackiej firmie Swarco. Poprzednio konsultant w firmie Kapsch.
Był Posłem na Sejm RP (V i VI kadencji).
W Sejmie pracował w następujących komicjach: Komisja Gospodarki, Komisja Skarbu Państwa, Komisja Infrastruktury.
- przez dwie kadencje wiceprzewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Energetyki, który zrzeszał ponad 70 parlamentarzystów; przewodniczył zespołowi ds energetyki jądrowej
- wiceprzewodniczący Podkomisji stałej ds. energetyki

Komentarze 28 skomentuj »

Słaby profesor, bardzo slaby :)

Strona atakująca zawsze ma przewagę :)

Zgadzam sie slabiutki profesor. Ale szlo mu dobrze

drugi student był silny skoro to podobno sam Albert Einstein :)

Blaszynski Ireneusz 11 lat 6 miesięcy temu
+1

Czy to prawdziwa konwersacja profesora ze studentem? Jeśli tak to kim był profesor? Bo jest kilka pozastawowych błędów jakich nie zauważył w argumentacji studenta. No i forma tego teksu jest dosyć książkowa.

nie wiem kim był profesor ... ale podobno tym drugim studentem był Albert Einstein ;)

Blaszynski Ireneusz 11 lat 6 miesięcy temu

no to ciekaw Albert Einstein był niewierzący w tego co wiem i na dodatek był żydem więc raczej nie mógł bronić boga a tym bardziej Jezusa. Wiec jeśli nawet ten spór się odbył dotyczył on raczej sposobu argumentacji i manipulacji dyskusji.

Krzysztof Cezary Buszman 11 lat 6 miesięcy temu
+9

Głębokie prawdy zazwyczaj topią się w płytkich umysłach :-)

Krzysiu ...płytkość dzisiejszego świata jest porażająca, dopiero huragan Sandy zmusza ludzi do myślenie; dopiero wtedy widzą świat zewnętrzny; poza własnym ego

Zgadzam się z Panem

A jak się podoba epitafium?

trochę akademickie, ale dobre- gratulacje

dyskusja tak, bo nie jest mojego autorstwa .... ale jak profesor rozmawia ze studentami to musi byc akademicko-filozoficzne

gratuluję wyboru- pozdrawiam

Czy Bóg dający się ogarnąć byłby Bogiem?

kwestia wtajemniczenia, na razie jesteśmy nieświadomi...

Krzysztof Madaliński 11 lat 6 miesięcy temu
+1

klasyczny przykład manipulacji emocjami :) z pełnym szacunkiem dla intencji ;)

w jakim sensie? dyskusja profesora ze studentami ma sporo wątków racjonalnych...

Krzysztof Madaliński 11 lat 6 miesięcy temu

sądzi Pan, że ktokolwiek prezentujący tak płytkie horyzonty mógłby zostać profesorem filozofii? :) Można wszystko, ale wypada choćby uszanować granice absurdu :)

trochę uczelni zaliczyłem; sądzę, że im płytsze horyzonty tym bardziej łatwiej zostać profesorem ...chociaż jeśli mówimy o Niemczech to filozofia była na wysokim poziomie ..ale z drugiej strony jeśli tym drugim studentem był Einstein to to nie były studia filozoficzne, tylko filozofia jako zwykły przedmiot do zaliczenia...

No faktycznie, profesor cienki jak **** węża.

Na miejscu Boga można dać potwora spaghetti

nie rozumiem?

Patrząc z naukowego punktu widzenia niemozliwe jest zycie posmiertne oraz istnienie duszy więc chyba Boga też. Dusza o której mówi kościół nie może istnieć ponieważ nie istnieliby wtedy ludzie z autyzmem, z chorobami psychicznymi, nie można by było dostać stałych urazów głowy wpływających na nasze zachowanie. Bo załóżmy, że ktoś doznał kompletnej zmiany charakteru po wypadku, jest agresywny bo cos mu sie poprzestawialo w mozgu i jakis czas potem ten ktos umrze i czym by się wtedy stał? Czy Bóg oceniałby jego czyny bazując na jego uczynkach przed czy po wypadku? Co Bóg robiłby z autystycznymi dziecmi? Więc skoro już ustaliłam że nie ma duszy to dochodze do wniosku jest jedynie materia życia wprawiająca nasze ciała w ruch, tak samo jak ciała zwierząt lub roślin. Prawdziwą duszą jest wiec nasz mózg. Niemożliwe jest wiec ze gdy umrzemy to bedziemy miec wspomnienia czy w ogole jakies mysli. I wlasnie dlatego sa tylko dwie mozliwe drogi po smierci. Kompletne unicestwienie lub reinkarnacja czyli przekazanie tej materi zyciowej nowo narodzonemu dziecku w swiecie. Jakis badacz zmierzyl kiedys ze po smierci czlowiekowi ubywa 21gram. Uwazam ze to wlasnie ta materia sila wyparta ze zniszczonego ciala. Mysle, że reinkarnacja to najbardziej optymistyczna wizja :)

E=mc kwadrat... 21 gram materii zamienione na energie to Hiroszima jest pikuś ... Kościół nie ma pływu na choroby, to administracja; raz dobra raz zła ...

Poza tym dinozaury

Jedynym Bogiem jest postęp a jego synem człowiek, wynikiem ewolucji postępu jest wiara w Boga/bogów która służy która służy człowiekowi jako tymczasowe wyjaśnienie tego co JESZCZE nie zostało wyjaśnione.
Człowiek po to stworzył Boga by dążyć do tego by się w końcu nim stać, dążyć do technologicznej osobliwości.

człowiek nie stworzył Boga; może Go sobie wyobrażać ... może dążyć do Jego doskonałości...

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.