Rosja chwali się publicznie swoim faszyzmem, marzy o mitycznych protestach Ukraińców pozostawionych bez prądu, ale w rzeczywistości wywołuje tylko większą nienawiść wobec samej Rosji. Słowo "rosyjski" będzie obraźliwe, co najmniej przez następne sto lat. Jak wiadomo, noc jest najciemniejsza tuż przed świtem. Pomimo dużej ilości bombardowań, Ukraina ma przed sobą świetlaną przyszłość, podczas gdy Rosja pogrąża się coraz głębiej w ciemności. Kremlowski dyktator wyrył sobie miejsce w historii i chwałę Herostratesa, chwałę dorównującą się wiecznej hańbie. Dzieci imperium oddziedziczą jedynie przekleństwa i poczucie winy.
Tchórzliwa zemsta
Rosja przegrywa tę wojnę i próbuje po raz ostatni zniszczyć wszystko na ziemi ukraińskiej na tyle, na ile się tylko da. Klęska Rosji jest coraz bliższa i propagandziści są wyraźnie zdenerwowani. Sołowjowie i Kisielowie nadal piorą mózgi milionom Rosjan opowieściami o sukcesie operacji specjalnej, ale telewizyjna hipnoza zaczyna się rozwiewać i cały świat już zdaje sobie sprawę, że rosyjska armia to jedna wielka bańka mydlana. Propaganda i urzędnicy państwowi nawołują do całkowitego zniszczenia ukraińskich miast w odpowiedzi na klęskę ich armii, nie kryjąc się już za kłamstwem o "bazach wojskowych": tak, uderzamy w infrastrukturę cywilną, aby Ukraińcy zamarzli bez prądu i gazu. Jest to kolejny akt barbarzyńskiego terroryzmu. Rosjanie nie są w stanie nic zrobić na polu walki, ale są odważni w ostrzeliwaniu obiektów cywilnych i ludności cywilnej.
