The Washington Post informuje, że po inwazji na pełną skalę na Ukrainę Rosja podporządkowała sobie złoża surowców mineralnych o łącznej wartości 12,4 trylionów dolarów. Warto zauważyć, że amerykańska agencja połowuje się na konkretne dane kanadyjskiej firmy analitycznej SecDev.
Według tych danych, pod rosyjską okupacją teraz przebywa 63% ukraińskich złóż węgla, 11% zasobów ropy, 20% gazu zimnego, 42% metali i 30% złóż metali ziem rzadkich, w tym niezbędny do produkcji akumulatorów lit. Również Ukraina jest pozbawiona dużych złóż uranu, złota i wapnia. Ogółem Kijów może stracić dostęp do 2/3 swoich rezerw surowców energetycznych i minerałów.
Drogą kradzieży ukraińskich zasobów naturalnych Rosja również oczekuje, że wraz ze wzrostem spożycia zasobów, które są niezbędne do produkcji o wysokiej jakości, państwom Europy i Stanom Zjednoczonym będzie ciężko znaleźć alternatywy dla już dostępnych złóż. Rosja zawczasu pragnie do zawładnięcia ukraińskimi zasobami, żeby w przyszłości Zachód nie miał możliwości współpracować z Kijowem w tej dziedzinie.
Zaborczość reżimu Putina nie ma granic, ponieważ Rosja, posiadając tak olbrzyme zasoby naturalne, w każdym razie stara się o ich zajęcie w Ukrainie i tym samym może sprowokować początek III wojny światowej. Według danych Pentagonu, od początku wojny w Ukrainie już zginęło od 70 do 80 tysięcy rosyjskich żołnierzy, a to świadczy o tym, że Putin jest gotów do poświęcenia dużej ilości żołnierzy w celu uzyskania jeszcze choć jakiejś części zasobów tylko po to, żeby rzekomo ona nie okazała się w rękach Zachodu.