Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

120 czołgów Ministra Mariusza Błaszczaka

Trzydniowa wizyta Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka w USA do kurtuazyjnych wizyt nie należy. Jest to wizyta wyjątkowa, zarówno ze względu na czas jej trwania jak i na szeroki zakres rozmów jakie będą prowadzone. Do najważniejszych wydarzeń tej wizyty należy niewątpliwie spotkanie z sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem oraz spotkania z przedstawicielami przemysłu USA. To co jest proste do wywnioskowania z celów tej wizyty to dalsza obecność USA w Polsce, wspólna polityka USA i Polski wobec wojny na Ukrainie, a także zacieśnianie interoperacyjności pomiędzy siłami zbrojnymi Stanów Zjednoczonych a wschodnią flanką NATO, a w szczególności z naszymi siłami zbrojnymi. Są jednak cele o których głośno się nie mówi a które powinny być celami nadrzędnymi dla tej wizyty szefa MON w USA.

120 czołgów Ministra Mariusza Błaszczaka
Minister Mariusz Błaszczak ogłasza podpisanie umowy dotyczącej zakupu amerykańskich czołgów
źródło: polskie radio koszalin

Interesy Polski

Pierwszy cel, długotrwały, którego się na pewno w 100% podczas tej wizyty nie osiągnie, to powolne osiąganie przez Polskę statusu sojusznika USA, taki jaki ma Japonia czy Korea Południowa. Przypomnę że Japonia zapewnia bazy, wsparcie materialne dla wysuniętych sił USA, które są niezbędne do utrzymania stabilności w regonie. W zamian za to w latach 60-tych i późniejszych miała dostęp do amerykańskich technologii, wsparcia finansowego oraz militarnego. Teraz sama rozwija te technologie i sama wzmacnia finansowo kraje swojego regionu. My powinniśmy się ustawiać na początku takiej drogi. I tutaj jest rola ministra Mariusza Błaszczaka aby przygotować grunt dla takiego planu działania.

Stanom Zjednoczonym zależy na osiągnięciu zwycięstwa przez Ukrainę. Nie są one zainteresowane jakimś rozejmem, czy rozwiązaniem w postaci zamrożenia konfliktu. One postawiły na całkowite zwycięstwo Ukrainy z minimum odzyskanym Donbasem i gospodarczym złamaniem Rosji. Stąd ostatnie konsultacje z sojusznikami i zapowiedź długotrwałego konfliktu. USA muszą to zrobić aby pokazać iż nie lekceważy się słów supermocarstwa. A przede wszystkim aby pokazać Chinom projekcję siły i do czego może prowadzić konflikt zbrojny z proxy wojną z USA w tle. Analogie do ewentualnej inwazji Chin na Tajwan są zanadto widoczne. I zostały szybko prawidłowo odczytane w Pekinie. Teraz są celem szczegółowych konsultacji wewnątrz kierownictwa Komunistycznej Partii Chin. Być może, na skutek słabości Rosji, Chiny skupią się na „konsumpcji” jej zasobów i przejęcia jej aktywów. Będzie to o wiele łatwiejsze i mniej ryzykowne niż „zjednoczenie” z Tajwanem.

Co ważne, bez Polski ten plan USA się nie uda. Musimy stanowić bazę dla amerykańskich sił, taką jak Japonia stanowiła dla wojny w Korei w latach 1950-53. Mało tego dysponujemy największą bazą sprzętu post sowieckiego na Świecie (poza krajami dawnego ZSRR i Chinami), a tylko taki sprzęt może być szybko wykorzystany na Ukrainie. Te dwa argumenty są solidnymi punktami oparcia dla rozmów ministra Mariusza Błaszczaka w USA w sprawie współpracy amerykańsko-polskiej. Stanowią  podstawę do tego aby wrócić do Polski z czymś więcej niż czapką gruszek, w postaci kolejnych katalogowych zakupów sprzętu wojskowego w USA.

Stąd Szef MON powinien powrócić z uzgodnieniami w sprawie głębszej obopólnej współpracy przemysłów zbrojeniowych. I nie mówię tutaj tylko o państwowym przemyśle zbrojeniowym czy o kolejnych przejęciach zakładów zbrojeniowych przez firmy z USA ale o wspólnych projektach z uwzględnieniem polskich firm prywatnych. Nie chcę wchodzić w szczegóły takiej współpracy ale mogą to być wspólne projekty dronów, prace nad radarami pola walki, łącznością czy amunicją precyzyjną. Zatem po wizycie powinny się pojawić co najmniej zapowiedzi takich umów.

Kolejną, bardziej pilną sprawą powinna być szybka pomoc militarna dla Ukrainy. Stanom Zjednoczonym zależy na szybkich dostawach ciężkiego sprzętu, który Ukraińcy mogą wykorzystać niejako od ręki. Polska, jak wspomniałem, dysponuje dużym potencjałem w tym zakresie. Są to między innymi czołgi z rodziny T-72, artyleria 2S1 Goździk oraz BM-21 Grad, różna odmiana śmigłowców Mi-17 czy wreszcie myśliwce MiG-29. Wymiana tego sprzętu na sprzęt zachodni czy własny (w wypadku artylerii), powinna być priorytetowym celem wizyty szefa MON w USA.

Artylerię możemy wymienić w oparciu o własny przemysł, bo chyba nie po to planujemy wydawać 3% PKB na Siły Zbrojne aby wszystko kupować z katalogu za granicą. Niestety śmigłowce, samoloty czy czołgi zmuszeni jesteśmy nabywać u sojuszników. Warto zatem podjąć rozmowy w USA na temat wymiany naszych MiG-29 na amerykańskie F-16, naszych śmigłowców na śmigłowce Black Hawk, itp.  Cel ten jest jak najbardziej osiągalny w obecnych realiach geopolitycznych. I nie będziemy go tutaj rozwijać sferze powietrznej. Tym bardziej że szerzej był omówiony we wcześniejszym artykule (Jak Polska może wpłynąć na losy wojny na Ukrainie i przeprowadzić największą modernizację swoich sił zbrojnych? | Pressmania).

120 czołgów

Największą kartą przetargową Polski są jednak czołgi PT-91. Jest to zmodernizowana przez Polskę wersja czołgu T-72M1, która jest na uzbrojeniu 4 batalionów czołgów w liczbie 232 sztuk. Co ważne ta wersja czołgu jako jedyna (poza posiadanymi przez Polskę Leopardami 2), jest mniej więcej równorzędnym przeciwnikiem dla rosyjskich czołgów z rodziny T-72, T-80.  Ponadto Polska posiada jeszcze około 300 sztuk czołgów T-72M1 w różnym stanie technicznym, ale mocno ustępującym czołgom rosyjskim. Co prawda jesteśmy w stanie je na bieżąco modernizować do wersji PT-91 lub remontować ale w nie wielkiej liczbie 2-3 sztuk miesięcznie.

Pozyskanie przez Ukrainę 232 sztuk czołgów PT-91 oraz dodatkowo około 100 armato-haubic 2S1 „Goździk” i wyrzutni BM-21 Grad, to pancerny młot, który może zmienić przebieg wojny na stepach Donbasu. To cały pancerny korpus, który Ukraina może sformować w ciągu paru tygodni. Tylko przy pomocy tego sprzętu Ukraińcy mogą przeprowadzić szeroko zakrojoną ofensywę, która odbije ziemie okupowane przez Rosjan. Innej opcji na szybkie działanie ofensywne Sił Zbrojnych Ukrainy nie ma i Stany Zjednoczone mają świadomość tego.

Otwiera się tutaj dla Polski droga do szerokich negocjacji, zarówno w zakresie przezbrojenia polskiego lotnictwa jak i sił pancernych. Przypomnę – posiadamy 13 batalionów czołgów, z których cztery już są przezbrojone na niemieckie Leopardy 2, kolejne cztery mają być przezbrojone na amerykańskie AbramsyM1A2 Sep. V3. Pozostałe cztery bataliony posiadają czołgi PT-91 a jeden funkcjonuje na przestarzałych T-72M1R.

Dobrze przeprowadzone negocjacje powinny zakładać utrzymanie obecnej ilości batalionów czołgów, przy całkowitej wymianie sprzętu na sprzęt zachodni. Stąd minister Mariusz Błaszczak powinien naciskać USA, aby te w zamian przekazanie Ukrainie 120 sztuk PT-91 oraz dodatkowych armato haubic 2S1 Goździk, BM-21 Grad i RM-70 (czeska odmiana BM-21 Grad), przekazały Polsce 120 szt. czołgów Abrams w wersji M1A2 Sep.V2 (lub zbliżonej). Dodatkowo Polska mogła by w USA czołgi zmodernizować do wersji Sep. V3. W ten sposób mielibyśmy kolejne dwa bataliony czołgów na amerykańskich Abramsach.

Co ważne w tej transakcji, Stany Zjednoczone, nie mogły by zarzucić Polsce że przekazywanie sprzętu Ukrainie odbywa się tylko ich kosztem. Polska do puli 120 czołgów PT-92 dorzuciłaby by też dużą ilość artylerii samobieżnej oraz wyrzutni rakiet, których USA w takich ilościach celem przekazania Ukrainie i tak nigdzie nie pozyskają. Poza tym dla USA 120 sztuk czołgów Abrams to około 2-3% całości sił pancernych. Dla Polski przekazanie 120 sztuk PT-91 to prawie 1/3 obecnie posiadanego sprawnego sprzętu pancernego.

Niemiecka rozgrywka   

Polska rozgrywka o czołgi nie powinna się tylko zakończyć wymianą sprzętu na sprzęt amerykański. Minister Mariusz Błaszczak powinien wymóc na USA wspólny nacisk dyplomatyczny na Niemcy, aby te w końcu zaczęły działać w zakresie dostaw ciężkiego sprzętu na Ukrainę i ponoszenia kosztów bezpieczeństwa w Europie. Nie będę przypominał ile to razy Kanclerz Scholz kluczył w sprawie pomocy wojskowej dla Ukrainy. Najlepiej oddaje to ten wpis na facebooku:

https://www.facebook.com/jarek.hirny/posts/10158619253847157

 Jednak wczoraj pojawiła się informacja że Olaf Scholz zdecydował się dostarczyć Ukrainie ciężką broń. Chce mieć jednak pewność, że dostawy nie będą szły bezpośrednio z Niemiec. Pojawia się zatem unikalna sytuacja aby przy pomocy dyplomacji USA, naciskać na Kanclerza aby ten przekazał Polsce około 120 sztuk czołgów Leopard2 w wersji A5 i A6, celem wzmocnienia wschodniej flanki NATO oraz w ramach wspólnego ponoszenia kosztów bezpieczeństwa w Europie. W ten sposób Polska może pozyskać kolejne dwa bataliony nowoczesnych czołgów, jednocześnie przekazując Ukrainie, niejako w imieniu Niemiec, pozostałe czołgi PT-91.

Co ciekawe, są sygnały od niemieckiego przemysłu iż taka transakcja bardzo by go interesowała. O tym iż przemysł niemiecki od dawna nalega na dostawy sprzętu na Ukrainę też nie trzeba nikogo przekonywać. Tutaj upiekł by on niejako dwie pieczenie na jednym ogniu. Zamiast planowanej modernizacji Leopardów2 w wersji A5 i A6 do wersji A7V, otrzymałby on zamówienie z Bundeswehry na nowe czołgi w wersji A7V. Ponadto zyskał by nowego odbiorcę części do czołgów Leopard2 a w przyszłości być może zamówienie na modernizację polskich czołgów. Trzeba też pamiętać iż nasze siły zbrojne mają całą 34 Brygadę Pancerną przeszkoloną na czołgach Leopard2 a posiadającą nadal czołgi z rodziny T-72. Zatem certyfikacja jednostki przeszła by w miarę szybko. Poza tym Polska posiada rozbudowaną logistykę do obsługi tego typu czołgów.

Co ciekawe Niemcy już rozpoczęły podobną procedurę ze Słowenią. Ta za swoje czołgi z rodziny T-72 otrzyma sprzęt niemiecki. Nie będą to na razie Leopardy2 ale inny sprzęt. Polska mogła by dla zachęty dorzucić opcję zakupu Leopardów2 dla ostatniego z trzynastu batalionów w którym nadal będą użytkowane T-72M1. Ten zakup dodatkowych 58 sztuk Leopardów2 A7V mógłby nie tylko przeważyć nad decyzją Niemiec ale także ocieplić stosunku polsko-niemieckie oraz rozpocząć wzajemne kontakty w innych sprawach, jak choćby KPO.

Oczywiście warto było by wspomnieć tutaj jeszcze o całym sprzęcie towarzyszącym przy pozyskiwaniu czołgów. Ale ten Polska mogła by w ostateczności nabyć, co by uatrakcyjniło polską propozycję dla przemysłów USA i Niemiec.

Na koniec warto wspomnieć jeszcze o reakcjach Rosji na tego typu zagrywkę naszego szefa MON. Otóż obecnie Rosja ma wiele własnych wewnętrznych i zewnętrznych problemów które by przesłoniły te działania Polski. Poza tym nasz kraj i tak ma jak najgorsze notowania wśród rosyjskich elit kierowniczych Państwa, co codziennie pokazywane jest w tamtejszych mediach. Jest to na tyle zły obraz Polski iż gorszy on już być nie może. Co do innych sankcji rosyjskich, to trudno Rosji będzie wymyśleć coś, na co jeszcze sankcji nie założyła. Jedyne co może zrobić to zaprzestać dostaw gazu i ropy. Ale byłby to strzał w jej własną stopę. Poza tym mogli byśmy w tym zakresie liczyć na pomoc UE. De facto Rosja pozbawiła się już wszystkich lewarów na Polskę. Może poza ujawnieniem swoich agentów. I tylko z tej strony można by się spodziewać działań przeciw zaprezentowanym powyżej działaniom. Właśnie to z tych środowisk wychodzą straszaki w postaci możliwych uderzeń atomowych na Polskę. Trzeba pamiętać takie uderzenie wywołałoby natychmiastową reakcję USA, co kilkakrotnie administracja Prezydenta Baidena twardo zaznaczała.

Przed ministrem Mariuszem Błaszczakiem stoi być może zadanie największej modernizacji Sił Zbrojnych od czasów II Wojny Światowej i to na wygodnych dla Polskich warunkach. Polska ma mocna pozycję negocjacyjna w tej sprawie wobec USA i silne argumenty przemawiające za ostateczną wymianą poradzieckiego sprzętu. Pytanie czy szefostwo MON zdaje sobie sprawę ze swojej mocnej pozycji negocjacyjnej i potrafi narzucić swój punkt widzenia decydentom z Waszyngtonu?

Zatem czekamy na „120 czołgów” ministra Mariusza Błaszczaka… no chyba że przywiezie on nam kolejne katalogowe zabawki, a my z czołgami T-72, myśliwcami MiG-29 i innym sprzętem poradzieckim, zostaniemy na kolejną dekadę…       

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Piotr Śmielak

Piotr - https://www.mpolska24.pl/blog/piotr1

Z wykształcenia historyk. Z zawodu manager. Od dziecka pasjonat wojska. Obecnie oficer rezerwy i doradca w branży spożywczej.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.